Ja swoje słowa kieruję do rodziców forumowicze, a nie do dzieci.

Przedstawiciele różnych zawodów zgodnie twierdzą, że każdy, kto kocha swoja pracę albo choćby ma poczucie odpowiedzialności za to, co robi, bardzo często pracuje o wiele więcej, niż musi. Nauczyciele nie są tu wyjątkiem. Ja gdybym był dzisiaj nauczycielem, do strajku bym nie przystąpił. Znam trochę historie i wiem, jaką cenę płacili polscy nauczyciele za nauczanie polskich dzieci w zaborach rosyjskim i pruskim. I wiem, że podczas okupacji niemieckiej zapłatą dla nauczycieli tajnych kompletów w razie dekonspiracji był obóz lub nawet śmierć. A jednak trwali na służbie Ojczyźnie i jej młodemu pokoleniu.
Dzisiaj strajk jest faktem. Trudno, ale trzeba sobie i społeczeństwu wyraźnie powiedzieć: o dzieci tu nie chodzi, chodzi o pieniądze!

Przedstawiciele różnych zawodów zgodnie twierdzą, że każdy, kto kocha swoja pracę albo choćby ma poczucie odpowiedzialności za to, co robi, bardzo często pracuje o wiele więcej, niż musi. Nauczyciele nie są tu wyjątkiem. Ja gdybym był dzisiaj nauczycielem, do strajku bym nie przystąpił. Znam trochę historie i wiem, jaką cenę płacili polscy nauczyciele za nauczanie polskich dzieci w zaborach rosyjskim i pruskim. I wiem, że podczas okupacji niemieckiej zapłatą dla nauczycieli tajnych kompletów w razie dekonspiracji był obóz lub nawet śmierć. A jednak trwali na służbie Ojczyźnie i jej młodemu pokoleniu.
Dzisiaj strajk jest faktem. Trudno, ale trzeba sobie i społeczeństwu wyraźnie powiedzieć: o dzieci tu nie chodzi, chodzi o pieniądze!

Ponadto statut katechety jasno precyzuje, że katecheci nie angażują się w działalność związków zawodowych”.

ZNP to przybudówka SLD..

Naprawdę?
Czyli wszystkie prawa i obowiązki nauczycieli plus miecz, sorry, misja od biskupa (nad głową) i żadnych szans na grupową ochronę? I ktoś jeszcze chce być katechetą (Małgosia, przepraszam) na pasku biskupa? Przecież ten list żony katechety ujawnia schematy myślenia księży i ich pogardę dla świeckich. Nie są partnerami w tej samej pracy. Sutanna i habit w ich rozumieniu, automatycznie nadaje im przywileje i uprawnienia (choćby do ekstra płacy za tę samą pracę), o których świecki i to z rodziną, niech nawet nie marzy!

Są w Polsce diecezje, gdzie oficjalnie zakazano katechetom przystąpienia do strajku nauczycieli. Tak jest m.in. w diecezji tarnowskiej, gdzie według oficjalnych statystyk liczba praktykujących wiernych jest największa w Polsce (prawie 72 proc. w 2017 r.). Jak tłumaczył ks. Tomasz Lelito, dyrektor wydziału katechetycznego tarnowskiej kurii, katecheta choć jest zatrudniony przez szkołę jako nauczyciel, reprezentuje jednak Kościół i biskupa, bo pracuje na podstawie imiennej misji ordynariusza. Dlatego „nauczyciele religii nie mogą angażować się w tego rodzaju akcje, które pozbawiałyby ich właściwej neutralności, a zarazem mogłyby wystawić na szwank dobre imię Kościoła. Ponadto statut katechety jasno precyzuje, że katecheci nie angażują się w działalność związków zawodowych”.

Gdy księża spotykają się z kierowanym pod ich adresem zarzutem życia w luksusie, zwykle używają argumentu, że za pracę (ich pracę) należy się godziwe wynagrodzenie. Argument ten jest bardzo często przywoływany również przez hierarchów kościelnych. Niestety, nie dotyczy on świeckich katechetów. Dedukując jednak, skoro niektóre kurie zabraniając strajku używają argumentu, że świecki katecheta reprezentuje biskupa, to dlaczego tak dotkliwie różnicują sytuację finansową w stosunku do samych siebie? Gdy mój mąż głosi rekolekcje w kościele dla uczniów, nie płaci mu za to nikt, po rekolekcjach wraca do szkoły i prowadzi lekcje religii. Proboszcz mówi, że przecież dostają pieniądze ze szkoły, a w ten sposób można oszczędzić, bo gdyby rekolekcje głosił ksiądz, musiałby za to zapłacić. Krewny ksiądz za trzydniowe rekolekcje wielkopostne inkasuje od pięciu tysięcy do ośmiu tysięcy złotych (takie są stawki, w Wielkim Poście głosi je kilka razy). Gdy rekolekcje głosi mąż, robi to bez wynagrodzenia. Jakie moralne prawo mają księża, żeby zabraniać katechetom strajku w imię Ewangelii? Pocieszam się tym, że nam będzie łatwiej przejść przez biblijne ucho igielne. Jednak ciśnie się na usta pytanie, dlaczego nam to robicie? Dlaczego robicie to rodzinom chrześcijańskim, takim samym członkom Kościoła jak Wy?.

https://www.tygodnikpowszechny.pl/jeste ... cji-158344

I to jest ok? 5000 za 3-4 dni rekolekcji? I za Bóg zapłać dla katechety?