Z linka powyżej:
Na tle inflacji rzędu 1,7%, żywność odnotowała ponadprzeciętny wzrost cen (2,6% r/r)

Jeśli wzrosty rzędu 2-3% to jest szybowanie cen, to u mnie ceny też szybują


Podobnie jak każde narzędzie matematyczne, którego się nie rozumie. Jedni nie radzą sobie z pensją brutto, a inni ze średnią czy medianą.

Radzę czytać dokładnie - Przykładowo usługi związane z prowadzeniem gospodarstwa domowego odnotowały wzrost o 4,8% w stosunku do marca 2019r; fryzjerskie i kosmetyczne o 4,6%, lekarskie 4,3%, związane z rekreacją o 3,2%.
Na tle inflacji rzędu 1,7% żywność odnotowała ponadprzeciętny wzrost cen (2,6%), za co odpowiada drożejąca mąka i chleb (odpowiednio 9,2% i 9,6%r/r)...warzywa 16,6%r/r i 8,6% m/m, cukier 11,2% r/r i 14,9% m/m.
W tygodniu poprzedzającym Wielkanoc ceny mięs i wędlin poszybowały o 15-20%



Jeszcze inni nie rozumieją że średnią krajową tworzą Martyna z NBP i ok tysiąca pracujących za najniższą krajową

Otóż to. Ale niech będzie, pobawię się w nauczyciela dla idei

Niech Martyna z NBP zarabia 50 tys.. a najniższa krajowa wynosi 2 tys.

Ile wyniesie średnia "krajowa"? Odp. 2047,95 zł

A ile wyniesie mediana? Odp. 2000 zł.

A ile wyniesie dominanta? Odp. 2000 zł.

Dla zainteresowanych tematem polecam chociażby Wikipedię:
Średnia arytmetyczna
Mediana
Dominanta

To było w marcu. W kwietniu znów poszły w górę.
A co to ma do rzeczy? To jest ponad płacę zasadniczą, a o tej mówimy, a nie o godzinach ponadnormatywnych. Niektórzy nauczyciele nie mają etatu. Inni z kolei, aby mieć etat jeżdżą do trzech i więcej szkół. Jeśli chodzi o dodatek motywacyjny, to jest on uznaniowy i często zależy od widzimisię dyrektora. Mogę podać na swoim przykładzie: miewałam 30 zł, 70 zł, 100 zł i także 200 zł, ale tę drugą kwotę miałam przez miesiąc, bo potem już L4. No, ale tu zasuwałam jak malutki samochodzik na dużych kółkach prowadząc akcję na rzecz fundacji Szymona Hołowni, która to codziennie zajmowała mi co najmniej 2 godziny dodatkowej pracy.
Nie walczymy o dodatkowe godziny, a o płacę za zwykły etat, bo dodatkowe godziny przy tablicy, to także dodatkowa praca w domu (w szkole nie ma warunków).
Należałoby jeszcze zrobić podobne badania osób mających podobne wykształcenie i oddzielnie pracowników fizycznych i umysłowych. Dodam, żeby nie było: nie uważam, że pracownik umysłowy ma zarabiać więcej od fizycznego. Tego się nie da porównać. Porównanie powinno być w tej samej gałęzi.

Tylko, mój drogi, pretensje odnośnie każdego strajku powinno się zanosić do rządzących, a nie do strajkujących.

Tych rzeczy nie kupuję, bo chleb piekę sama (tu mąka żytnia (Szczepański)
zdrożała po świętach o 30 gr, a to jest ok 15%, a chleba nie smaruję wcale.

Ja to zauważyłam dopiero po świętach, bo tradycyjnie na święta przygotowuję sama pieczony schab, szynkę itp., a te rzeczy kupuję sukcesywnie, kiedy są w promocji i zamrażam.

https://www.tvn24.pl/strajk-nauczycieli ... 441,s.html

Jest to jakaś metoda, żeby wilk był syty i owca zadowolona.

Komentarze są fajne.
Co do nowych dyrektyw prezesa ZNP - powiem tyle, może od razu zamknąć szkoły zwolnicie wtedy w 100%. A szkoły prywatne i korepetytorzy zacierają ręce.

Kłamstwo lub nadinterpretacja. Prezes rekomenduje wykonywanie zadań wynikających z KN i Statutu Szkoły:
https://www.facebook.com/znpedupl/posts ... 9604872700
Chodzi o dokładne liczenie godzin i nie przekraczanie 40, brak finansowania szkoły typu zakup papieru ksero, kserowanie lub drukowanie na prywatnym sprzęcie w domu, itp. itd., żadnych wycieczek po godzinach pracy lub przekraczających jej wymiar.

Radzę odstawić nie tylko TVPiS, ale wszelkie inne telewizyjne programy informacyjne.

Żaden problem - dobra zamiana zafundowała 500+, zarobią szkoły prywatne i kościelne....tylko skąd oni wezmą nowych nauczycieli....też zapłacą im podobnie jak w publicznych?

Sam fakt, że ktoś jest pracownikiem umysłowym to za mało, bo jest to dość szerokie pojęcie w dobie rozwoju technologii, rozpiętość zarobkowa bywa tu ogromna, zależy od wielu czynników, jak i specyfiki branży. Porównanie tej samej gałęzi gospodarki tj. szkolnictwa prywatnego byłoby dobrym punktem odniesienia. Praca w budżetówce i w sektorze prywatnym różni się, ktoś kto podejmuje decyzję pracy w danym sektorze, dokonuje wyboru pomiędzy np. stabilnością zatrudnienia, wolnymi wakacjami i okolicami świąt, wcześniejszą emeryturą, ale kosztem niższej pensji, bo sektor prywatny rekompensuje brak pewnych udogodnień poprzez wyższą pensję. Niestety rozpiętość zarobków zawsze będzie duża (wystarczy porównać atrakcyjność sektora prywatnego dla np. lekarza, adwokata czy informatyka). Zasadne jest zatem ustalenie, jak powinny się kształtować zarobki pracownika budżetówki względem jego kolegi z sektora prywatnego.



Jak dla mnie 6 zł za 200 gram masła, to niemało, a mowa o dobrym jakościowo maśle 82% tłuszczu. W przypadku innych produktów, odczuwalne jest zmniejszenie gramatury lub wzrost cen, w ogólnym rozrachunku w ciągu dekady średni wzrost cen żywności wyniósł 31% (wg GUS).
Wiele sektorów budżetówki miało zamrożone płace, wręcz doszło do sytuacji, że skarbówka aktywnie zaczęła formować swe szeregi przeciwko rządowi, ponieważ najniższa krajowa zaczęła przewyższać przyjęty mnożnik i by nie doszło do absurdalnej sytuacji, gdzie pracownik dostaje wypłatę niższą od najniższej krajowej, trzeba było naciskać na rząd, by zmodernizował system, bo trudno o fachowców, którzy za takie pieniądze, będą pracować w pocie czoła, by uszczelnić system podatkowy. W podobnej sytuacji znaleźli się pracownicy sądów, pracownicy socjalni itp.,
W przypadku wzrostu kosztów życia, utrzymywanie poziomu zarobków sprzed dekady jest nierealne. A skoro PIS rozdaje pieniądze na prawo i lewo, to muszą być konsekwentni, bo jak wyjaśnić, że skarbówce czy mundurowym pieniądze na podwyżki się należą, a nauczycielom już nie? Póki mamy u władzy partię, która rozdaje pieniądze, póty roszczenia każdej grupy zawodowej są uzasadnione, stąd argumenty że nauczyciele nie mają najgorzej na tle innych, wypadają niezbyt przekonująco, bo skoro są pieniądze na różne socjalne programy, to dlaczego mieliby nie walczyć o lepsze warunki pracy przy okazji?

Ma do rzeczy, bo daje pełen ogląd. Oczywiście, że to dodatkowa praca, więc zestawienie mogłoby obejmować dwie kategorie: płacę zasadniczą i dochód roczny.


Chętnie się zapoznam, ja takiego porównania nie spotkałem.


I tu się zdecydowanie nie zgadzamy. Od 1989 nie pamiętam strajku, abym nie był po stronie rządzących. Dawno temu sympatyzowałem z Ronaldem Reaganem i Małgosią Thatcher i tak mi już zostało.


Czyli średnio ok. 2,7% rocznie. Inflacja na tym poziomie rzadko bywa określana jako szybowanie cen.


Tak, dlatego jak już pisałem, rozumiem nauczycieli. Ale poparłbym protest przeciwko rozdawaniu pieniędzy na prawo i lewo. Protestu za dalszym zwiększaniem wydatków budżetowych poprzeć nie mogę

Tytułem uzupełnienia - Jak liczbowo zdefiniowana jest stabilność cen?:

A tutaj, na dole strony, jest tabelka z wartościami HICP od 2000 do 2018 roku.

przy czym rozdane w czasie strajku nauczycieli średni po 650 zł podwyżki pensji dla wszystkich pracowników KAS i zapowiedziane 300zł wprawki szkolnej dla wszystkich uczniów już pasi?
500 tys nauczycieli podwyżka zrujnuje budżet 500+ i 300+ dla +- 6 milionów dzieci i młodzieży, już nie ma żadnego wpływu na budżet

Alus, wybacz, ale dopóki nie przestaniesz trollować, nie będę odpowiadał na Twoje pytania

Czyli niezbity fakt, że wypłacanie po 500+ na 1-2 miliony dzieci urodzonych jako pierwsze w rodzinie, lub jedynaki, bardzo często z zamożnych, lub bardzo zamożnych rodzin budżet stać, ale już już podwyżka dla 500 nauczycieli rozwali budżet, traktujesz jako trollowanie....dobre.
Rozwarstwienie społeczeństwa pod względem posiadania mamy niemal podobne jak w USA - 10% Polaków jest właścicielem 40% wartości całkowitego majątku majątku wszystkich Polaków
https://biznes.gazetaprawna.pl/artykuly ... -2016.html

Nie pasuje Ci antypisowska retoryka, to ignoruj, a nie wciskaj teorii o trollowaniu.