Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz mar 28, 2024 23:03



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 324 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9 ... 22  Następna strona
 Autorytet Kościoła 
Autor Wiadomość
Post Re: Autorytet Kościoła
Kapral135 napisał(a):
Wszystkie zachowania Boga Ojca opisane w Starym Testamencie są prawdą, dlatego, że Pismo Święte to księga redagowana osobiście przez Boga Ojca. Wszystko to co jest tam napisane jest prawdą. Nie można wybiórczo sobie uznawać za prawdę dane fragmenty a inne uznawać za fałszywe.

Wypowiedz na zasadzie nie znam się ale muszę coś powiedzieć. To ze nie masz człowieku pojęcia to widać.
A podpisał się pod tym dziełem? Skoro sam dokładnie redagował.


Śr wrz 11, 2019 21:55
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn wrz 24, 2012 11:32
Posty: 318
Post Re: Autorytet Kościoła
Małgosiaa napisał(a):
Zło jest medialne, dobro nie.

Trzeba sobie zdać sprawę z tego, że to co jest w mediach jest narzucone odgórnie. A więc występuje sytuacja w której jednostki narzucają coś większości. Dobro jest super-medialne, jeżeli media miałyby w założeniu służyć rozwojowi ludzkości. A to czemu mają służyć, jest (jak napisałem powyżej) narzucone odgórnie.
Jockey napisał(a):
Kapral135 napisał(a):
Wszystkie zachowania Boga Ojca opisane w Starym Testamencie są prawdą, dlatego, że Pismo Święte to księga redagowana osobiście przez Boga Ojca. Wszystko to co jest tam napisane jest prawdą. Nie można wybiórczo sobie uznawać za prawdę dane fragmenty a inne uznawać za fałszywe.

Wypowiedz na zasadzie nie znam się ale muszę coś powiedzieć. To ze nie masz człowieku pojęcia to widać.
A podpisał się pod tym dziełem? Skoro sam dokładnie redagował.

Można tak powiedzieć, że Bóg podpisał się pod Biblią. Bóg niewzruszenie wierzy w ludzkość i to widać w ST. To ludzie pisali biblię i spisując dane wydarzenie zrobili to tak, aby nie kłóciło się to z ich przekonaniami. Bóg posługuję się ludźmi - to też jego cecha. Mógłby zrobić wiele rzeczy sam, ale On dla dobra ludzi, posługuje się nimi.

To co pisze @Kapral jest spójne z oficjalną nauką Kościoła. Z tym że coś zaczyna pękać w tym temacie. Pojawia się kolejne, już 6 tłumaczenie. Gdzieniegdzie zaczyna być widać pokorę wśród ludzi Kościoła. Pisząc pokorę, mam na myśli świadomość tego jak my ludzie nieużytecznymi narzędźmi jesteśmy. Autorzy ST to też byli ludzie, a nie jakieś nieomylne media.

_________________
Zawiłe problemy wymagają gruntownego omówienia, a zasoby mam ograniczone. Polecam moje dzieło: https://melancholia.xyz


Cz wrz 12, 2019 8:17
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sty 07, 2014 13:31
Posty: 2790
Post Re: Autorytet Kościoła
Niedawno rozmawiałem z kimś o poziomie mediów. Nie wspominając, czy zło, czy dobro lepiej się sprzedaje. Rozmówczyni stwierdziła (przyznaję rację), że telewizja dostosowują się do odbiorców. W pogoni za oglądalnością i reklamami.
Mam Talent - byłoby fajne, gdyby nie prymitywne zachowanie jury. Wiem, kazali im robić z siebie idiotów.
Kuchenne rewolucje - może można sie czegoś nauczyć, ale wysłuchiwać chamskich uwag? Tego nie zdzierżę.
Wielki Brat - od początku do końca żenujące.
Love Island - prymitywna obsesja seksualna.
I seriale. Dla sfrustrowanych, którzy chcą przez chwilę żyć życiem aktora-postaci.
Te wymieniłem, które widziałem, że są oglądane.
Czy osoby, które oglądają powyższe programy mogą myśleć, analizować? Czy mogą zauważać wyższe wartości? Wyjątki zapewne tak. Ale cała masa łyka jak gęś całą papkę informacyjną. Nie musi mieć poglądów. Wystarczy, że zapamięta slogany. I broni ich do ostatniej kropli krwi.

Autorytet Kościoła jest tam też odpowiedni traktowany. Antykatolickie stacje rozdmuchują wszystko, co tylko może zaszkodzić obrazowi Kościoła. Pojedyncze fakty powtarzają tak często, aż w telewidzach utworzy się obraz zgniłego Kościoła. W którym wszyscy są źli. Poza kilkoma, którzy są zapraszani do tej telewizji.


Cz wrz 12, 2019 14:45
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn sty 28, 2019 10:17
Posty: 1834
Post Re: Autorytet Kościoła
biznes-info napisał(a):

To co pisze @Kapral jest spójne z oficjalną nauką Kościoła. Z tym że coś zaczyna pękać w tym temacie. Pojawia się kolejne, już 6 tłumaczenie. Gdzieniegdzie zaczyna być widać pokorę wśród ludzi Kościoła. Pisząc pokorę, mam na myśli świadomość tego jak my ludzie nieużytecznymi narzędźmi jesteśmy. Autorzy ST to też byli ludzie, a nie jakieś nieomylne media.


Naprawdę jest spójne z oficjalną nauką Kościoła to co @Kapral podaje? Obecne podejście Kościoła do ewolucji jakie jest? Literalne podejście do Biblii czyż nie jest błędem? Czy w Biblii nie ma bajek i legend? Czy mają one jakiś sens ? W jakim sensie Biblia ma być pismem natchnionym?


Cz wrz 12, 2019 19:54
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn wrz 24, 2012 11:32
Posty: 318
Post Re: Autorytet Kościoła
Chodziło mi konkretnie o cytowany post @Kaprala.

No to jaka jest oficjalna nauka Kościoła o ST? Czy nie taka, że z opisów (głównie historycznych) wynika miłość Boga do człowieka?

_________________
Zawiłe problemy wymagają gruntownego omówienia, a zasoby mam ograniczone. Polecam moje dzieło: https://melancholia.xyz


Pt wrz 13, 2019 7:29
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn wrz 24, 2012 11:32
Posty: 318
Post Re: Autorytet Kościoła
Może powinienem zapytać wprost o artykuł: https://www.miesiecznikegzorcysta.pl/na ... iec-biblie

Czy taki pogląd, przedstawiony w tym artykule (lub może źle go zrozumiałem), jest poprawny?

_________________
Zawiłe problemy wymagają gruntownego omówienia, a zasoby mam ograniczone. Polecam moje dzieło: https://melancholia.xyz


Pt wrz 13, 2019 7:43
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sty 07, 2014 13:31
Posty: 2790
Post Re: Autorytet Kościoła
W podlinkowanym tekście jest kilka poglądów. Gdybyś raczył wyjaśnić, o który Ci chodzi. Generalnie nie mam zastrzeżeń.
Odczytałem następujące poglądy:
1. Bóg daje autorowi natchnionemu zrozumienie pewnej prawdy, a ten przelewa ją na papier, przesiewając ją przez swoje rozumienie świata
2. W Biblii nie ma błędów, jeśli chodzi o kwestie wiary i moralności.
3. W Piśmie Świętym znajdujemy wiele błędów i nieścisłości, jeśli chodzi o nauki geograficzne, astronomiczne, fizyczne itd., ale nie ma tam błędów co do wiary i moralności.
4. nie wprowadzaj nas w pokusę (albo w próbę) LUB nie dozwól, abyśmy ulegli pokusie.
... czy iść w tłumaczeniu słowo po słowie, tak jak to mamy zapisane w Biblii, czy bardziej oddawać idee, odchodząc od tekstu dosłownego?

A myślę o nich, co następuje:
ad. 1. W przeciwnym wypadku tekst byłby niezrozumiały dla ówczesnych.
ad. 2. Zdecydowanie. Co nie znaczy, że potrafię wszystko zrozumieć.
ad. 3. ST to nie podręcznik, ale dzieje przymierza z Bogiem.
ad. 4. Osobiście wypowiadanym słowom "nie wódź nas na pokuszenie" towarzyszy myśl "broń nas przed pokusami i pomagaj je przezwyciężać".


Pt wrz 13, 2019 8:03
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn wrz 24, 2012 11:32
Posty: 318
Post Re: Autorytet Kościoła
Chodzi mi o 1. punkt. Jest on rozwinięty w dalszej części, która niestety nie jest dostępna w internecie. Wydaje mi się że z tego powodu, biblia jest źle rozumiana przez współczesnych.

Jeżeli chodzi o to, co napisałeś w punkcie ad.4, to "towarzysząca myśl" jest bardziej zależna od nastawienia pozytywnego do Boga, jakie bez wątpienia posiadasz, niż od treści, którą ten zwrot zawiera. Ta treść była jednoznaczna dla ówczesnych, którzy Boga odbierali jako nie do końca dobrego.

_________________
Zawiłe problemy wymagają gruntownego omówienia, a zasoby mam ograniczone. Polecam moje dzieło: https://melancholia.xyz


Pt wrz 13, 2019 9:48
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt maja 29, 2018 15:10
Posty: 4921
Post Re: Autorytet Kościoła
Czy ludzie o wynikających z warunków życia założeniach, że dobry Bóg to Bóg groźny, odpowiednik surowego, ale sprawiedliwego władcy, pokonującego wrogów i wymierzającego kary mające być przestrogą dla innych byliby gotowi do akceptacji Boga, który kocha bezwarunkowo? Nawet dziś taka opcja jest odrzucana, bo totalny brak warunków za bardzo jest odległy od doświadczenia, nawet miłość matki do dziecka jest warunkowa, choćby przez warunki uznania tego dziecka za swoje, oraz stawianie oczekiwań daleko przekraczających 'bądź szczęśliwy'. Bóg dający absolutną wolność także dziś jest dla większości nie do zaakceptowania, więc wygrywa opcja, że ma dla każdego konkretny plan, oczekiwania, ogranicza wolność systemem kar i nagród...

Kościół katolicki jako powszechny dopasowuje się poziomu pojmowania odbiorców, ale na szczęście w przeciwieństwie do telewizji celuje w tych bardziej zaawansowanych w rozwoju duchowym, moralnym i intelektualnym niejako wymyszając aby reszta chociaż starała się do tego poziomu dojść.

To jakie cechy kto widzi pod słowem 'dobry' zależy od człowieka, a jakie cechy przypisuje dobremu Bogu to już totalnie zależy od indywidualnych założeń.
Mało kto uzna, że Bóg, który dał największym zbrodniarzom drugą szansę i taki Hitler, Stalin czy Mao razem z rodziną Kimów docelowo trafią do Nieba jest doskonale dobry i doskonale sprawiedliwy.
Ludzie chcą sprawiedliwości na zasadzie zemsty.
Taką samą sprawiedliwością jak dla współczesnych jest piekło dla ludzi ze ST było to, że Bóg fizycznie pozbywał się ich wrogów lub się do tego przyczyniał co dla większości obecnych ludzi nijak nie jest sprawiedliwe i dobre.

Biblia ma to do siebie ( zresztą nie tylko Biblia), że to jak zostanie zrozumiana zależy od odbiorcy oraz w tym wypadku od obrazu Boga jaki odbiorca posiada, bo jeśli ktoś ma obraz Boga sadystycznego psychopaty znajdzie potwierdzenie, jeśli Boga antropomorficznego-też, jeśli Boga kochającego bezwarunkowo i dającego absolutną wolność i pomagającego zrozumieć treść na wielu warstwach to robi się... dziwnie, ale fascynująco.

_________________
'Ja' to tylko zaimek wygodny w konwersacji ;)

Nazwanie czegoś/kogoś głupim lub mądrym, dobrym lub złym, prawdziwym czy fałszywym, itd, nie ma na to wpływu, tylko na to jak to subiektywnie odbieramy i jak to odbiorą inni...


Pt wrz 13, 2019 10:37
Zobacz profil
Post Re: Autorytet Kościoła
Ja mam takie zdanie, na temat istnienia Boga: Tylko człowiek niepotrafiący logicznie wnioskowac, dojdzie do wniosku, że Boga nie ma. Są jeszcze tacy (obrażeni na Boga "ateiści"), którzy świadomie kłamią, że nie ma Boga, chociaż są bardzo dobrze przekonani, że on jest. I do tego jeszcze starają się to wpoic innym ludziom, za pomocą swojej inteligencji, używając różnych formułek, korzystając z systemów filozoficznych itp. Jednak mniejsza o to... Ja jestem typem człowieka, który jest przekonany, że ON JEST NA 100%, bo jeszcze nie spotkałem osobnika w swoim życiu, który mógłby mnie przekonac, do jego nieistnienia. Jednakże jest takie małe... Czy może nawet duże "ALE" (zależy dla kogo). Więc wracając do poprzedniego wątku - Jestem przekonany, że on jest, ale po ponad 20 latach cierpień, modlitw o wybawienie z nich, odrzuciłem wszystkie praktyki, które okazywałyby wiarę w niego. Dlaczego? Dlatego, że zostałem przez niego po prostu "olany". Nie będę się rozwodził nad tym, o co głównie chodzi. Napisze tylko, że nie prosiłem o wiele. Prosiłem o skromnośc, spokój. Chciałem doświadczyc "Królstwa Niebieskiego", jak ludzie, którzy się nie smucą, nie płaczą, nie czują ucisku w duszy. Żyją w dostatku, powodzi im się i przez kilkadziesiąt lat, a nawet i cale życie, żyją z ciągłym usmiechem na twarzy. Ja tylko chciałem pożyc sobie jak człowiek, który nie zna cierpień, biedy... Ma prawdziwych przyjaciół. A cóż dostałem w zamian? Otrzymałem "skorpiona i kamień, zamiast chleba". Gdy modliłem sie o wyzwolenie, zniewolenie przychodziło ze zdwojoną siłą. Dostałem ułudę szczęścia. Dalej tkwię w cierpieniach, których końca ujrzec się nie da. Złudne nadzieje. To samo, co było przed tym, gdy szczerze uwierzyłem. Nawet jeszcze gorzej. I tu nie chodzi o cierpienie za wiarę. Gdy cierpiałem za wiarę, to się cieszyłem. Jednak Bóg mi odpłacił cierpieniem za dobro. Poznałem go dobrze i wiem, do czego on potrafi byc zdolny. Zrozumcie rownież to, że dla niego, wszystko co się dzieje na świecie, jest dobre. Ponieważ to on jest tego wszystkiego inicjatorem. On to zaplanował. On stworzyl tych, którzy czynią zło. On im wydaje rozkazy. Dla nas dobro kojarzy sie z przyjemnością. Dla niego, to mogą byc gwałty itp. Jezeli uzna to za dobre, to jest to dobre. To mnie przeraża i odrzuca od niego. Nie będę podawał tutaj fragmentów biblii, bo mi się już najzwyczajniej nie chce. Jeżeli ktoś będzie próbował biblią podpierac swoje kontrargumenty na to, że Bóg jest milością, to wtedy przytocze i te, które zaświadczają o tym, że on NIE JEST tylko milością, i nie tylko sprawiedliwością. Owszem, nie można zarzucic, że ludzie pławią sie w rozkoszach, bo tak jest. I to jest obraz jego miłości. Jednak sa ludzie, zupełnie nieświadomi, niewinni tych cierpień, a tocza ich newyobrażalne katusze...
Moja ufnosc do Boga wygasła również z tego powodu, gdy zobaczyłem konkretnych ludzi na ulicach. Bez kończyn, na wózkach, którzy zbierali butelki, żeby zarobic na jakieś podstawowe potrzeby. Opuszczeni przez bliskich. I teraz ktoś może powiedziec: "Bóg go kocha!". A czy Ty się głupcze zastanowiłeś nad tym, czy on się czuje przez Boga kochany? Nie wiem, czy Bóg mnie ukarze za to, że mówię to, co mówię. Niech robi co chce. Jeśli ma mnie wtrącic do wiecznych lochów za to, że mówię jak jest na prawdę, to niech tam trafię "wedle jego woli", "bo tak mu sie spodobało". Jeżeli ja mam tam trafic, to znaczy, że to mi pisane. Razem z tymi, którzy też mają tam trafic. Jakoś z nimi wyrzymam. Jednakże trapiło mnie to bardzo długo i musiałem o tym napisac, ponieważ nie mam komu się na ten temat wygadac. Bo większośc "bogobojnych" "pouczaczy" to Ci, którzy nigdy nie jedli jedzenia ze smietników. Nie spali na dworcu. Nigdy nie byli samotni, niezrozumiani, poniżani, wyszydzani na każdym kroku, obmawiani, oczerniani. Nigdy nie byli w PIEKLE tutaj na ziemi. A w czasie tych udręk, mając w umyśle plan na życie, nie prosili Boga o wybawienie i NORMALNE, skromne funkcjonowanie, otrzymując za każdym razem kopa w dupę. Lub chwilowe, złudne przebłyski przyjemności, przesycone bezustanna agonią. Bo taki jest Bóg dla tych, dla których chce byc taki - okrutny, niesprawiedliy, niezrozumiały, szalony. Taki obraz Boga maja ludzie, którzy w takim stanie się znajdują. I proszę, nie starajcie sie im wmówic, że BÓG ICH KOCHA, bo tylko pogorszycie ich stan psychiczny wzbudzając w nich wieksza nienawisc - to po pierwsze, a po drugie - to nie jest dowód miłości, takie życie, jakie przedstawiłem na ich przykładzie i swoim.

I odpowiedzcie SOBIE na takie proste pytanie: "Czy ja, mówiąc, przekonując o sobie, że jestem miłością i będąc nią, nigdy nie cierpiący, nie śpiący, nie mogący umrzec, wszechmocny, mógłbym wpasc na taki pomysł, żeby uzyc swojej mocy, stworzyc świat i poddac tak ogromnym katuszom bezbronne istoty w stosunku do mojej osoby?

Zrobilibyście coś takiego? To wszystko nie ma sensu. Żadnego. Kto z was nie stworzyłby świata, gdzie każdy żyje "TAK, JAK JA?". Wiecznie i szczęśliwie bez cierpień?

Bądźcie zdrowi! (Z wiarą czy bez...)


Pt wrz 13, 2019 20:27

Dołączył(a): Pn sty 28, 2019 10:17
Posty: 1834
Post Re: Autorytet Kościoła
KtóżJakJa30 napisał(a):
Ja mam takie zdanie, na temat istnienia Boga: Tylko człowiek niepotrafiący logicznie wnioskowac, dojdzie do wniosku, że Boga nie ma. Są jeszcze tacy (obrażeni na Boga "ateiści"), którzy świadomie kłamią, że nie ma Boga, chociaż są bardzo dobrze przekonani, że on jest.

A jakie są to te 100% niezaprzeczalne dowody istnienia Boga? Przecież to takie pewne i oczywiste jest. Skąd tylu wątpiących?


So wrz 14, 2019 8:46
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sty 07, 2014 13:31
Posty: 2790
Post Re: Autorytet Kościoła
Podobne jak 100% dowody na nieistnienie Boga.

Zapominacie, że Bóg jest związany z wiarą. Z łaską wiary. Podmiot wiary nie podlega dowodzeniu.
Niezależnie czy jest to wiara w Boga (właściwie wierzenie Bogu) czy też wiara w nieistnienie Boga.


So wrz 14, 2019 9:25
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn cze 03, 2019 16:44
Posty: 36
Post Re: Autorytet Kościoła
Któż.Jak.Ja30- to prawda, przyjmuje się, że przyjemność jest dobrem, jej brak złem. To wydaje się tak oczywiste, że nawet się nad tym nie zastanawiamy, to nie potrzebuje wytłumaczenia.
W rzeczywistości odczuwanie przyjemności i bólu ma znaczenie ewolucyjne. Uczucia odbierane przez nas jako pozytywne pojawiają się w sytuacjach korzystnych z ewolucyjnego punktu widzenia. Tak naprawdę żadne odczucie nie jest samo w sobie dobre, ani złe, najlepiej zaakceptować i poznać je wszystkie, to prowadzi do wewnętrznej wolności, która jest dobrem niezależnym od okoliczności.
Bóg z łatwością mógł nas stworzyć dla przyjemności, dać nam "raj". Dziękuję Mu za to, że nie zrobił tego :) Nigdy nie myślę o wieczności w kategorii nieustającego szczęścia, za prawdziwe dobro uważam możliwość poznania Boga i tylko o to mogę Go prosić.


So wrz 14, 2019 9:43
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn sty 28, 2019 10:17
Posty: 1834
Post Re: Autorytet Kościoła
andej napisał(a):
Podobne jak 100% dowody na nieistnienie Boga.

Zapominacie, że Bóg jest związany z wiarą. Z łaską wiary. Podmiot wiary nie podlega dowodzeniu.
Niezależnie czy jest to wiara w Boga (właściwie wierzenie Bogu) czy też wiara w nieistnienie Boga.

Ja nic nie zapominam.No bo cóż można by napisać na tak kategoryczne stwierdzenia.


So wrz 14, 2019 9:54
Zobacz profil
Post Re: Autorytet Kościoła
Katon -
Jeżeli rzeczywiście zadałeś swoje pytanie po to, aby uzyskac odpowiedź, a nie dlatego by toczyc spór, to szacunek dla Ciebie, że jestes głodny wiedzy. Oby to nigdy nie wygasło. Jeżeli jednak zadałes je dla zwykłego sporu, to współczuję głupoty.
Postaram się zatem odpowiedziec tak, jak najlepiej potrafię. Otóż ja nie wspomniałem o dowodzeniu (a szczególnie na płaszczyźnie materialnej - za pomoca zmysłów), ale o wnioskowaniu. Cóż chciałem przekazac przez swój wywód dotyczący wnioskowania? Początek WSZYSTKIEGO. Jednak najpierw nawiążę tutaj do najbardziej popularnej techniki odkrywania PRAWDY. Każde śledztwo, jest przeprowadzane w wymiarze duchowym, oparte na mysleniu, wizualizacjach w wyobraźni i zebranych materiałach - nie dowodach. Zakrwawiony nóż i odciski palców - to nie jest dowód na to, że zabójstwa dokonał konkretny człowiek, którego odciski znajdują sie na trzonku noża. Prawda? Może tak byc, ale nie musi. Trzeba wziac wszystkie okoliczności pod uwagę i wtedy można wydac wyrok, że ten konkretny czlowiek jest sprawcą. Ale sędzia zazwyczaj nigdy nie widzi sytuacji, gdy przestępstwa dokonuje jakiegoś karygodnego czynu. Robi to na podstawie wnioskowania. I to samo dotyczy stworzenia świata. Czy COŚ mogłoby doprowadzic do zaistnienia/stworzenia wszystkiego? Jakaś bezosobowa siła? Czy rozsądek podpowiada, że to jednak logicznie nie możliwe? Czy NIC, może doprowadzic do zaistnienia wszystkiego? Takie NIC, mogłoby sobie wpasc na pomysł, żeby zapoczątkowac WSZYSTKO? Raczej NIE. Pozostaje więc KTOŚ - bo stworzenie, jest dziełem Stwórcy. Jeżeli ktoś konstruuje jakies urządzenie, to żadne NIC, ani COŚ, nie jest tego stworzycielem, ale KTOŚ. Kolejna sprawa - człowiek może czerpac inspirację z geniusza innego człowieka, ale zazwyczaj początkiem tej inspiracji, jest Geniusz objawiony w naturze. Maszyny wojenne, budowane były na podstawie obserwacji zwierząt. Leonardo Da Vinci tworzył projekty na podstawie obserwacji przyrody. Konstrukcje sa budowane, na podstawie Konstrukcji. Jeżeli cos jest skonstrułowane, to znaczy, że miało konstruktora. Inne przykłady - ubrania zapinane na rzepy. Skąd czerpał projektant? Z projektu PROJEKTANTA. Jeżeli ktoś postawi przed Tobą robota humanoidalnego, a Ty nie widząc jego "Stwórcy", pytany o jego pochodzenie, odpowiesz, że "Nie wiem", albo "Nic" go stworzyło, lub "coś" - to jak mógłbyś byc postrzegany?. Warto pomyślec. I tak mozna wymeniac i wymieniac... Wnioskowanie dotyczące stworzenia, opiera się na podobieństwie, obserwując świat materialny.

Ja zaprzestałem swoich praktyk (modlitw, gorliwości w głoszeniu jego słowa, celebrowania świąt) ponieważ otrzymałem za to "garśc gwoździ" na talerzu, zamiast zwykłego obiadu. Dostawałem zapewnienia o tym, że Bóg mnie kocha, ale nigdy prawdziwie, w pełni tej miłości nie otrzymałem i nie poczułem. Dostałem szaleństwo i upokorzenie za dobro, które dawałem ludziom. I uwierz, że odzierałem siebie, żeby ludzie z ulicy mogli chociaż chwilę zaznac "szczęścia". Ale nigdy nie odpowiem kłamliwie, z zemstą, że Boga nie ma, jak wielu "ateistów". Myślałem, że po moim nawróceniu, Bóg mnie wyciągnie z otchłani, da mi miłośc i szczęście (jak to jest opisane w Biblii), ale wepchnął mnie w nieporównywalnie głębszą czeluśc i odarł ze wszystkiego. Te wszystkie zapewnienia o błogosławieństwach w Biblii za cierpienie - to wszystko bzdury odnosząc to do mojego zycia i innych cierpiących. Wszystko jest na odwrót. Nic, co tam jest opisane, nie pasuje do rzeczywistości, którą obserwuje. Ja nie widzę Boga jako ukochanego Ojca, który wyrywa z dołu. Po prostu nie widzę. Myślałem, że widzę. Jednak to była iluzja. I chce jeszcze wspomniec, że teraz rozumiem wielu ludzi dlaczego go znienawidzili, odwrócili się od niego i składam im wielkie wyrazy wspóczucia za to, że nie otrzymali tego, co było im potrzebne do normalnego funkcjonowania. Nie wspominam tutaj o tych, którzy pragną ferrari, złotych klamek w domach, pałacach z marmuru itp. To zwykła chciwośc i to jest godne potępienia. Wspominam tutaj o ludziach, którzy chcieli zaspokojenia podstawowych potrzeb - życia w dostatku - dachu nad głową, komfortu psychicznego i fizycznego.

Pozdrawiam wierzących, wątpiących i niewierzących.


So wrz 14, 2019 10:01
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 324 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9 ... 22  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL