Oczywiście czytałeś o tym ze Wałęsa przez żaden płot nie skakał tylko go przywieziono motorówka.
Poczytaj proszę o strajku tez z innych źródeł niż te które akceptuje. Wałęsa. Będziesz miał pełniejszy obraz sytuacji w stoczni w trakcie strajku.

W "srodowisku ks Cybuli" obracalo sie tez mnostwo studentow (w tym ja), bo w latach osiemdziesiatych byl duszpasterzem akademockim na Czarnej we Wrzeszczu.
W tamtych czasach ksiezom sie ufalo i nie podejrzewalo kazdego o wspolprace z SB. Ani o pedofilie.
Tacy naiwni wszyscy bylismy.

SB-ecka fałszywka, podobnie jak te rozmowy Wałęsy z bratem, w internowaniu.
Karkołomna teza, że agent zmusił władze PRL do zgody na niezależne związki zawodowe. Czyli władze same sobie zafundowały gwóźdź w bucie.
Jeśli Wałęsa był agentem, to takim co się urwał ze smyczy, i za to (i tylko za to) mu chwała.
Zauważcie, że mimo posiadania tylu agentów Solidarności, nie udało się strajków spacyfikować, co było podstawowym dążeniem władz. Ergo: to nie agenci mieli decydujący wpływ na wydarzenia.
Poza tym, komuna nie upadła od tego, że ktoś przez płot przeskoczył...

Faktem jest, ze byl postacia sztandarowa co bylo na reke tajnym sluzbom.

Ale byl zbyt … niemadry, zeby cokolwiek i do czegokolwiek doprowadzic. Byl caly sztab ludzi (zwiazkowcow, prawnikow, ludzi z owczesnej i pozniejszej opozycji oraz stado kapusiow), ktorzy mu pomagali. On nie potrafil w tym czasie zdania po polsku poprawnie powiedziec.
Wiec nie powtarzajmy tych komunalow.



Tu zgoda. Bo wielu uwierzylo, ze to swoj chlop, prostolinijny i szczery.



A dlaczego? Bo komuchy uwazaly, ze Walesa i spolka to "konstruktywna opozycja" a tamci byli niekonstruktywni, z ktorymi sie nie gadalo w stoczni jak i nie zaprosilo sie pozniej do Okraglego Stolu.



Tu nie chodzilo o anatomie, co kto mial lub nie mial, tylko chodzilo o to, ze to wladza decydowala z kim bedzie rozmawiac.
Przypomne, ze do Okraglego Stolu zaproszono tych, ktorzy byli spolegliwi dla wladzy czyli konstruktywni. Kiedy zaczynaly sie rozmowy dotyczace Okraglego Stolu mialy miejsce mordy polityczne

W tym kontekście nie mogą dziwić daty zabójstw księży. Ksiądz Niedzielak zginął w przeddzień zjazdu Komisji Krajowej Solidarności, w trakcie której ustalano sposoby negocjacji z władzą. Ksiądz Suchowolec zginął w przeddzień rozpoczęcia obrad Okrągłego Stołu. Wywołało to poczucie zastraszenia. Negocjacji z władzą domagała się tylko frakcja "umiarkowana", przesiąknięta konfidentami SB. To właśnie z jej przedstawicielami w lutym 1989 roku władza komunistyczna zasiadła do rozmów przy Okrągłym Stole.

Zgon księdza Zycha nastąpił kilka dni po pierwszych, częściowo wolnych wyborach. Formalnie komuniści odeszli, ale wciąż chcieli pokazać, że są silni. Nie jest też przypadkiem, że ich ofiarą padł ksiądz, który jeszcze wiosną 1989 roku kwestionował legitymację Okrągłego Stołu.

Przewodnia sila narodu byla PZPR czyli Polska Zjednoczona Partia Robotnicza.


Czyli Twoim zdaniem wladza strzelala do swojej partii? Ciekawa teza.



.

Niestety nie jest to fałszywka a stwierdzenia Walentynowicz i Gwiazdy którzy stali za strajkiem. Chyba ze masz dowody na to ze Gwiazda i Walentynowicz to agenci

Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni...a wystarczy pomówienie, plotka - bo jeśli się nie mylę, to duchowni nie zostali obdarzeni zdolnościami rozeznania zaszłości, intencji ludzi.
Wałęsa w latach 80-90 tych nie potrafił poprawnie po polska zdania wypowiedzieć i aktualnie często przychodzi mu to z trudnością. Ale nie erudycją pociągnął miliony i miliony nadal go słuchają, ba nawet uniwersytetach w całym świecie.
A i jeszcze Jezus coś tam nauczał o zaniechaniu wyrywania kąkolu......



Czyli współorganizatorów obu braci Kaczyńskich, ale już nie Komorowskiego.
Wałęsa podejrzany za kontakty z ks Cybulą ks Jankowskim i zapewne oni wpływali na jego postępowanie, ale TW Kujda, Wolfgang już nie umniejsza znaczenia przyjaciela Jarka i nie mają na niego żadnego wpływu.



Właśnie o tym piszę - skoro Wałęsa "pożyczył" swoją teczkę i usunął z niej niewygodne dla niego dokument/raporty, to jakim to cudem odnalazły się te dokumenty/raporty u Kiszczaka??
Nie mogły to być kopie bo grafolodzy badają oryginały dokumentów, kopie i kserokopie nie stanowią dowodów w sprawie.

Czyli mamy słowo kontra słowo.
I takie słowa można dowolnie traktować, np mając na uwadze własne korzyści - zaangażowanie organizować OS, uczestniczyć w jego obradach, ba nawet wspólnie z komuchami wódkę pić, by po konflikcie z Wałęsą, wyrzuceniem z kancelarii prezydenta, ogłosić "OS to zdrada narodowa"

Nigdy nie rozumiałam, nie rozumiem teraz i chyba nigdy nie zrozumiem ludzkiej chęci osądzania każdego za przeszłość, a co za tym idzie, chęć zemsty. Od osądzania jest Bóg. Ważne jest, że komuna padła. Zawsze byłam, jestem i będę zwolenniczką grubej kreski. Jesteśmy tu i teraz i na tym powinniśmy się skupić. Rozliczyć afery rządów po 1990 r., wszystkich, także obecnego. Roztrząsanie strajków, okrągłego stołu itp. jest tematem zastępczym, który przykrywa i umożliwia nadużycia pseudo, ale jednak demokracji.
Realia komuny były zupełnie inne i nie każdy nadawał się na męczennika.

Nie mogę tego zrozumieć dlaczego tak często można spotkać się z opinia że tak twierdzą historycy IPN a więc jakby mało wiarygodna była ich opinia. A tak naprawdę to chyba nikt z cieszącym się z uznaniem ekspertów tamtych czasów nie twierdzi
że Wałęsa nie był TW i nie są to historycy IPN, a nawet są to historycy w ostrej opozycji do PISu.

To nie tylko obszerne teczki TW Bolka należałoby podrobić ale też teczki osób na których Wałęsa donosił, a także podrobić
karty ewidencyjne. A cała ta skomplikowana operacja przeciwko niewiele znaczącemu wtedy Lechu Wałęsie.
Pewnie bezpieka przewidziała kim będzie pózniej Lech Wałęsa.
No i to niebywałe szczęście Wałęsy do totolotka wtedy kiedy akurat było trzeba.
Zeznania osób na których donosił Lech(Szyller i inn.) też pewnie mało ważne no bo po co brać ich tu pod uwagę.

Niestety media tak to wszystko rozegrały aby społeczeństwo tak myślało. Owszem znajdziemy w Newsweeku czy GW ciekawe wywiady z ludzmi którzy mają wiedzę w tym temacie tyle że tytuły nie krzyczą, a i są przytłoczone innymi opiniami i to bynajmniej żadnych specjalistów. I o to chodzi.
Poza tym Lech Wałęsa jest dla wielu autorytetem więc po co szukać tu jakiejś prawdy?

Chodzi tu o prawdę historyczną. Piłsudskiego też się osądza i co w tym złego? Nikt tu nie mówi aby Wałęsę karać za tę przeszłość. Ale jak piszesz o rozliczeniu po 1990 roku to czy uszczuplenie ważnych dokumentów przez prezydenta Lecha Wałęsę nie podlega karze?

Klasyczny oksymoron:
- z jednej strony państwo komunistyczne było zbrodnicze, zakłamane do szpiku kości,
- z drugiej strony służby tego państwa produkowały dokumenty o wiarygodności porównywalnej do wiarygodności Ewangelii.

To jest zajęcie dla historyków, a uszczuplenie dokumentów nijak się ma do rozwoju gospodarki, a o tym mówię. Wałęsą i rozliczniem komuny przykrywamy hotel na godziny, kamienice od byłych żołnierzy AK (i tu kłamstwo Banasia, bo nie ma w dokumentach wzmianki, że ó żołnierz należał do kedywu). mafie VAT-owskie w obecnym rządzie (krzyczy się tylko o PO), Srebrną, majątek wydany na miesięcznice smoleńskie, loty Kuchcińskiego (i nie tylko jego)mitp. itd.

@Alus
Jakie to ludzkie - wybieramy to co nam pasuje i interpretujemy tak, jak nam pasuje

No więc widzisz jak czołowe liberalne media typu Newsweek, Gazeta Wyborcza robią nas w jajo. Przytaczają tu jakichś pseudo specjalistów historyków którym się wydaje że teczki Bolka mają coś wspólnego z wiarygodnością.
Tępe te historyki.

No właśnie historycy orzekli już w tej sprawie, że jednak Wałęsa tym TW był, lecz jak się okazuje dalej wśród społeczeństwa są jakieś wątpliwości.
Nic już nie przykrywamy ponieważ to już dawno temat nie na czasie i żadne korzyści polityczne. Właściwie to sam Wałęsa swoimi durnymi wypowiedziami dzielnie wspiera obecnych rządzących. Przyznanie się Wałęsy do współpracy i spokornienie to dla obecnej władzy byłoby niekorzystne, a tak mamy Wałęsę pełnego pychy i na każdym kroku powtarzającego że to Ja to Ja Lech Wałęsa to Ja obaliłem ten komunizm.
Uszczuplenie dokumentów owszem nijak ma się do gospodarki jednak do prawa to trochę się ma.
Jak Kowalski pożyczy jakąś wartościową książkę ze zbiorów i ją zniszczy to będzie karnie za to odpowiadać.
No cóż jest tylko szarym kowalskim a nie byłym prezydentem.

Gdybym chciał być złośliwy, powiedziałbym, że tyle dokumentów zniszczono, że nie sposób orzec...
Ta niezachwiana wiara w esbeckie dokumenty to dla mnie chichot historii, pośmiertny triumf komuny.
Mnie też Wałęsa drażni swoją megalomanią i nadętym ego, ale jakie ma znaczenie, czy coś podpisał, z punktu widzenia sukcesu strajków sierpniowych i powstania Solidarności?