Jestem transseksualistą. Moje pytanie miało nieco prowokujący charakter ale ma swój sens. Ten ktoś na fotce w avatarze z domalowanymi wąsiskami a'la Salvador Dali to ja.

Także ja mogę prezentować siebie w męskim image i stylu.



Co rozumiesz pod pojęciem ''naturalna piękność''? Kobiet naturalnie pięknych jest niewiele raczej. A nawet taka naturalnie piękna z twarzy będzie miała naturalnie zarastające pachy tudzież łydki. Kobiety ''czarują'', wykonują różne triki, poświęcają jakiś czas, większy lub mniejszy na to doskonalenie - tuszowanie niedoskonałości, podkreślanie czegoś tam.



U kobiet to całe dbanie o urodę to coś o wiele więcej niż tylko pójście na siłkę i rzeźba ciała w sensie mięśni / zrobienia sobie kaloryfera.

A jak kobieta urody nie posiada to co ma zrobić?



Popatrz na kobietę z makijażem i na kobietę bez makijażu. Czaisz różnicę? Kobieta może mieć słabiutkie włosy, rude lub niemal niewidoczne brwi, rzadkie rzęsy, ale strzeli sobie doczepy do włosów i będzie miała burze i sztorm loków na głowie, doklei sobie niesamowite rzęsy, domaluje brwi perfekt i przepadniesz, będziesz patrzył się maślanymi oczętami. A potem iluzja pryśnie bo panna wygląda zupełnie inaczej w naturze.

Podobnie silikony, staniki push-up czy jakoś tam, i różne triki kobiece których nawet nie znamy i nie podejrzewamy że istnieją.



Może jako żonę to niekoniecznie ale jak zauważyła Mrs_Hadley leci się na te lalki - na urodę.

A skąd brać kryteria dla najlepszej formy samego siebie?

A możesz mi pokazać taką kobietę? Mówicie, że faceci lecą na lalki a jednoczesnie, że kobieta może nie mieć urody. To jak dostała swojego geny? A może trzeba sobie zrobić przerwę od kolorowych magazynów dla pań?


Popatrz na mężczyznę a następnie powiedz mu, żeby się wyprostował i wciągnął brzuch. Ponadto zapytaj go o jego hobby. Czaisz różnicę? No właśnie. Przesadzasz. To już będzie kolejny i mam nadzieję ostatni post, gdzie mówię, że wszystko ma swoje granice i w umiarze jest ok. Nie mam zamiaru definiować gdzie jest ta granica. Każdy sam musi sobie to rozeznać.


Przypominam, że jest to wątek o szukaniu żony a nie o wyrywaniu panienek na bara-bara. Ale jak już wkraczamy na te rejony, to dodam dla równowagi, że większość kobiet leci na niezależnych, silnych, pewnych siebie, chłodnych emocjonalnie, często agresywnych i nawet chamsko traktujących je samców.

Wiekszosc mlodych kobiet, bo po 30 tce to sie mocno zmienia.
Gdy kiedys zaczalem sie zastanawiac przy mojej pieknej zonie ile czasu stracilismy poznajac sie dopiero kolo mojej 30 tki ( a mieszkalismy bardzo blisko siebie od urodzenia do mojej 20 tki ) stwierdzila ze po prostu nie zwrocila by na mnie uwagi jako ze w tych czasach podobali jej sie mocno zarosnieci slodcy brutale.
I razem zgodzilismy sie ze tak jestesmy po prostu zaprogramowani, mlodzi chlopcy na wrazliwe laleczki ( bo ja jestem taka mala ) a mlode dziewczyny na przebojowych "buntownikow bez powodu"( ew "niegrzecznych chlopcow ).
Grzeczni nie maja szans i musza poczekac.

To fakt, że kobiety dojrzewają i trochę zmieniają spojrzenie. Ale wg mnie tak jak niepełny jest związek na samym seksie - do którego trzeba twardego mężczyzny - podobnie niepełny jest platoniczny związek wrażliwca. Trzeba umieć jedno i drugie i stosować we właściwym czasie we właściwej mierze. A umiejętność to cenna, żeby zapanować na swoją rodziną.

Co przez to rozumiesz"zapanowac"?
Zawsze uwazalem ze konieczna jest wspolpraca rodzinna na wszystkich mozliwych polach, a wspolne dzialania nie sa dyktatem jednej strony tylko owocem wspolnych dyskusji prowadzacych do wspolnych decyzji.

Ja akurat nie bardzo lubię takie "lalki". Wydają mi się zbyt sztuczne. Najbardziej lubię prawdziwe kobiety, które urodę mogą, oczywiście, podkreślać, ale nie ją przesłaniać.

Manekiny mogą być idealne, a jakoś nikogo nie kręcą.

Dlaczego wg Ciebie panowanie to dyktat? Jak Ty to rozumiesz? Jak chcesz to rozumieć by pogodzić to z wiedzą o chrześcijaństwie i o Bogu?



Myślę, że to będzie dobre by na niedzielę sobie rozważyć.


I jeszcze jedno: Jak chłopak zaprasza dziewczynę na randkę, to lepiej by coś jej zaproponował czy żeby pytał jej czego chce?


P.S. Jak masz żonę, która zawsze jest dobra i zawsze wobec Ciebie jest ok albo zawsze możesz jej wytłumaczyć jak jest nie w porządku albo odwołać się do jej współczucia, to bardzo gratuluję i zazdroszczę.

No to jak wytlumaczysz "panowanie"?
Nie musze godzic tego z wiedza o chrzescianstwie i Bogu bo przede wszystkim nie jest to dla mnie wiedza tylko wiara, a ze nie jestem katolikiem to sobie jej regulami glowy nie zaprzatam.
Nasz uklad jest bardzo prosty i dziala - ja i zona mamy swoje dziedziny w ktorych zdanie kazdego jest przewazajace, np zona wszystko w domu i ogrodzie ( zaczynajac od tego co bedzie na obiad do umeblowania ) i w tych dziedzinach ja jej moge doradzac ale ona podejmuje decyzje, ja business, finanse, sprawy techniczne, gdzie ona doradza czy wyraza swoje zdanie, ale moja decyzja jest wiazaca.
Poza tym oboje pracujemy nad jakoscia malzenstwa na roznych poziomach ( bo to jest praca ).

Tak zona zawsze dziala majac moje, a raczej nasze dobro na wzgledzie i nigdy nie podejrzewam jej o dzialanie przeciwko nam, bo nigdy tak nie bylo. Naturalne ze od czasu do czasu zloscimy sie na siebie, ( ja denerwuje moja powolnosc w dzialaniu a mnie jej "przejmalskosc" ) ale mamy rozpracowane metody dojscia do porozumienia natychmiast i nigdy cos takiego jak "ciche dni" nam sie nie zdarzylo.

Co do odpowiedzi na pytanie o randke, trzeba najpierw zadac sobie pytanie komu randka ma sprawic przyjemnosc, zapraszajacemu czy osobie zapraszanej ktora zapraszajacy chce np soba zainteresowac?
Oczywiscie osobie zapraszanej, a w takim razie oczywiste jest ze nie wiedzac o jej preferencjach zadal bym jej pytanie jak chcalaby te randke spedzic. I to pytanie zadalbym w momencie zaproszenia, bo nie bylbym pewien czy moje propozycje beda jej odpowiadaly.
Moze zrobiolbym to w sposob jak najbardziej naturalny, jednoczesnie cos sugerujac:
" Co myslisz o wspolnej kolacji po kinie / koncercie / obejrzeniu wystawy?"
ale dalej jest to pytanie na ktore ona moze zaproponowac cos innego, albi odmowic.
Wszystko zaczyna sie od pytania kolego Niedzwiedziu.

Ja jednak będę polecał każdemu mężczyźnie coś zaproponować na bazie tego co o niej wiemy.

''Mówicie'' to znaczy kto dokładnie? Nie wiem czy masz na myśli mnie czy kogoś jeszcze.



A co jest nie tak z tym stwierdzeniem? Jedno nie zaprzecza drugiemu. Są kobiety atrakcyjne i te mniej lub wcale nie urodziwe. Ale faceci zwracają uwagę na wygląd - aparycję - urodę. Ja jestem wzrokowcem a Ty nie?



Może z dalszego pokolenia. A poza tym, nie każdy facet zdobędzie atrakcyjną kobietę. I jak atrakcyjna kobieta zwiąże się z nieatrakcyjnym facetem to geny może przejąć po tatusiu.

I może nie lalki w sensie pustych laleczek ale po prostu piękne atrakcyjne kobiety.



To znaczy kto ma sobie zrobić przerwę i kto czyta te magazyny dla pań? Bo jeśli sugerujesz że ja, to moje pierwsze zdanie w poście wyżej to - jestem transseksualistą. I nie czytam magazynów dla pań.



Nie, nie czaję. I jak to ma do tego co kobieta może wyczarować i jak może się zrobić za pomocą makijażu / doczepów czy tam jak to się zwie, sztucznych rzęs, silikonowych ust i różnych kobiecych sztuczek? Że co, że facet wciągnie brzuch i od razu George Clooney z czasów młodości?



To chyba Ty też nieco przesadziłeś.



Serio ale nie wiem co masz na myśli i o czym piszesz, ja potrzebuję konkretów jasno wyłożonych.



A kto tutaj myśli o bara-bara? Że co, że na żony to bierzemy te nieatrakcyjne a te ładne na bara-bara na boku?



Męskich.

Większość kobiet leci na takich? Jakaś część na pewno, ale nie zauważyłem, aby to była większość. Potwierdzają to może badania?

Mezczyzni chca mieć dobra, skromną zone ktora bedzie ich ubostwiać jednoczesnie wygladajaca tak aby wszyscy kumple mu jej zadroscili, no i do tego musi być bombowa w lozku wymalowana i wystrojona.
Ot pragnienia randomowego katolika

Hmm, ciekawe, czyli pracuję z ludźmi których większość jest wyjątkami o innych ideałach? Co biorąc pod uwagę pracę jako masażystka sportowa , czyli generalnie ludzie o ponadprzeciętnym wyglądzie i zarobkach jest bardzo zastanawiające.
Jeśli temat schodzi na ideały kobiet, a często schodzi, okazuje się, że najważniejsze dla ludzi z którymi mam okazję rozmawiać jest charakter, dystans do siebie, poczucie humoru, poszanowanie pewnej prywatności, wartości, intelekt, a wygląd liczy się , ale istotne braki w wymienionych kategoriach go unieważniają. Kobieta powinna być zadbana, a zadbana nie oznacza pokryta toną tapety i modnymi ciuchami. Zadbana to złoty środek między zaniedbująca swój wygląd a zaniedbująca inne sprawy kosztem kiepsko rozumianego dbania o wygląd.

Podoba mi się taktyka popularna w niektórych kręgach- randka na basenie z dzieciakami od znajomych czy rodziny- perfidny i trafny test kandydatki na żonę lub męża. Tylko ważne, aby samemu mieć coś do zaoferowania...

Módl się o dobrą żonę.
To działa.