Ostatnio dochodzę do wniosku że dobrze wpływa na człowieka jak polubi swoje choroby . Owszem nie tylko swoje ale także ogólnie choroby swojej rodziny (w tym dzieci). Wtedy nie szuka pomocy u lekarzy, nie wydaje kasy na leki, nie truje się tymi lekami. Dodatkowo jeszcze jak lubi różne mało skuteczne ale za to przynajmniej nie trujące lekarstwa naturalne oraz oszczędza na ogrzewaniu, to jest on bliski uzyskania trwałego zdrowia fizycznego. W tym przypadku dodatkowym czynnikiem sprzyjającym jest poprawa zdrowia psychicznego związana z brakiem niepotrzebnego ubytku gotówki oraz z akceptacją częstego gościa jakim są choroby. Zdrowy duch w zdrowym ciele .

Coś mnie dziś wzięło na porady. Jakbym się zawziął to jakiś gabinet mógłbym założyć. Zawsze to lepsze niż ciągłe przekonywanie użytkowników że komputer ma prawo się zepsuć (pracuję jako specjalista od spraw informatycznych)

no to jeszcze coś o "cudowności" leków made by BigPharma - czyli koncerny farmaceutyczne :
Dr Rath
http://www.youtube.com/watch?v=GVeLTD4tgnI

Różnica jest i to znaczna. Alitol jest produkowany z surowców pozyskanych od certyfikowanych dostawców z zachowaniem starannie kontrolowanego reżimu technologicznego. A ty kupujesz surowiec u byle kogo i nawet nie wiesz, kto to naprawdę wyprodukował. Może to chiński czosnek rosnący na jakimś rekultywowanym śmietnisku surowcowym, zasobny w metale ciężkie i inne paskudztwa? Może to produkt z okolic Czernobyla? A?

Surowiec (czosnek) jest mój . Biorę jedynie miód od innego działkowicza, więc wiem, że produkty nie są chińskie. W PL wbrew pozorom łatwo dostać polski czosnek, tak jak i miód w sklepach. Jak już to obiekcje można mieć do cytryn, ale raczej ciężko trafić na chińską.

Kup kiedyś polski i chiński czosnek, to się przekonasz jak wyraźna jest różnica (polski ma intensywniejsze walory smakowe). Nie narzekałabym na smak czosnku, gdybym kupowała chiński

Przeziębienie zawsze trzeba odchorować. Można jedynie zmniejszyć jego objawy.

Nie zawsze.
Mamy swoje metody na uniknie przeziebien, a jak juz sie trafi to zalatwiam je w 3 dni.
Co w naszym wieku jest pewnym osiagnieciem.

Te tak uważałem dopóki po raz pierwszy od lat grypa sie przedłuzyła (zbyt wczesnie wyszedłem z domu) i do powiedzmy 95% formy wróciłem dopiero po miesiącu.
Trzeba swoje odchorować i wrócić do pełni sił, nie ma sensu iść na skróty.

Nie pisalem o grypie ( to bardzo niebezpieczna i "niedoceniana" choroba ) tylko o zwyklych infekcjach wirusowych, zwanych w Polsce "przeziebieniami" ktorych kiedys lapalem kilka w ciagu roku.
Teraz lapie jedna raz na kilka lat, a jak zlapie to przechodze ja w 3 dni.

A jak odróżnisz grypę od "zwykłej infekcji wirusowej"? Jedni maja silniejszy układ odpornościowy, inni słabszy. U jednych objawy grypy znikają po 3 dniach, u innych nawet po 7miu. U jednych ten sam wirus daje łagodny przebieg, a u innych bardzo gwałtowny (przykład: słynny A/H1N1v) Badań laboratoryjnych nie robisz, a sposób leczenia taki sam: zbić gorączkę jeżeli zbyt wysoka, leżeć w łóżku, nie wychodzić, nie męczyć się, sporo pić i obserwować. I nie wychodzić z domu zbyt wcześnie po ustaniu objawów (jak nie dla siebie, to dla innych: możesz jeszcze zarażać)

No mozliwe ze jest to przypadlosc czysto osobnicza, ale dla nas normalne infekcje wirusowe charakteryzuja sie niska goraczka ( ponizej 36.6 C ) i bardzo roznymi innymi przypadlosciami w odroznieniu od grypy charakteryzujacej sie dosc wysoka goraczka ( powyzej 38C ) i charakterystycznym dla niej "lamaniem w kosciach" czyli bolami miesniowymi.
Grypy zdecydowanie nie popedzam w zdrowieniu, trzeba ja wylezec i juz lagodzac objawy jakimis srodkami przeciwbolowymi.

Równie szybko możesz wylądować na cmentarzu. Lekarz przed wypisaniem leku powinien zbadać pacjenta, zawsze.