Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt mar 29, 2024 6:44



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 114 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 4, 5, 6, 7, 8
 Wiara w Boga a choroby psychiczne 
Autor Wiadomość
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sty 03, 2015 12:30
Posty: 2000
Post Re: Wiara w Boga a choroby psychiczne
IrciaLilith napisał(a):
Obecnie mogę spokojnie stwierdzić, że sama wybrałam wszelkie swoje doświadczenia, z tym że jak podkreślam swoje ciało i umysł traktuję jako narzędzia.


Ja również dołączam do pytania pozostałych, w jaki sposób można wybrać wszelkie swoje doświadczenia? Dlaczego unikasz odpowiedzi na pytanie @Swołocza?

_________________
Otóż nic nie znaczy ten, który sieje, ani ten, który podlewa, tylko Ten, który daje wzrost - Bóg. 1 Kor 3, 7


Pn mar 09, 2020 21:55
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt maja 29, 2018 15:10
Posty: 4921
Post Re: Wiara w Boga a choroby psychiczne
To nie tak, że unikam odpowiedzi, zwyczajnie nie wiem jak to ubrać w słowa aby było to zrozumiane i to zgodnie z moimi intencjami. Aby ograniczyć możliwości zrozumienia w sposób niezgodny z moimi intencjami.

Na razie najlepszą opcją wyrażenia tego w jaki sposób wybieramy swoje doświadczenia jest ... kreowanie tego kim jesteśmy, jakie mamy przekonania. Kluczem jest to z czym i jak się utożsamiamy.
Mam świadomość ogromnej różnicy jaką utworzyło to, że zarówno ciało jak i umysł traktuję jako narzędzie, wiedząc że i indywidualna dusza jest narzędziem, choć obdarzoną wysokim poziomem wolności w kwestii swojej woli.

Być może tego typu odpowiedź jedynie rodzi więcej pytań, ale tak czy inaczej mogę jedynie w kółko powtarzać: skupcie się na pytaniu : Kim jestem? I to w kontekście, tego że bycie jest czymś innym od posiadania, od pełnionej funkcji czy roli, od przypisywanych sobie cech czy czynności oraz od tego co się doświadcza i za pomocą czego się doświadcza.

W zależności od tego jak dany byt odpowiada na pytanie: 'Kim jestem?' zależy to na ile może wziąć odpowiedzialność za to czego doświadcza a na ile będzie przekonany, że to coś zewnętrznego za to odpowiada.

Jeśli odpowiedzialność zwala się na Boga czy zrządzenie losu czy tzw przypadek i tak jest się w dobrej sytuacji, bo chociaż nie oddaje się władzy nad sobą innym ludziom.
Władza i wolność jest nieodłącznie powiązana z odpowiedzialnością, choć z zasady ludzie kombinują jak obejść tą zasadę...

Aha, jak długo jest się przekonanym, że nie ma się wyboru doświadczeń, czyli wierzy się głęboko, że nie ma się takiego wyboru to tak właśnie jest. Więcej, wielu ludzi wierzy nie tylko, że nie mają wpływu na to co się im przytrafia, ale nawet na własne reakcje na doświadczenia.

To jaki wpływ na życie mają przekonania jest oczywiste gdy pomyśli się właśnie o chorobach i zaburzeniach psychicznych gdzie kluczowe są pewne autodestrukcyjne przekonania i towarzyszące im automatyczne myśli.

_________________
'Ja' to tylko zaimek wygodny w konwersacji ;)

Nazwanie czegoś/kogoś głupim lub mądrym, dobrym lub złym, prawdziwym czy fałszywym, itd, nie ma na to wpływu, tylko na to jak to subiektywnie odbieramy i jak to odbiorą inni...


Wt mar 10, 2020 15:42
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sty 03, 2015 12:30
Posty: 2000
Post Re: Wiara w Boga a choroby psychiczne
IrciaLilith napisał(a):
najlepszą opcją wyrażenia tego w jaki sposób wybieramy swoje doświadczenia jest ... kreowanie tego kim jesteśmy, jakie mamy przekonania.Kluczem jest to z czym i jak się utożsamiamy.

Popraw mnie, jeżeli się mylę, ale czy Ty czasem nie krytykowałaś u katolików takiej postawy?

Cytuj:
Mam świadomość ogromnej różnicy jaką utworzyło to, że zarówno ciało jak i umysł traktuję jako narzędzie, wiedząc że i indywidualna dusza jest narzędziem, choć obdarzoną wysokim poziomem wolności w kwestii swojej woli.

Jak definiujesz duszę i w jaki sposób staje się ona Tobie podległa?

Cytuj:
Jeśli odpowiedzialność zwala się na Boga czy zrządzenie losu czy tzw przypadek i tak jest się w dobrej sytuacji, bo chociaż nie oddaje się władzy nad sobą innym ludziom.

Nie sądzę. Ucieczka od odpowiedzialności świadczy o złej kondycji psychicznej człowieka, trudno tu mówić o dobrej sytuacji, czy też mniejszym złu, bo oddanie władzy nad sobą innym, wiąże się z tym samym mechanizmem obronnym, co zwalenie wszystkiego na przypadek czy Boga.

Cytuj:
Aha, jak długo jest się przekonanym, że nie ma się wyboru doświadczeń, czyli wierzy się głęboko, że nie ma się takiego wyboru to tak właśnie jest. Więcej, wielu ludzi wierzy nie tylko, że nie mają wpływu na to co się im przytrafia, ale nawet na własne reakcje na doświadczenia.

I w tym kontekście interesująca jest druga skrajność, której jesteś reprezentantką, a która dotyczy przeświadczenia, że ma się władzę absolutną nad wyborem swoich doświadczeń.


Cytuj:
To jaki wpływ na życie mają przekonania jest oczywiste gdy pomyśli się właśnie o chorobach i zaburzeniach psychicznych gdzie kluczowe są pewne autodestrukcyjne przekonania i towarzyszące im automatyczne myśli.

Istnieje związek między przekonaniami a chorobami psychosomatycznymi, ale to nie oznacza jeszcze, że możesz zignorować wpływ zdarzeń losowych czy loterii genetycznej, wierząc że masz taką władzę, że możesz decydujesz o tym, co Ci się przydarzy. Nie mamy wpływu na wszystko co nam się przydarza, ale do nas zależy jaką postawę przyjmiemy w obliczu tego z czym przyjdzie nam się zmierzyć.

_________________
Otóż nic nie znaczy ten, który sieje, ani ten, który podlewa, tylko Ten, który daje wzrost - Bóg. 1 Kor 3, 7


Cz mar 12, 2020 18:58
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt maja 29, 2018 15:10
Posty: 4921
Post Re: Wiara w Boga a choroby psychiczne
Mrs_Hadley napisał(a):
IrciaLilith napisał(a):
najlepszą opcją wyrażenia tego w jaki sposób wybieramy swoje doświadczenia jest ... kreowanie tego kim jesteśmy, jakie mamy przekonania.Kluczem jest to z czym i jak się utożsamiamy.

Popraw mnie, jeżeli się mylę, ale czy Ty czasem nie krytykowałaś u katolików takiej postawy?

Jeśli ktoś jest zadowolony ze swojej kreacji to nic tylko pogratulować, ale gdy dostrzegam że przybranie danej tożsamości, skopiowanie danych poglądów sprawia że ludzie wybierają to na co równocześnie narzekają to dlaczego miałabym tego nie krytykować? Moja krytyka nie obejmuje wszystkich katolików, ale jedynie tych, którzy sami narzekają jak im źle, ciężko i trudno, ale za nic nie zachcą nawet uwzględnić czy spora część dyskomfortu nie opiera się na ich przekonaniach, założeniach i utożsamieniach. Wcale nie uważam, że dotyka to bardziej katolików niż wyznawców innych religii lub osób areligijnych


Cytuj:
Jak definiujesz duszę i w jaki sposób staje się ona Tobie podległa?
Przecież to ja jestem duszą korzystajacą z umysłu i ciała jak z narzędzi. Nie jestem ciałem i umysłem posiadającym duszę, ale raczej na odwrót. To ego, osobowość, intelekt, pamięć itd są narzędziami duszy, która jest narzędziem Boga.
To kwestia tego kto/ z czym/kim się utożsamia.

Cytuj:
Ucieczka od odpowiedzialności świadczy o złej kondycji psychicznej człowieka, trudno tu mówić o dobrej sytuacji, czy też mniejszym złu, bo oddanie władzy nad sobą innym, wiąże się z tym samym mechanizmem obronnym, co zwalenie wszystkiego na przypadek czy Boga.

Zgadzam się, czy zwala się na innych, na warunki geopolityczne czy na przypadek lub na Boga opiera się to na tym samym mechanizmie chroniacym przed pełną odpowiedzialnością za siebie i to za co wzięliśmy odpowiedzialność, czyli np za swoje ciało, umysł, dom, dzieci...


Cytuj:
I w tym kontekście interesująca jest druga skrajność, której jesteś reprezentantką, a która dotyczy przeświadczenia, że ma się władzę absolutną nad wyborem swoich doświadczeń.

Tak, ale tak samo jak gracz w grze sieciowej który sam się dobrowolnie zalogował na dany serwer, w danym miejcu i z danym awatarem oraz z danym celem. Detale i to jakie odczucia przyniesie doświadczanie wybranej drogi oraz to jak ona będzie przebiegać to niespodzianka. Niespodzianka, bo tego zapragnęłam doświadczyć. Doświadczam ograniczeń i braku wpływu, bo tak zdecydowałam aby zrealizować pewien jakby wyższy cel.
Doświadczam dyskomfortu, bo takie doświadczenia serwuje gra którą wybrałam. Trudno to pojąć utożsamiajac się z awatarem i samoświadomym programem...

Cytuj:
Istnieje związek między przekonaniami a chorobami psychosomatycznymi, ale to nie oznacza jeszcze, że możesz zignorować wpływ zdarzeń losowych czy loterii genetycznej, wierząc że masz taką władzę, że możesz decydujesz o tym, co Ci się przydarzy. Nie mamy wpływu na wszystko co nam się przydarza, ale do nas zależy jaką postawę przyjmiemy w obliczu tego z czym przyjdzie nam się zmierzyć.
Jeśli mówiąc 'nam' masz na myśli nasze ciała i umysły to masz rację, bo samoświadomy program nie wybrał samodzielnie startowych warunków biologicznych ani środowiskowych, celu też nie wybrał, ale może ustąpić miejsca przy sterach i zająć pozycję drugiego pilota, gdzie oboje dążą do realizacji celu 'Programisty', że tak to ujmę.
Gdy się zasiądzie razem wcale nie chce się od niczego uciekać, czy doświadczać tylko przyjemnych rzeczy tylko po prostu gra się w grę, wiedząc dlaczego się w nią gra i że gdy się osiągnie pewien lvl pojawi się trzeci fotel pilota i będzie trzeba się przesiąść... Na razie ten 'pilot' jedynie jest dostępny przez komunikator;)

_________________
'Ja' to tylko zaimek wygodny w konwersacji ;)

Nazwanie czegoś/kogoś głupim lub mądrym, dobrym lub złym, prawdziwym czy fałszywym, itd, nie ma na to wpływu, tylko na to jak to subiektywnie odbieramy i jak to odbiorą inni...


Pt mar 13, 2020 13:43
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt maja 29, 2018 15:10
Posty: 4921
Post Re: Wiara w Boga a choroby psychiczne
Aha, przekonanie o tym, że coś się wybrało wiąże się też z odpowiedzialnością i konsekwencjami danego wyboru.
Można coś zwalać na przypadek czy na Boga, ale przypadek to tylko nieznana przyczyna a Bóg jest ową pierwszą przyczyną i równocześnie końcem, czyli skutkiem i celem.

Wiem, że brzmi to zapewne jak objaw jakiejś choroby psychicznej, ale choroba utrudnia funkcjonowanie a przekonania, które prezentuję je raczej ułatwiają, przenoszą jakby na inny poziom. Poziom pełnej akceptacji idący w parze ukierunkowaniem zmian w kierunku rozwoju i wzrastania w kompatybilnych wyższych wartościach i tym co się z nimi wiąże.

_________________
'Ja' to tylko zaimek wygodny w konwersacji ;)

Nazwanie czegoś/kogoś głupim lub mądrym, dobrym lub złym, prawdziwym czy fałszywym, itd, nie ma na to wpływu, tylko na to jak to subiektywnie odbieramy i jak to odbiorą inni...


Pt mar 13, 2020 13:58
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sty 03, 2015 12:30
Posty: 2000
Post Re: Wiara w Boga a choroby psychiczne
IrciaLilith napisał(a):
Jeśli ktoś jest zadowolony ze swojej kreacji to nic tylko pogratulować, ale gdy dostrzegam że przybranie danej tożsamości, skopiowanie danych poglądów sprawia że ludzie wybierają to na co równocześnie narzekają to dlaczego miałabym tego nie krytykować?

Tylko w Twoim przypadku stawiasz chochoła, a potem zabierasz się za krytykę. Z tego wynika, że masz w głowie model katolika i jego przekonań, może sobie nawet tego nie uświadamiasz, jednak torowanie zadziałało gdy skomentowałaś post Swołocza. Wybrałaś tendencyjne rozumienie wyrażenia "niezbadane są wyroki Boskie" po czym przyjęłaś kontrariańską perspektywę, gdzie odleciałaś pisząc o tym, że nie ma doświadczeń, które mogą Cię spotkać wbrew Twojej woli. Użytkownicy wytknęli Ci absurd takiego przekonania. Tym sposobem udało Ci się zmienić temat.

Cytuj:
Przecież to ja jestem duszą korzystajacą z umysłu i ciała jak z narzędzi. Nie jestem ciałem i umysłem posiadającym duszę, ale raczej na odwrót. To ego, osobowość, intelekt, pamięć itd są narzędziami duszy, która jest narzędziem Boga.
To kwestia tego kto/ z czym/kim się utożsamia.

Czyli nie rodzimy się z duszą, ale nabywamy ją dopiero wraz z ukształtowaniem zdolności umysłowych i samoświadomości? Zgodnie z takim rozumiem duszy, dzieci muszą osiągnąć pewien pułap rozwoju, natomiast osoby chore psychicznie czy w śpiączce mogą tej duszy już nie mieć?

Cytuj:
Doświadczam dyskomfortu, bo takie doświadczenia serwuje gra którą wybrałam. Trudno to pojąć utożsamiajac się z awatarem i samoświadomym programem...

Tylko, że nikt nie chce takich niespodzianek jak nieuleczalna choroba dziecka, epidemia czy traumatyczne przeżycia. Takie wydarzenia nie są pożądane i niestety, ale nie mamy wyboru wszystkich naszych doświadczeń, życie to nie gra, a my wielokrotnie tracimy kontrole nad tym, co nam się przydarza, a nawet pod wpływem emocji pakujemy się w sytuacje, w które w innych okolicznościach nigdy byśmy nie wchodzili. Nie każdy też chciał "grać" w taką akurat "grę", jaka stała się jego udziałem.

Cytuj:
Jeśli mówiąc 'nam' masz na myśli nasze ciała i umysły to masz rację, bo samoświadomy program nie wybrał samodzielnie startowych warunków biologicznych ani środowiskowych, celu też nie wybrał, ale może ustąpić miejsca przy sterach i zająć pozycję drugiego pilota, gdzie oboje dążą do realizacji celu 'Programisty', że tak to ujmę.

I tym oto sposobem zakwestionowałaś swoje stwierdzenie: Obecnie mogę spokojnie stwierdzić, że sama wybrałam wszelkie swoje doświadczenia, z tym że jak podkreślam swoje ciało i umysł traktuję jako narzędzia.

A można tak było od razu, bez uprzedniego stawiania chochoła, z którym się potem walczy w tylko sobie znanym celu.

_________________
Otóż nic nie znaczy ten, który sieje, ani ten, który podlewa, tylko Ten, który daje wzrost - Bóg. 1 Kor 3, 7


So mar 21, 2020 18:31
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt maja 29, 2018 15:10
Posty: 4921
Post Re: Wiara w Boga a choroby psychiczne
Mrs_Hadley napisał(a):
Tylko w Twoim przypadku stawiasz chochoła, a potem zabierasz się za krytykę. Z tego wynika, że masz w głowie model katolika i jego przekonań, może sobie nawet tego nie uświadamiasz, jednak torowanie zadziałało gdy skomentowałaś post Swołocza. Wybrałaś tendencyjne rozumienie wyrażenia "niezbadane są wyroki Boskie" po czym przyjęłaś kontrariańską perspektywę, gdzie odleciałaś pisząc o tym, że nie ma doświadczeń, które mogą Cię spotkać wbrew Twojej woli. Użytkownicy wytknęli Ci absurd takiego przekonania. Tym sposobem udało Ci się zmienić temat.

Dlaczego uważasz, że odnoszę się akutat do katolików? Może coś kiepsko wyraziłam, ale moją intencją było uogólnienie na wszystkie modele wykreowanie przez ludzi, na wszystkie światopoglądy i idee.
Wydaje się to absurdalne ponieważ Ty utożsamiasz się ze swoimi narzędziami czyli ciałem i umysłem, a wolną wolę przypisujesz im, choć każda decyzja i czynność na tym poziomie jest uwarunkowana przez geny i środowisko, które ukształtowały potrzeby, przekonania, hierarchie wartości i oceny. Wolność to nie tylko brak przymusu zewnętrznego, ale także brak przymusu wewnętrznego, gdzie przymusem nie musi być jedynie ryzyko nieprzyjemnych doznań, ale i pogoń za przyjemnymi/uznanymi za dobre/pożyteczne/słuszne czy zależność od otoczenia w kwestii zaspokajania swoich potrzeb emocjonalnych, psychicznych czy duchowych.
Cały czas jesteśmy w temacie wiary w Boga, albo szerzej duchowości i chorób psychicznych, bo fundamentem chorób psychicznych są destrukcyjne utożsamienia
i przekonania podtrzymywane i nakręcane przez uwarunkowania neurobiochemiczne.


Cytuj:
Czyli nie rodzimy się z duszą, ale nabywamy ją dopiero wraz z ukształtowaniem zdolności umysłowych i samoświadomości? Zgodnie z takim rozumiem duszy, dzieci muszą osiągnąć pewien pułap rozwoju, natomiast osoby chore psychicznie czy w śpiączce mogą tej duszy już nie mieć?
Ja uważam dokładnie na odwrót: Jestem nieśmiertelną Duszą, która doświadcza perspektywy istoty biologicznej posiadającej umysł. Dla rozróżnienia wygodnie mi stosować system :
-umysł ma świadomość, przyjmuje ona różne stany oparte na neurobiochemii mózgu, na stopniu rozwoju umysłu.
-Dusza ma Świadomość, ona rozwija się zbierając doświadczenia i dążąc do zintegrowania się ze świadomością, choć bez osiągnięcia pewnego jakby poziomu świadomości nie jest to możliwe, tak samo jak bez osiągnięcia przez Duszę odpowiedniego poziomu Świadomości.
- BÓG ma ŚWIADOMOŚĆ, czyli nieograniczone doświadczanie Wszystkiego, w tym owych ograniczonych perspektyw.
Aha, aby było ciekawiej uważam, że ten podział jest umowny, bo i tak Wszystko jest jednym, nie tracąc przy tym niczego ze swoich wyjątkowych cech. Uwierz, że nieźle mnie rozwaliła analogia z Waszą Trójcą Świętą, serio- chrześcijaństwo jest przydatnym narzędziem, szczególnie gdy z racji używania go nie wyrzuca się innych narzędzi.

Pomysł, że Dusza opuszcza wybrane przez siebie ciało tylko dlatego, że ludzie jego stan określili jako chorobę psychiczną lub śpiączkę jest z tej perspektywy skrajnie absurdalny. Dusza zawsze jest i doświadcza, zawsze chętnie pomoże, ale umysł ma prawo do blokowania drzwi między sobą a Duszą. To umysł musi chcieć odrzucić traktowanie siebie jako cokolwiek innego niż narzędzie, uznać iluzoryczność wolnej woli, co paradoksalnie pozwala dokonać takiego wyboru...


Cytuj:
Tylko, że nikt nie chce takich niespodzianek jak nieuleczalna choroba dziecka, epidemia czy traumatyczne przeżycia. Takie wydarzenia nie są pożądane i niestety, ale nie mamy wyboru wszystkich naszych doświadczeń, życie to nie gra, a my wielokrotnie tracimy kontrole nad tym, co nam się przydarza, a nawet pod wpływem emocji pakujemy się w sytuacje, w które w innych okolicznościach nigdy byśmy nie wchodzili. Nie każdy też chciał "grać" w taką akurat "grę", jaka stała się jego udziałem.
Jasne, że z perspektywy ludzkiego umysłu nie ma takiej chęci, gdyż jest on nakierowany na realizację celu biologicznego, Dusza zaś ma inny cel, potrzebuje zintegrować się z świadomością zrodzoną w umyśle aby go zrealizować, ale aby to zrobić niezbędne są nie tylko doświadczenia uznawane za umysł jako przyjemne.


Cytuj:
I tym oto sposobem zakwestionowałaś swoje stwierdzenie: Obecnie mogę spokojnie stwierdzić, że sama wybrałam wszelkie swoje doświadczenia, z tym że jak podkreślam swoje ciało i umysł traktuję jako narzędzia.

A można tak było od razu, bez uprzedniego stawiania chochoła, z którym się potem walczy w tylko sobie znanym celu.

Od dawna podkreślam to, że traktuję ciało i umysł jako narzędzia, jako cudowne i wspaniałe narzędzia. Bez nich Dusza nawet nie wpadłaby na pomysł, aby utożsamić się z sobą a nie z Bogiem.

Oczywiście przedstawiam tylko swój model, który nie jest oparty na jakichkolwiek podstawach naukowych i nie jest nawet bliski ukończenia. Robię to nie po to, aby kogokolwiek przekonać do tego modelu, ale właśnie aby go dopracować.

Problem z chorobami i zaburzeniami psychicznymi jest oparty na tym co dana społeczność uznała za normę, co jest a co nie jest w danej społeczności uznawane za normalne.
Nie tak dawno zdarzało się słyszeć teksty, że ciągłe siedzenie w domu, ew samotne spacery i unikanie miejsc gdzie jest dużo ludzi to coś nienormalnego, że intensywna socjalizacja jest nam wręcz niezbędna a kontakty niebezpośrednie nie są wystarczające. Warunki się zmieniy i to tych, którzy zrobiliby imprezę nazwiemy nienormalnymi...
Ciągłe mycie rąk i chodzenie w maseczce gdy masz kaszel, oraz strach przed wirusami też nie było uznawane za normę, ale za przejaw zaburzeń psychicznych i to nawet gdy zachorowania na choroby zakaźne liczono w setkach tysięcy a wiele osób umarło. Obecnie praktycznie nikt nie uważa tego za przejaw zaburzeń psychicznych...

Tak samo w naszym skrajnie materialistycznym świecie ,gdzie duchowość wewnętrzna została zastąpiona rutuałami, lub przynajmniej jest z nimi silnie powiazana, doznania mistyczne u zakonnicy modlącej się w końciele czy robiącej to w wmiarę powszechny lub uznany za właściwy sposób nie są uznawane za chorobę psychiczną, nawet gdy przez nie nie prowadzi typowego trybu życia i nie ukrywa cierpienia jakie się z tym wiąże, a gdy pojawią się u kogoś kto nie ma zamiaru utożsamiać się z jakąkolwiek religią trudno nie pomyśleć o chorobie psychicznej i to nawet wówczas gdy nie destabilizuje to względnie typowego trybu życia i nie wiąże się z cierpieniem czy dyskomfortem zarówno dla takiej osoby jak i dla najbliższego otoczenia. Ew dyskomfort pojawia się przez reakcje społeczeństwa, ale jest to bardzo niska cena.

Granica między zdrowiem a chorobą psychiczną nie jest tożsama z granicą między tym co jest uznane przez społeczeństwo za normę a co za nienormalne. To standardowo tak proste, że aż trudne.

_________________
'Ja' to tylko zaimek wygodny w konwersacji ;)

Nazwanie czegoś/kogoś głupim lub mądrym, dobrym lub złym, prawdziwym czy fałszywym, itd, nie ma na to wpływu, tylko na to jak to subiektywnie odbieramy i jak to odbiorą inni...


N mar 22, 2020 8:41
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sty 03, 2015 12:30
Posty: 2000
Post Re: Wiara w Boga a choroby psychiczne
IrciaLilith napisał(a):
Dlaczego uważasz, że odnoszę się akutat do katolików?

Ponieważ nie zauważyłam, abyś odnosiła się także do niekatolików.

IrciaLilith napisał(a):
Ty utożsamiasz się ze swoimi narzędziami czyli ciałem i umysłem, a wolną wolę przypisujesz im, choć każda decyzja i czynność na tym poziomie jest uwarunkowana przez geny i środowisko, które ukształtowały potrzeby, przekonania, hierarchie wartości i oceny.

Nie możemy odciąć się od swojej przeszłości, ale posiadamy tyle wolności, by uczyć się na własnych doświadczeniach. To od nas zależy, czy uczynimy się niewolnikami pochodzenia czy wybierzemy drogę opartą na korzystaniu z tego, co stało się naszym udziałem, korzystając z mądrości, którą nam przekazano bądź ucząc się na błędach.

Cytuj:
Wolność to nie tylko brak przymusu zewnętrznego, ale także brak przymusu wewnętrznego, gdzie przymusem nie musi być jedynie ryzyko nieprzyjemnych doznań, ale i pogoń za przyjemnymi/uznanymi za dobre/pożyteczne/słuszne czy zależność od otoczenia w kwestii zaspokajania swoich potrzeb emocjonalnych, psychicznych czy duchowych.

Problem w tym, że tu wchodzimy na poletko mechanizmów obronnych, które obserwuje zewnętrzny obserwator. Uważasz, że jest możliwe osiągnięcie doskonałej wolności w życiu doczesnym?


Cytuj:
Uwierz, że nieźle mnie rozwaliła analogia z Waszą Trójcą Świętą, serio- chrześcijaństwo jest przydatnym narzędziem, szczególnie gdy z racji używania go nie wyrzuca się innych narzędzi.

Mam wrażenie, że chrześcijaństwa używasz jako kalki do stworzenia własnego systemu, ale w końcu po coś tu na forum jesteś ;).

Cytuj:
To umysł musi chcieć odrzucić traktowanie siebie jako cokolwiek innego niż narzędzie, uznać iluzoryczność wolnej woli, co paradoksalnie pozwala dokonać takiego wyboru...

Nie rozumiem logiki powyższego wnioskowania, skoro wolna wola jest iluzją, to umysł nie ma żadnego wyboru i odrzucenie traktowania siebie jak coś innego niż narzędzie również jest iluzją.

IrciaLilith napisał(a):
Nie tak dawno zdarzało się słyszeć teksty, że ciągłe siedzenie w domu, ew samotne spacery i unikanie miejsc gdzie jest dużo ludzi to coś nienormalnego, że intensywna socjalizacja jest nam wręcz niezbędna a kontakty niebezpośrednie nie są wystarczające. Warunki się zmieniy i to tych, którzy zrobiliby imprezę nazwiemy nienormalnymi...

Człowiek jest istotą stadną. Dlatego przejawy izolacji odczytuje się jako sygnał, że ktoś ma jakiś problem. Zauważ, że teraz takie imprezy są nienormalne w związku z zagrożeniem zdrowia i życia. Jednak ludzie nadal potrzebują kontaktów z innymi, wychodzą na balkony i wspólnie śpiewają.

Cytuj:
Ciągłe mycie rąk i chodzenie w maseczce gdy masz kaszel, oraz strach przed wirusami też nie było uznawane za normę, ale za przejaw zaburzeń psychicznych i to nawet gdy zachorowania na choroby zakaźne liczono w setkach tysięcy a wiele osób umarło.

Nie znam kraju, gdzie uznawałoby się za przejaw zaburzeń psychicznych chodzenie w maseczce, gdy ma się kaszel. W krajach azjatyckich była to norma także przed wybuchem epidemii. Inna sprawa, że należy pamiętać o częstej wymianie maseczek, a o tym już nie każdy pamięta.
Natomiast nieuzasadniony lęk przed wirusem może jak najbardziej podchodzić pod zaburzenie psychiczne, właśnie tym się różni lęk od strachu, że nie sposób udokumentować podstaw własnych obaw, daną osobą lęk potrafi tak zawładnąć, że z trudem udaje jej się funkcjonować, jest zniewolona przez kompulsywne zachowania.

Cytuj:
gdzie duchowość wewnętrzna została zastąpiona rutuałami, lub przynajmniej jest z nimi silnie powiazana,

Dla osoby zniewolonej rytuał jest ważniejszy od duchowości wewnętrznej, osoba wolna potrafi ubogacić swą duchowość rytuałami zewnętrznymi, rozumie ich znaczenie, zna również hierarchię wartości, w centrum stawia zawsze Boga. Tam, gdzie Ty widzisz pustkę, ktoś inny dostrzega szerszą perspektywę, głębię, która dla ciebie jest niewidoczna, a przez to niezrozumiała.

Cytuj:
doznania mistyczne u zakonnicy modlącej się w końciele czy robiącej to w wmiarę powszechny lub uznany za właściwy sposób nie są uznawane za chorobę psychiczną

Poddaje się ją badaniom psychiatrycznym. Jeżeli lekarz nie zdiagnozuje choroby psychicznej, nie uznaje się takiej osoby za chorą.

Cytuj:
a gdy pojawią się u kogoś kto nie ma zamiaru utożsamiać się z jakąkolwiek religią trudno nie pomyśleć o chorobie psychicznej i to nawet wówczas gdy nie destabilizuje to względnie typowego trybu życia i nie wiąże się z cierpieniem czy dyskomfortem zarówno dla takiej osoby jak i dla najbliższego otoczenia.

Przecież Faustyna również była oskarżana o zaburzenia psychiczne, jej siostry zakonne nie szczędziły jej przykrości, to samo o.Pio czy o.Dolindo. Nie widzę tu podwójnych standardów. Doznania mistyczne budzą kontrowersje bez względu na to, kto ich doświadcza. KK sprawdza mistyków, to nie jest tak, że powiesz księdzu, że masz doznania mistyczne i zaraz Ci uwierzy. Nie, to nie jest takie proste i nie wszystkie przekazy mistyczne zostały uznane przez Kościół. Są "prorocy" i "mistycy", którzy dziś przemawiają na zamkniętych oddziałach, są i tacy, którzy obnoszą się ze swoimi przekazami w Internecie, zakładają swoje sekty czy też żyją tak jak opisałaś w cytacie, ale ich zachowania przypominają osobom postronnym tych, którzy mają zaburzenia psychiczne, więc można ten feedback przyjąć i wyciągnąć wnioski lub mieć pretensje do świata, że nas nie rozumie.
Jeżeli jednak coś od Boga pochodzi, to przyniesie konkretne owoce dla innych. Dlatego dla prawdziwego mistyka nie ma znaczenia co o nim ludzie myślą, on się za nich modli, cechuje go pokora.

Cytuj:
Granica między zdrowiem a chorobą psychiczną nie jest tożsama z granicą między tym co jest uznane przez społeczeństwo za normę a co za nienormalne. To standardowo tak proste, że aż trudne.

Z czym zatem jest tożsama i kto ma kompetencje to ustalać?

_________________
Otóż nic nie znaczy ten, który sieje, ani ten, który podlewa, tylko Ten, który daje wzrost - Bóg. 1 Kor 3, 7


Pn mar 23, 2020 22:06
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt maja 29, 2018 15:10
Posty: 4921
Post Re: Wiara w Boga a choroby psychiczne
Wybacz, że nie odniosę się do poszczególnych Twoich wypowiedzi kawałek po kawałku, ale moim zdaniem kręcimy się w kółko.

Co do psychiatrów może na swoje nieszczęście brałam udział w specyficznym eksperymencie gdzie grupka ludzi umówiła się, oczywiście każdy indywidualnie, do grupy psychiatrów. Większość wymyśliła sobie choroby psychiczne, kilku mówiło o swoich autentycznych problemach. W ten sposób udało się wyłuskać znakomitego psychiatrę, który poświęcił ludziom tyle czasu, że praktycznie rozszyfrował cały eksperyment. Niestety były też przypadki lekarzy, którzy całej ekipie zapisali identyczny lek i postawili diagnozę dosłownie z grupy dwóch chorób co jeszcze nie było takie złe, gorzej gdy diagnozy były dokładnie na opak. Niestety sam tytuł to za mało... A to jak można przy odrobinie wiedzy i inteligencji manipulować testami psychologicznymi to temat rzeka. Do tego wyniki nawet przy uczciwym zaznaczaniu w wielu przypadkach diametralnie się różnią w zależności od chwilowego samopoczucia/nastroju.

Problem z doznaniami mistycznymi moim zdaniem zaczyna się gdy komuś zależy na tym aby ludzie traktowali jego doznania tak jak sam je traktuje, co równocześnie nie oznacza że nie warto o tym rozmawiać. Moim zdaniem warto choćby po to aby przybliżyć sobie punkt widzenia na tą sprawę innych ludzi.
Zauważ, że operujesz swoimi kategoriami oceny 'prawdziwego mistyka' . Kluczowa jest tu też różnica w definiowaniu pokory, gdzie dla mnie jest to złoty środek między 'jestem lepszy od innych' a 'jestem gorszy od innych' oraz obejmuje założenie 'każdy może się mylić w tym ja' a nie przyznanie innym większego autorytetu niż sobie czy obowiązkowe skromne zachowania, ubór, czy daleko posunięty minimalizm, a traktowanie innych tak samo jak siebie, poglądów innych tak samo jak swoich. Powyżej są tylko prawa i prawdy niezmienne i niezależne od miejca i czasu, a jest ich bardzo, bardzo, mało i prawdy religijne się do nich nie zaliczają, bo religie są ograniczone w czasie i przestrzenii, prawdy naukowe też...

_________________
'Ja' to tylko zaimek wygodny w konwersacji ;)

Nazwanie czegoś/kogoś głupim lub mądrym, dobrym lub złym, prawdziwym czy fałszywym, itd, nie ma na to wpływu, tylko na to jak to subiektywnie odbieramy i jak to odbiorą inni...


So mar 28, 2020 9:13
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 114 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 4, 5, 6, 7, 8

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL