Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Byłam zakonnicą
Sysydlaczek – zadałem Ci pytanie. Na czym polega zakonne posłuszeństwo, skoro ocenianie poleceń przełożonego się mu nie sprzeciwia. Ty nie odpowiedziałeś. Tylko dalej atakujesz „katoli”, choć przecież „katolem” nie jestem.
|
Cz kwi 09, 2020 11:54 |
|
|
|
|
Sysydlaczek
Dołączył(a): Pn gru 30, 2019 12:57 Posty: 364
|
Re: Byłam zakonnicą
Zefciu, Ty powinieneś wiedzieć ,co piszesz i na Tobie ciąży ciężar udowodnienia czy Twoje wyobrażenia o cnocie posłuszeństwa są zgodne z Kościelnymi normami. Ty jednak wolałeś wygodnie przerzucić ten wysiłek na drugiego. Ja jednak nie pozostanę gołosłowny i zarzucę cytatem. Cytuj: czy wobec tego mamy obowiązek porzucić własne zapatrywania aż do takiego stopnia, żeby wszystkie zapatrywania opata uczynić własnemi? Nie, nie możemy się wyrzec światła własnego rozumu [...]. Przypuśćmy jednak, że widzimy jakieś sprawy z całą oczywistością w innem świetle czy pod innym kątem widzenia niż ten, pod którym widzi je przełożony: możemy wtedy pokornie przedstawić mu nasz sposób widzenia. Św. Benedykt Bł. K. Marmion, Chrystus wzorem zakonnika, Kraków 1927, ss. 360-361 – podkreślenie L.-M. B. Cytuj: porzucać zawsze i w każdym przypadku nasz sąd, aby przyjąć sąd przełożonego, jest zadaniem i niemożliwym, i sprzecznym z prawdziwą świętością. V.-A. Berto, Principes de la direction spirituelle, Les Editions du Cèdre, Paris 1941, s. 81.
|
Cz kwi 09, 2020 20:55 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Byłam zakonnicą
Św. Benedykt napisał(a): Przypuśćmy jednak, że widzimy jakieś sprawy z całą oczywistością w innem świetle czy pod innym kątem widzenia niż ten, pod którym widzi je przełożony: możemy wtedy pokornie przedstawić mu nasz sposób widzenia. Czyli jednak nie „należy wtedy odejść z klasztoru i napisać w Internecie, że opat nadużywa władzy, więc dlatego miało się podstawy do odejścia”.
|
Cz kwi 09, 2020 21:11 |
|
|
|
|
Sysydlaczek
Dołączył(a): Pn gru 30, 2019 12:57 Posty: 364
|
Re: Byłam zakonnicą
Zefciu, należy żyć w zgodzie z własnym sumieniem. Ja nie mam tupetu oceniać i być sędzią sumień osób pokrzywdzonych w klasztorze.
|
Cz kwi 09, 2020 22:20 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Byłam zakonnicą
Sysydlaczek napisał(a): Zefciu, należy żyć w zgodzie z własnym sumieniem. To zależy od sumienia. Cytuj: Ja nie mam tupetu oceniać i być sędzią sumień osób pokrzywdzonych w klasztorze. Nikt tutaj tego nie czyni. Odniesienie było do konkretnej wypowiedzi, której nie rozumiałem.
|
Pt kwi 10, 2020 6:55 |
|
|
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Byłam zakonnicą
Nie rozumiem co masz na myśli. Nie wiem co masz na myśli pisząc o bujaniu w obłokach, tym samym proszę o konkretne wyjaśnienie. Pełnienie woli Boga to w/g Ciebie bujanie w obłokach? Ktoś kto chce pełnić wolę Boga a nie swoją własną to w/g Ciebie bujanie w obłokach? Ktoś kto chce iść za głosem Boga w sercu to jest w/g Ciebie bujanie w obłokach? I odpowiedz proszę również na to pytanie - czy w/g Ciebie ktoś ma rozbijać rodzinę i małżeństwo bo idzie za głosem serca? Popierasz to? Przeciwstawiasz się mojej wypowiedzi, tym samym popierasz to że w myśl pójścia za głosem serca można rozbić małżeństwo. To w takim razie taka sytuacja powinna być dla Ciebie czymś w porządku, nie ma żadnego problemu. Tym samym ponownie proszę - przemyśl swoją postawę. I nadal, moja wypowiedz nie była oceną żadnej z tych osób wypowiadających się tutaj o swoim odejściu z zakonu. Najpierw trzeba zrozumieć czyjeś słowa dobrze, naprawdę dobrze i zrozumieć czyjąś intencję. Upieranie się nadal przy swoim przybiera już formę jakiegoś personalnego ataku, niezrozumiałego dla mnie. I nie szafuj proszę moją sytuacją, którą tutaj zresztą wyjaśniam, jest mój post wyjaśniający w tej sprawie w wątku - transseksualizm - kwestia została wyjaśniona i uświadomiona, nie jestem osobą trans, jestem heteroseksualną kobietą, a to co odczuwałam w tej materii to kwestia schizofrenii. Nie szafuje się chorobą psychiczną, używając jej do swoistego ataku na drugiego człowieka, bowiem takie to sprawia wrażenie. Tym bardziej że nie oceniam tutaj nikogo ani nie osądzam, a wypowiadam się ogólnie. I będę wypowiadać się w taki sposób, bowiem wola Boga jest najważniejsza, wypełnianie woli Boga jest najważniejsze, a nie nasze porywy serduszka, zwłaszcza że nie zawsze są one słuszne i właściwe. A co do sytuacji osób które wystąpiły z zakonu, jest to kwestia między Bogiem a nimi. W ich najgłębszych duchowych przestrzeniach. Kierownik duszy / spowiednik może im radzić. Nie osoby na forum. Cytuj: Podobnie jak w moim przypadku. I co oceniłaś we mnie? Co uczyniłam w/g Ciebie co upoważniałoby lub uprawniałoby Cię do takiej oceny? Poślubiłam kobietę? Zmieniłam płeć? Co w/g Ciebie zrobiłam takiego? To że byłam pod wpływem poważnej choroby psychicznej jest w/g Ciebie winą? Możesz to wyjaśnić? Cytuj: Zachęta do autorefleksji w/w kwestii. Do jakiej autorefleksji mnie zachęcasz? W jakim sensie? Wyjaśnij swoje stanowisko, co masz konkretnie na myśli. Sysydlaczek napisał(a): czy Twoje wyobrażenia o cnocie posłuszeństwa są zgodne z Kościelnymi normami. Pisaliśmy w wątku że sytuacje w których następują nadużycia należy zgłosić. Owszem, może to być utrudnione, nie zawsze jest to tak prostą sprawą, ale czy jest to czymś kompletnie niemożliwym? Nikt nie osądza tutaj osób które wystąpiły z zakonu, miały ku temu swoje własne powody które zna najlepiej tylko Bóg, jak również tylko Bóg zna doskonale serce i duszę człowieka, zna wszystkie sytuacje i wie co jest w człowieku, co się w nim dzieje, Bóg zna wszelkie okoliczności i jest doskonale sprawiedliwy w swoich osądach, a także miłosierny.
|
Pt kwi 10, 2020 9:53 |
|
|
Niedoskonała
Dołączył(a): N lis 19, 2017 18:23 Posty: 6
|
Re: Byłam zakonnicą
Maaatko jedyną co za wywody 😂 a to wszystko przez jedno zdanie. Ale znowu powtórzę, osoby które od kilku lat myślą o odejściu z zakonu powinny pójść za głosem serca. Skoro tak stan trwa kilka lat (ja 7 lat l tym myślałam) to tak naprawdę wewnętrznie i mentalnie oni już dawno odeszły. Więc dziewczyny, głową w górę i idźcie za głosem serca. Taaak, może się tak zdarzyć, że nawet po paru latach okaże się, że to jedna wielka pomyłka, aczkolwiek szczere intencje 🤷🏼♀️
|
Pn cze 01, 2020 16:13 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Byłam zakonnicą
Niedoskonała napisał(a): Maaatko jedyną co za wywody 😂 a to wszystko przez jedno zdanie. Ale znowu powtórzę, osoby które od kilku lat myślą o odejściu z zakonu powinny pójść za głosem serca. Skoro tak stan trwa kilka lat (ja 7 lat l tym myślałam) to tak naprawdę wewnętrznie i mentalnie oni już dawno odeszły. Więc dziewczyny, głową w górę i idźcie za głosem serca. Taaak, może się tak zdarzyć, że nawet po paru latach okaże się, że to jedna wielka pomyłka, aczkolwiek szczere intencje 🤷🏼♀️ Tylko znów, co to dokładnie znaczy, ten głos serca. Zakochanie w mężczyźnie czy pragnienie małżeństwa, rodziny? Owszem, można niewłaściwie rozeznać powołanie czy też nawet w powołaniu nie wytrwać, chociaż Bóg daje wystarczająco łaski, jednak człowiek różnie wybiera, ma wolną wolę. Ale czym miałby być ten głos serca. To najpierw był głos serca aby iść do zakonu a teraz jest głos serca że jednak małżeństwo? Może być i tak, ale ten głos serca można by sprecyzować, czym on jest. Bo to trochę tak brzmi - iść za głosem serca, modne powiedzonko, a oznaczać może wszystko - idź za głosem serca i rozwalaj małżeństwo / rodzinę poprzez zakochanie w zamężnej osobie, albo wejdź sobie w związek homo lub co tylko się człowiekowi spodoba. Po prostu dziwnie nieco to brzmi, szczególnie w takiej sytuacji.
|
Pn lip 06, 2020 16:01 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Byłam zakonnicą
equuleuss napisał(a): Niedoskonała napisał(a): Maaatko jedyną co za wywody 😂 a to wszystko przez jedno zdanie. Ale znowu powtórzę, osoby które od kilku lat myślą o odejściu z zakonu powinny pójść za głosem serca. Skoro tak stan trwa kilka lat (ja 7 lat l tym myślałam) to tak naprawdę wewnętrznie i mentalnie oni już dawno odeszły. Więc dziewczyny, głową w górę i idźcie za głosem serca. Taaak, może się tak zdarzyć, że nawet po paru latach okaże się, że to jedna wielka pomyłka, aczkolwiek szczere intencje 🤷🏼♀️ Tylko znów, co to dokładnie znaczy, ten głos serca. Zakochanie w mężczyźnie czy pragnienie małżeństwa, rodziny? Owszem, można niewłaściwie rozeznać powołanie czy też nawet w powołaniu nie wytrwać, chociaż Bóg daje wystarczająco łaski, jednak człowiek różnie wybiera, ma wolną wolę. Ale czym miałby być ten głos serca. To najpierw był głos serca aby iść do zakonu a teraz jest głos serca że jednak małżeństwo? Może być i tak, ale ten głos serca można by sprecyzować, czym on jest. Bo to trochę tak brzmi - iść za głosem serca, modne powiedzonko, a oznaczać może wszystko - idź za głosem serca i rozwalaj małżeństwo / rodzinę poprzez zakochanie w zamężnej osobie, albo wejdź sobie w związek homo lub co tylko się człowiekowi spodoba. Po prostu dziwnie nieco to brzmi, szczególnie w takiej sytuacji. Serce jest mieszkaniem, w którym jestem, gdzie przebywam (według wyrażenia semickiego, lub biblijnego: "gdzie przebywam". Jest naszym ukrytym centrum, nieuchwytnym dla naszego rozumu ani dla innych; jedynie Duch Boży może je zgłębić i poznać. Jest ono miejsce decyzji w głębi naszych wewnętrznych dążeń. Jest miejscem prawdy w którym wybieramy życie lub śmierć. Jest miejscem spotkania, albowiem nasze życie, ukształtowane na obraz Boży, ma charakter relacyjny: serce jest miejscem przymierza. Katechizm KK 2563. Skoro jedynie Duch Boże może zgłębić i poznać "co komu w sercu gra", to trudno innym je w pełni rozeznać.
|
Wt lip 07, 2020 7:26 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Byłam zakonnicą
@ niedoskonała
Bzdura. Jaki głos serca?! Zawsze jest powód do odejścia. Jeśli jesteś ofiarą znęcania fizycznego I psychicznego to tak. Jak najbardziej trzeba uciekać. Jeśli zaś jesteś oziębła w modlitwie I relacji, albo chłopa ci się chce to znaczy, że to Twoją wina I weź się za siebie, bo celem Lucjana jest Twoje odejście. Jest coś takiego jak wierność. Serce zdradliwe jest. Chyba nawet w Bibli gdzieś tak. Pisze
|
Śr paź 21, 2020 19:55 |
|
|
Zmiana
Dołączył(a): Śr sty 12, 2022 10:47 Posty: 1
|
Re: Byłam zakonnicą
Chciałabym dowiedzieć się czy jest może jakaś grupa sióstr które odeszły z zakonu gdzie można by było znaleść wsparcie?
|
Śr sty 12, 2022 10:52 |
|
|
Inny_punkt_widzenia
Dołączył(a): N mar 25, 2007 18:09 Posty: 3852
|
Re: Byłam zakonnicą
Pestka A poco się tym chwalisz że wystąpiłaś z zakonu uważasz że jest się czym chwalić, komu to jest potrzebne, chcesz zwrócić na siebie uwagę? Więc zwróciłaś na siebie uwagę i teraz będą się tobą interesować i cię wypytywać, przecież tego właśnie chciałaś. Każdy może zwrócić na siebie uwagę każdy to potrafi, wystarczy innym mówić na przykład że w czasie deszczu lubię na ogródku podlewać kwiaty i zaraz każdy się zainteresuje i zapyta - a dlaczego?
|
Pn kwi 01, 2024 10:17 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|