Aha, czyli jak ktoś spi można go zabić. Tak jak mówię, ateizm prowadzi do degrengolady co widac na powyzszym

a co mnie to obchodzi co wspólczesna złodziejska filozofia robi?

Nie, nie można.
Sen to nietrwały interwał w samoświadomości już zaistniałej osoby ludzkiej.



To stwierdzenie jest tak głupie, że aż trudno je skomentować...
Analogicznie, złodziejska teologia katolicka ukradła pojęcie substancji od Arystotelesa?

No i? skąd niby wniosek że ktoś sie obudzi?

Oczywiście nie bo Arystoteles nie był obrzydliwym ateistą, i pewnie jakby żył w owych czasach to by to pochwalał

Dlaczego miałby się nie obudzić?



Przyjąłeś sobie za punkt honoru świecić swoim szczeniackim chamstwem w każdej rozmowie, w której bierzesz udział?



Aha, czyli w główce Quinque, kradzież jest tylko wtedy, gdy ateista używa tego samego terminu co wcześniej teista - gdy teista używa tego samego terminu co inny teista, nawet nie wyznający tej samej religii, to spoko.

Swoją drogą, termin osoby złodziejscy katolicy też ukradli od starożytnych greków i jeszcze bezczelnie zmienili jego znaczenie.



Dorabiasz sobie jako wróżka?

Z tego samego powodu dla którego dzieko miałoby się nie urodzić


Oczywiście brednie, bo w średniowieczu doszło do rozwinięcia i modyfikacji tych samych terminów nie zmieniając ich sensu. Natomiast filozofia uprawiana przez obrzydliwych ateistów neguje sam sens pojęć jak i istnienie podmiotów

Między sytuacją śpiącego, dorosłego człowieka a nienarodzonego dziecka zachodzi kardynalna różnica. Wedle mojej definicji, śpiący człowiek jest już zaistniałą osobą, natomiast dziecko potencjalną. Umysł dorosłego człowieka, nawet w trakcie snu, posiada operatywność wpisania się we wszystkie punkty definicji. Umysł nienarodzonego dziecka, w zależności od etapu rozwoju, albo w ogóle nie istnieje, albo nie posiada operatywności wpisania się w rzeczone punkty. Podobnie jest z umysłami dorosłych ludzi fizycznie i permanentnie (przynajmniej w świetle współczesnej nauki) zniszczonymi przez neurodegeneracyjną chorobę, jak zaawansowany alzheimer chociażby.



Filozofia uprawiana przez ateistów również rozwinęła i modyfikowała te same terminy, co stosowane przez obrzydliwych katolików.
Wedle waszej obrzydliwej definicji, osoba jest bytem obdarzonym rozumną duszą. Ateiści, nie widząc jakichkolwiek dobrych przesłanek świadczących o istnieniu duszy, zmodyfikowali ową definicję, przez pozbycie się nieweryfikowalnego śmiecia w postaci konceptu duszy i rozwinięcie konceptu rozumności dzięki zdobyczom współczesnej nauki.

Poza tym, w starożytnej grecji termin osoba (πρόσωπον) oznaczał maskę zakładaną przez aktorów teatralnych. Wbrew więc temu co sobie ubzdurałeś, obrzydliwi katolicy niestety bezczelnie zmienili sens tego terminu.

Potencjalna osoba jest wtedy zanim się pocznie, więc antykoncepcja jest zabicie potencjalnej osoby
natomiast gdy plemnik wniknie w jajeczko mamy rzeczywistą, aktualną osobę.

Tak samo jak jest potencjalnym warzywem. Ech, do czego to prowadzi ateizm:(


Widzimy że ateiści nie potrafią nic innego jak małpować po katolikach. No ale od dawna wiadomo że ateizm robi wiele złego w umysłach młodych podlotków


Oczywiście są to brednie. Umysł z duszą utożsamił Kartezjusz a ten żadnym prymitywnym ateistą nie był. (Rzecz jasna, katolicyzm nigdy poglądu Kartezjusza nie przyjmował. No ale to trzeba mieć pojęcie o tym co się pisze) Mało tego, w jego czasach nie do pomyślenia było że ktokolwiek może się zniżyć to tego poziomu żeby, negować oczywisty fakt istnienia Boga. No ale abstrahując od tego, to napisałem wyraźnie że pojęcia Arystotelizmu w Średniowieczu zachowały swoje znaczenie. Natomiast osoba według świeckich humanistów nie wiadomo co znaczy


Wow, przeczytałeś Wikipedię. Szkoda tylko że nie napisałeś iż termin ten wykorzystuje tylko chrześcijaństwo

Jakim znowu warzywem?



Cóż, przyznaję bez bicia, że w kwestii szczeniackiego chamstwa nie mam aż takiego doświadczenia jak, wedle Ciebie, katolicy, toteż chcąc utrzymać dyskusję na jedynym respektowanym przez Ciebie poziomie, nie mam innego wyboru jak korzystać z wiedzy osób bardziej doświadczonych w tej kwestii. Chociaż ja nie byłbym w tej kwestii aż tak surowy i nie ekstrapolowałbym poziomu chamówy pewnego prymitywnego krzykacza forumowego, wycierającego sobie gębę katolicyzmem, na ogół katolików.



A propos bredni - kto w tej dyskusji utożsamiał rozum z duszą, bo chyba nie wymyśliłeś sobie po prostu znów chochoła?



Cóż, to że w roku X nie do pomyślenia było Y przez grupę ludzi Z, nie oznacza że Y nie jest prawdziwe. Podobnie jak dla Ciebie w roku 2021 nie do pomyślenia jest prowadzić dyskusję na poziomie innym niż kloaki, nie oznacza, że prowadzenie dyskusji na innym poziomie nie jest możliwe.



Owszem, przeczytałem. Gdybyś i Ty przeczytał chociażby tą stronę na Wikipedii to może nie robiłbyś z siebie głupka, twierdząc, że katolicy nie zmienili sensu terminu "osoba" względem oryginalnego znaczenia ukutego przez greków.



Nie napisałem, ponieważ jest to bzdura, którą napisać, w tej dyskusji, mógłbyś tylko Ty.

Dusza to nie umysł.

Owszem, ale to Kartezjusz tak twierdził. Przymiotem duszy jest rozumność. I owszem, KK tak naucza

nawet nie chce mi się cytować
No Parssan,
1. Warzywem po wypadku
2. Ja nie utozsamialem rozumu z duszą
3. Oczywiście artykuł na Wikipedii mówi to o czym ja powiedziałem


Nauczyłem się od ateistów i antyklerykalów. Robespierre, Diderot, Dawkins i komuch Hiczens same autorytety

Cóż, jak pisałem, w kwestii szczeniackiego chamstwa nie mam aż takiego doświadczenia jak Ty, ale prawdę powiedziawszy do głowy by mi nie przyszło, że osoba mająca czelność mienić się katolikiem mogłaby używać podobnie plugawego słownictwa względem ludzi niepełnosprawnych. Najwidoczniej jednak szambo, w Twoim wypadku, nie ma dna...



Więc kto w tej dyskusji utożsamiał?



Oczywiście nie będziesz w stanie zacytować stosownego fragmentu z tego artykułu na Wikipedii.

"We współczesnej filozofii pojęcie kluczowe dla chrześcijańskiego i niechrześcijańskiego personalizmu, mającego źródła w chrześcijańskim (zwłaszcza tomistycznym) rozumieniu człowieka jako bytu odrębnego od świata rzeczy, przyrody, w tym także zwierząt." ~ Wikipedia



Aha, wykaż że wasza śmieszna logika nie trzyma się kupy to zostaniesz wyzywany od chamów. Ech, śmiechu warte

Według Ciebie ten fragment stanowi o tym, że "termin [osoba] wykorzystuje tylko chrześcijaństwo"?
Znów potykasz się i nakrywasz kopytami przy próbie przeczytania ze zrozumieniem jednego, prostego zdania. Jak to było? " Ech, śmiechu warte". Może i bawiłoby mnie to bardziej, gdybyś do podobnej, nazwijmy to, nieporadności intelektualnej, nie zdążył mnie już przyzwyczaić.



Raczej: "określaj osoby niepełnosprawne mianem warzyw a zostaniesz słusznie, acz zdawkowo, nazwany chamem". W tym momencie to doprawdy wygląda jakbyś celowo wycierał sobie gębę katolicyzmem, by ośmieszyć tą grupę społeczną swoim kloacznym zachowaniem. Ludzie Twojego pokroju robią antyklerykałom lepszą robotę niż Robespierre, Diderot, Dawkins i Hiczens razem wzięci.

Proszę zauważyć że to nie ja stosuje personalne wycieczki. Jaki jest koń każdy widzi


Oczywiście zwazywszy na fakt że ateusze negują to ze człowiek to osoba


Proszę zauważyć że zwolennika mordowania ludzi gorszy użycie słowa które jest powszechne w potocznym użyciu. Cóż za kuriozum