Ufać ale kontrolować sprawdzać
Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Ufać ale kontrolować sprawdzać
Naramsin napisał(a): UWAGA; zaraz jakiś ksiądz moderator " profesor Miodek" zacznie się czepiać składni gramatyki ( jakby nie słyszał o dysleksji) tylko pod pretekstem żeby mnie wyrzucić z forum bo piszę żeczy ciekawe I prawdziwe Nie kłam bo nie pisałem o składni ani o gramatyce tylko o interpunkcji, ortografii i akapitach. Tak, słyszałem o dysleksji i słyszałem również, ze dzieci z dysleksją potrafią posługiwać się edytorami tekstu z opcją korekty tekstu i potrafią robić akapity. Ty do tej pory nie pokazałeś minimum dobrej woli choć moderatorka, inni użytkownicy i moja skromna osoba zachęcali Cię do tego i dawali dobre rady. Dostajesz ostrzeżenie i następne posty pisane niechlujnie będą konsekwentnie usuwane a Ty dostaniesz kolejne ostrzeżenia.
|
Wt cze 27, 2023 20:21 |
|
|
|
|
Rabarbar
Dołączył(a): N gru 14, 2008 18:56 Posty: 794
|
Re: Ufać ale kontrolować sprawdzać
@Naramsin Cytuj: Szatan jest u Hioba I potem w u Daniela głòwnie . U Hioba tak, zresztą wymieniłem wszystkie miejsca, gdzie jest wymieniany szatan. U Daniela jest to mniej widoczne. Wprawdzie kult węża pojawia się w greckim dodatku (Dn. 14,23-27), ale wielu (ja też) uznaje to za późny apokryf. Mniej czytelna jest natomiast obecność szatana pod nazwą "księcia królestwa Persji" (Dn. 10,13.20b). Reprezentuje on siły duchowe przeciwne Bogu - a jego stałym oponentem jest "księżę Michał" (Dn. 10,13; 12,1 por. Ap. 12,7). Nie wskazywałem tych fragmentów ze względu na mniej jednoznaczne nawiązanie do szatana. Ale przecież wskazałem Ci dwa inne miejsca ST, nawiazujące do szatana: (Za. 3,1-2) oraz (Ez. 28,11-15). W żaden sposób nie odniosłeś się do nich, natomiast wciąż wracasz w swoje "koleiny". Cytuj: Kś rodzaju bazowała na sumeryjskich mitach. Tam też występował wąż ktòry " skradł ziele życia z dna morza Gilgameszowi więc Gilgamesz nie mògł zostać nie śmiertelny musiał umrzeć " Żadne "też". Wąż wodny, który kradnie cudowne ziele - to nie lądowy wąż z Księgi Rodzaju, który kusi Ewę do złamania Bożego zakazu. "Cudowne ziele" - to nie drzewo życia. Aby je zdobyć, potrzeba wyruszyć w daleką i niebezpieczną podróż. Nie ma tam mowy o osobistej, moralnej winie sumeryjskiego bohatera, a jest tylko jego nieuwaga i nieupilnowanie owego ziela. Nie ma tam Boga, który pieczołowicie stwarza człowieka, stawia go na czele stworzenia, troszczy się o jego potrzeby - a jest tylko tłumek antropomorficznych walczących ze sobą sumeryjskich bożków, którym przeszkadza to, że ludzie za mocno hałasują i nie dają im spać. Dla biblijnej narracji ostatecznie nie miałoby to większego znaczenia, gdyby to nie wąż, ale kot był zwierzęciem, pod którego postacią ukrywał się kusiciel. Nie wiąże się z tym żadna głębsza idea. Żydzi wężów unikają i je tępią w pobliżu swoich miejsc zamieszkania, ale czynią to z powodu ich jadu (przynajmniej niektórych), a nie z powodu wydarzenia w Edenie. Wąż jako zwierzę wciąż może być u żydów symbolem roztropności (Mt. 10,16), a nawet typem Mesjasza (J. 3,14-15). Żródła, które kształtują Twoje opinie, powierzchownie traktują tekst biblijny, bo zatrzymują się na nieistotnych szczegółach, a pomijają to, co ważne. Np. każdy, kto kieruje do kogoś swoje przesłanie, powinien uwzględniać, a czasem również wykorzystywać kulturowe uwarunkowania odbiorcy przekazu. I tak np. Jezus kieruje do żydów przypowieść o bogaczu i Łazarzu (Łk. 16,19-31), a w niej pojawia się pojęcie "łono Abrahama" - jako miejsce/stan spoczynku po śmierci ludzi wiernych Bogu. To pojęcie z teologii judaizmu (rabiniczno-talmudycznego), a nie chrześcijaństwa. Jezus jednak nie prostuje tutaj ich błędnych wyobrażeń o eschatologii, lecz w ramach pojęć ich teologii, piętnuje ich niewiarę (bo nie słuchają Mojżesza i Proroków). Chrześcijanie to w pełni rozumieją, więc chociaż "łono Abrahama" pojawia się w tekście ewangelicznym, nie występuje w chrześcijańskiej teologii. Podobnie Mojżesz sposując Ksiegę Rodzaju w tekstach symbolicznych (pierwszych 11 rozdziałów) być może wykorzystał pewne elementy zbieżne z mitologią sumeryjską/akadyjską, albo nawiązał do jakichś prehistorycznych wydarzeń, nadając jej jednak całkowicie inne niż u Sumerów znaczenie. Co więcej, teologia za tym stojąca jest (w judaizmie i chrześcijaństwie) całkowicie odmienna od mitologii Sumerów. Język symboliczny w wielu kulturach posługuje się często tym samym zakresem pojęć znanych w życiu: zwierzęta (wąż, owca, wół, ptak, ryba, lew, gołębica itd.), posiłków (chleb, wino, zioło), czynności (orka, zasiew, żniwa, młócenie, hodowla, polowanie) itp.. Sugerowanie pokrewieństwa treści tylko z powodu pojawienia się takich zbieżności w różnych, odległych od siebie tekstach - to przejaw niezrozumienia zjawisk kultury.
|
Śr cze 28, 2023 12:22 |
|
|
pławikonik
Dołączył(a): Pt kwi 22, 2022 14:05 Posty: 332
|
Re: Ufać ale kontrolować sprawdzać
Ponieważ z niewiadomych przyczyn nie moge umieścić postu w wątku o duchowośi (co mnie nie dziwi) daje go tutaj. Jeżeli jest możliwośc przeniesienia- bardzo prosze Mrs_Hadley Cytuj: Czyli im bardziej emocjonalny człowiek, tym bardziej uduchowiony w Twoim słowniku prosze bardzo - sama to piszesz. Ja nie definiuje "duchowości', ja kwestionuje jej istnienie. W Twoim przypadku -emocja zachwytu tajemnicą. Cytuj: Duchowość zaczyna się wtedy, gdy człowiek wznosi się ponad swoje ciało po to, by postawić pytanie o to, jaki sens ma jego ciało, a także o to, jaki sens ma on sam i życie, które otrzymał jako dar i zadanie. Cytuj: Cóż za manipulacja, gdzie dosłownie masz napisane o tym, że ateista to zwierzę, nie ma ludzkich uczuć czy nie potrafi kochać? ależ prosze bardzo Cytuj: Dzięki duchowości człowiek potrafi zająć świadomą i odpowiedzialną postawę wobec samego siebie, wobec drugiego człowieka, wobec Boga i świata. Tylko człowiek duchowy potrafi myśleć, kochać i pracować. Człowiek pozbawiony duchowości jest podobnie bezradny i zagrożony jak zwierzę pozbawione instynktów. Duchowość pełni rolę centralnego ośrodka sterowania życiem. Cytuj: Człowiek dojrzały duchowo rozumie, że skoro potrafi myśleć i kochać, to nie pochodzi od nieświadomej siebie materii czy ślepego przypadku, lecz od Kogoś, kto jeszcze bardziej potrafi myśleć i kochać. Cytuj: Odwrotnie, dokładnie chodzi o to, że materializm to przede wszystkim koncepcja wykluczająca istnienie zjawisk nadprzyrodzonych, ale zwróć uwage ze w tych artykułach i wielu jeszcze wypowiedziach materializm jako pogląd filozoficzny (tu by trzeba się wypowiedzieć, ale brak miejsca) łączony jest z materializmem jako życiem tylko dla zysku. Taka sztuczka słowna, niezbyt uczciwa, ale bardzo częsta. Te "refleksje" (scena z ukrzyżowania)to, wybacz na poziomie drugiej kalsy podstawówki- co poeta miał na myśli. Cytuj: Pytasz o duchowość i oczekujesz, że coś co opiera się na wierze, zostanie naukowo udokumentowane czyli trzeba powiedzieć uczciwie- nie jest to udokumentowane, to jest tylko moje wewnętrzne przekonanie, odczucie. I znowu wracamy do emocjii- silne przeświadczenie o prawdziwości czegoś na co dowodów brak. Cytuj: No tak, niewierzący bierze narkotyki lub ma padaczkę skroniową i wtedy może się "pochwalić", że on też doznał przeżycia mistycznego. Szkoda tylko, że innych niewierzących nie jest w stanie przekonać do swoich wizji. no tak, w tej chwili wiadomo że przynajmniej 80% doświadczen near/post death experience to działanie ketaminy... Cytuj: Cytuj: Jeżeli ja zdefiniuje "duchowość" jako kierowanie się nauką Lenina i odmówie innym człowieczeństwa to jak to o mnie świadczy?
Zaraz zaraz, bo się pogubiłam nieco. Stosujesz etykę "co sobie sąsiad o mnie pomyśli"? Jeżeli zapytasz o opinię komunistów, odpowiedzą że dobrze to o Tobie świadczy, gdyż oni inaczej definiują dobro i zło. Natomiast katolik powie Ci, że błądzisz. Kto ma rację? dokładnie. jedna i druga ideologia, dla mnie niczym niepoparta. Nawet bym powiedziała że Lenin jakieś tam racje miał. I co, mam je wyznawać, i twierdzić że to czyni mnie "osobą uduchowioną"? Andy72 Cytuj: Czy gdybyś była świadkiem niewytłumaczalnego zjawiska okultystycznego czy UFO, to nie porzuciłabyś swej ateistycznej racjonalności ? usiłowała bym to udokumentować. W wypadku zjawiska okultystycznego raczej bym uznała że to oszustwo/złudzenie. Co do UFO - istnieje tyle planet że istnienie życia a nawet cywilizacji jest prawie pewne. Problemem są odległości, dla nas nie do pokonania. Istoty które są do tego zdolne tak nas wyprzedzają że raczej nie będą zainteresowane kontaktem. Dla mnie sprawa "obcych" jest otwarta- bark dowodów za i przeciw. bramin Cytuj: Ależ oczywiście ze istnieje ona w każdym człowieku i niekoniecznie jest związana z konkretną religią. W wielu religiach będzie ona związana z osobową relacją z Bogiem, przeżyciem mistycznym, doświadczeniem Boga, w innych będzie chodziło o kontakt z Rzeczywistością, Absolutem, Pustką, "przekraczaniem siebie" czyli transcendencją czy tez "samozbawieniem" czyli zachwyt tajemnicą. Tylko że człowieka definiuje to, że te tajemnice potrafi wyjaśniać. A nie na kolanach twierdzić że to się nie da. Albo że ma odpowiedz bo jakaś stara księga tak twierdzi. I w zasadzie - znowu emocje. No bo co? Ktoś wpada w samozachwyt -ach, jakie madre pytanie sobie zadaje, jaki ja lepszy jestem. Pytanie madre bo bez odpowiedzi? Cytuj: Dobrze byłoby żeby koleżanka zaznajomiła się z terminem mistyka czy mistycyzm. Odsyłam do lektury np. Glasenappa, Rudolfa Otto, Mircea Eliade, opisy doświadczeń mistycznych joginów, sadhu, pism chrześcijańskich mistyków itd. To już klasyka i elementarz. po co? Czy obliczając kurs sondy na Wenus musze znać epicykle? Jakbyś nie pojął- dla wytłumaczenia tego zjawiska nie potrzeba dawnych gdybań, nie trzeba flogistonu i tak dalej. Problem jest taki - dalej nie wiem co to jest ta "duchowośc" i po czym ją poznać. Bramin nazwał to stawianiem pytań - z tym, że on nie szuka odpowiedzi, on te odpowiedzi już zna, z góry. Bez dowodów, bez sprawdzenia. No cóz, duchowośc jako stawianie pytan- też niezłe. Można z kazdego zrobić "istote duchową" Ale lepszym patentem było by oddychanie - no bo od czego pochodzi słowo "spiritus"? Każdy człowiek wierzącym, bo oddycha. Wracamy do klasyki i elementarza.
Ostatnio edytowano Śr cze 28, 2023 12:42 przez pławikonik, łącznie edytowano 2 razy
|
Śr cze 28, 2023 12:39 |
|
|
|
|
Rabarbar
Dołączył(a): N gru 14, 2008 18:56 Posty: 794
|
Re: Ufać ale kontrolować sprawdzać
@Naramsin Cytuj: Moim celem jest uczciwie przeanalizować swoją wiarę . Nie wciskać w siebie życzeniowo żeczy, czasami całkiem nie prawdziwych I weryfikować je. Na ile moja wiara jest jednakowa z prawdą? Co mòwi nam historia , źròdła hist I nauka. Myślę że taka pogłębiona wiara zawsze ma sens większy niż łykania wszystkiego w ciemno gdyż wtedy uwierzyć możemy we wszystko . OK. W takiej postawie nie widzę nic nagannego. Bóg po to dał człowiekowi umysł, by również tym umysłem, na miarę swoich możliwości, Go poznawał, kochał i czcił. Zazwyczaj jednak nie jesteśmy przygotowani, by samemu ocenić to, co "mòwi nam historia , źròdła hist I nauka". Zauważ, że historia dociera do nas w przemielonej formie, bo ktoś na jedne fakty zwrócił uwagę, a inne uznał za nieważne i pominął je. Jeszcze trudniej nam dotrzeć do źródeł historycznych - nie znamy jezyków dawnych dokumentów, nie mamy zresztą do nich bezpośredniego dostępu. Np. do dokumentów sumeryjskich prawdziwy dostęp ma grupa co najwyżej kilkudziesięciu osób na całym świecie. Co oni powiedzą o tych dokumentach, my musimy przyjąć "na wiarę". Chociaż oni będą twierdzić, że to najprawdziwsza prawda i nauka, to jednak od opinii pojedynczej osoby zależy w tej dziedzinie bardzo wiele. Jakiś naukowiec badający sumeryjską, niekompletną tabliczkę inaczej zinterpretuje jeden uszkodzony znak - a to już być może zmieni znaczenie nie tylko jednego słowa, ale interpretację całości. I na tym ma być budowana ocena wiarygodności Biblii i chrześcijaństwa? Dlatego "zwykłemu śmiertelnikowi" rozsądniej jest skupić się na tym, co bardziej dostępne i zrozumiałe: na tekście biblijnym. Od pomad 30 wieków miliony wierzących starało się zgłębić jej treść, dokonano tysięcy przekładów na współczesne języki, można dociekać sensu biblijnych tekstów - bo "baza" źródłowa jest nieporównanie większa i mniej zależna od widzimisię pojedynczego badacza. Bo oczekujemy, że każdy "naukowiec" spełnia naukowe standardy, a zatem np. nie jest stronniczy co do wyniku swoich badań. I w wielu tematach tak jest. W dziedzinach przyrodniczych każda publikacja odwołująca się do eksperymentu - w ciagu kilku miesięcy zostanie sprawdzona w dziesięciu innych miejscach i każde szachrajstwo wyjdzie na jaw. Ale inaczej jest w dziedzinach humanistycznych, gdy efektem końcowym jest opinia naukowca. A gdy jeszcze zależy od niej również moralne samopoczucie owego wydającego opinię badacza, to wewnętrzna presja okazuje się bardzo silna. Bo czy naukowiec, który prywatnie jest jaki jest, np. zdradza swoją żonę, obmawia i donosi na współpracowników, po trupach pnie się po szczeblach kariery, dla ktorego liczą się tylko pieniądze itp. - może w wyniku swoich badań stwierdzić, że jednak Bóg istnieje, a Biblia jest Jego słowem? Może, ale zmusza go to do skorygowania własnej postawy. Ponieważ jednak nikt nie lubi się zmieniać i przyznawać do błędów, pozostaje w nim ukryta presja, by podważać Boże istnienie i wiarygodność Biblii. Tak łatwiej i wygodniej. Do tego dochodzi łatka naukowca "zacofanego" oraz "odstającego od środowiska". A jeśli od wniosku z Twoich badań zależy, czy uzyskasz stopień naukowy, pieniądze na dalsze badania, to czy awansujesz oraz czy będziesz pozytywnie oceniany - to ta zewnętrzna presja również staje się ogromna. Cytuj: Oczywiście są ludzie znacznie mądrzejsi ode mnie, naukowcy, ktòrzy tak wierzą ( wiedząc to wszystko co napisałem ) , na zasadzie: " Ja chcę wierzyć . To absurd więc wierzę" Owszem, w ciągu dwóch tysiacleci chrześcijaństwa zdarzył się ktoś, kto tak myślał i takie słowa zapisał - ale czy to jest postawa reprezentatywna dla ogółu wierzących? Nie. To zdanie jest jednak skwapliwie cytowane przez ateistów, aby wykazać rzekomo niedojrzałą postawę wierzących. Czy Ty spotkałeś na swej drodze kogokolwiek, kto we własnym imieniu by to powiedział? Cytuj: Chcąc wierzyć : musimy przyjąć że Jezus zmartwychstał w ciele. Natomiast już : Co myślał kim był ,jaki był jego przekaz moralny etyczny , czy wogòle chciał załorzyć nową religię , nie wiemy. Nie zgadzam się z Tobą. Chociaż zmartwychwstanie w ciele uważam za fundamentalny fakt chrześcijaństwa, to nie uważam, byśmy musieli traktować je jako wstępny dogmat. Natomiast uznanie zmartwychwstania Chrystusa za fakt - jest naturalnym wnioskiem płynącym z analizy wydarzeń opisanych w ewangeliach i Dziejach Apostolskich. Namawiam Cię do przeczytania którejś z książek Josha McDowella na ten temat. Z drugiej strony NT, a zwłaszcza ewangelie dają nam wgląd w to czego nauczał Jezus, co myślał, jakie miał motywacje, ale także co robił, co przekonywało do Niego Jego uczniów: ...Kim właściwie On jest, że nawet wicher i jezioro są Mu posłuszne? (Mk. 4,41)Poznając treść ewangelii znajdujemy tam Jego uczniów, którzy poruszają się od niewiary - do wiary. Ich droga, może być naszą drogą. Zarysowana w nich postać Jezusa zapewne nie odbiega od tego obrazu, jaki otrzymalibyśmy wędrując z Nim po Galilei i słuchając Jego kazań. To znacznie lepsze, niż czytanie uszczypliwych i emanujących niewiarą książek o Jezusie. Np. jeden z krytyków chrześcijańskiej wizji Jezusa twierdzi, że był On mało znaczącym charyzmatycznym nauczycielem, głoszącym głównie treści eschatoogiczne. I omawia dziesięciu, rzekomo podobnych "dziwaków" o jakich zachowały się przekazy w Talmudzie. Przy okazji omawiania treści ewangelii Łukasza, powołuje się ów autor na współczesne opinie badaczy żydowskich, którzy w przypowieściach Jezusa widzą niedościgły szczyt gatunku. Takie zestawienie opinii jest całkowicie niespójne. Nie można twierdzić, że Jezus był reprezentantem takim samym jak owych dziesięciu - skoro tamci na nikogo nie wpłynęli a Jezus w ciągu 2 tys. lat nie przestaje być inspiracją dla milionów. Nie można chwalić Jezusa za literacki talent, a jednocześnie bronić Talmudu, ktory tegoż Jezusa skazał na niebyt (jedyne co w Talmudzie o Jezusie, to paszkwile i kłamstwa). Bo Talmud nie stawia Jezusa nawet pośród tych dziesięciu zapomnianych, choć szanowanych charyzmatyków. Dla Talmudu Jezus nie istniał, a w dodatku był nieprawego pochodzenia. I współczesny krytyczny autor wierzy Talmudowi, a kwestionuje ewangelie.
|
Śr cze 28, 2023 16:30 |
|
|
Kanao
Dołączył(a): Śr kwi 12, 2023 12:17 Posty: 143
|
Re: Ufać ale kontrolować sprawdzać
Po pierwsze, naucz się pisać po polsku bo tego się nie da czytać Po drugie, ewolucja nie jest faktem tylko teorią naukową. Czyli ma obejmować opisem przyrodniczym zjawiska (jak np. teoria stanu stacjonarnego która okazała się błędna) Po trzecie, którzy apologeci kreacjonizmu to przyznają? Po czwarte, idea że dusza rozwiajala się w czasie to pogląd sprzeczny z nauczaniem Kościoła Katolickiego. Zresztą, te ideę przytaczają apologeci aborcji którzy twierdzą ze rzekomo KK z tego powodu, na aborcję zezwalał
_________________ I saw in you what life was missing You lit a flame that consumed my hate I'm not one for reminiscing but I'd trade it all for your sweet embrace
|
Cz cze 29, 2023 3:16 |
|
|
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Ufać ale kontrolować sprawdzać
Naramsin, dostajesz drugie ostrzeżenie gdyż mimo próśb nie widzę żadnej reakcji z Twojej strony. Twoje posty idą do kosza. Pławikonik, zdublowany post będzie usunięty, post mogę przenieść, tylko napisz dokładnie gdzie. Na przyszłość proszę zgłaszać takie posty (klikając w wykrzyknik na dole) a nie sugerować jakoby jakiś wątek był zablokowany. Masz jakieś uwagi to pisz w "uwagach do moderacji".
|
Cz cze 29, 2023 22:07 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|