Już od kilku lat słyszę co jakiś czas w filmach i radiu o prawidłowej modlitwie.
Dziś znowu to usłyszałem w filmie.
W modlitwie pamiętaj o prawidłowym oddechu i o wyciszeniu umysłu, żeby wyciszyć wszystko poza Bogiem.
Wyciszenie umysłu jakoś ogarniam.
Ale nie wiem o co chodzi z tym prawidłowym oddechem podczas modlitwy.
Jaki oddech jest wtedy prawidłowy?
Ktoś coś może słyszał na ten temat?

To raczej nie chodzi o "prawidłową" modlitwę, ale medytacyjną. Zaryzykować można stwierdzenie, że od strony samej technicznej, zbliżona do medytacji wschodniej. Chodzi o technikę, a nie treść.
Prawidłowy oddech właśnie służy wyciszeniu się, odcięciu od zewnętrznych bodźców. Zamykasz oczy, miarowo oddychasz i skupiasz się na Bogu, recytując jakiś króciutki fragment z Biblii, kontemplując go.

To oddychanie ma na celu pobudzenie fal alfa. Nie ma w tym niczego złego dopóki nie jest pod to podkładana jakaś ideologia. Ale nie ma to związku z "prawidłowością" modlitwy.
Nie wydaje mi się, aby istniał kanon modlitwy prawidłowej.

Uważam, że prawidłową modlitwą jest modlitwa miłości. I miłość do Boga i ludzi jest jedynym kryterium. Wszelkie formy są czymś wtórnym wypracowanym przez ludzi, aby oddawać Bogu cześć. Jestem zdania, że te formy podawane w modlitewnikach, katechizmach są pomocna w wypracowywaniu własnej modlitwy. Osobistej, pełnej miłości.

Niektóre osoby podczas modlitwy wykorzystują techniki oddechowe zbliżone do medytacji. Wtedy oddech służy jako kotwica dla świadomości, pozwalając zanurzyć się w subway surfers obecności Boga. Może to być powolny, regularny wdech i wydech, który wprowadza ciało i umysł w stan równowagi.