Niestety, wtedy niemal cała informacja składałaby się z linków. Niemal każdy post skarconego był obraźliwy dla wierzących, obrażający Boga, złośliwy albo odnoszący się do rozmówcy, zamiast do tematu.
Ostrzeżenie słuszne, ale czy skuteczne? Czy zachęci do konstruktywnej dyskusji?

Forum, przynajmniej z nazwy jest katolickie. A to określa z jaką wiarą są związani.

Podaj przykłady tej małostkowości, którą zarzucasz moderacji. Oskarżenie uważam za całkowicie bezpodstawne. Przeproś za p[omówienie albo udowodnij przytaczając konkretne przejawy.

Zgoda. Ale aby tak było trzeba zauważać je same i obserwować skutki.
Na własnych też trze ba się uczyć.
Ale jeszcze lepiej starać się ich unikać, zanim pojawią się konsekwencje. Po prostu stosować się do regulaminu i nie wydrwiwać Boga, wiary, ani rozmówców.

Ja jestem katolikiem i nikt mnie tu dotąd niczym nie obraził.
Wystarczy za najlepszy przykład?
Poza tym ta obrończyni gospodarzy ciągle narzeka, że ci nie chcą z nią rozmawiać, więc tą obrazę najwyraźniej sobie wmówiła lub uroiła.
Bardziej obraża mnie i moją wiarę to co robią niektórzy duchowni katoliccy ku ogólnej biernej aprobacie lub cichej zgodzie pozostałych, w tym także społecznościowy mediów i portali katolickich.
KK to nie tylko msza ale też czasem i hańba, kto wie czy nie coraz częstsza, a przynajmniej częściej ujawniana.
Dopóki potępienie tego nie znajdzie właściwego sobie miejsca w życiu codziennym KK, to o obrazie nie ma nawet co mówić.
Poza tym george45 przynajmniej robi tu jakiś ruch intelektualny, stara się przedstawić swój punkt widzenia w odróżnieniu od innych pasożytów, którzy logują się tutaj tylko po to, żeby zaprezentować swoje pretensje i władzę.
Mierzi mnie taka postawa, co pewnie czasem nie bardzo udaje mi się kryć i przepraszam, że nie potrafię być lepszym aktorem.
Ale jeśli Ty chcesz tu ją nadal popierać to skończy się w efekcie tym, że będzie sam tu dyskutował z Mrs_Hadley czyli gadał sam do siebie, bo bramin już o mało co nie zatłukł tego forum i nadal niewiele trzeba, żeby inni zniechęcili się do niego na dobre.

Zgadzam się z Tobą. Uważam, że masz rację.
Ciekawy temat. Najlepiej poruszony w innym gronie ludzi. Chętnie bym poznał zdanie biblisty, itp.

Tylko moje pytanie: po co wdajesz się w dyskusję z @Jerzy_67?

Ja tu nie przychodzze mówić o Bogu źle nie podobają mi się tutejsi użytkownicy. Którzy są jak dyktatktorzy

Nie będę tu więcej pisal

Nie opłaca się tu już publikować. Brak czynnej moderacji. Słaby zasięg. Forum nie ma przyszłości (może będzie zaorane). Merytorycznie niski poziom treści.

Tobie to tylko kasa w głowie, opłaca - nie opłaca. Ile byś chciał brać za swe publikacje? Tak stwierdziłem po bezmyślnym przeczytaniu Twej wypowiedzi.
Jednak po zastanowieniu się zauważyłem, że:
Faktem jest, że zasięgiem obejmuje prawdopodobnie tylko naszą ziemię. Patrząc na niezmierzone przestrzenie kosmosu, taki zasięg to nie tylko słaby zasięg, to brak zasięgu. Co do przyszłości forum, to można ją porównać do przyszłość Słońca, wcześniej czy później się wypali. No, a moderacja, masz rację jest do niczego. Jak mogła nie zauważyć tak błyskotliwej wypowiedzi i nie zaoferować jakiejkolwiek gratyfikacji, choćby w formie pochwały. Potraktowany zostałeś jak osoba publikująca merytorycznie niski poziem treści.

Chyba nie do mnie to pytanie, lecz do właściciela portalu. Wiesz kto nim jest? Z czego jest utrzymywany portal?

Szkoda, że nie mamy wyznania na widoku. Moim zdaniem ułatwiłoby to wielce dyskusję.

Wątpię. Nie każdy chciałby podawać.

Z drugiej strony ciekawym byłoby użycie narzędzia (LLM), które na podstawie wypowiedzi na forum mogło by zbadać poglądy poszczególnych użytkowników, i przyporządkować im etykietę wyznania.

Co robić, by przekonać niewierzących do Boga? Perspektywa niewierzącego

https://www.youtube.com/watch?v=7WWpodCl5N8&t=18s

Kolejny tok myśli wierzącego, który wierzy w coś, co chciałby, żeby było, bo mu z tym łatwiej w życiu.
Tylko brak argumentów mogących przekonać myślącego, chcącego inaczej.

Robić to, co dobre.
Niewierzącego nie ma sensu przekonywać, bo żaden argument nie trafi do kogoś, kto wszystkie argumenty odrzuca. Nie ma sensu rzucać pereł. Zostaną tylko wdeptane w gnojowisko.
Lepiej jest naśladować Jezusa. Dawać przykład.
Ateista ma prawo do wyboru. Nienawidzi Boga, nie chce nieba, to ma prawo do takiego wyboru.

Przekonywanie niewierzących jest głupotą. Jeśli wierzą, że Ziemia jest płaska, to żaden argument nie przekona. Nie sobie wierzą w to, co chcą. Pieniądze, władzę, seks, rozrywkę...

Piszesz, Idący , "argumenty odrzuca" , jakby to ktoś sobie postanowił - poodrzucam argumenty, bo mi się tak podoba.
Jest nieco, a raczej całkiem inaczej. Umysłowość pewnych argumentów nie przyjmuje i nie ma na to rady. Chcesz uwierzyć, a umysł ciebie nie słucha i co mu zrobisz? Nie wiem, jak w innych odległych galaktykach, ale u nas tak właśnie jest. Dawali Fredrę w szkole? To on mówi , o kochaniu, a wierzeniu :
"a że zawsze równie będzie, tu przysięga nic nie znaczy".
Taka jest budowa człowieka, a kto inaczej twierdzi, świeci jako świeczka na słonecznym dworze, że zacytuję z Misia.

Bardzo ciekawa rozmowa. Obejrzałem ją z wielkim zainteresowaniem. Bardziej utożsamiałbym się z pytaniami, i doświadczeniem poszukiwań Karola F.

Jestem Katolikiem, wierzącym, lecz niepraktykującym.
Chodzenie do kościoła wprowadzało mnie w stan zgorszenia. Odkąd przestałem chodzić, mam z tym spokój.
Jednocześnie nie przeszkadzam innym praktykowania swojej wiary we wspólnocie.

Tu możesz mieć rację. Nie wiem, czy odrzuca, bo tak się podoba. Może też odrzucać z definicji, bo mu się nie podoba.
Ale tak, czy siak, to i tak na jedno wychodzi.
Nie chce, to nie wierzy. Chce, to otwiera się na łaskę Bożą i wierzy. Wybór należy do człowieka.