Ty się nie łam Crosis!
Próbuj być konsekwentny, gimnastykuj Twoją pełną głowę, co w konkretnej sytuacji możesz zrobić!
Czasem nic. Czasem powiedzieć jedno dobre słowo (to naprawdę nie Ty rządzisz, kiedy ono zadziała!). Może pochwalić przy sąsiedzie jego dziecko (za cokolwiek, byle szczerze)? To potrafi z ostatniej papowatej łajzy zrobić dumnego ojca!
Crosis napisał(a):
A w to czy ojczym czy konkubinat to rodzina nie wnikam
Dlaczego w to nie wnikasz? Jak chcesz rozmawiać o rodzinie, jeśli boisz się ją ściśle zdefiniować? (
prawo ją definiuje łącznie z jej celami)
A jednak idziesz dalej - chcesz rozmawiać o rodzinie chrześcijańskiej, nie przyjmując założeń (zasad), na których ona się opiera.
Możesz oczywiście porównywać rodzinę chrześcijańską z rodziną niechrześcijańską, jak to się mówi - obiektywnie. Ale najpierw zadaj sobie pytanie - czy znasz jakąś konkretną rodzinę chrześcijańską, która żyje wiarą w Jezusa Chrystusa? Poznałem takie rodziny i są dla mnie przykładem, jak warto żyć.
Tylko proszę Cię, nie używaj już tego argumentu o 90% zadeklarowanych katolików w Polsce. Takie zdanie rodzi uczucie zażenowania, owszem, ale nie jest naprawdę żadnym argumentem w tej dyskusji.
Deklaracja to
jeszcze nie prawda.
Pozdrawiam
