Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So lis 15, 2025 15:59



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 51 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona
 Dlaczego podczas Eucharystii jest smutno? 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lut 14, 2005 20:43
Posty: 682
Post 
Ultramontanin napisał(a):
Mówiłem: z tradycji, z nauki Kościoła, z zasad dobrego wychowania, z norom kultury. Jak mimo to macie wątpliwości, to może zadajcie sobie głębsze pytanie - skąd wiesz, że Bóg w ogóle istnieje?

a) wiesz to z naszej polskiej tradycji, ktora jak sama nazwa wskazuje nie jest norma swiatowa.
b) zasady dobrego wychowania nie sa ogolne.
c) o ile wiem, misjonarze uczestnicza w praktykach religijnych murzynow, w ich sposobie uczestnictwa we Mszy Sw. I chyba sie z tego nie spowiadaja. Nasza polska tradycja nie jest obowiazujaca dla wszystkich. I cale szczescie, swiat bylby bardzo nudny.
I jeszcze jedno pytanie. Moze kazdy dociera do Boga tak jak mu najlatwiej? A licza sie chyba checi i wiara, Stworca patrzy raczej na nie, niz na to jak ktos stoi, czy tanczy z radosci etc. I zabronisz komus modlic sie w jego sposob? Tak jak Belizariusz napisal, kiedys tak chciano odebrac to prawo dzieciom. Moze wlasnie taka szczera, prosta, zywiolowa modlitwa jest prostsza droga do Boga, niz wymyslne ceremonialy i powaga na twarzach.[/quote]

_________________
Kto przeczy, że istnieją idee, ten jest poganinem, bo przeczy, że istnieje Syn


Śr mar 30, 2005 16:56
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So gru 11, 2004 17:35
Posty: 1082
Post 
Ultramontanin napisał(a):
Mówiłem: z tradycji, z nauki Kościoła, z zasad dobrego wychowania, z norom kultury. Jak mimo to macie wątpliwości, to może zadajcie sobie głębsze pytanie - skąd wiesz, że Bóg w ogóle istnieje?

brednie ... jaki zwiazek jest pomiedzy tradycja a podobaniem sie naszej modlitwy Bogu ?? co ma jedno z drugim do rzeczy ??
z tego co piszesz to wynika, ze jak bede sie modlic u nas w Polsce spokojnie i bez "walenia w beben" to Bog bedzie zadowolony z mojej modlitwy a jak pojade do Afryki i bede sie modlila w ten sam sposob to On nie bedzie z niej zadowolony bo tam tradycja jest wlasnie owo "walenie w beben". Wybacz ale to sie kupy nie trzyma.

Ultramontanin napisał(a):
Cytuj:
Bog jest przede wszystkim naszym Ojcem

Z zachowaniem w Kosciele, gdzie Bóg obdarza nas swoimi darami, jest podobnie jak w szkole.Gdy nauczyciel wywołuje kogoś do odpowiedzi, wstawia tej osobie piątkę, to osoba ta mimo że się cieszy i raduje wraca na swoje miejsce, a nie tańczy po sali, i nie wali rękami w stół jak w bęben. Siada w ławce i uczestniczy z uśmiechem rozradowana na ustach w dalszej części lekcji.

nie zgadzam sie ... nie moge porownac nauczyciela z Bogiem. Bog jest naszym przyjacielem a nauczyciel raczej nie bardzo. I jezeli mu za cos dziekuje moge to robic w sposob spontaniczny a nie poprzez grzeczny polusmiech na twarzy.
I nigdy nie uwierze, ze Bog bedzie niezadowolony z mojej spontanicznej modlitwy poprzez spiew ( wzglednie ruch).

_________________
Życie jest walką, z której nie możemy się wycofać, ale w której musimy odnieść zwycięstwo.


Śr mar 30, 2005 20:32
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn mar 07, 2005 20:57
Posty: 338
Post 
Zoe napisał(a):
jaki zwiazek jest pomiedzy tradycja a podobaniem sie naszej modlitwy Bogu

Bredniami są raczej Twoje słowa, chyba, że według Ciebie także Kościół bredzi, a każdy psudofilozof pseudoreligijny co rzeknie to od razu podoba się Bogu, bo jest... radosne.
W Ogólnym wprowadzeniu do samego Novus Ordo Missae pisze:
43. (...) Trzeba więc będzie zwracać uwagę na postanowienia zawarte w tym Ogólnym wprowadzeniu i przekazane w tradycyjnej praktyce obrządku rzymskiego. Mają one na celu bardziej wspólne duchowe dobro ludu Bożego niż zaspokojenie upodobań lub opinii prywatnych osób.

Ja nie oceniałem praktyk buszmenów lecz krytykowałem ich implantowanie na warunki europejskie.

Ogólne wprowadzenie... 43. (..) Konferencja Episkopatu zgodnie z zasadami prawa może przystosować gesty i postawy ciała opisane w Obrzędach Mszy świętej do mentalności i uznanych tradycji ludów.

Ale co tam stare, smutne i bezsensowne przepisy! I tak je zmienią za niedługo, bo nie nadążają za życiem i radością.

Jest zatem okej - wszystko jedno - byle jak - jak się komu podoba - dziś tak jutro inaczej - Bóg i tak wszystkich kocha, jest Bogiem radosnym a nie starych smutasów, a nawet jakby Go w ogóle nie było (bo skąd można być pewnym?), to przynajmniej fajnie się pobawimy. :D

Bóg - przyjaciel, kumpel, dobry wujek. Dobre sobie :D A Nauczyciel, Król, Pan Nieba i Ziemi, Sędzia Sprawiedliwy?
Czy ktoś wierzy jeszcze jakie są skutki grzechu, czy istnieje piekło, czy ktoś lęka się Sądu Ostatecznego?

_________________
http://nowyruchliturgiczny.blogspot.com/


Cz mar 31, 2005 7:22
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So gru 11, 2004 17:35
Posty: 1082
Post 
Ultramontanin napisał(a):
[Bredniami są raczej Twoje słowa, chyba, że według Ciebie także Kościół bredzi,

nic takiego nie zostalo przeze mnie napisane, wiec prosze z laski swojej nie dorabiaj sobie nic.

Ultramontanin napisał(a):
W Ogólnym wprowadzeniu do samego Novus Ordo Missae pisze:
43. (...) Trzeba więc będzie zwracać uwagę na postanowienia zawarte w tym Ogólnym wprowadzeniu i przekazane w tradycyjnej praktyce obrządku rzymskiego.

owszem cytat ladny tu wsadziles ... ale wybacz nie widze tutaj slow ktore neguja to co napisalam.

Ultramontanin napisał(a):
Ogólne wprowadzenie... 43. [i](..) Konferencja Episkopatu zgodnie z zasadami prawa może przystosować gesty i postawy ciała opisane w Obrzędach Mszy świętej do mentalności i uznanych tradycji ludów.

moze przystosowac. A to nie jest jednoznacze z tym, ze musi. W zwiazku z tym buszmeni wcale nie musza tanczyc a my wcale nie muskmy siedziec spokojni i cicho w lawkach.


Ultramontanin napisał(a):
Jest zatem okej - wszystko jedno - byle jak - jak się komu podoba - dziś tak jutro inaczej - Bóg i tak wszystkich kocha, jest Bogiem radosnym a nie starych smutasów,

czy radosnie znaczy byle jak ?? czy tanczac znaczy byle jak ??
widziales kiedys chor ktory spiewa muzyke Gospel ?? Nie powiesz mi chyba, ze oni spiewaja statycznie. Tam JEST RUCH, tam jest radosc i rownoczesnie jest tam MODLITWA. I nie mow prosze, ze to nie nasza kultura bo w Polsce rowniez powstaja chory muzyki Gospel (sama w takowym spiewalam).

Ultramontanin napisał(a):
Bóg - przyjaciel, kumpel, dobry wujek. Dobre sobie :D A Nauczyciel, Król, Pan Nieba i Ziemi, Sędzia Sprawiedliwy?
?

ja napisalam przyjaciel .... kumpel i dobry wujek sam sobie dodales ... znowu. Przyjaciel i kumpel to nie to samo. Czy dla Ciebie wszystko zawsze jest konkretnie okreslone ? Albo przyjaciel albo Nauczyciel ? Przeciez to, ze Bog jest naszym przyjacielem nie wyklucza faktu, ze jest Panem Nieba i Ziemi !!
Ultramontanin napisał(a):
Czy ktoś wierzy jeszcze jakie są skutki grzechu, czy istnieje piekło, czy ktoś lęka się Sądu Ostatecznego

nie widze powiazania z nasza dyskusja ... ale odpowiem Ci tak : wiem jakie sa skutki grzechu, wierze ze istnieje pieklo ale to nie oznacza, ze przestane radosnie spiewac w kosciele. Bo nie powiesz mi chyba, ze takie spiewanie jest grzechem. Fakt, ze nie zawsze jest to na miejscu (nikt nie wyskoczy na srodek kosciola w Wielki Piatek z gitara i tanczac zacznie wielbic Boga) ale podczas mszy dla dzieci lub mlodziezy nie widze nic zlego w spiewaniu z gitara i bongosem.

_________________
Życie jest walką, z której nie możemy się wycofać, ale w której musimy odnieść zwycięstwo.


Cz mar 31, 2005 14:02
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn mar 07, 2005 20:57
Posty: 338
Post 
Dla wielu ludzi tańczenie, kołysanie się w czasie Mszy, granie na przypadkowych instrumentach przez stojących tyłem do ołtarza młodych ludzi, często byle jak ubranych jest niesmacznym zgorszeniem i umniejszeniem czci dla Boga.
(Mt 18, 7): "Biada światu z powodu zgorszeń! Muszą wprawdzie przyjść zgorszenia, lecz biada człowiekowi, przez którego dokonuje się zgorszenie".
Tańczyć i walić w bęben można przy ognisku, a nie w czasie Bezkrwawej Ofiary Krzyżowej! Bo poza, posiadającymi specyficzne nawyki afrykanami, osoba która żyje w cywilizacji i kulturze wie jakie oznaki szacunku i czci są odpowiednie, a jakie nie są.

Czytaj uważnie! I nie bój się sięgnąć po cały tekst Ogólnego wprowadzenia.
Cytuj:
43. (...) Trzeba więc będzie zwracać uwagę na postanowienia zawarte w tym Ogólnym wprowadzeniu i przekazane w tradycyjnej praktyce obrządku rzymskiego. Mają one na celu bardziej wspólne duchowe dobro ludu Bożego niż zaspokojenie upodobań lub opinii prywatnych osób.

Zatem jest napisane jasno jak słońce:
Tradycyjne praktyki - TAK, wymysły i upodobania prywatnych osób - NIE

Cytuj:
Konferencja Episkopatu zgodnie z zasadami prawa może przystosować gesty i postawy ciała opisane w Obrzędach Mszy świętej do mentalności i uznanych tradycji ludów.


Może przystosować oznacza, że ma prawo zgodzić się np. aby przedstawiciele ludów prymitywnych skakali na mszy i machali palmami. Ale takie zachowanie z pewnością nie stanowiłoby odzwierciedlenia mentalności i uznanych tradycji ludów europejskich, które przez setki lat wykształciły własny rodzaj kultu eucharystycznego, pobożności eucharstycznej, okazywana czci i szacunku.

Gospel jest owocem tradycji protestanckich a nie katolickich. Sobór Watykański Drugi w Konstytucji o Liturgii Świętej mówi, że śpiewem własnym Kościoła jest chorał gregoriański - słyszałaś kiedyś w ogóle TEN śpiew??

_________________
http://nowyruchliturgiczny.blogspot.com/


Cz mar 31, 2005 14:42
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So gru 11, 2004 17:35
Posty: 1082
Post 
Mnie sie wydaje, ze ani Ty mnie ani ja Ciebie raczej do swoich wnioskow nie przekonamy ... wiec :
Ultramontanin napisał(a):
Dla wielu ludzi tańczenie, kołysanie się w czasie Mszy, granie na przypadkowych instrumentach przez stojących tyłem do ołtarza młodych ludzi, często byle jak ubranych jest niesmacznym zgorszeniem i umniejszeniem czci dla Boga.

przeciez nie zawsze musi byc tak jak to opisujesz.
W zwiazku z tym mam pytanie ... pozadna schola, gitara moze jakis bongos (ale niekoniecznie ;) ) stojaca przodem do oltarza, nie ubrana byle jak tylko pozadnie (dziewczyny tak jak przystoi w dlugich spodnicach) spiewa na chwale Boza i niekoniecznie biegajaca po calym kosciele ... moze byc ?? :)

Ultramontanin napisał(a):
Tańczyć i walić w bęben można przy ognisku, a nie w czasie Bezkrwawej Ofiary Krzyżowej!

dobra, pomijajac kwestie tanczenia ... wedlug Ciebie wystukiwanie rytmu na bebenku (bongosie kto co woli ;) ) moze byc czy nie ?? Mowie o wystukiwaniu rytmu a nie dzwieki przypominajace tam-tamy.

Ultramontanin napisał(a):
Może przystosować oznacza, że ma prawo zgodzić się np. aby przedstawiciele ludów prymitywnych skakali na mszy i machali palmami. Ale takie zachowanie z pewnością nie stanowiłoby odzwierciedlenia mentalności i uznanych tradycji ludów europejskich,

:D ale ja nie kaze przeciez nikomu skakac z palma w rece :) Ja chce troche radosci ... ale nie tylko wewnetrznej ... radosci ktora widac.

ps .... to, ze staram sie dojsc z Toba do porozumienia wcale nie oznacza, ze podobaja mi sie okreslenia typu "ludy prymitywne" :?

Ultramontanin napisał(a):
Sobór Watykański Drugi w Konstytucji o Liturgii Świętej mówi, że śpiewem własnym Kościoła jest chorał gregoriański - słyszałaś kiedyś w ogóle TEN śpiew??

slyszalam

_________________
Życie jest walką, z której nie możemy się wycofać, ale w której musimy odnieść zwycięstwo.


Cz mar 31, 2005 17:40
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt mar 29, 2005 11:49
Posty: 8
Post 
Ojej. Burza się rozpętała...
moje nieszczęsne słowa.. "gitarę, skrzypce, bębenek, tamburyn, klaskanie i GŁOŚNE, RADOSNE ŚPIEWANIE".. Jejku, od razu sobie wyobrażasz, Ultramontaninie, jakieś plemienne tańce.
Gitara - nie mamy przenośnych "dostojnych" kościelnych organ... a gitara i piękny śpiew kantora naprawdę nie są jakieś obraźliwe i niegodne. Głośne i radosne śpiewanie oznacza tyle ze wszyscy śpiewają - nie pod nosem, staraja się. Radosne - nie znaczy przecież źle tylko... radosnie! Radość nie wyklucza chyba godnego zachowania.. Nie wiem jak Wy, ale ja jestem wrażliwa na muzykę... nie ma nic piękniejszego od łagodnych dżwięków skrzypiec harmonizujących się z dźwiekami gitary. Mnie osobiście lepiej się śpiewa wraz z takim podkładem muzycznym:) Przeciez "kto śpiewa ten dwa razy się modli"... Bębenek - jeżeli ktoś potrafi go używać doskonale brzmi i podkreśla rytm. Tamburyn również. Oczywiście - mówie tu w wiekszosci o pieśniach z neokatechumenatu.
Byliście kiedyś na spotkaniu młodzieży nad jeziorem Lednica w wigilię Zesłania Ducha św? Tysiace, tysiące młodzieży chwaliło tam Pana śpiewem i tańcem. Niesamowite przeżycie. Czy to źle, ze cieszymy się że On jest z nami? Pamiętam, ze śpiewaliśmy tam pieśń o słowach "Tańcem chwalmy go!". Mi wydaje sie to zupełnie naturalne, ze Boga można w ten sposób chwalić - tańczac i śpiewając. oczywiście, jak już ktoś wspomniał - nie zawsze - bo czasem nalezy zachować cisze, pogrążyć się w zadumie.. to także oczywiste. Takie jest moje zdanie..

_________________
zastanowie się jeszcze jak wykorzystać te 255 znaków:)


Pt kwi 01, 2005 20:45
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lut 04, 2005 2:06
Posty: 899
Post 
Giovanna

Nie przejmuj sie.Wszystko bedzie OK :)

_________________
Duchu Swiety daj zasluge mestwa, daj wieniec zwyciestwa, daj szczescie bez miary.

Pozdrawiam :)


Pt kwi 01, 2005 23:15
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So gru 11, 2004 17:35
Posty: 1082
Post 
monna-giovanna napisał(a):
Ojej. Burza się rozpętała...
moje nieszczęsne słowa..

tym to sie nie przejmuj :) to raczej nie byla burza a wymiana pogladow ;)

monna-giovanna napisał(a):
a gitara i piękny śpiew kantora naprawdę nie są jakieś obraźliwe i niegodne. Głośne i radosne śpiewanie oznacza tyle ze wszyscy śpiewają - nie pod nosem, staraja się.

tak wlasnie :)
O ile przyjemniej jest widziec kolo siebie ludzie radosnie spiewajacych niz siedzacych cicho, rozgladajacych sie wokol i czasem zerkajacych do ksiazeczki.

Tess napisał(a):
Nie przejmuj sie.Wszystko bedzie OK

Tess jak zwykle spokojny i zrownowazony ;)
pozdrawiam :)

_________________
Życie jest walką, z której nie możemy się wycofać, ale w której musimy odnieść zwycięstwo.


So kwi 02, 2005 17:38
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn mar 07, 2005 20:57
Posty: 338
Post 
monna-giovanna napisał(a):
"gitarę, skrzypce, bębenek, tamburyn, klaskanie...
Mi wydaje sie to zupełnie naturalne, ze Boga można w ten sposób chwalić - tańczac i śpiewając.


Kard. Joseph Ratzinger, "Duch Liturgii" napisał(a):
Nie każdy rodzaj muzyki może wejść do liturgii chrześcijańskiej. Liturgia daje nam w tym względzie niezbędne kryterium - kryterium tym jest Logos. (...) Zintegrowanie człowieka skierowane w górę, a nie rozpuszczenie się w bezkształtnym odurzeniu lub czystej zmysłowości, jest miarą muzyki zgodnej z Logosem, rodzajem logike latreia - rozumnej, odpowiadającej Logosowi adoracji (...) Myśl o muzyce kosmicznej, wspólny śpiew z aniołami, ponownie sprowadza się do związku sztuki z Logosem, jakkolwiek jest ona pogłębiona i poszerzona o elementy kosmiczne, które ze swej strony nadają sztuce liturgicznej zarówno miarę, jak i rozmach. Czysto subiektywna "kreatywność" nigdy nie mogłaby osiągnąć owego napięcia, które istnieje pomiędzy kosmosem a jego posłaniem o pięknie. Przyjęcie miarę kosmosu oznacza zatem nie tyle ograniczenie wolności, ile poszerzenie jej horyzontu. (...)

Także taniec nie jest formą wyrażania liturgii chrześcijańskiej. Około III wieku kręgi gnostycko-doketyckie próbowały wprowadzić go do liturgii. Ukrzyżowanie traktowano tam jako pozór: ciało, którego nigdy tak naprawdę nie przyjął, Chrystus opuścił przed męką. I w ten oto sposób, skoro Krzyż był tylko pozorem, miejsce liturgii Krzyża mógł zająć taniec. W różnych religiach tańce kultyczne mają rozmaite cele - zaklinanie, magia naśladowcza, mistyczna ekstaza; wewnętrznemu celowi liturgii "ofiary słownej" nie odpowiada żadna z tych postaci. Zatem absolutny nonsens stanowią próby "uatrakcyjniania" liturgii pantomimą, i to wykonywaną w miarę możliwości przez profesjonalne zespoły, co kończy się często (w tej perspektywie całkiem słusznie) aplauzem zgromadzonych. Jeśli w liturgii oklaskuje się ludzkie dokonania, to jest to zawsze ewidentny znak tego, iż całkowicie zagubiono istotę liturgii i zastąpiono ją rodzajem religijnej rozrywki. Atrakcyjność taka nie trwa długo; na rynku ofert spędzania wolnego czasu, gdzie rozmaite formy religijności coraz częściej funkcjonują jako rodzaj podniety, konkurencja jest nie do pokonania. Sam doświadczyłem sytuacji, w której akt pokuty zastąpiony został przedstawieniem tanecznym, co oczywiście nagrodzono brawami; czy można się jeszcze bardziej oddalić od tego, czym rzeczywiście jest pokuta? Liturgia może przyciągać ludzi tylko wówczas, gdy nie spogląda na samą siebie, lecz na Boga, gdy pozwala Mu wejść w siebie i działać. Wówczas rzeczywiście wydarza się coś jedynego w swoim rodzaju, poza konkurencją, a ludzie czują, że jest to coś więcej niż tylko sposób spędzania wolnego czasu.


Ja niestety zmuszony jestem kolejny raz przypomnieć, że nie ma żadnej dowolności w liturgii katolickiej. Albo jest coś zgodne z jej tradycją, z wykształconymi i zalecanymi przez Kościół formami, które mają swe odbicie w nauce wiary, albo coś nie jest w ogóle zgodne z duchem chrześcijańskim, obce wierze, niemiłe Bogu i szkodliwe dla dusz. Tak uczy Kościół Katolicki.

Bębenek i inne, niestosowne w liturgii, instrumenty moga być wykorzystywane wszędzie ale nie w czasie sprawowania Bożych Tajemnic.

_________________
http://nowyruchliturgiczny.blogspot.com/


N kwi 03, 2005 8:04
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So gru 11, 2004 17:35
Posty: 1082
Post 
Ultramontanin napisał(a):
Nie każdy rodzaj muzyki może wejść do liturgii chrześcijańskiej.

skoro jestes takie strasznie dokladny ... tu nie jest napisane, ze gitara i bebenek jest zabroniony !! wydaje mi sie, ze tu chodzi w tym momencie o jakas "ostrzejsza" muzyke a nie o gitare ( mam na mysli zwyklego klasyka ) ktora jest raczej jednym ze spokojniejszych instrumentow.
I wydaje mi sie, ze gdyby gitara i bongos (bebenek - zwal jak zwal) bylby niegody, zabroniony to raczej ksieza by sie na to nie godzili.


Ultramontanin napisał(a):
Także taniec nie jest formą wyrażania liturgii chrześcijańskiej. (...)
Sam doświadczyłem sytuacji, w której akt pokuty zastąpiony został przedstawieniem tanecznym, co oczywiście nagrodzono brawami; czy można się jeszcze bardziej oddalić od tego, czym rzeczywiście jest pokuta?

prosze...bez skrajnosci ... przeciez niz z nas nie mowil o takim tancu !! ja nawet na mysli nie mialam czegos podobnego ... chodzi mi raczej o piosenki do ktorych slow mozna wprowadzic pewnego rodzaju gestykulacje. I rowniez wydaje mi sie, ze gdyby to bylo niewlasciwym zachowaniem ksieza nie wyrazaliby na to zgody.
Teraz w tv mozemy zobaczyc fragmenty roznych wizyt Jana Pawla II w Polsce ... wlasnie taka gestykulacja podczas spiewu jest tam widoczna. Wydaje mi sie, ze kto jak kto ale nasz Ojciec Swiety nie bylby obojetny gdyby bylo to cos zlego.

Ultramontanin napisał(a):
Bębenek i inne, niestosowne w liturgii, instrumenty moga być wykorzystywane wszędzie ale nie w czasie sprawowania Bożych Tajemnic.

nie uwazam gitary za niestosowny instrument.

_________________
Życie jest walką, z której nie możemy się wycofać, ale w której musimy odnieść zwycięstwo.


N kwi 03, 2005 14:17
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So kwi 02, 2005 11:46
Posty: 42
Lokalizacja: Warszawa
Post Jaka jest moja postawa serca?
"...Nie wiem gdzie tak jest jak Ty opisujesz, ale ja aż tak przygnębiających Eucharystii nie spotykam
nie można popadać w skrajnosć
ok - może nie wszyscy fruwają po przyjęciu Komunii, ale to jeszcze za mało, abyś mógł określić na tej podstawie "stopień" przezywania tych ludzi

bywa i tak, że usmiech rodzi uśmiech
radość powoduje radość
wywołuje - może lepsze słowo
wiec pytanie postawić należy także sobie samemu - co jest ze mną
jak ja zmieniam tą rzeczywistość

z oceną homilii ja bym się tak nie śpieszył
Bóg działa także przez nieudolne słowa kapłana
nie wszyscy są dobrymi mówcami
rozumiem Twoje rozgoryczenie w tym temacie - rzeczywiście i ja zycze aby w Kościele ten chleb był coraz lepszy

pewien kapłan opowiadał na jednych rekolekcjach takie zdarzenie: siedzi w konfesjonale podczas homilii
homilię głosi ks proboszcz - nudna jak nic na świecie - słowa nieporadne, że szok
i nagle do kratek konfesjonału podchodzi człowiek i mówi, że po wielu latach chce przystapić do spowiedzi bo tak stoi i stoi, ale to co ksiądz proboszcz opowiada - to w nim taką burze wywołało

nie ograniczajmy w działaniu Ducha Świętego - owszem mówca powinien starać sie, aby tym co robi słuzyć jak najlepiej
ale miejmy też świadomosć, że nasze braki Bóg uzupełnia

bardziej bym zwrócił uwagę, czy ja w Kościele promieniuje tym co dobre, czy ja zarażam radością, czy moja mina podczas homilii nie mówi kapłanowi: "kiedy skończysz?"
albo czy jestem w stanie pójść do kapłana po homilii i powiedzieć (jeżeli to prawda): prosze księdza - bardzo mi się dziś podobało - bardzo dobra homilia
czy stać Ciebie na to, aby pochwalić
czy stać Ciebie na to, aby skryttykować - powiedzieć prosto w twarz

bywa niestety tak, że wierni nie chwalą i nie krytykują
taki kapłan wtedy może odczuwać wewnętrzne zniechęcenie do tej sytuacji
"co bym nie powiedział to i tak nie wiem czy słuchają"

podsumowanie:
moja postawa jaka jest?
czy moja postawa jest przykładem?
czy nie gardze innymi przez to, że nie rozumieją
czy jestem w stanie traktować ich jak barci - z miłością znosić ich niedowiarstwo i brak wiedzy"

Ja tylko cytuje jeden z poprzednich postów, ale w pełni sie zgadzam z tym, co jest napisane..
Z jakim nastawieniem wchodze do kościoła na msze, na modlitwę...
Czy powierzam Bogu siebie, czy tylko żeby wypełnic suchy obowiazek?
Możesz chodzic tam,gdzie ci najbardziej odpowiada prowadzenie liturgii, albo nie zwazac na zewnetrzną oprawę i zanurzyc się w miłóści Boga, ktory jest Ojcem!


Śr kwi 06, 2005 11:24
Zobacz profil
Post 
Jeśli chodzi o używanie instrumentów w liturgii, to wykluczonych jest tylko kilka :

Instrukcja Episkopatu Polski o muzyce liturgicznej po Soborze Watykańskim II,29 napisał(a):
Poza organami wolno używać w liturgii innych instrumentów z wyjątkiem tych, które są zbyt hałaśliwe lub wprost przeznaczone do wykonywania współczesnej muzyki rozrywkowej. Wyłącza się z użytku liturgicznego, zgodnie z tradycją takie instrumenty, jak fortepian, akordeon, mandolina, gitara elektryczna, perkusja, wibrafon itp.


organistka2005 napisał(a):
bardziej bym zwrócił uwagę, czy ja w Kościele promieniuje tym co dobre, czy ja zarażam radością, czy moja mina podczas homilii nie mówi kapłanowi: "kiedy skończysz?"
albo czy jestem w stanie pójść do kapłana po homilii i powiedzieć (jeżeli to prawda): prosze księdza - bardzo mi się dziś podobało - bardzo dobra homilia
czy stać Ciebie na to, aby pochwalić
czy stać Ciebie na to, aby skryttykować - powiedzieć prosto w twarz


Zgadzam się. My również możemy mieć wpływ na kształt liturgii.
Kapłan mówiący hmilię zauważy, czy ludzie się nudzą .. ale czasami dopiero rozmawiając z wiernymi pozna przycczyny takiego stanu rzeczy. :)

I coś jeszcze- do kościoła przychodzę spotkać się z Jezusem. Z kimś, kogo kocham. A jeżeli kocham, nigdy nie nudzę się przebywając z Nim - nawet, gdy nie padają żadne słowa.


Śr kwi 06, 2005 13:48

Dołączył(a): N gru 11, 2005 6:30
Posty: 4
Post 
Instrukcja Episkopatu Polski o muzyce liturgicznej po Soborze Watykańskim II,29 napisał(a):
Poza organami wolno używać w liturgii innych instrumentów z wyjątkiem tych, które są zbyt hałaśliwe lub wprost przeznaczone do wykonywania współczesnej muzyki rozrywkowej. Wyłącza się z użytku liturgicznego, zgodnie z tradycją takie instrumenty, jak fortepian, akordeon, mandolina, gitara elektryczna, perkusja, wibrafon itp.


A to ciekawe w kontekście dziejów muzyki liturgicznej; od czasów wczesnobarokowych operującej orkiestrami, gdzie i na perkusję (kotły!) i na instrumenty typu lutnia (to a propos gitary, z tej samej grupy wszakże), i na całą baterię instr. dętych - często bardzo głośnych, było miejsce. Później protestanci przejęli pałeczkę, a katolicy zadowolili się skostniałymi i bardzo prostymi formami - jednogłosowy śpiew z towarzyszeniem lepiej lub gorzej granym akompaniamentem ogranowym.
Skoro w kościołach Wenecji można było w XVI wieku słyszeć trąby, puzony, kotły i klawesyn, to niezrozumiałe staje się zalecenie niestosowania perkusji czy nieuwzględniania nowych instrumentów powstałych we współczesnej estetyce...


N gru 11, 2005 7:40
Zobacz profil

Dołączył(a): N paź 09, 2005 13:54
Posty: 226
Post 
Nie musi byc smutno. Moze to wynika z tego, ze ludzie nie wiedzą w czym uczestniczą?? Jeśli uświadomimy sobie, kto jest pośród nas, Kto jest w naszych sercach i że jesteśmy jedną rodziną, posłaną by swiadczyć o Światłości, przestanie byc smutno. Eucharystia we wspólnocie czasem kilku, żywo wierzących ludzi i zaangażowanego kapłana, jest niesamowitym przezyciem.

Musimy sie jednak też uczyć tego, ze nawet jesli wokoło mnie stoja ludize ze smutnymi minami i nikomu nie chce sie ust otworzyć by spiewać, to nie znaczy, ze Msza była coś nie tak. Nie. My, jeśli tylko mamy w sercu pokój mozemy ją dobrze przeżyć. Nie ma nawet znaczenia gdzie jest ona odprawiana, oczywiście byle godnie.

Ważne też by świadczyć, by samemu pokazywać to, jak wielką radością mnie napełnia spotkanie z Jezusem i pociągać innych. Paweł VI mówił, a za nim JPII, że dzisejszy świat nie potrzebuje tyle nauczycieli, co świadków, a jesli potrzebuje nauczycieli, to tych, którzy są świadkami.

_________________
"Wszystko mogę w Tym, Który mnie umacnia."


N gru 11, 2005 11:53
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 51 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL