chrzestny od wielkiego święta
| Autor |
Wiadomość |
|
cysia
Dołączył(a): So gru 10, 2005 22:06 Posty: 167
|
Monika,gratuluje 100 postu!  A w odpowiedzi:wlasnie zeby wszyscy tak mysleli!Nie znasz mojej tesciowej  ,znowu bede ta najgorsza synowa 
_________________ Nasz pierwszy CUD Nasz drugi CUD
|
| Wt sty 10, 2006 22:26 |
|
|
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
cysia napisał(a): Monika,gratuluje 100 postu! A dziękuję..... nawet nie wiem kiedy tyle napisałam  cysia napisał(a): A w odpowiedzi:wlasnie zeby wszyscy tak mysleli!Nie znasz mojej tesciowej  ,znowu bede ta najgorsza synowa 
W moim 101 poście napiszę tak: wiem że tesciowa potrafi zatruć życie, ale w tak ważnych kwestiach jak wybór chrzestnych nie wolno jej ulegać. Tu liczy się przede wszystkim dobro dziecka. To dziecko, a nie tesciowa, ma mieć w razie potrzeby oparcie w chrzestnych. Musisz się zapytać samej siebie kto jest dla Ciebie ważniejszy: dziecko czy teściowa?
|
| Wt sty 10, 2006 23:01 |
|
 |
|
elka
Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58 Posty: 3890
|
moze pewną podpowiedzia dla cesie bedzie to, co my zrobilismy - wiedząc ze jedno z chrzestnych jest letniej wiary - drugie wybieralismy bardzo religijne [acz nie dewocyjne  ]
nie kazdy ma w sobie dosc siły by walczyc z rodziną 
_________________ Staraj się o pokój serca, nie przejmując się niczym na świecie, wiedząc, że to wszystko przemija.[św. Jan od Krzyża]
|
| Śr sty 11, 2006 7:52 |
|
|
|
 |
|
Awa
Dołączył(a): Pt sie 05, 2005 12:10 Posty: 1239
|
My wybralismy dla swego dziecka chrzestnych z rodziny ni e patrzac na ich zaangazowanie religijne.Zreszta nie wiem czemu mielibysmy to robic ,skoro my sami tez nie jestesmy ideałami?
W kwestii tesciowych:)nie zapomne jak moja do konca usiłowala wpłynac na zmiane imienia naszej corki.Tu jednak byłam nieprzejednana i postawilam na swoim.
Wracajac jednak do odpowiedzialnosci chrzestnych za wychowanie religijne.Co moze zrobic chrzestna jesli jej 18 letni chrzesniak jak wiekszosc mlodych ludzi buntuje sie i na przekor wszystkim omija kosciol z daleka ?Na proby rozmowy odpowiada;a czytałas BROWNA?a i rzuca jeszcze argumenty o aucie wikarego ?Czekac az mu przejdzie?Przymykac oko na to ,ze nie idzie na msze w niedziele,czy wysylac uzywajac argumentu rodzica ,,dopoki mieszkasz.....
|
| Śr sty 11, 2006 12:51 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
Awa napisał(a): Wracajac jednak do odpowiedzialnosci chrzestnych za wychowanie religijne.Co moze zrobic chrzestna jesli jej 18 letni chrzesniak jak wiekszosc mlodych ludzi buntuje sie i na przekor wszystkim omija kosciol z daleka ?Na proby rozmowy odpowiada;a czytałas BROWNA?a i rzuca jeszcze argumenty o aucie wikarego ? Wydaje mi się, że 18 lat to nie jest czas na wychowanie. W tym wieku zbiera sie już owoce wcześniejszego wychowywania. A co do Browna, aut wikarego, itp. - starannie wybrani chrzestni (tacy którzy wierzą i wiedzą w co wierzą) będą potrafili podjąc takie rozmowy. Awa napisał(a): My wybralismy dla swego dziecka chrzestnych z rodziny ni e patrzac na ich zaangazowanie religijne.Zreszta nie wiem czemu mielibysmy to robic ,skoro my sami tez nie jestesmy ideałami?
Nikt nie jest idealny, ale jest różnica między osoba która wierzy w Boga, chodzi do kościoła, modli się, a taka która kościół widuje tylko z daleka. Jesli wybiera się chrzestnych nie patrzac na to jak wygląda ich wiara to po co w ogóle chcic dziecko? W takiej sytuacji chrzest sprowadza się tylko do spotkania towarzyskiego rodzinki, a nie do waznego wydarzenia w życiu dziecka.
|
| Śr sty 11, 2006 13:45 |
|
|
|
 |
|
Awa
Dołączył(a): Pt sie 05, 2005 12:10 Posty: 1239
|
Moniko o osobie ktora ,,omija kosciol z daleka"nie myslałabym jako o chrzestnym i na szczescie az takich przypadkow w rodzinie ni e mam.Jednak wielu ludzi chodzi wprawdzie do koscioła itp itd bez glebszej refleksji.jedni i drudzy chrzcza dzieci ,zostaja chrzestnymi.
Co do rozmow z 18 latkiem .Nie boje sie takich tematow.Ze zrozumialych wzgledów nie opisywalam tu calej historii zycia owego 18 latka:)Zdaję sobie sprawę ,że wychowuje się dzieci od pieluszki niemal. Znam jednak przykłady ,gdzie właśnie mimo bardzo religijnej atmosfery w domu a czasem wlasnie jakby na przekór niej młody człowiek afiszuje własną niezalezność pogladów w tym dotyczacych religii.Wcale nie jest tak, że religijni rodzice to gwarancja braku buntu i kryzysu wiary u dzieci.Tacy rodzice z pewnoscia moga jednak służyć własnym przykładem ,sa tez może lepiej merytorycznie przygotowani do odpierania różnych watpliwosci i zarzutow.Gorzej ,gdy słowa rodzicow nie idą w parze z ich postepowaniem.
|
| Śr sty 11, 2006 20:48 |
|
 |
|
ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
Awa napisał(a): My wybralismy dla swego dziecka chrzestnych z rodziny ni e patrzac na ich zaangazowanie religijne.Zreszta nie wiem czemu mielibysmy to robic ,skoro my sami tez nie jestesmy ideałami? Może żeby dziecku było łatwiej, widząc ludzi jakoś zaangażowanych, wierzących i praktykujących  Podkreślam - może. Awa napisał(a): W kwestii tesciowych:)nie zapomne jak moja do konca usiłowala wpłynac na zmiane imienia naszej corki.Tu jednak byłam nieprzejednana i postawilam na swoim. Słusznie. Twoje dziecko a nie teściowej. Awa napisał(a): Wracajac jednak do odpowiedzialnosci chrzestnych za wychowanie religijne.Co moze zrobic chrzestna jesli jej 18 letni chrzesniak jak wiekszosc mlodych ludzi buntuje sie i na przekor wszystkim omija kosciol z daleka ?Na proby rozmowy odpowiada;a czytałas BROWNA?a i rzuca jeszcze argumenty o aucie wikarego ?
1. Buntowanie się dla zasady (bo to trendy) jest głupotą - jeśli chrześniak tak postępuje, możnaby mu to uświadomić - może sam dałby sobie spokój.
2. Czytałem Browna i jestem osobą wierzącą. Czytam zarówno bajki, jak i książki o tematyce religijnej oparte na faktach i badaniach historycznych. Lubię i jedno, i drugie. Ale umiem też odróżnić jedno od drugiego  Czy to jest takie trudne
3. A niech sobie jeździ i traktorem, jak lubi. Kościół jest narzędziem - to człowiek ma troszczyć się o zbawienie siebie, a nie argumentować swoją bylejakość słabością innych.
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|
| Śr sty 11, 2006 21:48 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|