Autor |
Wiadomość |
bobo
Dołączył(a): Wt lis 30, 2004 13:22 Posty: 1845
|
No to come back.
ToMu napisał(a): Zwykła kultura. Żeby we własnym ojczywstym języku umieć się wysłowić poprawnie.
Też tak uważam. Nie zawsze i nie wszystkim to się udaje, bo j. polski jest dośc trudnym językiem, ale...
Ja zawsze stawiam JP II za wzór, bo Ten Człowiek posiadał umiejętność władania kilkoma językami, a zawsze zachował polskość. Rozumiem przez to, że nie "łamał" języka ojczystego, pięknie mówił, wysławiał się b. poprawnie, a pisał jeszcze piękniej. Literatura Jego autorstwa jest tak samo trudna, jak sam język ojczysty, ale to literatura z wyższej półki.
Niejeden Polak jedzie do Niemiec na rok i wróciwszy tak kaleczy język polski, że żal słuchać.Tyle co do j. polskiego.
Natomiast wydaje mi się, że zbyteczna jest plastyka, a na nią kładzie się zbyt duży nacisk, nie każdy jest artystą plastykiem! A Polak powinien być Polakiem. Nie każdy Polak musi mieć zdolności plastyczne.
_________________ Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego, jak siebie samego daleko więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary. Mk12,33
|
Pt kwi 14, 2006 14:42 |
|
|
|
 |
Kamyk
Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18 Posty: 7422
|
Cytuj: Natomiast wydaje mi się, że zbyteczna jest plastyka, a na nią kładzie się zbyt duży nacisk, nie każdy jest artystą plastykiem! A Polak powinien być Polakiem. Nie każdy Polak musi mieć zdolności plastyczne.
Jeśli mówimy o rysowaniu, malowaniu pięknych rysunków i obrazów, to faktycznie, to jest nieporozumienie. Nie każdy ma talent plastyczny.
Ale jeśli chodzi o historię sztuki, to wypadałoby znać przynajmniej podstawy.
To samo tyczy się muzyki
|
Pt kwi 14, 2006 14:45 |
|
 |
bobo
Dołączył(a): Wt lis 30, 2004 13:22 Posty: 1845
|
Owszem, Kamyku, to nazwijmy rzeczy po imieniu. Taka historia sztuki, historia muzyki, ale nie zaraz talent plastyczny na siłę, czytanie nut na siłę. Historia sztuki, i muzyki zresztą też ściśle wiążą się z j. polskim, z historią, z epokami literackimi itd, itd.
Przypominam sobie, że u nas w podstawówce była taka lekcja techniki:
co tydzień następowała zmiana w kwestii osobowej na tychże zajęciach.
Dziewczęta pracowały w pracowni chłopców, zaś oni w naszej.
Polegało to mniej więcej na tym, że my uczyłyśmy się robić z butelki szklankę, piłować różne części metalowe, a chłopcy szyli na maszynach, haftowali, piekli ciasta.
Wspominam te lekcje wprost z łezką w oku. I jestem wdzięczna panu, który zajmował wtedy posadę ministra w MEN.
A dzisiaj MEN, czy jest ktoś, kto podziękuje tym wspaniałym ludziom tam siedzącym, ktorzy co 0,5 roku wymyślają nowy program nauczania szkolnego?!
Ciagle tylko zmiany, poprawki...Nie mozna tego ustabilizowac...oh
_________________ Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego, jak siebie samego daleko więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary. Mk12,33
|
Pt kwi 14, 2006 15:30 |
|
|
|
 |
bobo
Dołączył(a): Wt lis 30, 2004 13:22 Posty: 1845
|
A teraz o lekcjach PO. Tam uczyłam się PIERWSZEJ POMOCY. Który gimnazjalista to potrafi? Zawinąć bandaż na łokciu, kostce, pięciie? Owsiak miał coś takiego w zamyśle, ale czy mu się uda? Przecież to są lekcje potrzebne!!!
_________________ Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego, jak siebie samego daleko więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary. Mk12,33
|
Pt kwi 14, 2006 21:49 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|