Państwo wyznaniowe. Kto za? Kto przeciw? Kto się wstrzymał?
Autor |
Wiadomość |
akacja
Dołączył(a): Cz sie 12, 2004 15:17 Posty: 1998
|
Jeśli w państwie wyznaniowym chodzi o wzajemne przenikanie struktur państwowych z kościelnymi to jestem jak najbardziej przeciwna. Podobnie jak jestem przeciwna mieszaniem się Kościoła do polityki, podejmowania wątków politycznych na kazaniach, wykorzystywaniem Kościoła do kampanii wyborczej.
Natomiast w kwestii wolności religijnej jak najbardziej jestem za jej zachowaniem, gdyż jej ograniczenie jest naruszeniem praw człowieka. Ci którzy tego chcą i potrzebują powinni mieć możliwość swobodnego wyznawania swojej wiary (oczywiście w sposób nie naruszający życia i wolności tych którzy tym nie są zainteresowani) więc ku realizacji tego służą różne pielgrzymki, sanktuaria, domy rekolekcyjne, nabożeństwa do których każdy tym zainteresowany powinien mieć swobodny dostęp.
|
N maja 07, 2006 13:31 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Akacjo, chyle czola.
Crosis
|
Pn maja 08, 2006 7:47 |
|
 |
Spidy
Dołączył(a): Wt lis 15, 2005 17:06 Posty: 968
|
Akacja, zgadzam się z Tobą prawie w całości.
Jedyne ale...
Cytuj: Podobnie jak jestem przeciwna mieszaniem się Kościoła do polityki, podejmowania wątków politycznych na kazaniach Kościół kształtuje całego człowieka (jeśli ten mu pozwoli). Kształtuje postawy, wpaja cenne wartości, a to przekłada się na konkretny wolny wybór dokonywany przez katolika.
Jeśli życie polityczne jest częścią normalnego życia (czasem trudno to zakładać  ), to przecież oczywiste jest, że rozmawia się o politykach i polityce w Kościele. Ale żeby było jasne: jestem przeciwny wskazywaniu konkretnego polityka czy partii na kazaniu.
Mam nadzieję, że różnica jest zrozumiała.
Pozdrawiam
_________________ Nie smuć się zaraz z nieszczęść na świecie, bo nie znasz dobra zamierzonego w wyrokach Bożych, które one niosą z sobą dla wiecznej radości wybranych. (św. Jan od Krzyża)
|
Pn maja 08, 2006 9:50 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Kilka set lat temu Polska wyróżniała się m.in. tym wśród krajów europejskich, że dbała o prawa mniejszności religijnych. Po II wojnie przez kilkadziesiąt lat w Polsce, kraju, gdzie większość jest katolicka, dominował naukowy ateizm wspierany przez komunizm. Wtedy Polska nie była państwem religijnym. Nikt nie wyjeżdżał, bo nie mógł  No niestety bańka prysła i katolicy dorwali się do władzy. Nie przeprowadzili w sposób doskonały rozdziału państwa od kościoła.
Jak będzie jutro? Ano będzie trwała dyskusja publiczna na ten temat. Wraz z nieuchronną kompromitacją PiS/LPR autorytatywni katolicy zostaną odsunięci od władzy. Będzie można zracjonalizować relacje kościół-państwo.
Jeśli proces sekularyzacji będzie dostatecznie agresywny, będziemy mieli sytuację, że w debacie publicznej nie będzie można używać języka religii, gdyż nikt nie będzie go słuchał, ponieważ nowe siły, które obejmą władzę, będą go odbierały jako głos całkowicie irracjonalny.
|
Pn maja 08, 2006 10:12 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Kamyk napisał(a): Nie o to mi chodziło. Gdybyśmy mieli państwo wyznaniowe (katolickie), to zapewne zapanowałaby teokracja, czyli sprawowanie urzędów państwowych przez biskupów, prezbiterów itp.
Tak mamy w Zjednoczonym Królestwie na przykład. Biskup to senator. I żadnej tragedii nie ma.
|
Pn maja 08, 2006 10:29 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
zefciu, gdyby katolicy wybrali sobie posla ksiedza, tez nie mialbym problemow. Ale zdaje mi sie, ze ksiadz katolicki nie moze byc poslem. To tak ogolnie.
PTR - zgadzam sie calkowcie.
Crosis
|
Pn maja 08, 2006 13:16 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Ja tam nic nie oceniam, tylko mówię jak jest. Tamtejsi biskupi spełniają funkcję lordów nie z wyboru, tylko z urzędu.
|
Pn maja 08, 2006 13:22 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Pomijajac fakt, ze brytyjska Izba Lordow w sprawach gospodarczych ma jeszcze mniej do powiedzenia, niz nasz Sentat.
Crosis
|
Pn maja 08, 2006 13:29 |
|
 |
ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
1. Jak napisał Crosis - Izba Lordów to obecnie gremium zdecydowanie honorowe, o historycznie wielkich możliwościach, ale obecnie ciało doradcze z niewieloma kompetencjami.
2. Biskupi zasiadający w Izbie Lordów znajdują się tam ze względu na pisatowane przez siebie stanowiska - bycie ordynariuszami konkretnych diecezji, z którymi powiązana jest godność lorda.
3. Ksiądz - jako obywatel - mógłby oczywiście kandydować i zostać senatorem, o ile spałniłby warunki stawiane kandydatom i został wybrany. Inna rzecz - prawdopodobnie spotkałoby się to z sankcjami ze strony Kościoła - aktywne zajmowanie się polityką.
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|
Pn maja 08, 2006 17:18 |
|
 |
akacja
Dołączył(a): Cz sie 12, 2004 15:17 Posty: 1998
|
Spidy napisał(a): Jeśli życie polityczne jest częścią normalnego życia (czasem trudno to zakładać  ), to przecież oczywiste jest, że rozmawia się o politykach i polityce w Kościele. Ale żeby było jasne: jestem przeciwny wskazywaniu konkretnego polityka czy partii na kazaniu.
Jak dla mnie polityka jest maczaniem palców w brudach i brudną walką o stołki. Gdy Kościół miał coś wspólnego z polityką obracało się to przeciwko niemu, dlatego najlepiej jak Kościół nie będzie brał w tym udziału i się od tego odetnie i skoncentruje się na działalności do której został przeznaczony np głoszeniem Jezusa i tego jak żyć według wiary. Gdy Kościół będzie wolny od polityki to jego właściwa działalność będzie mogła przynosić oczekiwanego owoce. Przemianę świata i struktur społecznych zaczyna się od przemiany serc. A właśnie działalność Kościoła ma być skierowana na przemianę serc.
Jestem za całkowitym rozdziałem państwa i Kościoła
|
Pn maja 08, 2006 20:12 |
|
 |
Spidy
Dołączył(a): Wt lis 15, 2005 17:06 Posty: 968
|
Widzisz akacjo, różnimy się w definicji i odczuciu, czym rzeczywiście jest polityka.
Tobie jest bliższa definicja Maxa Webera:
polityka - dążenie do udziału we władzy lub do wywierania wpływu na podział władzy, czy to między państwami, czy też w obrębie państwa, między grupami ludzi, jakie to państwo tworzą
A mnie jest bliższa definicja Jana Pawła II:
polityka - roztropne działania na rzecz wspólnego dobra
(źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/Polityka)
Dlatego się ze sobą nie zgodzimy.
_________________ Nie smuć się zaraz z nieszczęść na świecie, bo nie znasz dobra zamierzonego w wyrokach Bożych, które one niosą z sobą dla wiecznej radości wybranych. (św. Jan od Krzyża)
|
Pn maja 08, 2006 23:15 |
|
 |
Stanisław Adam
Dołączył(a): Śr sty 11, 2006 14:23 Posty: 3613
|
akacja napisał(a): Jak dla mnie polityka jest maczaniem palców w brudach i brudną walką o stołki. Gdy Kościół miał coś wspólnego z polityką obracało się to przeciwko niemu, dlatego najlepiej jak Kościół nie będzie brał w tym udziału i się od tego odetnie i skoncentruje się na działalności do której został przeznaczony np głoszeniem Jezusa i tego jak żyć według wiary. Gdy Kościół będzie wolny od polityki to jego właściwa działalność będzie mogła przynosić oczekiwanego owoce. Przemianę świata i struktur społecznych zaczyna się od przemiany serc. A właśnie działalność Kościoła ma być skierowana na przemianę serc. Jestem za całkowitym rozdziałem państwa i Kościoła Doskonale rozumiem twoje intencje ale - to jest nierealizowalne. Można oczywiście powiedzieć sobie, teraz jestem (od 13:00 do 17:00) osobą polityczną, a potem wystąpię w roli religijnej. Wszystko się wzajemnie przenika, płynnie, w sposób niemożliwy do oddzielenia. Każde nasze działanie czy bierność są w mniejszym lub większym stopniu polityczne i religine. Polityk wierzący (lub ateista) nie może (tzn. jak jest łobuz - to może) powiedzieć sobie: ważna jest skuteczność za wszelką cenę. Mam w nosie 10 przykazań (ateista: normy etyczne). Dotyczy to również ateistów (już widzę jak się obruszają za tę imputację) bo ateizm z pewnego punktu widzenia to też religia - tyle, że bez boga nazywanego Bogiem. Niektórzy używają erzacu abstrakcyjnego np. Pieniądza, Sukcesu, Szczęścia, Wiedzy, Nauki, Postępu, Wolności czy Tolerancji (czysty politeizm) lub osobowego np. Hitlera, Lenina, Mao. Oczywiście dla ułatwienia sobie życia tworzy się różne granice typu 'porządek prawny religiny', 'porządek prawny świecki'. Inaczej trwalibyśmy w chronicznym konflikcie. Nie wolno żądać od kapłana nie wskazania imiennie, choćby w homilii, kto tych 10 przykazań - przynajmniej w życiu publicznym - nie przestrzega, czy wskazania tych którzy dają rękojmię ich przestrzegania. Nie wskazania tych którzy wierze zagrażają i tych którzy ją wspierają. To byłoby zakłamanie. I pytanko do PTRqwerty Cytuj: No niestety bańka prysła i katolicy dorwali się do władzy. Nie przeprowadzili w sposób doskonały rozdziału państwa od kościoła.
skąd ci się to wzięło ? Chyba z rozpędu ?
Kiedyż to po ' 89 roku ' katolicy dorwali się do władzy' ?
Zgoda, z pewnością KTOŚ DORWAŁ SIĘ do władzy ( obstawał bym raczej że ją zachował).
Ale katolicy ? We 'władzach' na pewno bywali katolicy, mam nadzieję że nie praktykujący 'na pokaz'. Ale, żeby ich tylu bywało by można mówić o dorwaniu się - nie zauważyłem. Owoców tego dorwania się brak . . .
_________________
Gdy rozum śpi, budzą się po.twory.
|
Wt maja 09, 2006 20:50 |
|
 |
wiedxma
Dołączył(a): Pn lut 13, 2006 15:32 Posty: 127
|
Nie, nie. Przede wszystkim tolerancja. Chrześcijaństwo nie ma prawa do panowania nad innymi religiami.
_________________ Kto się urodził, musi umrzeć...
|
So maja 20, 2006 16:14 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|