Bozjana... bycie przebojowym, odważnym i wspaniałym na codzień jest chyba bardzo trudne... Ale wiesz co? Mało kto kocha - ideały... Z kimś "zawsze super" można sie dobrze bawić, ale... Najwięcej bliskich kontaktów z ludźmi znalazłam, gdy nie miałam siły na "wspaniałość", gdy choc trochę - przestałam po amerykańsku udawać, że jest cudownie, skoro mi sie wszystko w życiu wali... I przyjeli to bardziej naturalnie i serdecznie niz się kiedykolwiek spodziewałam... To w realu
A w necie... Cóż, masz rację, jest anonimowość... na początku

I pewnie łatwiej coś napisać i wysłać, niż powiedzieć w oczy. I oczywiście zawsze można uciec... Tylko...
No właśnie. Ja już nie ucieknę. Bez względu na rozwój sytuacji. Wycofać sie bez słowa można tylko z luźnych kontaktów, niezobowiązujących znajomości... Wszystko, co stało się zaangazowaniem wymaga odpowiedzialnosci za druga osobę, niezaleznie, czy wiem, jak wygląda i kim jest, czy znam tylko nick. Wymaga szczerości i prawdy, niezależnie od drogi kontaktu... A może nawet bardziej wtedy, gdy nijak inaczej nie da się tego kontaktu znaleźć... Po to, żeby nie ranić. Żeby nie kazać drugiemu myśleć - co się stało, czy coś się stało, czy zraniłam? Bo jak znasz telefon, możesz zadzwonić i zapytać... A tu sie nie da...
Pozdrawiam