co gdy człowiek nie może żyć :(? .... Eutanazja??
| Autor |
Wiadomość |
|
Katarina
Dołączył(a): Pt wrz 16, 2005 22:23 Posty: 69
|
Wg mnie to są tak trudne sprawy dla rodziny chorej osoby... no bo oni patrzą na dziecko, ojca matkę, i widzą że taka osoba już nigdy nie wstanie z łóżka nie odezwie się...
ale rodzi sie pytanie:co jest lepsze? wegetacja czy śmierć??? Wiecie Bog nie bez powodu pozwala takim ludziom żyć, to dzęki nim uczmy się wypełniać pzykazanie miłości bliźniego... :cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci moich namniejszych, mnieście uczynili.." wiele osob potrafi opiekować się ludźmi, ktorych zwykło sie nazywać roślinami, ale dla nich są to najbliżsi, niektorzy nie dopuszczają do siebie myśli, że mogliby wogóle zabić członka własnej rodziny!!!! Oglądałam kiedyś dokument o pewnym Angliku, ktory całe życie cierpiał na nieuleczalną chorobę... otoz pomimo iż miał 30.lat wyglądał na chłopca, pozaz tym jego cale ciało ciągle doznawało zranień, kazdy dotyk powodował otwarcie bolesnych ran....
niiewyobrazlane cierpienie... codziennie zmieniane przez jego matke opatrunki... na całym ciele do tego nowotwor, zakazzenia... czy taka osoba nie wolałaby umrzeć... ten mężczyzna kochał swoje życie... pomimo iż tak krotkie, chciał polecieć samolotem, skoczyć ze spadochronu i udało mu się to...
Zobaczcie z jednej strony cierpienie bol perspektywa zblizajacej sie śmierci, ale też pragnienie aby wziąźć z życia jak najwięcej...
_________________ (...)"Tak mówi Pismo Święte i niepojęte słowa w nim tkwią, a nie napotkać mocy tych słów może byś umiał a choćbys chciał, nie będziesz mógł(...)"1,2,3
|
| Śr maja 24, 2006 21:42 |
|
|
|
 |
|
-olfik-
Dołączył(a): Pn maja 08, 2006 10:49 Posty: 453
|
jagoda napisał(a): jak mozna dobrem nazywać zabicie lub pomoc w samobójstwie?? Zyczliwośc to pomoc tej osobie w przejściu przez ten trudny okres a nie zabicie jej
Jesli ta 'pomoc w przejsciu' ma polegac na nakazie znoszenia bezsensownego cierpienia w imie jakis cudzych idei, to to nie ma nic wspolnego z zyczliwoscia.
Po prostu nie kazdy ma ochote cierpiec dla jakis abstraktow. I takim ludziom powinno sie zapewnic lagodne odejscie wtedy, kiedy beda mieli dosyc odchodzenia w meczarniach. Uszczesliwianie na sile kogos zdrowego na umysle potrafiacego o sobie decydowac to chyba najgorsze, co mozna zrobic.
|
| Śr maja 24, 2006 21:49 |
|
 |
|
danbog
Dołączył(a): N lis 20, 2005 21:06 Posty: 2184
|
Instynkt samozachowawczy to potężna siła.
Moim zdaniem to najpotężniejszy z instynktów [ powstały na skutek najsilniejszego kryterium dostosowawczego ewolucji - przeżycia ].
Jak okrutne i nieludzkie musi być cierpienie by wymusiło na świadomości pokonanie go.
Potrafie wyobrazić sobie sytuacje gdy nie będę chciał żyć.
Boje się bólu . Wiem że farmakologia dużo potrafi zdziałać , jednak czy naszą służbę zdrowia stać na ewentualne utrzymywanie mnie latami na prochach ?
Ewentualnie czy etyczne jest wydawanie środków na jakiś beznadziejny przypadek , gdy brakuje ich tam gdzie mogły by przywrócić zdrowie ?
Boję się niemożności realizacji swoich pragnień.
Potrzeba samorealizacji i niemożność jej zaspokojenia jest czymś naturalnym. Jeśli ktoś jest przyzwyczajony do jakiegoś poziomu niezaspokojenia wytważa mechanizmu psychiczne pozwalające jakoś z tym żyć. Jeśli zdolność zaspokajania potrzeb spada gwałtownie [ np. uraz mechaniczny ] psychika nie zdąża się do tego dostosować.
Proces dostosowawczy jest bolesny [ w nie fizycznym tego słowa znaczeniu ] , a wynikiem tego procesu jest nieistnienie świadomości w takiej postaci jak dotychczas , a pojawienie się nowej [ innej / dostosowanej ]. Czyli defakto śmierć tego czym jestem obecnie , by osiągnąć nową postać świadomości zdolnej zaakceptować nową sytuacje .
Czy etyczny jest gwałt na mojej osobie w celu utrzymania mego ciała przy życiu by mogło być siedliskiem nowej jakościowo świadomości powstałej ze mnie , której postacią gardze i wolę nieistnieć niż się nią stać ?
|
| Śr maja 24, 2006 23:10 |
|
|
|
 |
|
Ren_Hayato
Dołączył(a): Śr maja 24, 2006 21:27 Posty: 48
|
To dziecko jest jak roślina, a nawet gorzej. Badania wykazały że nawet rośliny czują. A to dziecko nie może widzieć, słyszeć, czuć jednym słowem nic nie może. Mózg nie jest w stanie niczego pojąć. Dziecko nie ma zerowych szans na rozwój. Bóg jeden wie w jakim świecie żyje to dziecko. To mi przypomina żywego trupa. Przykre ale prawdziwe. Mimo wszystko mówie Eutanazji NIE. Choć przyznam szczerze że przypadek jest bardzo trudny... 
|
| Cz maja 25, 2006 0:15 |
|
 |
|
marynia2000
Dołączył(a): Wt maja 23, 2006 13:17 Posty: 19
|
Cytuj: Potrafie wyobrazić sobie sytuacje gdy nie będę chciał żyć.
Tak, potrafimy sobie wyobrazić taka sytuację. Jestem zdrowy, nic mi nie dolega, życie przede mną - i z takiej perspektywy wyobrażamy sobie teraz sytuację kogoś, kto został w swoim człowieczeństwie maksymalnie ograniczony. I myslimy - nigdy ! ja bym wolał umtrzeć w takiej sytuacji! ale większość ludzi gdy już sie w niej znajdzie nagle mysli zupełnie inaczej. Wcale nie chcą umierać, oni chcą nadziei, ulgi w cierpieniu i chcą życ, nieraz na jakichkolwiek warunkach. Mój Tato, który od pół wieku niemal jest lekarzem twierdzi, że pragnienie śmierci przez pacjenta to fakt bardziej medialny niż coś z czym się realnie stykał w swojej pracy (obecnie w hospicjum onkologicznym).
A co do tych, którzy stracili świadomość i żyją "jak rośliny" , czy nie powinny nas przyprawić o niepewnośc relacje tych nielicznych osób, które po latach jednak się obudziły ze śpiączki, i mówią, że przez cały czas były świadome tego co się dzieje wokół nich, opisywały wygląd lekarzy, znały ich nazwiska. Więc nawet nie mamy pewności co do tego stanu rzekomej śmierci ich ducha...a tu takie nieodwracalne decyzje...
Może niech nasza litość realizuje sie inaczej, przez większa opieke, życzliwośc, wsparcie dla hospicyjnych finansów?
_________________ Przepaści nie da się przebyć dwoma skokami
|
| Cz maja 25, 2006 9:13 |
|
|
|
 |
|
-tojhs-
Dołączył(a): Wt mar 14, 2006 21:55 Posty: 59
|
Katrina, pięknie powiedziane - uczymy sie od takich ludzi i od ich rodzin.
Mnie najbardziej zmartwilo to, ze 3 miesieczne dziecko nic jeszcze nie umie, a poniewaz nie slyszy, nie widzi i nie czuje, niczego sie nie nauczy.. no bo jak moze sie czegokolwiek nauczyc  ?? Nie wiem, ale chyba w takim wypadku mozg bedzie sie rozwijal jedynie fizycznie  .
_________________ Ty tylko mnie poprowadź
Tobie powierzam mą drogę
Ty tylko mnie poprowadź
Panie mój
|
| Cz maja 25, 2006 23:30 |
|
 |
|
ateista111
Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:25 Posty: 35
|
 Re: co gdy człowiek nie może żyć :(? .... Eutanazja??
-tojhs- napisał(a): Kilka dni temu głośno było o wyroku łódzkiego sądu, który skazał ojca na 25 lat więzienia za usiłowanie zabójstwa swojego trzymiesięcznego syna (!!).. http://wiadomosci.onet.pl/1325491,11,item.html"Chłopczyk doznał nieodwracalnego zaniku mózgu; nie słyszy, nie widzi, nie reaguje na dotyk. Do końca życia będzie wymagał opieki." Wg mnie eutanazja jest zła, nie możemy decydować o życiu ludzi. ALE.. co myśleć w takiej sytuacji?? Dziecko ma 3 miesiące, nie będzie widziało, ani słyszało, ani nawet czuło, a zatem nie będzie możliwa z nim jakakolwiek komunikacja. Dziecko, które nie patrzy, nie slyszy i nie dotyka nie rozwija się.. Nie mogę sobie tego wyobrazić:(. Co o tym wszystkim myślicie??
Ludzie , o czym wy piszecie??????
Czy ktokolwiek z was przeczytał ten artykuł??????
Facet został skazany za katowanie dziecka, które w ten sposób sprowadził do opisanego stanu.
Gdzie tu mowa o eutanazji???????
Eutanazja ma miejsce wtedy gdy ktoś, nieuleczalnie chory chce przerwać
swoje cierpienia na własną prośbę, będąc poczytalnym i całkowicie świadomym konsekwencji tej decyzji. Takie rozwiązanie jest dopuszczalne w wielu krajach, choć mozna się z tym nie zgadzać.
Ale to zupełnie inna kwestia niż sytuacja opisana w artykule.
|
| Śr maja 31, 2006 19:08 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|