Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz kwi 25, 2024 8:46



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 14 ] 
 Trudna sztuka wybaczania... 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So maja 29, 2004 12:36
Posty: 427
Post Trudna sztuka wybaczania...
Wybaczanie to nie taka prosta sprawa. Człowiek uczy się wybaczać praktycznie przez całe życie, a przykład idealnego przebaczania czerpie z osoby Chrystusa. Ale nasuwa mi się takie pytanie- czy można wybaczać ludziom którzy nie zauważają swojej winy i nie żałują??

_________________
Wiara jest to pewność bez dowodu.
Obrazek


So maja 29, 2004 19:14
Zobacz profil
Post 
A kiedy można mówić o winie?


So maja 29, 2004 19:16
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So maja 29, 2004 12:36
Posty: 427
Post 
Wtedy gdy jedna strona została przez drugą stronę w jakikolwiekm sposób skrzywdzona...

_________________
Wiara jest to pewność bez dowodu.
Obrazek


So maja 29, 2004 19:17
Zobacz profil
Post 
Acha
Chodzi mi o to, że nic co się dzieje nie dzieje się bez przyczyny.
To co robimy, jak myślimy, cały nasz pogląd na świat i relacje z ludźmi, to jak wybieramy i odczuwamy zależą od genów, wychowania rodziców i wpływu otoczenia.
Oczywiście nie powinniśmy się tym zbyt nagminnie usprawiedliwiać. Tak się składa, że to nasze umysły podejmują decyzję. Wszelkie konsekwencje poniesiemy my sami. Z naszego punktu widzenia to my podejmujemy decyzje. Nie jest jednak tak, że jesteśmy absolutnie wolni od wszystkiego. Wręcz przeciwnie.
Nie zjesz śniadania i Twoja psychika będzie inaczej działała.
Jesteśmy niezwykle skomplikowanymi, stale się zmieniającymi istotkami.

Podejrzewam, że trudno by mi było funkcjonować wśród ludzi, którzy są np. irytujący, drwiący, wyniośli, albo przy mnie ulegli a za plecami obśmiewający mnie, itp. gdybym uznał, że są całkowicie wolni.
Oni jednak są konsewkencją tych wszystkich czynników, w których powstawali.

Jeżeli dochodzi do konfrontacji kogoś ze mną i odnoszę jakąkolwiek szkodę, to oczywiście siedzi we mnie taka 'zadra'. Łatwiej jednak przez to przejść, jeżeli się pamięta, że ludzie (w tym ja) postrzegamy rzeczywistość na swój własny, indywidualny sposób, mieliśmy różne rodziny, w różnych mentalnościach się wychowaliśmy, a często innych światopoglądach, co innego uważamy za ważne, rano jeden z nas zjadł mniej obfite śniadanie niż drugi, autobus jednego z nas był bardziej zatłoczony dziś rano, itp.
Czy to oznacza, że kogoś usprawiedliwiam, albo że siebie usprawiedliwiam?

No właśnie chyba jednak nie. Odpowiedzialność za własne czyny, albo w konsewkencji wizja 'wolnej woli' jest dosyć dobrym mechanizmem. Ktoś inny staje przed wymogiem, aby odpowiadać za własne wybory i to go stymuluje. Ja staję przed wymogiem, aby odpowiadać za własne wybory i to stymuluje mnie.

Postrzeganie jednak ludzkości jako trochę jeszcze jedno zjawisko naturalne, jako część przyrody, jest mimo wszystko wygodne i chyba owocne. Nie na wszystko mamy wpływ. Nie wszystko rozumiemy.
Oceniamy tylko z własnego punktu widzenia.

Jeżeli ktoś mnie zrani, oczywiście będę czuł się zraniony. Będę dążył do odwetu, albo puszczę to płazem. Wszystko zależy od sytuacji i od tego co się będzie działo z moją psychiką.

Chyba jednak ja swobodniej, bardziej na chłodno oceniam, gdy nie upatruję w drugim człowieku istoty absolutnie wolnej, która rozumiała doskonale, że mi wyrządza krzywdę i to czyniła.

Znowu się rozpisałem :) :PPP


So maja 29, 2004 19:41
Post 
Wg tego co piszesz to w świecie nie powinno istnieć słowo przepraszam bo pojęcie winowajca to pojęcie względne i zależy od punktu widzenia lub zjedzonego śniadania. W takim razie ty chyba nawet nie potępiasz zła i szatana bo przecież każdy ma swoje racje i zależy z której strony patrzy....


So maja 29, 2004 22:19
Post 
Czy ja wiem?
Ja się zastanawiam.
Potępienie Szatana.... Szatan trochę się, z definicji różni od ludzi
On nie miałby tych uwarunkowań co my, bo by był jakimś duchem.

Natomiast czy możesz wyjaśnić co dokładnie rozumiesz przez 'zło' ?
To bardzo ważne, żeby wiedzieć co ten wyraz oznacza.

Z tego co napisałeś(aś) wyczuwam, że pisałeś(aś) trochę jakby wzbużony(a). Możemy przecież porozmawiać na spokojnie.
A dodatkowo pragnę zauważyć, że to co napisałem to głównie zadziwienie nad stopniem skomplikowania rzeczywistości.

A powiedz mi z czym konkretnie się nie zgadzasz :)
Z tym, że każde zdarzenie posiada przyczynę? :)

Twoja jakby 'nerwowa' reakcja może być spowodowana tym, że sądzisz, że to co jest opisane kogokolwiek może usprawiedliwiać. Wręcz przeciwnie. Leń też się nie może zasłaniać takim wywodem. Ulega zmianie co najwyżej Twoja skłonność do potępiania ludzi :)

'Potępiajcie grzech a nie grzesznika'


So maja 29, 2004 22:28
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So maja 29, 2004 12:36
Posty: 427
Post 
Przepraszam jeśli uznałeś moją odpowiedź jako atak. Po prost nie lubię zbyt osób, które w moim odczuciu wogóle nie rozróżniają dobra i zła. A Ty zdajesz mi się być taką odobą. A za zło uważam np. ataki terrorystyczne. A wg twojego myślenia to przecież terreoryści i zabójcy mordują na pewno z jakiejś przyczyny. A ja wiem że na zło należy odpowiadać dobrem a nie złem...i, że nie należy się mścić...

_________________
Wiara jest to pewność bez dowodu.
Obrazek


So maja 29, 2004 22:37
Zobacz profil
Post 
Ależ oczywiście, że ataki terrorystyczne mają przyczynę :)

1. bieda
2. bieda
3. bieda
4. takie a nie inne wykształcenie
5. zamknięcie na świat
6. postrzeganie tych Innych jako przyczyny tutejszego zła
7. zapewne wykorzystanie religii do traktowania Innych jako grzeszników
8. możliwe że brak oddziaływania europejskiego oświecenia na tamtych terenach
9. historia z której napewno słyszeli że setki lat temu były utarczki między nami
10. gryzące w oczy bogactwo Zachodu

I wcale to ataków nie usprawiedliwia.
To tylko tłumaczy przyczyny takich wydarzeń. Zmieniamy przyczyny, wydarzeń nie będzie.


So maja 29, 2004 22:53
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So maja 29, 2004 12:36
Posty: 427
Post 
W takim razie mam prośbę- napisz mi co wg Ciebie jest ZŁEM i czy w ogóle coś takiego dla Ciebie istnieje...

_________________
Wiara jest to pewność bez dowodu.
Obrazek


So maja 29, 2004 22:58
Zobacz profil
Post 
Dla mnie?
Trudne pytanie - nie przeczę.
Wydaje mi się, że trudno by mi było podać przepis na zło.

Problem w tym, że powiedzieć, że np. grzech to brak Boga, to może jest coś, ale za mało. Chyba zbyt duża dowolność by była w określaniu a kiedy to właśnie jest Bóg.

Generalnie złem jest dla mnie to, co powoduje negatywne skutki w moim życiu lub w życiu innych osób.

Przykłady
Zaniedbanie pracy jest więc złe.
Drwienie z czyichś uczuć (ranienie kogoś) jest złe.
Nie zapinanie pasów przed ruszeniem samochodem jest złe.
Nie przewidywanie konsekwencji swych działań jest złe.
itp.

Ogólnie więc, tak przyziemnie patrząc, dobrem dla mnie jest wszystko co powoduje, że ludziom żyje się ze sobą lepiej, że są bardziej na siebie otwarci i że w sensie materialnym im się polepsza.

Każde odstępstwo od tego ogólnego kierunku będzie powodowało jakieś negatywne skutki.


So maja 29, 2004 23:05
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So maja 29, 2004 12:36
Posty: 427
Post 
Chyba nie znajdziemy porozumienia w tej kwestii. Mógłby się ktoś jeszcze wypowiedzieć na ten temat...

_________________
Wiara jest to pewność bez dowodu.
Obrazek


So maja 29, 2004 23:08
Zobacz profil
Post 
No to inaczej :)
Kiedy mamy do czynienia z dobrem?


So maja 29, 2004 23:11
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So maja 29, 2004 12:36
Posty: 427
Post 
Kiedy żyjemy zgodnie z przykazaniami...

_________________
Wiara jest to pewność bez dowodu.
Obrazek


So maja 29, 2004 23:17
Zobacz profil
Post 
Ale którymi?
Jest przykazanie 'Będziesz miłował Pana Boga swego....'

Zatem jest nakaz miłowania.
Ale czy właśnie pod wpływem nakazu, owego przykazania mamy miłować, czy raczej tak z otwartości serca, osobistego spotkania, w sposób naturalny?

Czy gdy nie było tych przykazań (jakieś powiedzmy 3000 lat temu), nie było dobrem miłowanie Boga?

Czy zatem nie jest tak, że przykazania opisują drogę do dobra? Natomiast samo wypełnianie (punkt w punkt) przykazań jeszcze dobrem nie jest.

Będziemy mieć np. kogoś, kto realizuje wszysktkie przykazania..... i tylko tyle.
W swoim rozumieniu miłości, będzie nawet sądził, że Boga kocha (któż dokładnie tę kwestię rozumie?)
itd.


So maja 29, 2004 23:32
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 14 ] 

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL