A tak na zakończenie - płaciliby wszyscy Ci, którym los tych zwierząt nie jest obojętny, a więc cała populacja. Nie dziwi mnie Twój punkt widzenia, wciąż rozważasz tę kwestię z punktu widzenia mięsożercy, troszkę empatii zefciu.

Nie rozważam z punktu widzenia mięsożercy, bo ze zwierząt jadam tylko ryby i skorupiaki. Rozważam z punktu widzenia zdrowego rozsądku.

To zdrowy rozsądek nie podpowiada Ci, że w omawianej sytuacji płaciłaby cała populacja?

No tak. Na mało pierdół idą podatki naszego społeczeństwa, żeby jeszcze trzeba było płacić na świniopasów.

Zefciu, pieniędzy mniej by szło na żywność więc drobne ilości na utrzymanie świń by się znalazło.

Chaota, co Ty wiesz o ludzkiej psychologii? Przecież to oczywiste, że ludzie nawet by tego nie zauważyli. Każdy by kupił dwa dobra luksusowe więcej i nadal narzekał, że mu "nie starcza na życie".

Na finasnowanie obligatorynie przez wszystkich Kościoła Katolickiego dzięki podatkom pieniądze są. Nie bierzesz pod uwagę tego Zefciu, że gdyby cała populacja przeszła na wegetarianizm, gro z tych ludzi zrobiłaby to nie tylko z pobudek zdrowotnych, ale także i etycznych ze względu na współczucie względem "braci mniejszych" i oni z pewnością o ile sami nie zajmowaliby się tymi świnkami, to z chęcią płaciliby tym, którzy by to robili. Nie wszyscy musieliby płacić lub dzięki wcześniejszym ustaleniom, jeśliby ludzie zgodziliby się na ten warunek - płaciliby wszyscy. Druga kwestia, która Ci umknęła to potężne oszczędności, które powstałyby dzięki przestawieniu się na inny model odżywiania.

Zefciu, pamiętaj proszę, że zakładamy tu teoretyczną sytuację, w której wszyscy ludzie na świecie przerzucają się na wegetarianizm. Aby taka sytuacja zaistniała potrzebne by były potężne zmiany w ogólnym, materialistycznym sposobie myślenia. Więc wielu ludzi by odeszło od właśnie opisanego przez Ciebie sposobu myślenia. Myślę, że conajmniej tyle aby właśnie te świnki utrzymywać. A populacja świń by z roku na rok malała, jako, że nie rozmnażalibyśmy ich już tak masowo bo nie byłyby potrzebne. A potem? Nie wiem, może uwolienie świń do lasów i po stuleciach nastąpiłoby całkowite ich zdziczenie

A potem taka świania wchodzi na pole naszych ziemniaczków i zaczyne ja wpierdzielać i i tak trzeba ją zabić i tak.

Zefciu, nie podejrzewałem Cię jak dotąd o infantylizm. Wegetarianizm nie warunkuje nieprzekraczalności idei nie zabijania. Jeśli wilk lub niedźwiedź będzie próbował rozszarpać mnie lub kogokolwiek - będę próbował temu zapobiec i możliwość uśmiercenia zwierzęcia w tym wypadku będzie wchodziła w grę. A zdziczałe świnki na polach ziemniaków? Zapytaj tych ronlików, którzy już mają ten problem z dzikami - i jak go rozwiązują.