Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So lis 22, 2025 13:08



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 9 ] 
 Nie potrafie zaufać... 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N kwi 23, 2006 11:57
Posty: 11
Post Nie potrafie zaufać...
Ostatnio zawiodłam się na dobrym koledze. Okazało się, że jest on inny niż pokazywał mi że jest.Na początku naszej znajomości był miły, sympatyczny, wrażliwy - takie sprawiał wrażenie.Zaprowadziłam go na Mszę dla młodzieży.Spodobało mu się, był zauroczony ta atmosferą.Potem dowiedziałam sie że mu na mnie zależy.Bardzo go lubiłam,ale chciałam go bardziej poznać, wpierw się z nim zaprzyjażnić.On to zaakceptował.Ale gdy minęło troche czasu, wcale nie poznaliśmy się bliżej.On stał się wulgarny, ciągle sie na mnie wkurzał i przestał chodzic do kościoła..Nie potrafię z nim już rozmawiać, bo jest inny,nie wiem co się stało z tym co w nim tak mi sie podobało.
Boję się, bo od tamtego momentu cos się we mnie złamało.Gdy widze jakiegoś chłopaka, poznaję go, to mimowolnie myślę sobie, ż to co widzę to tylko maska, że tak naprawde on jest inny, tylko tego nie pokazuje.Nie potrafie zaufać drugiemu człowiekowi, nie potrafię uwierzyć,że on mnie nie skrzywdzi, że jest w nim dobro...
Mój ojciec zostawił mnie i moją mamę.Zmienił sie , nie potrafił juz mi powiedzeć że mnie kocha, przestał ze mna normalnie rozmawiać,zrobił nam krzywde.On tez się zmienił, stał się okropny,chociaż na poczatku taki nie był.
Jak to jest,czy każdy człowiek tak się zmienia??To mnie przeraża, boje się,że nigdy nie będę potrafiła zaufać,że nie będę potrafiła z nikim być.Prosze, jeśli ktos potrafi mi pomóc.

_________________
"Twoje ręce to mój ląd, wiem nie utonę!"

"Why when there're so many of us
Are there people still alone?"

zobacz moje mysli


Pn sie 28, 2006 11:53
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lip 30, 2006 9:08
Posty: 1456
Post 
Ja też nie potrafię... chociaż nie mam za sobą żadnych doświadczeń. Ojciec nas nie zostawił. To znaczy, nie odszedł, ale czy on jest z nami faktycznie? Też raczej nie...


Pn sie 28, 2006 12:34
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post Re: Nie potrafie zaufać...
Sonia napisał(a):
Jak to jest,czy każdy człowiek tak się zmienia??


Chyba nie każdy. Nie każdy tak się zmienia. I nie zawsze jest to tylko i wyłącznie jego wina, chociaż zapewne przede wszystkim jego.
Mimo to ryzyko jest spore, na zdrowy rozum zbyt wysokie. Dlatego do małżeństwa (czy jakiegokolwiek związku wymagającego zaufania drugiej osobie) konieczna jest odrobina szaleństwa. Oczywiście moim prywatnym zdaniem ;)


Pn sie 28, 2006 15:28
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N kwi 23, 2006 11:57
Posty: 11
Post Re: Nie potrafie zaufać...
SweetChild napisał(a):
Mimo to ryzyko jest spore, na zdrowy rozum zbyt wysokie. Dlatego do małżeństwa (czy jakiegokolwiek związku wymagającego zaufania drugiej osobie) konieczna jest odrobina szaleństwa. Oczywiście moim prywatnym zdaniem ;)


Zgadzam się z Tobą SweetChild. Potrzeba odrobiny szaleństwa, ale jak ktos sie sparzył, albo nie wierzy w siebie to ciężko mu tak po prostu zaszaleć.To jest dla tekiej osoby skok na głęboka wodę.

_________________
"Twoje ręce to mój ląd, wiem nie utonę!"

"Why when there're so many of us
Are there people still alone?"

zobacz moje mysli


Śr sie 30, 2006 14:54
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post Re: Nie potrafie zaufać...
Sonia napisał(a):
Zgadzam się z Tobą SweetChild. Potrzeba odrobiny szaleństwa, ale jak ktos sie sparzył, albo nie wierzy w siebie to ciężko mu tak po prostu zaszaleć.To jest dla tekiej osoby skok na głęboka wodę.


Ja to doskonale rozumiem. Więcej, nawet jeśli ktoś się nie sparzył, to i tak rozumiem obawy przed podjęciem takiego ryzyka. Trzeba się jednak zastanowić, jaka alternatywa nam pozostaje. I na ile jest ona dla nas zadawalająca. Jeśli nie, to chyba trzeba skakać...


Śr sie 30, 2006 15:30
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt cze 13, 2006 8:48
Posty: 26
Post 
Życie już takie jest, że zadaje nam wiele ran. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że praktycznie nie da się ich uniknać. Poszukując miłości jesteśmy skazani na upadki. Obserwowałaś pewnie nie raz małe dzieci, które ledwie co nauczyły się stawiać pierwsze kroki. Jakże często one upadają? Najczęściej nic groźnego im się nie dzieje. Czasem mają pecha i rozbiją sobie kolana, nabiją guza. Płaczą wtedy przeraźliwie. szukają mamy, która przytuli. Jeden jej pocałunek choć praktycznie w niczym nie zmniejsza bólu pomaga się uspokoić. Przełknąć łzy, aby po chwili znowu ciekawość świata zwyciężyła i malec rusza dalej szukać kolejnego guza. taka jest cena poznania świata. Taka sama jest cena znalezienia prawdziwej miłości


Śr sie 30, 2006 20:21
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lip 30, 2006 9:08
Posty: 1456
Post 
Ech... to skakanie. Dla mnie to bardziej skok przez przeszkodę niż do wody.
Cóż... w ostatnich 2-3 latach udało mi się przeskoczyć kilka przeszkód. Mam nadzieję, że na stałe. Czasem się poobijałam, a czasem... okazywało się, że na tej przeszkodzie, którą probuję sforsować stoi ktoś, kto mnie na nią wywlecze, choćby za uszy... a potem pomoże zejść na drugą stronę...
Ale ta najważniejsza i najtrudniejsza wciąż pozostaje niesforsowana. Cóż, wyczynowcem nigdy nie byłam.
:hmmm: Może wyczerpałam na jakiś czas swój limit skoków przez przeszkody...
Wiem, że jestem małym tchórzem, ale cóż...


Cz sie 31, 2006 7:46
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn kwi 10, 2006 19:27
Posty: 176
Post Re: Nie potrafie zaufać...
Sonia napisał(a):
Potrzeba odrobiny szaleństwa, ale jak ktos sie sparzył, albo nie wierzy w siebie to ciężko mu tak po prostu zaszaleć.To jest dla tekiej osoby skok na głęboka wodę.


Skok na gleboka wode moze przyczynic sie do :
a.utoniecia delikwenta bez podjecia walki
b.przypomnienia sobie, ze jednak umie on plywac i ratowania zycia
To spora przenosnia, mialem na mysli fakt, ze dopiero sytuacja zagrozenia wyzwala w czlowieku mozliwosci co do ktorych nie byl pewien.
Pewna anegdota glosi, ze na drzwiach jednego z psychiatrow byl napis "jezeli masz klopoty- wejdz i porozmawiaj. Jezeli ich nie masz, wejdz i powiedz mi jak to mozliwe". Mysle ze rownie ciezko znalezc kogos kto nie ma zadnych klopotow jak i tego, ktory nigdy na nikim sie nie zawiodl.
Im jest to blizsza osoba, tym bardziej taki zawod boli- zwlaszcza jezeli chodzi o kogos, z kim chcemy spedzic cale zycie- ale czy jest to powod, aby zaprzestac poszukiwania tej wlasciwej osoby? Przeciez po to jest okres narzeczenstwa, aby kogos lepiej poznac- a na ile sie to uda? Tego akurat nigdy nie mozna byc pewnym- bywa ze ludzie sie zmieniaja pod wplywem przezytych tragedii czy tez np. wygranej na loterii. Nie jestes w stanie przewidziec przyszlosci- a gdybanie co by bylo, gdyby, mija sie zupelnie z celem.
Czasami osoby ktore maja jakies negatywne doswiadczenia i nie potrafia sie z nimi pogodzic, czasami maja sklonnosc do "testowania" drugiej osoby, tak aby sie okazalo jak ona zareaguje w sytuacji nietypowej- prawdziwych przyjaciol poznaje sie w biedzie. Jednak z tym nalezy uwazac, poniewaz ciezko znalezc kogos kto lubi byc krolikiem doswiadczalnym- taka osoba moze sie poczuc zraniona, gdy sie dowie, ze jej nie ufasz (w przeciwnym przypadku nie zostalaby poddana testom).
Generalnie pamietaj ze ludzie z natury sa dobrzy, wystarczy ze poszukasz.


Cz sie 31, 2006 22:28
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N kwi 23, 2006 11:57
Posty: 11
Post 
Ja po prostu nie spodziewałam się,że ktoś może się tak zmienić,abo aż, tak udawać inną osobę.Dopiero gdy to dotknęło mnie to zaczęłam analizować tą i całą reszte moich znajomości,relacji z innymi ludżmi. I cos się we mnie złamało.Teraz powoli staram się skleić znowu w całość.

Wiem,że upadki są częścią życia,że szukanie miłości często ciężko nas doświadcza,a mi nadal ciężko się z tym pogodzić.Ale chcę przezwyciężyć to uczucie które mnie ogarnęło i znów iść.Znowu ufać.

Nie chcę testować ludzi.W końcu i tak będzie taka sytuacja w której wyjdzie to na ile im zależy.
Nadal boję się upadku, ale co to by było za życie gdybym postanowiła je przezyć sama, nie ufając nikomu.Już rzeczywiście lepiej ufać, sparzyć się, ale cały czas wierzyć ,że w końcu trafi się na osobę z którą nawet upadek nie potrafi rozdzielić :-) I przyznam że,to rzeczywiście jest warte skoku :-D

_________________
"Twoje ręce to mój ląd, wiem nie utonę!"

"Why when there're so many of us
Are there people still alone?"

zobacz moje mysli


Pt wrz 01, 2006 23:00
Zobacz profil WWW
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 9 ] 

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL