O wierze we własne zdolności poznawcze
| Autor |
Wiadomość |
|
Anonim (konto usunięte)
|
tommy, pewnie masz rację. Ale miło było pofantazjować o nieograniczonych możliwościach człowieka;)
|
| Pt wrz 22, 2006 21:21 |
|
|
|
 |
|
_Big_Mac_
Dołączył(a): Cz wrz 21, 2006 18:43 Posty: 923
|
Rita napisał(a): Hmmm... Według wiary katolickiej Bóg rzeczywiście jest z definicji tajemnicą, ale to tylko jedno podejście. Być może Bóg jest weryfikowalny? Kiedyś był, bo utożsamiano go np. ze zjawiskami, których nie potrafiono wytłumaczyć. Każdy mórł się przekonać, że Bóg istnieje obserwując np. tęczę. Nie możemy w 100% powiedzieć, że coś jest weryfikowalne, a coś innego nie. Tak mi się przynajmniej wydaje. Być może nie uda się nigdy udowodnić istnienia jakiejś istoty wyższej, owego Boga, ale uda nam się udowodnić jego nieistnienie? Może uda nam się kiedyś stwierdzić istnienie duszy, albo potwierdzić jej nieistnienie. Nie wiem, ale nie mogę powiedzieć, że coś jest nieweryfikowalne, tylko dlatego, że jakaś religia uznaje, że tak jest. A być może ja się za dużo naczytałam fantastyki...  W czasach, kiedy ludzie widzieli bogów w tęczach i piorunach, nie istniała jeszcze koncepcja racjonalnego poznania rzeczywistości. Nie istniało rozgraniczenie na weryfikowalną naukę i nieweryfikowalne byty nadnaturalne, gdyż zwyczajnie nie istniała weryfikowalna nauka  Cytuj: Wcale nie mówię, że wiara wyprzedza wiedzę, ale było tak kiedyś. Nie wiem, czy zwolenników teorii Pitagorasa, czy Demokryta można nazwać wyznawcami, ale nie były to tylko hipotezy, które możnabyło udowodnić, bądź obalić. Mentalność wtedy była zupełnie inna i inne było podejście do nauki, a raczej filozofii. Nikt nie zamierzał niczego udawadniać czy obalać, a jedynie wyznawać jakąś teorię. Była to więc wiara, a już na pewno było to bliższe wiary niż hipotezy!
Były to hipotezy, które można było udowodnić lub obalić  I je obalono, jakiś czas później. Czy byli oni wyznawcami swoich teorii czy naukowcami? Bliżej im do wyznawców, bo nie mieli dowodów tych teorii. Byli zwolennikami teorii poznania poprzez głębokie rozmyślanie nad danym zagadnieniem, co w zasadzie nie różni się wiele od poznania religijnego. Daleko im było do naukowców (choć trudno odmówić np. Pitagorasowi wpływu na dzisiejszą geometrię).
Ich teorie były weryfikowalne. Miały one opisywać rzeczywistość, więc można było je potwierdzić bądź obalić poprzez poznanie rzeczywistości. Jeśli nie od razu (w ich czasach), to później.
Istnienie Boga nie jest weryfikowalne, ponieważ nie odnosi się do rzezczywistości, w której żyje człowiek. Bóg miał stworzyć tę rzeczywistość a sam "egzystować" gdzieś tam, daleko poza nią. W końcu to byt transcedentalny, nie mieszkający w obrębie naszego świata czy wszechświata. Teorie Greków odnosiły się do naszego podwórka.
_________________
gg 3287237
|
| Pt wrz 22, 2006 21:39 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
Niby tak, ale przecież ludzie często mówią o łaskach i wpływie Boga na ich życie, o odczuwaniu Boga itp. Są to jak najbardziej zjawiska weryfikowalne, bo odnoszą się do jakiś skutków obserwowalnych, bądź do naszego mózgu.
|
| Pt wrz 22, 2006 21:43 |
|
|
|
 |
|
_Big_Mac_
Dołączył(a): Cz wrz 21, 2006 18:43 Posty: 923
|
To, co ludzie czują i co mówią, nie jest dowodem. Identyczne efekty można uzyskać na setki różnych sposobów, od medytacji po narkotyki. Badania wykazują ogromne zbieżności między uniesieniami religinymi a wieloma innymi, związanymi choćby z jedzeniem czekolady. Ot, wyzwalanie endorfiny, dopaminy czy innych miłych rzeczy poprzez autosugestię. Tommy pewnie będzie mógł więcej napisać na ten temat.
Prywatne odczucia nie weryfikują istnienia Boga.
_________________
gg 3287237
|
| Pt wrz 22, 2006 22:38 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
tommy napisał(a): Rita napisał(a): Hmmm... Według wiary katolickiej Bóg rzeczywiście jest z definicji tajemnicą, ale to tylko jedno podejście. Być może Bóg jest weryfikowalny? Jedyny Bog jaki jest weryfikowalny to panteistyczny  Widzisz, kwestia istnienia Boga w swietle naukowym jest problematyczna do zweryfikowania, ze wzgledu na sama nature Boga personalnego. Istnienie takowego Boga jest kwestia tak niesamowicie fantastyczna i jest to hipoteza tak poteznie nieprawdopodobna, ze aby udowodnic jego istnienie potrzeba by naprawde niesamowicie silnych dowodow. A takich po prostu nie ma. I jesli to co obserwujemy moze nam dac jakikolwiek wzglad w przyszlosc, to prawdopodobnie nigdy nie bedzie.
Dobrze napisałeś:[ I jesli to co obserwujemy moze nam dac jakikolwiek wzglad w przyszlosc, to prawdopodobnie nigdy nie bedzie.]
A obserwujemy? czy chcemy zobaczyć cokolwiek przez różowe okulary.
I ta pewność że ,prawdopodobnie nigdy nie będzie,.
A jak się objawi, ta fantasatyczna natura Boga, to co hop na kolanka i Panie wybacz bo zbłądziliśmy ! dla mnie to bardziej możliwe jak twoje credo  pozdrawiam
|
| Pt wrz 22, 2006 23:22 |
|
|
|
 |
|
tommy
Dołączył(a): Pt wrz 22, 2006 8:21 Posty: 919
|
Mysle, ze _Big_Mac_ powolal sie na moja opinie, z tego prostego wzgledu, iz o narkotykach akurat wiem naprawde sporo(wynika to z prostej przekory, jak ktos mi mowi, ze cos jest be i fe i calkowicie zle i obrzydliwe to sie tym interesuje, jak np. satanizm czy wlasnie narkotyki  ).
W kazdym razie, osobiste odczucia nie moga stac sie podstawa "Prawdy", z tego prostego wzgledu, ze tak latwo nimi manipulowac. Wystarczy mikrokopijna dawka LSD czy DMT(tutaj troche wieksza dawka) aby calkowicie zmienic otaczajaca nas rzeczywistosc, wywolac wizje kompletnie odmiennych swiatow czy stworzyc halucynacje tak realne, ze sa nie do odroznienia od rzeczywistosci. Tak naprawde, sporo wierzen "rdzennych" przedstawicieli roznych czesci swiata(Indian, czy typowych "buszmenow"  ) jest wlasnie opartych na doswiadczeniach narkotykowych. Ich szamani zazywaja srodki psychodeliczne aby "udac sie na podroze do zaswiatow/nieb/piekiel" czy tez aby osobiscie sie spotykac z panteonami bogow czy upersonifikowanymi silami natury. Jednakze, nalezy rozpoznac je jako to czym sa: wymyslami nacpanego umyslu.
W naszym mozgu istnieje caly koktajl poteznych hormonow ktorych oddzialywanie moze byc niesamowicie silne. Wydzielenie sporej ilosci serotoniny przekonuje nas, ze zycie jest cudowne i piekne. Wydzielenie sporej ilosci dopaminy daje nam pierwotne poczucie sily i przekonanie o wlasnych mozliwosciach itd. Co interesujace, szyszynka jest w stanie wyprodukowac minimalne ilosci DMT(a przynajmniej tak brzmi jedna z "legend" dotyczacych tego narkotyku, nie jestem w stanie zweryfikowac tego pogladu). Biorac pod uwage jak silnie oddzialywuja na nas te naturalne narkotyki, nie jest niczym niedorzecznym aby sugerowac, ze gleboka wiara moze wydzielic taki koktajl hormonow ktory czlowiek wierzacy uzna za doswiadczenie mistyczne.
Totez, ciezko uznac odczucia wlasne za zrodlo czegokolwiek poza wlasnymi wymyslami. Roznica pomiedzy wiara w Boga a takimi wymyslami jest calkiem prosta. Miliardy ludzi dzieli ten wymysl z wami - a to samo w sobie jest przekonujace, gdyz wywoluje uczucie "czy oni wszyscy moga sie mylic?". Postaram sie pokazac to na pewnym przykladzie.
Jesli powiedzialbym ktoremus z was, iz drzewa sa niebiesko-rozowe to puknelibyscie sie w glowe i uznali mnie za wariata(albo przynajmniej daltoniste). Jesli potwierdziloby to sto ludzi to przynajmniej byscie sie nad tym zastanowili. Jesli za moja opinia stanelyby dziesiatki milionow ludzi to byscie gleboko watpili w to czy macie racje. A co jesli by bylo ich miliard? Coz, zawsze moglibyscie zbadac dokladnie jakie promieniowanie swietlne odbija drzewo i na tej podstawie stwierdzic, czy macie racje czy nie. A co, jesli prawda ktora ten miliard ludzi by twierdzilo, bylaby kompletnie nieweryfikowalna? Ot, najczesciej efektem tego jest wlasnie wiara w istnienie istoty wyzszej.
|
| Pt wrz 22, 2006 23:27 |
|
 |
|
_Big_Mac_
Dołączył(a): Cz wrz 21, 2006 18:43 Posty: 923
|
body napisał(a): A jak się objawi, ta fantasatyczna natura Boga, to co hop na kolanka i Panie wybacz bo zbłądziliśmy ! dla mnie to bardziej możliwe jak twoje credo  pozdrawiam
Niuch niuch, węszę zakład Pascala
_________________
gg 3287237
|
| Pt wrz 22, 2006 23:34 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
tommy ale szyszynka już sama Ayahuasci z DMT nie zrobi  , ot leniwa hała. Chcociaż skąd iMAO w mózgu (z zewnątrz  ).
tak do tematu. Uważam, że nie są weryfikowalne zmysły w jakikolwiek sposób. Dlatego jak mawiał pewien pan "Nic nie jest prawdziwe, wszystko jest dozwolone". Ale zgadzam się z nim jedynie w kwestii materialnej. Bóg jest dla mnie prawdziwy. i co, że nie udowadnialny? I co, że można zsyntetyzować i nasączyć kartonik poczuciem wiary? Ja wierzę, bo o to chodzi, żeby do wiary nie potrzebować nic poza samą wiarą. Poza tym, doświadczenia po niektórych psychedelikach spowodowały, że doszedłem do wniosku, że gdyby Bóg nie istniał tak intensywne jego doznania nie byłyby możliwe (vide 450 mg DXM).
|
| So wrz 23, 2006 1:10 |
|
 |
|
Pawello90
Dołączył(a): Pt wrz 01, 2006 9:21 Posty: 88
|
tommy napisał(a): Jesli powiedzialbym ktoremus z was, iz drzewa sa niebiesko-rozowe to puknelibyscie sie w glowe i uznali mnie za wariata(albo przynajmniej daltoniste). Jesli potwierdziloby to sto ludzi to przynajmniej byscie sie nad tym zastanowili. Jesli za moja opinia stanelyby dziesiatki milionow ludzi to byscie gleboko watpili w to czy macie racje. A co jesli by bylo ich miliard? Coz, zawsze moglibyscie zbadac dokladnie jakie promieniowanie swietlne odbija drzewo i na tej podstawie stwierdzic, czy macie racje czy nie. A co, jesli prawda ktora ten miliard ludzi by twierdzilo, bylaby kompletnie nieweryfikowalna? Ot, najczesciej efektem tego jest wlasnie wiara w istnienie istoty wyzszej.
Podobne cwiczenie mialem na lekcji religi  Tylko ze na przykladzie mazakow.
Jedna osoba wychodzi a reszta klasy wybiera jakis kolor np.zielony i probuja wmowic tej osobie ktora wyszla ze to czerwony. I powiem wam ze moj kolega uwierzyl ze to czerwony
Ale nie pamietam czego to mialo uczyc. Chyba to byla lekcja o sektach i ateistach, ze wplywaja na ludzki umysl. Ale paradoks 
_________________ " Większość ludzi na Ziemi to statyśći. Wypełniają przestrzeń nie posiadając myśli"
|
| So wrz 23, 2006 6:56 |
|
 |
|
tommy
Dołączył(a): Pt wrz 22, 2006 8:21 Posty: 919
|
Chaota napisał(a): tommy ale szyszynka już sama Ayahuasci z DMT nie zrobi  , ot leniwa hała. Chcociaż skąd iMAO w mózgu (z zewnątrz  ). MAOI niezbedne jest tylko przy podaniu doustnym, aby DMT w ogole przeniknelo przez uklad pokarmowy. Jesli mialbys chemicznie czyste DMT i zarzucil je droga sniffowania to by podzialala jak "tradycyjna" Ayahuaska bez potrzeby MAOI. Chaota napisał(a): Poza tym, doświadczenia po niektórych psychedelikach spowodowały, że doszedłem do wniosku, że gdyby Bóg nie istniał tak intensywne jego doznania nie byłyby możliwe (vide 450 mg DXM). No coz, nasze opinie sa wiec odmienne, bo ja jak najbardziej uznaje te chemikalia za na tyle potezne aby wywolac tak skrajne stany swiadomosci  Pawello90 napisał(a): Ale nie pamietam czego to mialo uczyc. Chyba to byla lekcja o sektach i ateistach, ze wplywaja na ludzki umysl. Ale paradoks
Ot ironia, nieprawda? 
|
| So wrz 23, 2006 10:51 |
|
 |
|
tommy
Dołączył(a): Pt wrz 22, 2006 8:21 Posty: 919
|
Brak editu i niestety musze pisac drugi post ;(
Chcialbym cos jeszcze dopisac do oddzialywania roznych substancji na nasze cialo. Mowisz Chaota, ze nie wierzysz iz sama chemia bylaby w stanie wywolac tak potezne halucynacje. To przedstawie ci to na podstawie malej analogii. Jako ludzie wynalezlismy(i sama natura tez wynalazla) niesamowita ilosc poteznych trutek. Istnieja substancje ktore w ilosci mikrogramow sa w stanie zabic ludzi(np. cyjanek). Istnieja substancje ktore takze w malych ilosciach sa w stanie prawie ze "przebudzic martwego"(np. zastrzyk dosercowy adrenaliny). Naprawde sadzisz, ze przy tak fantastycznie smiertelnych albo "dajacych zycie" wlasciwosci pewnych substancji, wywolywanie niesamowitych wizji jest czymkolwiek zaskakujacym?
|
| So wrz 23, 2006 14:16 |
|
 |
|
R6
Dołączył(a): So mar 26, 2005 23:58 Posty: 3079
|
Czemu sny w trakcie śnienia bierzemy za realne sytuacje?
Nabieramy sie na to co widzimy, słyszymym.
Nie pisze oczywiscie o swiadomym śnieniu kiedy to rozpoznajemy w momencie snienia zesnimy. A swoja droga to wiele razy dziwilem sie śniąc świadomie, ze jestem w stanie wytworzyc wtedy tak silne i szczegolowe obrazy. Szkoda ze nie umiem tego robic na jawie. A moze to dobrze?
_________________ Wadą wiary jest to, że jest wiarą.
http://wiadomosci.onet.pl/2084260,12,zl ... ,item.html
|
| So wrz 23, 2006 20:53 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
tommy, iMAO też mają działanie psychodeliczne (nasiona ruty). Czy więc działanie Ayahuasci nie jest wynikiem synergicznego działania iMAO i DMT?
Kiedy pisałem o doznaniach nie chodziło mi o halucynacje. Chodziło mi o niesamowite uczucie kontaktu z istotą Absolutną. O poczucie zjednoczenia się z całym materialnym i niematerialnym wszechświatem iiii.... wiesz o czym mówię. Byłeś kiedyś na DXM? (dekstrometorfan, Acodin, Tussidex).
Chcociażby te uczucia są dla mnie dowodem na to, że coś tam jednak musi być i czekać na nas.
A halucynacje sa możliwe nawet po odpowiednim uszkodzeniu mózgu, tak więc nie sa dla mnie dowodem niczego, to raczej oczywiste.
Cytuj: No coz, nasze opinie sa wiec odmienne World is about diferences 
|
| N wrz 24, 2006 11:40 |
|
 |
|
tommy
Dołączył(a): Pt wrz 22, 2006 8:21 Posty: 919
|
Chaota napisał(a): tommy, iMAO też mają działanie psychodeliczne (nasiona ruty). Czy więc działanie Ayahuasci nie jest wynikiem synergicznego działania iMAO i DMT? MAOI samo w sobie ma znikome dzialanie psychodeliczne. Co najwyzej poprawia nastroj. Caly sekret tkwi wlasnie w DMT. Chaota napisał(a): Kiedy pisałem o doznaniach nie chodziło mi o halucynacje. Chodziło mi o niesamowite uczucie kontaktu z istotą Absolutną. O poczucie zjednoczenia się z całym materialnym i niematerialnym wszechświatem iiii.... wiesz o czym mówię. Tak, wiem o czym mowisz. Ale dalej twardo stoje przy mojej postawie, ze odczucia osobiste nie sa jakimkolwiek dowodem na istnienie Boga. Tym bardziej, ze najczestsze doznania mistyczne pod wplywem narkotykow wskazuja na panteony bogow, uniwersalne sily natury, zbiorowa swiadomosc, personifikacje samych narkotykow(Lady Salvia np.  ) czy uniwersalne sily zycia. Nawet jesli doswiadczenia pod wplywem narkotykow moglyby byc uznane za jakikolwiek dowod istnienia boskosci, to nijak nie pasuja do definicji bogow personalnych. Juz bardziej sa dowodem na istnienie bostwa panteistycznego, poganskiego czy ogolnie pojetego "swiata duchow". Chaota napisał(a): Byłeś kiedyś na DXM? (dekstrometorfan, Acodin, Tussidex). Tak, pare razy, w dawkach do 900mg wlacznie. Chaota napisał(a): Chcociażby te uczucia są dla mnie dowodem na to, że coś tam jednak musi być i czekać na nas. A halucynacje sa możliwe nawet po odpowiednim uszkodzeniu mózgu, tak więc nie sa dla mnie dowodem niczego, to raczej oczywiste.
Widzisz, dla mnie wlasnie nie sa czymkolwiek udowadniajacym. Jak juz napisalem w poprzednim poscie odpowiednia dawka roznych hormonow moze zdzialac "cuda". I tak jak tez pisalem wczesniej, jesli pare mikrogramow odpowiednich substancji moze nas zabic to czy naprawde jest to czymkolwiek zaskakujacym, ze pareset miligramow innych moze w nas wywolac uczucia ktore sa nie do ujecia w slowa?
|
| N wrz 24, 2006 12:00 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
Może Cię to zdziwi (może nie) ale dla mnie poiczucie jedności z uniwerasalnym porządkiem natury, zbiorową świadomością, nawet z całą rzeszą Bóstw da się podpiąć pod Boga personalnego w trzech osobach.
Hmm...Salvia  Mam ponad półmetrową SD na biurku i 2 centymetrową rosnącą w jej cieniu.
iMAO mają słabe działanie? Możliwe, większość ludzi opisuje je jako "nieciekawe" ale podobno w granicach 10-15 g jest już smak  Tyle, że od około 16-20 gram zaczyna się działanie neurotoksyczne (nie wiem czy ruty czy samego iMAO)
P.S. Jaki masz nick na hypie/smarcie?
|
| Pn wrz 25, 2006 8:44 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|