Poezja mistyczna z różnych religii
Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
Nie, mistyka nie jest ponad religią. Ani poza religią. Taki mit mogło wytworzyć sobie zachodnie chrześcijaństwo, gdzie rzeczywiście teologia odfrunęła daleko od praktyki życia codziennego. jednak dla chrześcijanina prawosławnego nie ma różnicy między teologią a mistyką, czy między duchowością a religią. Prawosławie uniknęło schizofrenii pojmującej dwóch Bogów, z których o jednym się mówi w mądrych książkach, a z drugim się rozmawia.
Prawdziwy prawosławny teolog mówi o tym co sam przeżył. Doświadcza tego samego Boga poprzez doznanie mistyczne i tego samego Boga głosi w dogmatach. Myślenie dogmatyczne nie opuszcza go na modlitwie, ani pamięć o doznaniu mistycznym nie opuszcza go gdy teologizuje.
Nie mówię oczywiście że katolicy albo protestanci coś takiego jak Dominikdano głoszą. jednak uważam, że rozdział teologii i mistyki jaki zapoczątkowano w scholastyce był pierwszym krokiem do tej tragedii która się nazywa "chrześcijanin-buddysta".
|
N wrz 24, 2006 19:43 |
|
|
|
|
Dominikdano
Dołączył(a): Pt maja 20, 2005 20:00 Posty: 747
|
Oczywiście, że można mówić o mistykach prawdziwych i fałszywych. Jednak nie jest to kwestią prawdziwej, lub nieprawdziwej religii. Trzeba umieć odróżnić mistyka od pseudo-mistyka. Tego ostatniego dość łatwo zdemaskować, szczególnie ludziom, którzy dobrze i właściwie rozwinęli własną duchowość. Ale i ci są rzadkością, szczególnie wśród chrześcijan. U prawosławnych rzeczywiście jest z duchowością nieco lepiej.
Mistycy są jednak ponad religiami. Zanim to jednak osiągną, jak wszyscy funkcjonują w warunkach, w jakich się urodzili i wychowywali. Korzystają z tego co zastali, również z lokalnej religii, bo innych nie poznali, albo nie potrzebowali szukać. Kiedy jednak dotrą na szczyt duchowości odrzucają te więzy, kajdany, rusztowania i podpory. Są uniwersalni, tak jak uniwersalny jest sam Bóg. Nie mają i nie uznają już innych autorytetów. Znają bezpośrednio Boga, Absolut, Brahmana, Pustkę czy Tao, bez jakichkolwiek przeszkód. Nawet sami dla siebie nie są w tym przeszkodą, bo zubożyli się do końca. Umarli za życia, a ich ciała i umysły to tylko doczesne "nośniki" ducha, jedynie praktyczne i inteligentne "pojazdy", zaś ich imiona i przydomki, to już zupełna jest abstrakcja.
W wielu religiach wysoki mistyk rzeczywiście traktowany jest z nadzwyczajną estymą. Uważany za najcenniejszą świętość i owoc życia religijnego. Przysługuje mu cześć i stanowi wzniosły wzór dla innych ludzi. Nie jest tak w chrześcijaństwie, bo tutaj mistyk jest żywym zaprzeczeniem obowiązujących dogmatów. Jest dla kościoła zabójczym, zatrutym chwastem, którego stara się on wyplenić i zniszczyć już od dwóch tysięcy lat. Jednak bezskutecznie.
Mistyk, który poznaje bezpośrednio Prawdę, z pominięciem kościoła, nie musi też już w nic wierzyć. Jest zbawiony bez wiary i sam z siebie. Sam osiągnął wyzwolenie. Jest prawdziwym synem człowieczym, który ponad ziemię wywyższony, wszystko do siebie przyciągnął. On zbawił świat, ale kto to tu pojmuje?
|
Pn wrz 25, 2006 8:11 |
|
|
Dominikdano
Dołączył(a): Pt maja 20, 2005 20:00 Posty: 747
|
W kwestii gustów lirycznych wypowiedź taoistycznego poety Han-Shan'a:
Uczony o imieniu Wang wyśmiewał moje wiersze. Akcenty w nich złe - mówił, rymów za dużo, metrum słabiutkie, słownictwo niemrawe.
Śmieję się z jego wierszy, jak on naśmiewał się z moich, bo są jak mowa ślepca gadającego o Słońcu.
|
Pn wrz 25, 2006 15:51 |
|
|
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Wybacz, że oleję pochlebstwo, ale prawosławni to ostatnia na ziemi grupa ludzi, która zgodzi się z tezą że mistyka jest ponad religią. Dla nas religia jest mistyczna, a mistyka religijna. Praktyki miestyczne wynikają z prawd wiary, a prawdy wiary z doświadczenia mistycznego.
I nie jest prawosławie żadną lokalną religią, tylko wezwaniem dla całego Świata przyniesionym przez Chrystusa.
I nie jest Bóg jakimś nieokreślonym Absolutem, ale Żywym Bogiem w Truójcy Świętej objawionym w Jezusie Chrystusie. Nie jest pustką. Jest Jednością Osób i Pełnią Miłości.
A Twoja propozycja dla chrześcijan jest nieuczciwa - "no tak uznaję, że można być uduchowionym chrześcijaninem, ale jak się uduchowisz porządnie, to przestaniesz nim być". Owszem - możesz głosić taką filozofię, ale nie powołuj się na chrześcijańskie autorytety. Papieże do żadnej pstki nie dążyli, ale do Chrystusa.
|
Pn wrz 25, 2006 18:17 |
|
|
Dominikdano
Dołączył(a): Pt maja 20, 2005 20:00 Posty: 747
|
Wszędzie światło, żyję we wszystkim. Unikam Myśli, pojawia się Wszystko. Lecz jeśli jeden ze zmysłów zatańczy, Zbiorą się chmury. Złudzenie? Satori? Nieważne. Przestrzegaj Prawa, wszystko w porządku. Nirwana? Samsara? Dwa nieistotne kwiaty.
/Chosetsu/
|
Pn wrz 25, 2006 19:22 |
|
|
|
|
Dominikdano
Dołączył(a): Pt maja 20, 2005 20:00 Posty: 747
|
Św. Makary:
"Jeżeli jesteś czysty, niebo jest w tobie i wewnątrz siebie zobaczysz światło, aniołów i Pana samego"Jan Damasceński określa to jako "powrót od tego, co jest przeciwne naturze, do tego co jest jej właściwe".
Wstępowanie mistyczne w prawosławiu ma kulminację w ustaniu wszelkiego ruchu, modlitwa sama zmienia swą naturę. "Dusza modli sie poza modlitwą" Jest to hezychia, milczenie umysłu, jego spoczynek zupełny, który jest ponad wszelką modlitwą, pokój przewyższający wszelki pokój. Jest to twarzą w twarz rozszerzone na wieczność, kiedy "Bóg zjawia się w duszy, a dusza wychodzi z siebie wchodząc w Boga". /Św. Grzegorz z Nyssy/
|
Pn wrz 25, 2006 20:13 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Oczywiście. Ale hezychia jest drogą do theosis. Theosis zaś to nie jest obcowanie z pustką, tylko z Chrystusem, z Osobowym Bogiem. Więc cieszę się iż znasz Tradycję hezychastyczną, ale nie usiłuj mi wmówić, że jest ona duchowością ponadreligijną, albo że hezychaści głosili pogoń za czymś innym niż Trójca Święta.
|
Pn wrz 25, 2006 20:26 |
|
|
Dominikdano
Dołączył(a): Pt maja 20, 2005 20:00 Posty: 747
|
Hezychia prowadzi do apathei, takiego stanu świadomości, w którym człowiek przeobrażony przez Ducha Świętego podobny jest Bogu.
Kiedy Duch Święty upodoba sobie zamieszkać w człowieku, człowiek ten nie ustanie już w modlitwie. Bo Duch Święty wciąż modli sie w nim; czy człowiek ten śpi, czy też czuwa, modlitwa płynie z jego serca. Czy je, czy pije, czy odpoczywa, czy pracuje, czy w śnie jest pogrążony, stale jego serce owładnięte łaską modlitwy. Od tej chwili nie poświęca modlitwie określonego czasu, ale cały swój czas na nią oddaje.
/św. Izaak z Niniwy/
|
Pn wrz 25, 2006 21:32 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Ale z Tobą się uperdliwie prowadzi dyskusję. Wszystko to co piszesz to jest prawda (mniej więcej, bo apatheia to też tylko krok ku przebóstwieniu), ale gdzie tu pustka, brahma, czy cokolwiek pozareligijnego i odciętego od Chrystusa. Jak w kolejnym poście walniesz kolejny oczywisty fakt z dziedziny hezychazmu, bez argumentu za bzdurną tezą, jakoby hezychaści nie szukali osobowego Chrystusa, to nie oczekuj odpowiedzi.
|
Wt wrz 26, 2006 8:26 |
|
|
Dominikdano
Dołączył(a): Pt maja 20, 2005 20:00 Posty: 747
|
Czy może budzić zdziweinie fakt, że ludzie nie znają duchowości swych własnych religii?
Oczywiście, że tak!
/ale to tak nawiasem/
Gdyby religie były lokalne, to świat byłby znacznie lepszy. Niestety, religii jest tyle ilu jest wyznawców, dlatego właśnie mistycy są ponad wszystkimi religiami. Nawet jeśli formalnie są związani ze zinstytucjonalizowaną strukturą religijną, to i tak są ponad nią.
Mistycy po swym urzeczywistnieniu, musieliby zakładać nowe religie, a jest to najczęściej gorszy wybór.
Czasami jednak, z różnych powodów, te nowe religie zakładają. Robili to wszyscy wielcy założyciele (Mojżesz, Budda, Jezus, Mahomet).
Aby modlić się do Boga, nie potrzebujesz niczego; gdziekolwiek jesteś, gdziekolwiek Go wzywasz, On cię usłyszy. Naprawdę nie ma żadnego zajęcia, żadnego pośrednika, żadnego sługi, który mógłby was rozłączyć.
/święty Jan Chryzostom/.
Powyższe słowa można uzupełnić stwierdzeniem, że nie ma też żadnego kościoła, zboru, lub cerkwi, które mogłyby to zrobić. One nie są zdolne oddzielić Boga od człowieka i człowieka od Boga, ani też w najmniejszym stopniu nie pośredniczą między nimi.
.
|
Wt wrz 26, 2006 9:45 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Nie na temat, więc zgodnie z obietnicą nie podejmuję wątku (tylko w kwestii pomocniczej - ja mówiłem o celach, a Ty o środkach).
|
Wt wrz 26, 2006 10:27 |
|
|
Dominikdano
Dołączył(a): Pt maja 20, 2005 20:00 Posty: 747
|
Dante Alighieri Boska Komedia Pieśń XXXIII -fragm.
Sądzę, że gdybym wzrok odwrócił, gdy mię raził ów promień żywy, byłbym zginął jak to, co w marnym się rozwiewa dymie.
Lecz przeto, iżem blasków tych nie minął, mocen się stałem, gdyż się moje zlały czucia z Najwyższą Mocą, com w Nią wpłynął.
O, przebogata łasko, skąd czerpały śmiałość me oczy, by w Wiecznej Światłości utkwić, że omal w Nią wniknąłem cały!
W onej to głębi ujrzałem, iż gości złączone w jedno kochanie spojeniem wszystko, co wszechświat posiadł w osobności.
Treść i przygodny kształt, z uzwyczajeniem tak zlane w jedno, iż to, co powiada głos mój, jedności jest odzwierciedleniem.
Formę ogólną, którą ów posiada wzór ponad wzory, sądzę, że ujrzałem, bo, gdy to mówię, radość mną owłada.
Przez jedną chwilę bardziej osłupiałem, niż przez dwadzieścia pięć wieków pół świata nad Argonautów czynem przewspaniałym.
I dusza moja, gdy w górę ulata, bez ruchu staje patrząc i skupiona, im więcej patrzy, w żar większy bogata,
tak do Światłości onej pociągana, iż się widokiem żadnym innym gwoli nie zdolna zwrócić z onej Blasków łona
przeto, iż dobro, co jest celem woli, w Niej sie zawiera całe, aż w ostatki, co zaś poza Nią, chlebem jest bez soli.
Teraz słów moich takie niedostatki będą w materii tej, jak niemowlęcia głosy, co jeszcze karmi je pierś matki.
Nie, żeby więcej było do objęcia w onej Światłości żywej, niźli Jedno i wciąż jednakie od światów poczęcia,
jeno że wzrok mój, wgrążony w bezedno onego lśnienia, wciąż nabierał siły i wciąż odkrywał nowość niepowszedną.
.
|
Wt wrz 26, 2006 18:40 |
|
|
Dominikdano
Dołączył(a): Pt maja 20, 2005 20:00 Posty: 747
|
Milarepa
Mistrzu, Buddo w postaci człowieka. Tłumaczu o imieniu trudnym do wymówienia, przed Tobą, łaskawy ojcze skłaniam się!
Nie jestem co prawda wedyjskim pieśniarzem, lecz ty demonico mówisz: zaśpiewaj pieśń, zaśpiewaj pieśń! Dlatego śpiewam te wiersze o naturze rzeczy.
Grzmoty, błyskawice i chmury pojawiają się na niebie, również na niebie się rozpuszczają. Tęcze, mgły i opary wyłaniają się z przestrzeni i w niej znikają. Nektar, ziarna i owoce przychodzą z ziemi i również do ziemi powracają. Lasy, kwiaty i liście wyrastają na wzgórzach, wzgórza też przyjmują je z powrotem. Prądy, piana i fale pojawiają się w morzu, w morzu również się rozpuszczają.
Samoprzytomność, samoświetlistość i samowyzwolenie przychodzą z natury umysłu, także w niej znikają. Wszystko jest nienarodzone, wolne od przeszkód i niewyrażalne. Wyłania się z absolutnej natury umysłu i w jego absolutnej naturze się rozpuszcza. Postrzeganie demonów, lgnięcie do tego i obawa przed nimi - to pojawia się w umyśle jogina i w nim rozpuszcza się z powrotem. W ten sposób wszystkie demony są sztuczką umysłu.
Jeśli jogin nie rozpoznaje, iż owe projekcje są puste i otwarte, i uważa demony za rzeczywiste, wówczas pada ofiarą złudzenia. Jednak korzeń złudzenia tkwi w umyśle. Jeśli rozpozna się prawdziwą naturę umysłu, będzie się w stanie dostrzec, iż jest on promiennie przejrzysty, wolny od przychodzenia i odchodzenia. Umysł błędnie postrzega zjawiska jako zewnętrzne obiekty. Jeżeli jednak zbada się ich prawdziwą esencję, okaże się, iż przejawienia i otwartość są od siebie nieoddzielne.
Medytacja jest koncepcją, jest nią również nie-medytacja. Medytacja i nie-medytacja są od siebie nieoddzielne. Dualistyczne postrzeganie jest podstawą złudzenia, podczas gdy ostateczna prawda leży poza jakimkolwiek sposobem postrzegania.
Jeśli chcecie zrozumieć naturę umysłu, weźcie za przykład niebo, wówczas sens absolutnej natury stanie się dla was jasny. Patrzcie na to, czego nie sposób ogarnąć rozumem - to jest pogląd Mahamudry (Wielkiej Pieczęci). Bądźcie wolni od rozproszenia - to jest medytacja. W działaniu nie unikajcie niczego, przyjmujcie wszystko tak jak przychodzi. Porzućcie oczekiwania i obawy - oto owoc.
Ku temu zmierzajcie w swej praktyce demony! Nie mam czasu na śpiewanie nic nie mówiących pieśni. Nie zadawajcie wielu pytań, lecz spoczywajcie w milczeniu! Ponieważ wy, demony, chciałyście usłyszeć pieśń, zaśpiewałem ją - oto są moje szalone słowa. Zobaczcie, czy będziecie w stanie zastosować je w praktyce, demony!
Niech wielkie szczęście będzie waszym pożywieniem, a czysty nektar waszym napojem. Wykonujcie swą pracę pomagania joginom.
.
|
Cz paź 26, 2006 9:13 |
|
|
Dominikdano
Dołączył(a): Pt maja 20, 2005 20:00 Posty: 747
|
Rabindranath Tagore:
Ten wiersz nie posiada tytułu...
Bóg nie oczekuje podziękowań za Słońce lub Ziemię, ale za Kwiaty, które zaprawdę nie przez oskubanie ujawniają nam swoją piękność. Nie zatrzymuj się jednak, aby je rwać i przechowywać na później, lecz idź naprzód albowiem wzdłuż całej drogi będziesz miał Kwiaty w rozkwicie.
I wiedz, że nie ma prawdy złej ani Kwiatów nieczystych. Nawet ciemne chmury stają się Kwiatami Nieba, kiedy je słońce całuje. Jest tylko prawda mała, o słowach jasnych i przezroczystych, niczym woda lśniąca w naczyniu i Prawda Wielka, o niezgłębionym milczeniu jak ciemna woda oceanu.
Człowieku okryty pyłem martwych słów Wykąp swą duszę w Milczeniu...
.
|
So paź 28, 2006 18:03 |
|
|
Nina2a
Dołączył(a): Wt sty 10, 2006 10:40 Posty: 70
|
: ) ) ) Slowa oswieconych koja wszelki bol.
Milo cie snowu spotkac, Ddn. Ale co tu robisz? Testujesz ludzi?
Zajdz do mnie, mamy znowu problem z poziomami rozumienia.
Poklony. Nina2
|
Cz lis 02, 2006 13:06 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|