
Re: Ateizm też potrzebuje sacrum, transcendecji, może Boga ?
Odpowiadam na Twoje pytania. Oczywiście to prywatny punkt widzenia
Synek napisał(a):
1 - objaśnij mi bliżej, na czym polega to OPROGRAMOWANIE ? Czym sie to robi i gdzie je zdobyć...

A dorosłego, czy starego już nie idzie?
Zdobyć to możesz wszędzie, a czym się to robi ? Tym co odbierają ludzkie zmysły, czyli mową, gestem, obrazem, dotykiem.
Nie mów że nie rozumiesz oprogramowania. Człowiek ma kilka podstawowych zmysłów odbierających informacje z otaczającego nas świate i właśnie poprzez te zmysły programuje swój mózg.
Załóżmy, Twój wzrok odbiera kwiatek, dodatkowo Twój słuch odbiera od matki słowa, że ta rzecz to kwiatek. W tym momencie nauczyłeś swój mózg, że to coś to kwiatek, i tak się programujesz od dziecka. Umiesz język polski, dodawać, umiesz nazywać pewne rzeczy po imieniu. To wszystko jest oprogramowaniem mózgu. Gdybyś nie chodził do szkoły był byś inaczej oprogramowani, nie umiał byś np liczyć...
Oprogramowywuje oczywście otoczenie, i przyroda i ludzie. Ludzie celowo starają się oprogramować człowieka tak, aby w przyszłości mógł on przynieść korzyść.
Pytasz o młodego i starego ? To nie jest tak, Każdy człowiek jest oprogramowywany cały czas. I w każdej praktycznie sekundzie. Powiedzmy że poznaję nową osobę w sklepie i mój mózg już to w sobie programuje. Więc programujemy swój mózg cały czas. Uważam, że program mózgu jest programem który sam siebie pisze i modyfikuje (oczywiście na podstawie informacji dostarczanych ze zmysłów).
A dlaczego lepiej oprogramować małe dziecko, niż dorosłego. Sprawa jest prosta. Małę dziecko nie ma bardzo ubogi program, nie wie prawie nic o świecie. Łatwo jest go więc oprogramować. Powiesz mu, że jest mikołaj uwierzy, powiesz, że dzieci bocian przynosi, uwierzy, a to dlatego że nie ma punktów odniesienia i doświadczeń w tym temacie.
Dorosły nie uwierzy w takie rzeczy, gdyż program jego mózgu nie pozwala na to. Ty nie uwierzysz, w to, że bocian przynosi dzieci, bo Twój program jest bogatszy od programu dzieciaka i posiada informacje, których program dziecka nie posiada.
Myślę, że sprawę oprogramowania mózgu już rozumiesz, chociaż to temat rzeka i długo by pisać.
Afrykańskiego tubylca łątwiej oprogramować nową religią, bo nie ma on punktów odniesienia, które pozwolą mu myśleć, że tak nie jest. Araba czy buddystę oprogramować będzie znacznie trudniej.
Synek napisał(a):
2 - to ci "psikus" z reguły jest, choć nie zawsze

Na czym to polega i po czym to poznać ?
Nie rozumiem o co chodzi ...
Synek napisał(a):
3 - a kto to musi umieć logicznie myśleć ? A idzie sie tego nauczyć, czy to musi być wrodzone ? Albo "zaprogramowane"? A co jak mnie "Alzheimer" nawiedził ?
Jeżeli nawiedziła Cię choroba, która przyniosła uszczerbek Twojemu mózgowi, to możesz zapomnieć o logicznym myśleniu. Wtedy zapewne nie przyniesiesz korzyści ani społęczeństwu ani żadnemu kościołowi.
Kto musi logicznie myśleć ? Nikt nic nie musi. Wystarczy chcieć.
Logiczne myślenie nie jest łatwe, a co gorsza utrudnia się nam je na każdym kroku. Przede wszystki robi się wszystko, aby człowiek nie miał czasu myśleć. Jeżeli pracujesz codziennie ciężko 12 godzin i wracasz padnięty do domu, to możesz zapomnieć, że cokolwiek zrozumiesz z tego świata, bo po prostu na myślenie nie ma czasu.
Oczywiście że logiczne myślenie jest wrodzone, tylko zazwyczaj religia w pewnym okresie życia oducza Cię logicznego myślenia. Po prostu nie zadawaj pytań.
Jak byłeś dzieckiem, myślałeś logicznie. Pytałeś się skąd to jest, jak to się nazywa, dlaczego drzewo jest zielone itd, tysiące pytań.
Rodzice odpowiadali, a ty bombardowałeś ich kolejnymi pytaniami.
Jeżeli rodzice nie chcieli powiedzieć Ci prawdy, np. z mikołajem, czy z bocianem, a ty dowiedziałeś się jej od kolegów, to porównywałeś, dociekałeś, myślałeś dlaczego tak a nie inaczej. To jest właśnie logiczne myślenie i każdy to ma.
Jednak religia oducza nas tego. W pewnym momencie, religia oducza nas zadawania pytań. Przedstawia tezy na które nie ma odpowiedzi. Wręcz wyraźnie nakazuje Tobie nie myśleć

("Błogosławieni, którzy nie widzieli a uwierzyli") Nie bez powodu Kościoły naokrągło wałkuję przykład z św Tomaszem.
Tak więc, dorosły człowiek widzi samolot i nie zastanawia się nad istotą jego funkcjonowania, nie myśli i zazwyczaj nie wie jak on funkcjonuje. Wie tylko, jakie jest jego przeznaczenie i cel. Nie zna zazwyczaj zasady działania maszyny parowej, silnika spalinowego, czy wielu innych rzeczy.
Branie czegokolwiek na wiarę, jest brakiem właśnie logicznego myślenia.
To coś w co wierzysz ale nie umiesz tego wytłumaczyć.
Społeczeństwo i religie dążą do tego. Dążą do tego aby człowiek kształcił się w jednym tylko zawodzie i był superspecjalistą w danej dziedzinie, ale o pozostałych dziedzinach nie wiedział zbyt wiele.
A to błąd. Tylko człowiek mający pojęcie o wielu dziedzinach nauki, religii, może mieć zdrowy pogląd na to co się wogół niego dzieje. Jeżeli utkniesz w martwym punkcie, np jako programista komputerowy. To poza swoim programem i światem wewnątrz komputera nie będziesz widział nic innego, będziesz świetnym programistą, ale np. chemik oszuka cię na byle czym. Dlatego warto mieć mniejszą wiedzę w zawodzie który wykonujesz a wiedzieć więcej (choć pobieżnie) na temat wszystkich rzeczy (choć wiadomo że zakres jest ogromny)
Wtedy możesz realnie spojrzeć na świat i mieć własne zdanie.
A jakież zdanie może mieć drwal, czy budowlaniec, który po 12 godzin zasuw fizycznie, i nie przeczytał biblii, nic nie wie o podstawowych dziedzinach nauki, nic nie wie o innych religiach. Nie jest możliwe logiczne myslenie. Zdaje się on na autorytet osoby duchownej która jest najbliżej i wierzy w to co ona, lub w to co przekazali mu rodzice.
Synek napisał(a):
4 - więc nie musi ten mózg, a tylko może, to od czego to zależy

Rozumie, że pytasz o to, kiedy człowiek może powrócić do pierwotnie wszczepionych zasad. To dobre pytanie.
Mówi się często. Jak trwoga to do Boga. Lub, że gdy człowieka dopadnie choroba, lub starość to wtedy dopiero zaczyna on powracać do Boga.
Jest tutaj trochę racji.
Człowiek niby myśli logicznie, rozumie, że dusza i życie wieczne to bajka służąca nabijanie kiesy duchownym. Widzi absurd działania kościoła, regularne składki, msze za zbawienie duszy, opłaty za chrzty, śluby i zgony. Rozumie że na przestrzeni dziejów Kościół wymyślał coraz to nowe dogmaty, Wie, że mordowano ludzi podczas inkwizycji i nawracano do wiary siłą. Człowiek nie jest głupi i wie że jest dojony do bólu.
Jednak istnieją skrajne sytuacje w których owa "wiara" może się w nim odezwać.
Kościół wykorzystał pewną przewagę i naszych rodziców, że "oprogramowano" nas jak byliśmy jeszcze dziećmi. Wtedy nasz umsył był czysty i mogliśmy przyjąć wszystko. Nauczono nas, że jak nas boli to jest źle, a jak nie boli to dobrze. A że w raju będzie zawsze dobrze.
Dotyczy się to zazwyczaj ateistów, bo osoby, które zmieniły religię na inny odłam chrzescijańśtwa, tego problemu mieć nie będą.
Jednak ateista, który leży na łożu śmierci, lub zwija się z bólu podczas choroby. O ile zbyt mocno nie ugruntował swoich przekonań, to może odezwać się w nim pierwotnie wszczepiony program, i może po prostu uwierzyć w tą bajkę.
Spowodowane jest to tym, że w czasie bólu człowiek nie myśli logicznie i pierwotnie wszczepiony program może się odezwać.
I dokładnie tak jak mówisz - mózg nie musi, ale może ulegać temu pierwotnemu oprogramowani, o od czego to zależy - nie wiem, ale chyba od tego jak mocno ugruntowane ma przekonania ateista. Nie jest łatwo wierzyć że skończysz za kilkadziesiąt lat w piachu i to wszystko. Jednak mózg i logiczne myślenie ateisty nie pozwala myśleć inaczej. Myślę, że jeżeli ateista nie potrafi czerpać szczęścia z każdej chwili, każdego zdarzenia, to trudniej będzie mu się pogodzić z tego typu faktem.