| Autor |
Wiadomość |
|
Anonim (konto usunięte)
|
Jotka
Trzeba umieć dać i umieć przyjąć.
Przyjąć biedne, chude, dziecko z zabiedzonej wsi z Białorusi z okolic skażonych po Czarnobylu.
Dziecko które trzeba ubrać, które trzeba pilnować, aby się nie rozchorowało z przejedzenia - bo chce się najeść na zapas, któremu pomimo tłumaczenia, że chleba nie zabraknie, wyciąga się po jego wyjeździe masę suchego zachomikowanego chleba.
Trzeba przyjąć, trzeba dać - nie są to kwoty które zbywają, z czegoś trzeba zrezygnować, aby dać.
Ale nie widzę możliwości biegania po ulicy i wyszukiwania potrzebujących.
Nie będę wchodzić do cudzego domu i próbować zmieniać ich życie.
Ponadto dziecko, czy dorosły o swoich problemach porozmawia z osobą znaną sobie, do której ma zaufanie, raczej nie otworzy się do obcej sobie osoby.
Są osoby, które nikomu nie potrafią o tym mówić i to trzeba uszanować.
Osoby biedne (nie naciągacze) najczęściej nie pójdą prosić o datki, z zawstydzeniem przyjmą rzeczy im oferowane.
Wiem coś na ten temat:dający ma poczucie zażenowania, bo pomimo, że daje ofiarę z potrzeby serca, czuje dyskomfort psychiczny - obdarzony też jest skrępowany.
Nie ma uniwersalnych rozwiązań, trzeba coś robić na miarę swych możliwości, bo nie znajdziemy remedium na wszystkie problemy.
"Najlepszym lekarstwem dla człowieka jest drugi człowiek - Bóg Człowiek" - Karl Rahner.
|
| Wt lip 06, 2004 9:33 |
|
|
|
 |
|
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Alus
Nikt jeszcze niczego nie zmienił na siłę, myślę. I nie chodzi o "bieganie po ulicach" - choć pewnie można, tak jak wychodzą na ulicę różne zakony... Jest to jakieś - konkretne - powołanie służby...
Ale widzisz... Chodzi o to by nie mijać, z myślą "nie mogę pomóc". Tak jak minęłam nie tak dawno pewną dziewczynę. Pytała tylko o drogę - o kierunek na Mrągowo - autostop. Nastolatka - widać było że niedawno płakała. Cóż - minęłam, z myślą "nie dam rady pomóc - bo jak?" Jak wróciłam, już jej nie znalazłam. Nie wiem, czy by się dało pomóc. Nie wiem, co się działo. Być może by się zjeżyła - odmówiła. Być może nie. Ale można było zapytać.
A co do dawania... Wiem  Czasem jest tak, że im gorsza bieda tym większy opór i wstyd przed przyjęciem... Czasem strasznie trudno pomóc - nie wiadomo jak nawet zaproponować, by nie obrazić...
Ale myślałam o podejściu - do takich dzieci. Nie - żeby im coś dać, nawet. Nawet nie - zapłacić. Tylko może - poprosić o pomoc? I dać możliwość - rozmowy? Zacząć powoli i mozolnie i bez nacisku budować kontakt? Trochę tak, jak się oswaja dzikie zwierzę? Nie wiem. Nie znam się... Ale myślę że dla tamtej Izy - te niepełnosprawne dzieci, tamto wspomnienie - było tak cenne - bo to ona wtedy mogła im coś dać...
Tylko "jesteś odpowiedzialny za to, co oswoiłeś"..........
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
| Wt lip 06, 2004 9:48 |
|
 |
|
Dojo
Dołączył(a): Wt sty 06, 2004 19:08 Posty: 105
|
Ja nie wiem czy my w tych samych kategoriach myślimi...
W tym wycinku z gazety na poczatku jest o marzeniach, wogole całość się kreci wokol tego ze te dzieci chca coś osiagnac. Iza została przez ojca zniechecona, przez co zaprzepascila szanse.
Myślałem, że tu chodzi o te marzenia, jak pomoc w spelnieniu marzeń, a nie o akcje a'la caritas, ze trzeba im zapewnic zaplecze finansowe itd.
W artykule pisze, ze problemem Izy jest to czy ja puszcza z poprawczaka, a studiowanie na tej akademi nie było opisane, jako niemozliwe z powodow finansowych (choć ze sprzatania to i tak nie ma dużo).
Zgadzam się, że trzeba zadbać o potrzeby ciała [lk 10,-12], ale ja nie myslalem w kategoriach finansowych, ale myslalem, ze chodzi o zachecanie dzieci do spelnienia marzen.
No, ale skoro jestes autorem jotka, to chyba lepiej wiedzialas, o co ci chodzi w tym temacie, przepraszam za zjechanie z niego, bo chyba chodzilo o tym zeby mowic o problemach materialnych tych dzieci, a nie o spelnianiu marzen
_________________ Jezus umarł za nas jako za grzesznikow, gdysmy byli bezsilni
|
| Wt lip 06, 2004 13:13 |
|
|
|
 |
|
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Dojo - nie tylko... Nie samym chlebem żyje człowiek
Można pomagać materialnie - można pomagać duchowo.
Tyle że jak wyobrażasz sobie mówienie "Bóg Cię kocha" - do takich dzieci ulicy? Jak chcesz do nich dotrzeć? I sprawić, żeby Ci uwierzyły?
Zgadzam - wiara daje siłę do spełniania marzeń. Może dać taką siłę. I pewnie jest ważniejsza niż to, by "jeść chleb do sytości" Ale jak z tą Dobrą Nowiną dotrzeć? Wystarczy mówić?
A ja zapytałam, jak pomóc. I jak zapobiec. Bo być może można było? Dziewczyna oprócz rodziców i babci miała jakichś trenerów w tej stadninie, jakichś nauczycieli, spotykała jakichś pedagogów, jakichś ludzi z okazji kolejnych spraw i rozpraw, kiedyś chciała wrócić do ojca... Z nikim nie rozmawiała? Bardzo możliwe. Nie chciała, nie umiała? Zgoda...
Ale powstaje jedno pytanie - czy ktoś chciał słuchać? Czy ktoś postarał się choć o cień zaufania? Dzieci mówią do tych którym ufają. Dorośli również. A jeśli nie ma takich ludzi? To nie jest demagogia - może nie być. Albo są zbyt mało wyraźnie. Albo czekają w milczeniu na inicjatywę dziecka, które pierwszego kroku nie zrobi, bo jak? Skoro wszyscy je dotąd odrzucali, skąd ma wziąć odwagę, by raz jeszcze spróbować?
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
| Wt lip 06, 2004 13:31 |
|
 |
|
rozalka
Moderator
Dołączył(a): Pt mar 19, 2004 19:24 Posty: 3644
|
Jotko  Zadajesz dużo pytań, na które chyba nikt nie zna odpowiedzi...
To wszystko jest tajemnicą. Nigdy nie możemy poznać i zrozumieć tajemnicy prowadzenia człowieka przez Boga. On ma Swoje sposoby, ktore przed nami są zakryte...
Cytuj: Skoro wszyscy je dotąd odrzucali, skąd ma wziąć odwagę, by raz jeszcze spróbować?
Nie wiem skąd. Po ludzku myśląc to niemożliwe, niewyobrażalne. Po ludzku myśląc takie dziecko ma zamknietą droge do szczęścia, do czerpania radości z własnego życia. Po ludzku myśląc, można mieć nawet żal do Boga za to, że dopuszcza takie sytuacje. Po ludzku myśląc...
Na szczęscie tylko po ludzku 
_________________ Co dalej za zakrętem jest? Kamieni mnóstwo Pod kamieniami leży szkło Szło by się długo Gdyby nie to szkło, to by się szło... ♪
|
| Wt lip 06, 2004 13:57 |
|
|
|
 |
|
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Rozalka - ja w sumie chyba nie oczekuję odpowiedzi  To trudne pytania i sama jednoznacznej nie widzę. Zależy mi tylko, by pokazać, że nie tak łatwo i prosto, że może być inaczej - ciężej...
Bywasz na czacie - ja ostatnio rzadko. Nie słyszałaś nigdy: "Nie wierzę!" "Boga nie ma - bo by do tego nie dopuścił!" "Gdyby był, to by mi pomógł"  A to tylko czat...
Cytuj: Po ludzku myśląc to niemożliwe
Nie niemożliwe. Jedynie czasem bardzo, bardzo trudne. Nie mówię - nie da się. Nie mówię, że Bóg nie może dotrzeć inaczej. I nie chcę wnikać w Jego tajemnice. Ale i widzę, że powtarzanie "Bóg Cię kocha" czasem odbija się od ściany. Tak jak ode mnie się odbijało, mimo braku buntu. Bóg ma swoje drogi i może dotrzeć zawsze. Ale jednak na ogół działa przez ludzi. Tylko my musimy chcieć - i być gotowi. I nie ślepi 
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
| Wt lip 06, 2004 14:09 |
|
 |
|
Dojo
Dołączył(a): Wt sty 06, 2004 19:08 Posty: 105
|
Cytuj: Ale i widzę, że powtarzanie "Bóg Cię kocha" czasem odbija się od ściany No ej, przecież nie miałem na myśli żeby jedynie powiedziec to. Zachecanie to bardzo zlozony proces, napisałem jedynie zdanie, ktore może ma być jakby streszczeniem zachety. Trzeba oczywiscie wiele wysiłku aby pokazać takiemu załamanemu czlowiekowi Boga. Cytuj: Na szczęscie tylko po ludzku
Tak, nie potrafimy sobie wyobrazić, jak Bóg na to patrzy, ale dazmy do swietosci, do wzmocnienia wiary, a bedziemy mogli powiedziec tytuł nowej plyty TGD  : WIARA CZYNI CUDA
Ale reklama hehe, tak naprawde, tylko 2 piosenki mi sie podobaja z plyty 
_________________ Jezus umarł za nas jako za grzesznikow, gdysmy byli bezsilni
|
| Wt lip 06, 2004 21:47 |
|
 |
|
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Cytuj: Trzeba wiele wysiłku aby pokazać załamanemu czlowiekowi Boga.
Wiesz - myślę, że podstawą jest - obok wiary, modlitwy - jedno... Bycie człowiekiem. Dla tego kogoś. I pamiętanie - że nie wiem, kim bym była gdyby mniej mi było dane. Gdybym np. miała inne - trudniejsze życie...
Nie zacytuję dokładnie - z rozważań ks Twardowskiego...
Bóg najpierw otworzył głuchoniememu uszy, a potem przywrócił mowę.
I my też powinniśmy najpierw - i przede wszytskim słuchać - zanim zaczniemy dawać rady...
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
| Śr lip 07, 2004 8:31 |
|
 |
|
elka
Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58 Posty: 3890
|
Cytuj: Chyba mnie nie stać na komentarz... Pytanie tylko - może retoryczne? - jak pomóc choć jednemu (takich dzieci w artykule jest więcej, a w ogóle...)? Jak ich - nie przegapić? Póki jeszcze można?
takie pytania zadala jotka, która ten temat założyła  więc proszę w miarę możliwości tego sie trzymać
jeśli frapuje was "dlaczego?" i "po co?" zadawane Bogu - zawsze mozecie założyć nowy temat, larsie i rozalko
pozdrawiam
dla zainteresowanych rozmową larsa i rozalki - przeniesiona zostala:
viewtopic.php?t=1330
|
| N lip 11, 2004 10:55 |
|
 |
|
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Przeczytajcie ten tekst - wspomnienia o Nikiforze...
http://www.rzeczpospolita.pl/dodatki/pl ... s_a_7.html
Nie wiem, skąd kolejni ludzie znaleźli odwagę - mądrość - miłość - by mu pomóc, by nie odrzucić. Ale widzę jedno - że dawali, ale i brali od niego dużo. Nieważne, że był brudny i upośledzony. To nie była łaska, która daje "ze swojej wielkości"... Czasem ktoś, tak bardzo potocznie "nikt", daje nam więcej niż moglibyśmy pomyśleć...
I jeszcze jedno zdanie: był nikim - stał się kimś. Ktoś musi na nim zarabiać. Nie ma przyjaźni - bezinteresowności - pieniądze się liczą... Naprawdę?
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
| So paź 09, 2004 14:12 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|