Wymieniony przezemnie organista o taka opłatę nie upomniał się a jej zażądał i nie było to zrobione w sposób skromny a wrecz ostentacyjny.
Zachował się bardzo nieładnie, sama para młoda miała slub bardzo skromny i o takim zwyczaju dawania pieniedzy za granie nie wiedziała bo brali ślub w kościele im "obcym", nie parafialnym.
Mógł przecież zwrócić sie do świadków a nie mącic święto młodym.
O takim płaceniu za granie nie powiedział nawet sam ksiądz.
Więc Wasze usprawiedliwianie tego organisty jest dla mnie bezpodstawne.

Aha jeszcze mi sie zapomniało
Na ślubie tym śpiewał chór do którego należała pani młoda, był to chór kościelny z innej parafii niz ta w której odbywał sie ślub.
Pani mloda spiewała tam od lat- za darmo, natomiast za samo uzyczenie organ do akompaniamentu organista zaządał opłaty czy to tez jest normalne.

Grał czy nie grał?

Grał ,ale wcale nikt u niego wcześniej nie byl i o to nie prosił, ponieważ bylo wiadomo że spiewa chór.
Chór spiewał a capella.

Czyli grał wbrew woli młodych? To w takim razie on powinien był im zapłacić za to, że musieli go słuchac;)
A serio, skoro go nie chcieli a sam z siebie narzucił się ze swym graniem, to nie mieli żadnego obowiązku cokolwiek mu płacić.
Ale w większości wypadków jest inaczej. Ludzie chcą by organista grał na ich ślubie i normalnym jest, że mu się za tę usługę płaci, tak samo, jak kucharzowui za przygotowanie posiłków.

I własnie głownie o ten fakt chodzi.
Ksiądz wiedział że będzie spiewał chór, natomiast podwójna opłata organisty?? młodym naprawde skwasiły sie miny.


P.S. Parafie w której miał odbyc sie ślub zmienili głownie ze względu za opłatę, w parafii rodzinnej pani młodej ksiądz chciał 300 zł a tam tylko 150zł- kolejny plus za wprowadzeniem jednakowej opłaty