Hm, rozalko, zdarzyło się troche wycięć, zwłaszcza moich ripost na teksty Hebamme, ale może pamięc mam krótką i nie w tym watku? Może na wątku o NPR? Ja się gubię gdzie mi ktoś coś wycina, bo nie zapisuję sobie, nie mam w sobie skrupulanctwa.
A co do seksualności w małżeństwie - popełniłam wiele różnych wypowiedzi w różnych wątkach i moje stanowisko jest dość oczywiste. W związku z tym zarzuty KP uznaje za czepianie się. No ale ma prawo się czepiać

Myślę, że można by wiele ciekawego i budującego powiedzieć na temat przeżywania spraw seksualnych przez małżonków. Ale oczywiście pod warunkiem, że ktoś chciałby tego słuchać a nie zaraz pisać ripsty czy wyśmiewać się.

Na tym forum zjawiam się sporadycznie, więc trudno mi się wypowiadać. Ale zapewniem Cię, że jest wiele miejsc katolickich, w których można znaleźć świadectwa ludzi o przeżywaniu seksualności w swoim małżeństwie. Ale oczywiście tam są też rygory dotyczące kultury wypowiedzi i szacunku dla innych - jak mi się wydaje, daleko większe niż tutaj.

Czyli masz zamiar pisać tylko wtedy jeśli będziesz wiedział, że wszyscy się z Tobą zgodzą i nikt nie sprzeciwi się podając argumentację za odmiennym stanowiskiem?
Jeśli tak, to powinieneś zastanowić się nad sensem swojego przebywania na forum dyskusyjnym.

A może przeczytaj, to co napisałem? Bo właśnie problem polega na tym, że nie ma tej argumentacji. Nie ma słuchania tego, co się pisze. Gdyby ktoś podawał argumentację za odmiennym stanowiskiem, to byłoby super. Ale w dyskusjach, które tutaj obserwuję, jest to kompletnie nieosiągalne marzenie.
I dodatkowa sprawa - tutaj temat wywołało pytanie: jaka jest Wasza wizja? Tak postawione pytanie wcale nie zakłada polemiki. Tylko dzielenie się. Mógłby być przecież wspaniały temat, w którym ileś osób by podzieliło się swoim przeżywaniem, rozumieniem. I wcale nie musiałyby być to wizje identyczne (raczej na pewno by nie były). Ale takie wzajemne dzielenie się mogłoby być dla wszystkich ubogaceniem. Tyle, że to wymaga pewnego poziomu kultury.

No widzisz KP, my tej wysokiej kultury widać nie posiadamy a i intelektu pewnie brak nam

A ja polecam wszystkim walentynkową konferencję wygłoszoną przez ks. Piotra Pawlukiewicza. Można ją znaleźć na stronie www.swanna.waw.pl w odnośniku pliki mp3

Głowy za to nie dam ale jestem w 90 % przekonany, że to zwykła manipulacja. Ktoś to po prostu nagrał z mikrofonu i puścił w neta. Tak sobie. Dla dziwnego żartu. I nie ma to niz wspólnego z RM (oprócz nazwy w adresie). Chyba, że ktoś z Was słyszał to osobiście w radiu lub zna datę emisji. Jeżeli nie, to nie dyskutujmy tu o poziomie wiedzy seksualnej wśród zakonników, czy w RM, proszę. Wypowiedeź owszem jest żenująca jeśli ją traktować poważnie. Tak bym jednak jej nie traktował.

Wedlug mnie, wszystko jest wskazane w lozu malzenskim.
Czemu mialaby jakas czynnosc niedozwolona?
Gdzie jest napisane w Bibli ze jakas czynosc w lozku jest zakazana miedzy malzonakami?
Prosze o konkretne przyklady.

Czasami to wolałbym zapomniec ze odczuwam popęd seksualny.
Jest to dla mnie trudny temat nie raz miałem z tym problemy i to nie raz było przyczyną moich upadków. Małzeństwo ne zmieniło tego radykalnie zwłaszcza teraz kiedy w moim małżeństwie nie jest dobrze i nie jest nawet tego powodem seks.

Stary, jakbym widział siebie. I też powodem nie jest seks, choć zawsze był ten problem w tle.

Pozdrawiam

Sex jest tak samo naturalnym "odruchem" jak oddychanie, głód, pragnienie.
Myślę, że nie ma różnicy między samym aktem seksualnym w małżeństwie a po za nim.
Jeśli 2 osoby się na coś zgadzają, jeśli się szanują i stosunki są dobrowolne - to myślę, że nie ma rzeczy zabronionych czy niedozwolonych w łóżu małżeńskim. Ale zawsze mogę się mylić

Nie jest takim samym odruchem. Bez oddychania, jedzenia długo nie przezyjesz. Bez seksu- przezyjesz.

Dla chrześcijanina różnica jest bardzo znacząca i wyraźna.

Owszem są.
Zapoznaj się np. ze Starym Testamentem.