Autor |
Wiadomość |
elbaa
Dołączył(a): Pt paź 27, 2006 20:11 Posty: 23
|
 zakochac sie w księdzu
mam pytanie, pewnie retoryczne bo ten watek już byl, koleżanka z pracy twierdzi (zreszta mężatka) że zakochała sie w księdzu, z którym ma dość częsty kontakt, mowi , ze to uczucie platoniczne, ze nic z tym nigdy nie zrobiże to nie przeszkadza jej w relacjach z mezem a wrecz przeciwnie - czy to wszystko mowiąc kolokwialnie "trzyma się kupy?", bo ja mówiąc szczerze mam watpliwości co wy na to?
|
N mar 25, 2007 22:52 |
|
|
|
 |
ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
Jak coś takiego może trzymać się kupy 
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|
Pn mar 26, 2007 8:59 |
|
 |
mateola
Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23 Posty: 1814
|
ToMu napisał(a): Jak coś takiego może trzymać się kupy 
Zwyczajnie
Platoniczne zadurzenie może sie czasem przydarzyć. Inna sprawa, co się z tym zrobi.
|
Pn mar 26, 2007 18:20 |
|
|
|
 |
ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
Mam na myśli to, że takie uczucie wobec księdza jest nie w porządku wobec męża.
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|
Wt mar 27, 2007 9:44 |
|
 |
mateola
Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23 Posty: 1814
|
ToMu napisał(a): Mam na myśli to, że takie uczucie wobec księdza jest nie w porządku wobec męża.
ToMu, uczucie to uczucie. Ono samo w sobie nie jest "w porządku" lub "nie w porządku". Cały czas pojawiają się w nas jakieś uczucia, nie ma chwili bez uczuć.
Ona twierdzi, że kocha księdza miłością platoniczną. Nie pisze, że wyznaje mu ową miłość, że opowiada o niej mężowi. Powiedziała koleżance. Wierzę, że w związku z tym uczuciem może "kochać cały świat".
Ślub nie blokuje w nas uczuć. Ani w ogóle droga życiowa - ksiądz też może się zakochać, i siostra zakonna. Jesteśmy ludźmi, doświadczamy, czujemy, mamy uczucia i emocje. Ksiądz, który nigdy nie był w nikim zakochany jest dla mnie niewiarygodny jako człowiek...
Jeśli jest zakochana, to życzy mu najlepszego. Nie będzie mu mieszać w życiu. Jeśli jest wierząca, to będzie sie za niego modlić. I tyle.
To nie musi od razu oznaczać nic złego.
|
Wt mar 27, 2007 11:22 |
|
|
|
 |
ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
Nie chodzi mi o to, że ksiądz/zakonnica nie może się zakochać - bo może. Ale o to, że jak ktoś kocha jedną osobę i z nią bierze ślub, to powinien kochać w ten szczególny sposób jedną osobę, sobie poślubioną.
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|
Wt mar 27, 2007 11:46 |
|
 |
mateola
Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23 Posty: 1814
|
ToMu napisał(a): Nie chodzi mi o to, że ksiądz/zakonnica nie może się zakochać - bo może. Ale o to, że jak ktoś kocha jedną osobę i z nią bierze ślub, to powinien kochać w ten szczególny sposób jedną osobę, sobie poślubioną. No ale przecież nie twierdzi, że ona nie kocha męża w ten szczególny sposób
To, ze ma męża nie oznacza, że przestała odczuwać, tak jak to, że ktoś jest poświecony Bogu, nie znaczy, że przestaje miec "ziemskie" uczucia.
Piszesz, że "powinna"... czy myślisz, że można sie tak na zimno, z premedytacją zakochac? Że ona sobie to zaplanowała?
Stało się.
Jeśli już poczuła uczucie zakochania wobec innej osoby - najrozsądniejsze, co może zrobic to: przyjrzeć się temu uczuciu, nie oceniać, nie wypierać, tylko poczekać, aż to zakochanie przeminie i spokojnie dać mu odejść.
|
Wt mar 27, 2007 17:13 |
|
 |
ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
Po prostu dla mnie miłość platoniczna jest nie do pogodzenia z miłością do męża. Ot, co.
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|
Śr mar 28, 2007 8:34 |
|
 |
tomkapi
Dołączył(a): Wt sty 16, 2007 22:59 Posty: 54
|
To ja tej osobie poradzę niech lepiej zostawi swojego męża i wstąpi do zakonu, wtedy będzie mogła kochać platonicznie cały świat i każdego księdza z osobna.
Chyba mateola nie che powiedzieć, że kochając inna osobę nie zdradzamy tej z którą jesteśmy związani miłością albo tylko małżeństwem.
A może mateola nie wie co to jest miłość do osoby? Nie do świata, do ludzi, do zwierząt, tylko do jednej konkretnej osoby płci przeciwnej. Może mateola nie wie o czym sie wtedy myśli, o czym marzy. Może wtedy sie zaniedbuje własnego męża i może mateola nie wie że to jest zdrada we własnym sumieniu samego siebie. I może mateola twierdzi, że w takim małżeństwie jest wszystko OK?
|
So mar 31, 2007 20:17 |
|
 |
zszywacz
Dołączył(a): Cz sty 25, 2007 21:55 Posty: 409
|
ToMu napisał(a): Po prostu dla mnie miłość platoniczna jest nie do pogodzenia z miłością do męża. Ot, co.
A nieplatoniczną łatwiej pogodzić, co? 
|
N kwi 01, 2007 10:51 |
|
 |
elbaa
Dołączył(a): Pt paź 27, 2006 20:11 Posty: 23
|
a nie jest trochę tak - ze jest różnica między milością a zakochaniem ( podobno, jak slyszałam - zaznaczam - statystyczny ksiądz zakochuje sie 3-4 razy w roku - pewnie chodzi tu bardziej o zauroczenie - fascynację druga osobą)
|
N kwi 01, 2007 19:03 |
|
 |
ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
zszywacz napisał(a): ToMu napisał(a): Po prostu dla mnie miłość platoniczna jest nie do pogodzenia z miłością do męża. Ot, co. A nieplatoniczną łatwiej pogodzić, co? 
Moim zdaniem - żadnej z nich nie da się pogodzić.
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|
Pn kwi 02, 2007 11:33 |
|
 |
zszywacz
Dołączył(a): Cz sty 25, 2007 21:55 Posty: 409
|
Tak, tego się domyślałem, ale nie mogłem się powstrzymać, żeby tego nie napisać, po prostu musiałem 
|
Pn kwi 02, 2007 12:04 |
|
 |
zielona
Dołączył(a): Śr paź 19, 2005 15:25 Posty: 581
|
No to co, ToMu, ta kobieta ma zrobić, Twoim zdaniem? Zabić się chyba. No bo zakochała się, pewnie wbrew swojej woli, jak napisała mateola: stało się.
Męża ma. Jeśli jest wierząca rozwieść się nie chce, a być może nie chce się rozwieść, bo męża kocha.
Odkochac się? Bywa że się nie da.
No i co ma zrobić?
To się po prostu MUSI dać pogodzić.
Co innego, jeśli ona w sobie to uczucie specjalnie podsyca.
|
Cz kwi 12, 2007 21:18 |
|
 |
ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
Pewnie masz rację.
Nie da się nic zrobić z niechcianym uczuciem...
Nie zazdroszczę.
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|
Pt kwi 13, 2007 8:23 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|