Perseus napisał(a):
Chodzi tu o wychowywanie dzieci w atmosferze homoseksualnej normalności, równorzędności do heteroseksualizmu, która jest akceptowana społecznie(np. przez nauczanie w szkole). Takiej sytuacji nie było od wieków więc nie pisz głupot.
Nie było od wieków?
Przecież homsoeksualizm był uznawany za chorobę od niespłena kilkudziesięciu lat, więc o czym ty chrzanisz? W wielu kultarach homoskeusalizm był postrzegany za coś normalnego, czego nawet jeśli w jednej kulturze nie gloryfikowano, to w innej przynajmniej nie tępiono.
A wracając do dzisiejszych czasów - tylko wychowanie dzieci w atmosferze tolerancji zapobiegnie produkowaniu kolejnej rzeszy nienawistnych homofobów, a tym samym usprawni komunikację i jakość życia między różnymi grupami społecznymi.
Perseus napisał(a):
Nie wiem jak to będzie wpływało na rozwiązłość wśród młodych ludzi jeżeli nie będą oni widzieli niczego nienormalnego w homoseksualizmie.
Orientacja seksualna nie ma nic wspólnego z trwałością związków.
Nie widzę też zbytniego sensu w gloryfiowaniu wieloletnich związków i potępianiu idei posiadania kilku partnerów w ciągu życia. Obecnie jest to standardem, obojętnie na orientację seksualną. I nie widzę w tym nic złego.
Perseus napisał(a):
Rozwiazłość nie sprzyja trwałości rodziny a dziecko w rodzinie rozbitej jest w jakiś sposób okaleczne i już jako dorosły człowiek może sobie nie poradzić samemu ze stworzeniem zdrowej trwałej rodziny.
Kolejne supozycje bez pokrycia. Stara śpiewka - "w jakiś sposób okaleczone", ale nie napisane w jaki. "Zdrowa rodzina" - nie napisane jaka, choć już podejrzewam że różnimy sie znacznie w postrzeganiu czym jest zdrowa rodzina

Perseus napisał(a):
Rozwalenie rodziny oznaczać będzie tak naprawdę koniec naszej cywilizacji(przynajmniej europejskiej - zostaniemy zasiedleni przez Afrykanów - dopóki im też nie odbije palama "nowoczesności").
Tak tak, a świstak siedzi i zawija w sreberka

Uważaj, bo niedługo pobijesz w teoriach spiskowych samego Jarosława Kaczyńskiego

Perseus napisał(a):
Poza tym wiesz jak to jest z tymi "niezależnymi" ekspertami - trzeba wybrać takich, którzy zinterpretują wszystko tak aby wyszło, że racja stoi po naszej stronie.
Insynuacja.
Coś ci się nie podoba/nie jest zgodne z twoim światopoglądem => zarzucasz takie rzeczy jak powyżej.
Perseus napisał(a):
Na heteroseksualnych to nie trzeba prowadzić bo one są naturalne.
Znalazł sie "specjalista" co to będzie ustalał jakie trzeba badania prowadzić, a jakie nie.
Homoseksualizm też jest naturalny, więc idąc tym tokiem myslenia też nie trzeba.
Perseus napisał(a):
Skoro poddali badaniu rodziny homoseksualne czyli przeczuwali jednak, że coś może być nie tak
Ty powiesz, ze przeczuwali, a ja powiem, że zrobili to po to, aby wredne zawistne homofoby nie miały się potem do czego przyczepić. I bardzo dobrze, bo przecież bez żadnych badań homofoby podważyłyby i zanegowały abslutnie wszystko co do joty.
Perseus napisał(a):
- dla mnie ważne jest jakie te dzieci z homoseksualnych rodzin będą zawierać związki i czy będą to związki trwałe warunkujące storzenie rodziny zdolnej wychować następne pokolenie również ludzi zdolnych do założenia trwałych rodzin - o to mi chodzi gdy pisałem, że tak naprawdę jest to eksepryment długofalowy.
Jak już pisałem o żadnych "eksperymencie" nie ma mowy, bo to nie jest żadna nowość.
Nie wiem czemu żeś się uczepił tej "trwałości związków" - to nie jest czynnik potrzeby do trwania gatunku ludzkiego. W Niemczech miliony ludzi mają po kilka rodzin w swoim życiu, a efekt tego jest taki, że mają statystycznie więcej dzieci niż ci co są przez całe życie z jednym partnerem. Poza tym trwałość związków o którą ci chodzi nie istnieje obecnie w dzisiejszym świecie i/lub jest na wymarciu - w szczególności mam tu na mysli młode pokolenia, nie tylko nastolatków, ale też 20-40 latków. W Niemczech 80% małżeństw kończy się rozwodem nie później niż po 2 latach. Oczywiście ty zrobisz z tego wielką tragedię i całą winę zrzucisz na homoseksualistów

Perseus napisał(a):
I to wcale nie jest tak, że dotyczy to tylko "rodzin" homoseksualnych bo edukacja i w ogóle podejście do seksualności w taki sposób będzie miało również wpływ na dzieci heteroseksualne - nawet nie w sensie zmiany orientacji bo się do tego zaraz przyczepisz ale w senise rozumienia roli naszej seksualności.
Jak mi przykro, ze obecnie prawie nikt nie postrzega "roli" naszej seksualnośc tak jak ty

Jak mi przykro (

), że obecnie ludzie są świadomi, że seks nie służy tylko prokreacji, a służy przede wszystkim przyjemności i jest normalną i najzwyklejszą w świecie potrzebą fizjologiczną człowieka.
Perseus napisał(a):
Tylko nie pisz, że rozumienie na "modłę" katolicką jest zacofaniem , bo nie tylko katolicy tak uważają.
a kto jeszcze?
Nie tylko katolicy? Wśród nich ze świecą spotkać kogoś kto by uważał jak ty, a co dopiero mówić o innych

No chyba, że przez "katolików" masz na myśli te garstkę kilku procetn tych "prawdziwych katolików"

, ale wtedy to jest nic nie znacząca garstka ludzi, bez żadnego wpływu na nic ani na nikogo.
Perseus napisał(a):
A jak z noworodkami - zapytasz się ich o zgodę?
No przecież cały czas mówię, że nie. Nikt nie pyta o zgodę noworodków, przecież pisałem o tym. Czy pary heteroskeualne pytają? Jeśli one będą pytały to wtedy będziesz miał moralne prawo domagać się takowego pytania przez pary homoseksualne

a jeśli nie to sam wiesz co

Perseus napisał(a):
Ale brednie. Nic nie mówiłem, że jest gorsza - po prostu nie jest płodna z natury rzeczy. Mam prawo oceniać konsekwencje braku tej płodności.
Jesteś aż taki ślepy?
Patrz na to z punktu widzenia społeczeństwa. Ono się tak nie zastanawia i nie analizuje, tylko stygmatyzuje i dzieli na gorszych i lepszych z byle przesłanki. Dlatego trzeba to eliminować.
Perseus napisał(a):
Po prostu trzeba zmienić koncpecję domów dziecka na rodzinne domy dziecka ..... oczywiście rodzinne w rozumieniu kobiety i mężczyzny

.
Nie, rodiznne w rozumieniu opieki i stworzenia ciepła domowego ogniska i odpowiednich warunków do rozwoju psychofizycznego dziecka. Sa do tego zdolne zarówno odpowiednio wyselekcjonowane z kadnydatów pary heteroskeusalne, jak i homoseksualne.
Orientacja seksualna w żaden sposób nie determinuje powyższych umiejętności, bądź ich braku.
Perseus napisał(a):
Przecież właśnie o tym napisałem - co nie znaczy, że to popieram.
Nie musisz i co więcej nie masz na to żadnego wpływu. W efekcie twoje "nie popieranie" sprawdza się tylko do twojego życia prywatnego - tzn, że ty sam tak nie zrobisz. I to wszystko, a co inni zrobią to raz, że nie masz wpływu, a dwa - nikt cię o zdanie ani o pozwolenie pytać nie będzie.
Perseus napisał(a):
Powoduje to zaburzanie pojmowania przez dziecko co jest normalne a co nie jest.
Tu już dotykamy kwestii światopoglądowych.
Mnie interesuje co jest normalne z punktu widzenia nauki i wtedy optuję, aby to było wdrażane. Natomiast prywtne uważanie Ździśka czy Wacka to mnie tyle obchodzi co zeszłoroczny śnieg, bo co osoba to inny światopogląd. Ja mam swoje uważanie nt tego co jest normalne, a co nie i ciesze się, że jest ono zbieżne z obowiązującym stanowiskiem nauki - mówię tu teraz o homsoeksualizmie.
Perseus napisał(a):
Będzie to rodzina funkcjonująca jako rodzina heteroseksualna nawet gdyby "ojcowie" tłumaczyli, że jest inaczej to przecież to dziecko będzie wiedziało, że na wywiadówkę idzie ojciec biologiczny, że zgodę na kolonie podpisuje ojciec biologiczny itd,
Pierwsze słyszę, aby na wywiadówkę mogli iśc tylko rodzice, w dodatki biologiczni

Za moich czasów podstawówki na wywiadówki moje chodziła nieraz babcia, a raz ciotka.
ale nawet jakby przyjąć, ze nie mogą (co nie jest zgodne z prawdą, bo praktyka pokazuje coś innego) to i tak nie jest to żaden argument za tym, że nie jest to rodzina homoskeusalna, bo jest, obojętnie na to jak ją kto postrzega z zewnątrz. Rodzina "dzieje się" w domu i to tam są najważniejsze relalacje, które ją budują i wzmiacniają, a nie to, czy jakiś urzędnik uzna związek homoseksualny z dzieckiem za rodzinę, czy nie.
Perseus napisał(a):
itd po prostu jest jeden ojciec ważniejszy tak jak ojciec w rodzinie heteroseksualnej - dziecko będzie wiec widziało, że nie ma tej równości - i bardzo dobrze, bo ona jest normalna!.
Dziecko ma ojców - jednego biologicznego, drugiego przybranego i na szczęscie oni dziecku wszystko wytłumaczą jak trzeba

Dziecko nie przestanie kochać jednego ojca tylko dlatego, że nie figuruje on w urzędzie jako "ojcieć biologiczny".
Nie wiem, czemu z takim uporem chcesz mi wmówić, że dziecko, gdy dorośnie, bedzie myslało akurat twoim tokiem orzumowania. Nie widzę ku temu najmniejszych przesłanek, raz, że jest to sprzeczne z ideą miłości, a dwa - jest ono wychowywane przez dwóch gejów wg totalnie innych zasad i moralności, niż ty byś nauczał swoje dzieci, więc prędzej gdy ono dorośnie to opluje twoje poglądy, niż przyzna ci rację

Perseus napisał(a):
Mówienie ciągle o zabezpieczaniu, aborcji wyrabia u dzieci przekonanie, że ciąża jest sytuacją wielce niepożądaną, prawie jakby patologią, którą za wszelką cenę trzeba unikać. Zapomina się o wartości ludzkiego życia.
Oczywiście, że trzeba unikać ciąży, wtedy gdy się jej nie planuje/nie chce. To całkowicie naturalne i normalne działanie. Nienormalne byłoby nauczanie, że seks służy tylko do ciąży i należy się kochać tylko wtedy, gdy jest się gotowym na dziecko, a jak nie to nie wolno uprawiać seksu - oto twoja moralność, którą na całej linii potępiam i wysmiewam i na szczęscie nie tylko ja i na szczęscie nie obowiązuje już ono od dawna w Polsce

Perseus napisał(a):
Pominę już sam fakt, że jest to zabicie nowego człowieka.
Pomijam fakt, że zygotę nazywasz "człowiekiem".
Perseus napisał(a):
Ja twierdzę, że jest to unikanie odpowiedzialności na skalę niespotykaną w historii naszej cywilizacji.
Ja nie widzę powodu, aby ludzie kiedy zajdą w ciążę mieli by być "skazani na dziecko", jak ty byś właąnie chcial... To by nie miało nic wspólnego z odpowiedzialnością, a jej brakiem, każąc kompletnie niegotowej kobiecie do macierzyństwa rodzić dziecko i burząc jej życie, kwitując wszystko "chciało ci się seksić to teraz masz bachora i go urodzisz!".... Na szczęscie nikt nikogo w Polsce zmuszać do rodzenia dzieci nie będzie.
Perseus napisał(a):
ale w momencie zapłodnienia to już "klamka zapadła" i twierdzą to nawet ateiści - sam znam takiego.
Co najwyżej w twojej głowie "klamka zapadła". Tutaj decyduje kobieta a nie ty ani nikt inny nie będzie decydować o czyimś brzuchu.
Perseus napisał(a):
Na szczeście "wyjdzie" do społeczeństwa i przynajmniej będzie miało szansę na chwilę refleksji - kim jest dla mnie ten drugi ojciec - czy jest to właściwie.
Jeśli dziecko będzie prawidłowo wychowywane i kochane to nigdy nie postawi sobie tego typu pytań, bo byłaby to negacja miłości jaką je łączy z ojcami. Po raz kolejny nie dostrzegasz tutaj faktu, że ty przypuszczawsz jak to będzie, z punktu wdizenia homofoba, którym jesteś i który ma takie a nie inne postrzeganie rodziny. Patrz na to z punktu widzenia dziecka, które od wieku niemowlęcego jest wychowywane w kompletnie innym ładzie światopoglądowym niż twój. Jak już pisałem wyżej - takei dziecko prędzej wyśmieje twoje poglady niż przyzna im rację.
Perseus napisał(a):
Tylko, że nadaje się je dla dobra tego dziecka naśladując model naturalny. To bęzdzie dziecku łatwiej zakaakceptować widząc, że większość równieśników ma mamusie i tatusiów.
Tak samo można dawać i w wielu krajach i kiedyś też w Polsce daje się parom homsoeksualnym - dla dobra dziecka.
Perseus napisał(a):
Jest moim zdaniem gdy się nad tym zastanowiłem semantyczne przeciwskazanie: małżeństwo, żenić się - oznacza mieć żonę dla mężczyzny(kobieta mówi wychodzę za mąż).
Jeśli to jest semantyczna przeszkoda to ja jestem baletnicą!
Ale żeś sobie to wykombinował!
Kobieta piszesz że mowi wychodże za mąż, ale wtedy nie ma już analogii to "małzeństwa", które piszesz, że wynika od "mieć żonę". Gdyby było tak jak piszesz to koebiety by mówiły, że nie są w małżeństwie, tylko w "małmężstwie"

Dalej więc nie widzę semantycznego przeciwskazania.
Czekam na jakieś bardziej fachowe wytłumaczenie, najlepiej poparte linkami, a jeszcze najlepiej niech to będą wypowiedzi językoznawców

Perseus napisał(a):
Więc w małżeństwie musi być żona(kobieta) a nawet w związku dwóch lesbijek nie ma żony - są dwie partnerki.
Jakto nie ma żony? Są i to aż dwie!

Tak jak w ślubach gejów są dwaj mężowie.
Perseus napisał(a):
Nawiasem pisząc to Twoje upieranie się przy słowie "małżeństwo" odnośnie związków homoseksualnych jest taką miniprowokacją - chodzi i jak największe uderzenie w obecny model społeczeństwa - właśnie tak aby jak najbardziej się różnić, jak najbardziej szokować - i w ten sposób "zbijać" kapitał twierdząc, że Polska to ciemnogród i panuje tu ogromna nietolerancja.
Nieuzasadniona nadinterpretacja.
Tak naprawdę to mi to zwisa i powiewa, bo przecież tu nie o nazewnictwo chodzi, a i tak każdy będzie się określał tak jak będzie sobie tego chcial.
Uczepiłem się tego małżeństwia tylko dlatego, że nie ma semantycznego przecwiskazania, więc niby z jakiej paki nie może ono funkcjonować odnośnie homsoeksualistów? Jedynym wyjaśnieniem jest homofobia i dlatego nie może być na to zgody

Perseus napisał(a):
Zadałem sobie trochę trudu i przeczytałe projekt sejmowej ustawy o zwiazak partnerskich i tam właśnie różnicuje się małżeństwo ze związkami partnerskimi.
Tak, wiem, po to, aby oszczędzić dodatkowych polemik o to "małżeństwo", bo opóźniłoby to tylko jeszcze bardziej proces nadania zwiazkom gejowskim prawnego statusu. Jest już jak zresztą pisałem i tak kwestia drugorzędna tak naprawdę.
Perseus napisał(a):
To już Twoja interpretacja - mnie nie musisz przekonywać bo ja wiem jak było. W świetle tego co napisałem wyżej na pewno ten "twór" nie jest małżeństwem.
Ja cię nie mam zamiaru do niczego przekonywać. Ja tylko stwierdzam fakty i wyciąfgam logiczne wnioski.
Perseus napisał(a):
Skoro tak do końca nie jest to znaczy, że nie ma 100% metody sprawdzenia czy tak jest czy nie jest.
To jest jawna nadinterpretacja wypowiedzi profesora, wyciągnięta z kontekstu.
Perseus napisał(a):
I tak jak napisałem już kilkakrotnie - zawsze będzie tak, że jeżeli ktoś się wyhamuje swoje skłonności będzie to interpretowane, że tylko udaje innego niż jest przez jednych naukowców a przez drugich będzie uznawane, że został wyleczony.
No właśnie cały sęk w tym, że tak nie będzie, jeśli ktoś wreszcie przedstawi nauce przypadek zmiany orientacji seksualnej i podda go wielu niezalęznym ośrodkom naukowym do badań, które dokonają weryfikacji. Tego się jednak nie robi bo owi szarlatani twierdzący, że "leczą z ohmoseksualizmu" doskonale wiedzą, że to guzik prawda i że gdyby była dokonana rzetelna i niezbędna weryfikacja przez niezalezne ośrodki naukowe to by polegli

Dlatego co robią? Trzymają siekurczowo "świadectw" i nie wychodzą poza ich ramy, nie przedstawiają nic nowego i nic ponad to.
Perseus napisał(a):
A pogdybajmy trochę - załóżmy, że homoseksualizm się daje leczyć(jakiś "antybiotyk"

) czyli również heteroseksualizm możnaby zmienić - więc co Twoim zdaniem byłoby bardziej naturalne - przechodzenie z homo na hetero czy odwrotnie - tak na zdrowy rozum

.
Nic.
Ani jedno ani drugie.
Nie ingerować w delikatną sferę seksualności człowieka, bo jak pokazują poszczególne przypadki, od groma jest potem zniszczonych żyć i tragedii, o czym grzmią seksuolodzy i psycholodzy ostro krytykując wszelkie próby zmiany orientacji na ludziach. Próby oczywiście nieudane, ale nikt się nie zastanwia nad tym jaki impact to wywiera psychicznie na tych ludziach i jak bardzo im szkodzi.
Perseus napisał(a):
Możesz mnie oświecić i podać co jest podłożem tej parady.
Zaznaczenie obecności w społeczeństwie jako duża, licząco sie grupa.
Pokazanie społeczeństwu, że geje i lesbijki są normalnie wygladającymi ludźmi - obalenie mitów o wstrętnych pedałach.
Parada jako manifest postulatów zmian aapisów prawa.
Parada jako sprzeciw wobec homofobii i dyskryminacji ze względu na orientację seksualną.
Parada jako zgromadzenie ludzi, którzy się identyfikują z takimi wartościami jak poszanowanie drugiego człowieka, równość, tolerancja, akceptacja, pluralizm światopoglądowy, różnorodność, demokracja, prawa człowieka.
Parada jako sprzeciw zamordyzmowi ideologicznemu, próbom narzucania wszystkim Polakom katolickiej moralności, tzw "jedynie słusznej", ciemnogrodztwu, zaściankowości.
Parada jako zwrócenie uwagi na problemy gejów i lesbijek, wynikające m.in z tego co napisałem powyżej.
Perseus napisał(a):
Skoro daja się tak beznadziejnie prowokować to już ich sprawa - przyznaj, że zależy wam na tym - na rozgłosie, że u nas "biją Murzynów".
Ni biją bo ochrania policja

Z dwóch stron Parady Równości szli gęsiego policjanci z psami, w miejscach pobliskich przemarszowi co chwila kręciły się grupki policjantów. Zarówno na czele jak i na końcu Parady jechały radiowozy i szły kordony policjantów. Równolegle z Paradą, ulicę obok szły uzbrojone w broń ciężką kordony antyterrorystów, kilku policjantów cały czas rejestrowało kamerami przebieg Parady, jak również robił to helikopter policji, który cały czas krążył nad przemarszem.
Niestety takich to środków trzeba w Polsce, aby przeprowadzić pokojowy przemarsz ludzi. Policja nie mogła dać wtopy, gdyż poza gejami i lesbijkami i ich heteroseksualnymi bliźnimi, uczestnikami było bardzo wielu polityków i innych osób publicznych, a także bardzo wielu krajowych i zagranciznych przedstawicieli organizacji Praw Człowieka, członkowie Parlamentu Europejskiego i innych instytucji strzegących Praw Człowieka.
Perseus napisał(a):
Nie mam nawet takiego zamiaru - po prostu będę bronił normalności.
Ja też.
Perseus napisał(a):
I to jest zasadnicza różnica między nami w ocenie normalności homoseksualizmu.
Nie tylko. Różnica powiedziałbym o wiele bardziej znacząca jest taka, iż za mną stoi stanowisko współcześnie obowiązującej nauki, większosć naukowców na tym świecie, wszystkie organizacje zdrowia i ośrodki naukowe, wszystkie szpitale, uniwersytety, uczelnie, obowiązująca literatura, bynajmniej nie ta obalona i wycofana obecnie, sprzed 60 lat, na którą powoływał się outsider

A za tobą kto stoi, poza paroma wywrotowcami, obrażonymi na współczesną naukę, z czego większość z nich jest powiazana ideowo i lobbuje w srpawie homsoekusalizmu zgodnie ze stanowiskiem organizacji religijnych? No kto jeszcze za tobą stoi poza nimi?

Perseus napisał(a):
Przecież dobrze wiesz, że konstytucję można zmienić i gdyby był tam np. jakiś zakaz związków partnerskich sam być był za zmianą konstytucji.
Są jescze Prawa Człowieka, jest jeszcze zależność Polski od Unii Europejskiej. Co by nie było, boga jako najwyższego odniesienia i tak nie ustanowisz.
przemo napisał(a):
A Ty się przeprowadź do Holandii kraju wiecznej szczęśliwości.
Holandia nie... Raczej wolę Szwecję, Finlandię, Wielką Brytanię, Niemcy, USA

Perseus napisał(a):
Nie musi być to Bóg - wystarczy że będzie odniesienie do tak przez Ciebie nielubianego prawa naturalnego - jakkolwiek byś go nie rozumiał.
Nigdy nie będzie takiego odniesienia, gdyż "prawo naturalne" jest anstrakcyjnym tworem i wszystko można do niego wrzucić, co się komu żywnie podoba, w zależności od wyznawanego światopoglądu.
Perseus napisał(a):
Naturalny może i jest ale nie jest normalny.
Jest jak najbardziej normalną i prawidłową orientacją seksualną.
Poza tym mam nadzieję, że jeśli np twój syn okaze się być gejem to będziesz miał sumienie mu wtedy powiedzieć - "jesteś nienormalny", a po tym wszystkim mieć spokojne sumienie :d

Chciałbym to zobaczyć

Może wtedy weźmie cię jakaś refleksja nad glupotami jakie wygadujesz i nad nierzadko negatywnym wpływem tych głupot na innych ludzi.
Perseus napisał(a):
Z niczego się nie wycofuję.
A więc nie wycofujesz się z twierdzenia, że uważasz iż Biedroń chce zlikwidować bajki heteroskeuslne i wstawić w ich miejsce bajki homoseksualne, tak żeby nie było już bajek z jasiem i małgosią a były tylko i wyłqcznie bajki z jasiem i jasiem.
Perseus napisał(a):
Chodzi o nic innego tylko o oswojenie ludzi z homoseksualizmem - o swoistą indoktrynację już w przedszkolu.
Oczywiście. Z homofobią trzeba walczyć i przeciwdziałać już od małego. Na zachodzie takei programy są wdrazane już właśnie od przedszkola. Tylko to zapewni zdrową, spokojną koegzystencję w dorosłym życiu róznych grup społecznych między sobą. Tylko to wyluczy hodowanie kolejnych pokoleń zatrutych nienawiścią i pełnych uprzedzenia homofobów.
Perseus napisał(a):
Ale przecież żądając np. wprowadzania bajek homoseksulnych również chcesz wpływać na życie innych, przez regulacje prawne.
To nie jest wpływanie na innych. To jest jedynie uczenie dzieci od najmłodszych lat, że oprócz heterosksualistow istnieją też związki homoseksualne i że geje nie wyglądają jak ufo, tylko są normalnymi ludźmi, których nie należy traktować jak kosmitów czy trędowatych.
Perseus napisał(a):
Ja nie mogę stać z boku i się tylko przyglądać.
To się nie przyglądaj

Perseus napisał(a):
Już samo określenie wiary w Boga jako "patalogiczny stan umysłu" nie jest miłe - ale oczywiście nie potrafi uszanować świętości ten kto sam świętości nie uznaje(?) - dlatego w jakimś sensie Cię rozumiem.
Oo patrzcie go obraził się i jeszcze jak mu "nie miło"!

Oczywiście gejom jest bardzo miło, gdy ich określasz w wiadomy sposób, prawda?
więc nie wymgaj w tej kwestii od innych zbyt wiele, skoro sam nie grzeszysz szacunkiem.
Perseus napisał(a):
Dlatego już to zauważyłem w dyskusji z Tobą i Twojej dyskusji z innymi, że Ty w stosunku do jakiekolwiek odwołania do Boga, czy świadectwa wiary zachowujesz się jak słoń w składzie porcelany.
Przecież mógłbym obarczyć cię tym samym, zamieniając jedynie "boga" na "homoskeusalizm/gejów"
Perseus napisał(a):
Coś co jest dla Ciebie bardzo ważne. Apeluję więc o mniej pogardy a więcej wrażliwości.
znalazł się ten co nie drwi i nie pogardza z homsoeksualistów.
Perseus napisał(a):
Ale wy dążycie do tego, żeby to kłamstwo wmawiać dzieciom w szkołach.
No jeśli stanowisko obowiazującej nauki nazywasz "kłamstwem" to tak masz rację

Perseus napisał(a):
Tak się składa, że nasza seksualność jest zwiazana z prokreacją - służy celom prokreacyjnym(również do budowania więzi ale to też w jakimś sensie służy prokreacji - wychowaniu dzieci).
Ale nie tylko do prokreacji i nigdzie nie jest powiedziane, że ten co nie używa seksu do prokreacji jest nienormalny.
Geje są zrfesztą zdolni do prokreacji, nie ze sobą oczywiście, ale gdy chcą mieć dziecko to są zdolni. Homoseksualizm to nie jest bezpłodność. Wielu gejów ma dzieci - swoje własne, przyczyniają sie do przedłużenia gatunku ludzkiego

Wielu innych gejow pomaga w wychowywaniu dzieci swoich braci, sióstr, znajomych.
ale tak jak wcześniej napisałem, nie widzę powodu, aby coś co nie prowadzi do prokreacji nazywać nienormalnością. Seks oralny uprawiany przez większosc heteroskeuslistów, czy też w mniejszej ilości (20-30% przez heteroskeuslistów!) seks analny też nie prowadzą do prokreacji, więc uznajmy ich wszystkich za nienormalnych. Całowanie się z języczkiem też nie prowadzi do prokreacji

Wiele związków heteroskeusalnych nie lubi i nie chce mieć dzieci, więc zabrońmy takim łaczyć się pary, bo po co, skoro nie bedą mieli potmostwa?
Co za wspaniły tok rozumowania Perseusa
Perseus napisał(a):
Tu nie chodzi o akceptację lub nieakceptację(to zostawiam woli człowieka) - tutaj chodzi o nie uznawanie homoseksualizmu za normalność.
I na tym polega twój problem - ty nie dostrzegasz że jedno się łaczy bezpośrednio z drugim. Znasz jakiegoś geja, ktory uważa, że jego orientacja seksualna jest czymś nienormalnym, że kontakty homosekusalne są złe, niedobre, a przy tym, który jest człowiekiem szczęśliwym, spełnionym, radosnym? Bo ja nie znam ani jednego takeigo przypadku, a pozanełem w swoim póki co krótkim życiu dziesiątki gejów, a setki naczytałem sie róznych historii.
Seksuolodzy zresztą bardzo często podkreślają, że udane życie seksualne jest jednym z elementów udanego życia, co sie przekłada na kontakty osobiste z ludźmi, na prace, na jakość życia, na komfort. I teraz jak taki gej uważający, że jest nienormalny ma tego wszystkeigo dokonać? No jak? Nie może. A więc albo pełna akceptacja siebie i uznanie swojej normalności, co jest zresztą tożsame ze stanowiskiem obowiązującej nauki, a więc wszystk osiezgadza, i spełnienie życiowe, zadowolonei, albo nieszczęście, zgorzknienie i zmarnowanie swojego życia, w imię religijnych idei.
Perseus napisał(a):
Zrozum, że katolicyzm nie zaakcpetuje homoseksualizmu - bo oznaczałoby to wywrócenie wszystkiego do góry nogami.
Nie musi akceptwać. Nie interesują mnie ustalenia jakiejś organizacji religijnej. Uważajcie sobie co chcecie - w ramach tejże organizacji i jej członków. Co mnie to? Ale nie próbujcie tego narzucać wszystkim obywatelom i niszczyć pluralizmu światopoglądowego. Własne zasady w swojej organizacji - ok, ale nie narzucanie ich innym ludziom, którzy sobie tego nie życzą.
Perseus napisał(a):
I katolik, który w jakimś sensie popiera homoseksualizm nie jest katolikiem świadomym swojej wiary.
No to w takim razie tak gdzieś na oko licząc z 80% moich znajomych katolików nie jest katolikami

Jak dla mnie super, bo uważam iż ta organizacja religijna jest szkodliwa, dlatego jeśli są takie przekłamania i różnie odnośnie wartości deklaratywnych a prawdziwymi katolikami to należy się tym zająć, żeby się wreszcie okazało ile to jest faktycznie tych prawdziwych katolików? Oj coś czuje, że marniutka by było, oj marniutko

Kościół Katolicki się na to jednak nigdy nie zgodzi, na dociekanie tej prawdy i jej ujawnienie, bo oznaczałoby to automatyczną utratę wpływów i znaczenia, a wkonsekwencji totalna olewka ze strony społeczeństwa i rządu i nie liczenie się z tą organizacją i traktowanie jej jak małą sektę.
Perseus napisał(a):
Nie popieram rownież Twojego zbytniego optymizmu jakoby lada chwila miały nastąpić jakieś wielkie zmiany - póki co to jest jedna partia, która chyba jest czwarta w sondażach, która głosi potrzebę tych zmian.
Powiedzmy sobie jasno - te zmiany już są, w obrębie społeczeństwa. Zmiany te ociagają się w obrębie politycznym, jakoś nie udalo się im zafunkcjonować przy okazji rzadzenia poprzedniej ekipy, ale spokojnie, piss i ta cała reszta skrajnych ultraprawicowców wiecznie rządzić nie będzie i przy koljnych rządach lewicy i/lub nurtów przeciwległych światopoglądowo wobec pissu/lpru, owe zmiany ruszą ostro z kopyta

Perseus napisał(a):
Prawda jest taka, że nikt nikomu nie narzuca tej moralności, nikt nikogo nie zmusza do bycia katolikiem.
Zmusza, zarówno do jednego jak i drugiego.
Do drugiego w innym wymiarze - takim, że stawia kłody pod nogi w procesie apostazji, robi wszystko aby to utrudnić, odwlec i ociagać, zniechęcić.
Perseus napisał(a):
Więc nie wiem o czym Ty właściwie piszesz. Nikt nikomu jej nie narzuca - a że pewne regulacje prawne(np. aborcja) są wprowadzane to wynika z tego, że jest w tym widziany szeroko rozumiany interes społeczny(nawet nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo długofalowy)
(censored) a nie interes społeczny. To raz, a dwa - każda kobieta, która chce ma w Polsce bardzo łatwą możliwość dokonania aborcji, więc owe prawo i tak nie funkcjonuje, a raczej funkcjonuje, ale tylko na papierku.
Znasz jakiś przypadek kobiety, która zaszła w ciążę, chce ją usunąć, ale mówi sobie "eee jednak nie usunę, bo jest przecież zakaz aborcji"?

Jak już pisałem wcześniej, żadne sztuczne zakazy nie wpłynął na to co się będzie działo w brzuchu kobiety. Z aborcja w tej kwestii jest dokładnie tak samo jak z prostytucją - choćbyś nie wiem jak tego zakazł prawnie to to i tak będzie. Ludzkich potrzeb nie zniszczysz żadnym zapisem prawnym, zwłaszcza gdy owe potrzeby są masowe.
Perseus napisał(a):
i nie jest to robione po to aby było "duszno". Są to regulacje broniące tradycyjnego modelu rodziny na którym do tej pory oparta była nasza cywilizacja.
Tak tak, tradycyjnego, dodaj jeszcze "chrześcijańskeigo", "katolickiego" modelu rodziny i będziemy mieli kropkę nad i....
Właśnie o to mi chodzilo - o wykazanie tej światopoglądowej duchoty i mało miejsca dla alternatywnych wyborów życiowych, dla pluralizmu światopoglądowego.
Perseus napisał(a):
Ogromną tolerancją się się wykazałeś w tym swoim komenatrzu - gratuluję. Proponuję wziąć to na sztandar podczas parady jako wzór do naśladowania.
Spokojnie, na sztandarach w trakcie tegorocznej Parady Równości były rózne hasła nawiązujące do religii, kaotlicyzmu, np - "catholics, we love you!"

Perseus napisał(a):
Martwię się tylko o przyszłe pokolenia.
Zupełnie niepotrzebnie.