Myślę, że problem niechęci do pieluch i obciążeń związanych z macierzyństwem jest czymś zupełnie normalnym. Pytanie tylko jak sobie z tym radzić. Na pewno jeśli będziesz nadmiernie skupiać myślenie na problemach związanych z pielęgnacja niemowlęcia to Ci to nie pomoże. Nie masz innego wyjścia jak pogodzić się z faktami dokonanymi. Na pewno nie jest to jedyny aspekt macierzyństwa. Nie zaszyjesz dziecku odbytu, sama go też przecież posiadasz i Twoje kupy też pachnące nie są. Kiedyś ktoś wycierał Twoją pupę teraz będzie to Twoim udziałem. Dziecko więcej czasu śpi niż wydala więc nie ma sensu zadręczać się epizodem który zdarzy się dwa trzy razy dziennie. Etap pieluch konczy się z czasem a w dodatku nie wymaga zbyt intensywnego obcowania z zawartoscią pieluchy - jednorazówkę po prostu zdejmujesz z dziecięcej puby i wyrzucasz do kosza z pokrywką, można ją włożyć wcześniej do małego jednorazowego woreczka żeby woń z takiego kosza nie napełniała mieszkańców okolicy. Bez przesady nie żyjemy w średniowieczu

Jak masz miesiączkę to też paprzesz się w nienajbardziej estetycznych ekskremantach i jakoś trzeba to przeżyć, z pewnymi procesami nie wygramy.
Inna sprawa czy niechęć do dziecka w ogóle nie materializuje Ci się w postaci tych nieszczęsnych pieluch. Wtedy perfumy i odświeżacze powietrza sprawy nie załatwią. Może warto poszukać dobrego terapeuty, który pomoże zrozumieć Ci przyczynę Twojej niechęci i może nie staniesz się baby-fanką ale przynajmniej zneutralizujesz swoje emocje i zrozumiesz że dziecko też człowiek i można spróbować nawiązać z nim kontakt czy nawet się zaprzyjaźnić.
Z całego serce Ci tego życzę a póki co postaraj się nie nakręcać. Jeśli masz obsesyjne myśli - bez psychologa a może nawet psychiatry z nimi nie wygrasz i nie ma sensu żebyś się o to obwiniała, że nie jesteś matką polką która na ołtarzu porodowym poświęca całą siebie śpiewając radosne psalmy. Ludzie są różni, zaakceptuj przede wszystkim siebie, to przyjdzie czas na akceptację dziecka.
Może nie okażesz mu od pierwszego dnia mega miłości, ale na szacunek do niego jako odrębnej istoty ludzkiej na pewno Cię stać, tak jak do każdego innego człowieka, a myśle że z czasem go polubisz i zauwazysz że jest w nim cząstka Ciebie. To daje nadzieję i siłę na co dzień - bo wtedy patrzysz na dziecko nie tylko jak na stwora z innej planety ale zaczynasz wierzyć że możesz w nim wydobyć to co sama masz najlepszego.