Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N lis 09, 2025 14:35



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 46 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona
 KTO JEST DOSKONALSZY w swoim poświęceniu... 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 14:13
Posty: 3
Post 
wystarczy by boga pojąć na sposób plotyński i zarazem energetyczny. im dalej od centrum energetycznego jakim jest bóg, tym mniej energii i więcej niedoskonałości. i tak apropo niby czemu bóg miałby być dostępny na drodze pojęć? i podlegać prawom tego co stworzone? a nawet prawom matematycznym, czy fizycznego świata


Pn lip 09, 2007 19:10
Zobacz profil
Post 
Alfa F1 napisał(a):
Cytuj:
Bog nie moze cierpiec bo nie odczuwa bolu, jest bogiem, chyba ze ma sklonnosci masochistyczne.

Cytuj:
Bóg rzeczywiście nie może cierpieć. Ale w Chrystusie mamy oprócz natury Boskiej naturę ludzką, podatną na cierpienia.

Wlasnie o tym mowie, a wiec jednak cierpi, co jest zaprzeczeniem boskosci.


Pn lip 09, 2007 20:13
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13
Posty: 1790
Post 
JakubN, tym matematycznym stwierdzeniem „dowiodłeś” (oczywiście jest to wywód czysto teoretyczny) że dzieląc nieskończonego czyli Absolutnego Boga zawsze otrzymujemy tą samą Nieskończoność. Z tego można wysunąć następujący wniosek, że niezależnie jaki wielki jest to podział Bóg zawsze pozostaje sobą – no i bardzo dobrze – swego czasu także dostrzegłem tą zależność. Tym stwierdzeniem dowiedliśmy że mimo iż podzieliliśmy Boga na kawałeczki nie jesteśmy panteistami :-D

Druga sprawa to, taka że założyłeś bezwiednie, że musi być to podział wyłącznie matematyczny czyli liczbowy. Cały problem w tym że Boga nie da się „dzielić” w klasycznym rozumieniu na zasadzie ilościowej, no bo niby jak kroić Boga na jakieś wyimaginowane kawałeczki w dodatku Ducha (czyli takie absolutne „Nic”). Jest to niemożliwe, chyba ze zastosujesz tu inny podział „inflacyjny” czyli ten wspomniany wcześniej - międzypłaszczyznowy.
Polega on (w skrócie) na kolejnych inflacjach czyli redukcji przestrzeni od ∞D = Bóg do 3D = Ziemia.
Każda następna inflacja jest zubożona o kolejny wymiar a każde takie zubożenie pozbawia jakiejś własności tej przestrzeni a to pociąga za sobą jakieś ogranicza, czyli jest mniej doskonałe. Dla tego właśnie wspominałem o tej „ofierze” Boga który zatraca się w swoim stworzeniu równocześnie nie zatracając niczego ze swojej boskości. Każda prawda wielowymiarowa z konieczności musi być paradoksem.

Według wiedzy ezoterycznej wszystko co istnieje składa się z trzech podstawowych aspektów (własności) - materii czyli jakieś formy niekoniecznie fizycznej, energii i świadomości (umysłu). Im bardziej wchodzimy w głąb tej międzywymiarowej układanki tym bardziej to coś staje się uduchowione bardziej subtelne świadome siebie czyli doskonałe.

Dodatkowym potwierdzeniem mogą być relacje setek a nawet tysięcy ludzi którzy przeżywi śmierć kliniczną – tamten świat duchowy (wielowymiarowy) wydawał im się bardziej rzeczywisty i doskonalszy od naszego – ale to akurat wątek na inny temat

JakubN napisał(a):
Jeśli Bóg jest doskonały i każda jego cząstka nie jest doskonała - wtedy niemożliwością jest, by stworzył coś niedoskonałego


No rzeczywiście to „nie” jest chyba niepotrzebne. Myślę ze w jakiś nieudolny sposób próbowałem to wyjaśnić powyżej. Bóg jako Duch nie składa się z cząstek (doskonałych lub nie) a więc w takim znaczeniu jak myślisz nie da się Go podzielić bo… nie ma czego dzielić. :-D

Cytuj:
Bóg jest doskonały, ale stwarzając stwarza świat niedoskonały - tylko że to jest niemożliwe. A przynajmniej przeczy Wszechmocy Boga lub jego dobrej woli, skoro:
a) nie mógł stworzyć doskonałego świata
b) nie chciał stworzyć doskonałego świata


Na drugie pytanie odpowiem jednym zdaniem bo jest już 3 –cia nad ranem i nie chce mi się już łamać głowy.
Bóg może wszystko, tylko jednej rzeczy nie może – nie może stworzyć lub unicestwić samego siebie – jak wyciągniesz z tego właściwe wnioski to zrozumiesz :-D
I to by było na tyle.

_________________
Nie wierzę w Boga którego istnienia można by dowieść


Wt lip 10, 2007 2:27
Zobacz profil
Post 
Buscador, to naprawdę to nie dowiodłeś tego, że Bóg nie może być pnateistyczny. Z tego co napisałeś o panteizmie NIC nie wynika a już na pewno NICZEGO to nie dowodzi.

Cytuj:
Polega on (w skrócie) na kolejnych inflacjach czyli redukcji przestrzeni od ∞D = Bóg do 3D = Ziemia.

Przepraszam, ale to po raz kolejny zupełnie nieuprawnione założenia tworzysz. Skąd wiesz, że Bg istnienieje w nieskończonym D? Jakiś dowód, czy tylko intuicyjne gdybanie? Skąd wiesz, że redukcja wymiarów automatycznie niewluje doskonałość? Nawiązywanie do ezoteryzmu też nie czyni Twoich wywodów bardzo wiarygodnymi. Bo to że ezoteryka dzieli coś na 3 części, to nie znaczy że tak jest. A nawet raczej tak nie jest. Na przykład od cholery naukowców nie traktuje świadomości jako odrębnego bytu tylko jako pochodną fizycznej budowy.

Cytuj:
Dodatkowym potwierdzeniem mogą być relacje setek a nawet tysięcy ludzi którzy przeżywi śmierć kliniczną – tamten świat duchowy (wielowymiarowy) wydawał im się bardziej rzeczywisty i doskonalszy od naszego – ale to akurat wątek na inny temat

Odwoływanie się do śmierci klinicznej to już zupełny cyrk i kiedyś na ten temat rozmawialiśmy na forum, chyba z Sebastianem88 bodajże.

Cytuj:
Na drugie pytanie odpowiem jednym zdaniem bo jest już 3 –cia nad ranem i nie chce mi się już łamać głowy.
Bóg może wszystko, tylko jednej rzeczy nie może – nie może stworzyć lub unicestwić samego siebie – jak wyciągniesz z tego właściwe wnioski to zrozumiesz

Przepraszam, ale zawsze takie głosy się pojawiają, jeśli przycisnąć trochę wierzących. No więc po kolei.
1. Jeśli Bóg nie może uczynić choć jednej rzeczy [np. popełnić samobójstwa], to nie jest Wszechmocny.
2. Jeśli Bóg z konieczności istnieje, to jak to ktoś kiedyś napisał trafnie i prześmiewczo, niczym nie różni się od bakterii - ona też nie ma wpływu na swoje istnienie.
3. Po trzecie stwierdzenie Bóg jest wielki i za cholerę go nie zrozumiemy zabiera sens większości dyskusjom na tym forum, a w tym temacie już na pewno.


Wt lip 10, 2007 9:45

Dołączył(a): Pn lip 02, 2007 10:55
Posty: 153
Post 
JakubN napisał(a):
3. Po trzecie stwierdzenie Bóg jest wielki i za cholerę go nie zrozumiemy zabiera sens większości dyskusjom na tym forum, a w tym temacie już na pewno.

Bóg jest wielki i za cholerę go nie zrozumiemy do końca ;-)

_________________
...


Wt lip 10, 2007 9:59
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13
Posty: 1790
Post 
JakubN napisał(a):
Przepraszam, ale to po raz kolejny zupełnie nieuprawnione założenia tworzysz. Skąd wiesz…


Taak, …przepraszam, ale skąd wiesz co jest a co nie jest uprawnione na tym forum? Nie musisz odpowiadać, już wiem kto ustala te kryteria. :D

_________________
Nie wierzę w Boga którego istnienia można by dowieść


Śr lip 11, 2007 1:38
Zobacz profil
Post 
Buscador, jeśli nie masz nic przeciwko, wolałbym rzeczowe a nie personalne odniesienie się do moich zastrzeżeń. Zbycie wszystkiego stwierdzeniem, że mnie się coś wydaje jest błędem, bo ja w kategorii Boga niczego nie twierdzę [poza jego sprzecznością], za to Ty twierdzisz pozytywnie wiele rzeczy i dlatego chciałbym, żebyś swoje twierdzenia uzasadnił. Jeszcze raz więc zapytam:
1. Skąd wiesz, że Bóg istnieje w nieskończonej ilości wymiarów??
2. Skąd wiesz, że redukcja wymiarów automatycznie niewluje doskonałość??
3. Dlaczego odwołujesz się do przykładów śmierci klinicznej, które są tak wiarygodne, jak niechęć do kąpieli u bobrów.
4. Na podstawie jakich dowodów twierdzisz, że człowiek składa się z ciała, duszy i ducha?
5. Dlaczego nie odniosłeś się do moich zastrzeżeń dotyczących boskiej wszechmocy??


Śr lip 11, 2007 1:49
Post Re: KTO JEST DOSKONALSZY w swoim poświęceniu...
JakubN napisał(a):

Zadałem mu pytanie, na które do dziś nie usłyszałem odpowiedzi. Pomyślałem sobie bowiem: "EEeeeee, chwila, a co ze wszystkimi tymi ludmi, którzy w toku dziejów poświęcali swoje życie dla innych? Czyż ich poświęcenie nie było lepsze i jeszcze bardziej godne szacunku, niż poświęcenie Jezusa? Czyż nie jest tak, że Jezus umierając na krzyżu znał wielkość swojej misji, miał więc cholernie dobrą motywację? A ludzie wszystkich epok, którzy umierali za innych ludzi, mając w głowie uratowanie tej jednej, konkretnej osoby [przyjaciela lub czasem osoby kompletnie nieznanej], a nie zbawienie świata - czyż ich czyn nie jest jeszcze bardziej heroiczny?"

No i tkwi to pytanie gdzieś, być może zupełnie nierozstrzygalne.
Co Wy, moi drodzy, myślicie na ten temat?



czyn bez intencji niczym się nie różni od czynu tresowanego psa, który ginie w płomieniach ratując człowieka


działanie bez intencji jest dzialaniem tresowanego zwierzęcia
a czy intencja może byc czymś arbitralnym i subiektywnym?
a czy dobra intencja może byc czyms subiektywnym?

intencja nie może być czyms subiektywnym, gdyz źródło dobra nie znajduje się w człowieku - gdyby tak było wszelkie poświęcenie a także zabijanie byłoby wynikiem wyłącznie egoizmu

intencja musi wskazywać na dobro poza człowiekiem
wtedy to czyn heroiczny

a skutki smierci i zmartwychwstania pana jezusa są zgola inne - jego ofiara także jest czyms innym od heroicznego oddania zyciua za drugą osobę


Śr lip 11, 2007 9:57
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13
Posty: 1790
Post 
Nie mogłem wcześniej Ci odpowiedzieć ponieważ miałem wakacje a wakacje to rzecz święta, wtedy obywam się bez komputera, komórki i tych innych gadżetów

.
JakubN napisał(a):
Buscador, jeśli nie masz nic przeciwko, wolałbym rzeczowe a nie personalne odniesienie się do moich zastrzeżeń. Zbycie wszystkiego stwierdzeniem, że mnie się coś wydaje jest błędem, bo ja w kategorii Boga niczego nie twierdzę [poza jego sprzecznością], za to Ty twierdzisz pozytywnie wiele rzeczy i dlatego chciałbym, żebyś swoje twierdzenia uzasadnił. Jeszcze raz więc zapytam:


A jednak… jeśli chcesz to potrafisz mówić ludzkim głosem :-D

Nie narzekaj, sam się o to prosiłeś :-D. Skoro stwierdzasz że moje wywody są nieuprawnione lub życzeniowe to przecież oczywistym jest, że kierowałeś się jakimiś własnymi kryteriami, a ja chciałem jedynie wiedzieć na jakiej podstawie to stwierdziłeś i nie miało to podtekstu personalnego (chodziło mi o jakieś konkrety – w którym miejscu i dlaczego coś wydaje Ci się niewłaściwe, same tylko lakoniczne stwierdzenie że coś jest nieuprawnione jeszcze niczego nie wyjaśnia, stwarza to takie wrażenie że jeden się produkuje a drugi tylko krytykuje – to bardzo wygodna postawa i nie wymaga wysiłku), Oczywiście możesz się z czymś nie zgadzać – jak najbardziej, ale nie przyjmuj przy tym protekcjonalnego tonu bo zrazisz do siebie swojego adwersarza. Ty także byś się wnerwił jeśli po jednym poście ktoś Cię nie zrozumiał i ocenił negatywnie

I jeszcze jedna istotna uwaga którą powtarzam do znudzenia jak mantrę każdemu ateiście z osobna – przestańcie wreszcie powtarzać w kółko jak zaklęcie – udowodnij mi to, udowodnij mi tamto – to nie forum naukowe ale „wiara” tu się nie rzuca dowodami, ot tak (chyba ze są to dowody filozoficzne), tu nic do końca nie jest pewne i oczywiste, na tym forum sama wiedza z nauk ścisłych nie wystarcza, bo ta w wielu poruszanych tu kwestiach jest bezradna. Poza tym trzeba jeszcze umiejętnie łączyć ją z innymi dziedzinami nauki i filozofii (ezoteryką, religią), bo tylko ujęcie holistyczne może dać pełniejszy obraz sprawy, no, i oczywiście potrzebna jest jeszcze odrobina wyobraźni, bez tego ani rusz. :-D
Hmm…tylko o czym mamy tu dyskutować skoro uważacie te „inne” dyscypliny za nieuprawnione – (nienaukowe). Tylko nie bierz tego zbyt „personalnie”, to uwaga dla wszystkich ateistów. :-D

Tobie wydaje się że uprawnione jest tylko to co uwiarygodniła swoim autorytetem nauka, problem w tym, że wszelkie autorytety w tym także naukowe wcale nie są wszechwiedzące ani nieomylne. Wśród naukowców a szczególności fizyków teoretycznych funkcjonuje takie powiedzenie, że fizyk jest dwa razy szczęśliwy – raz gdy uda mu się „udowodnić” jakąś teorię a drugi raz gdy musi ją zmienić i zastąpić nową. :-D W ostatnich czasach dla wielu bezkrytycznie myślących ludzi nauka stała się drugim Bogiem albo ostateczną wyrocznią . Bezkrytyczna wiara w potęgę nauki jest tak samo nieracjonalna jak ślepa wiara w nieomylność jakiejś religii.


Wybacz ten przydługi komentarz ale jeśli chce się dyskutować o czymś więcej niż o aktualnej wiedzy trzeba wpierw ustalić pewne zasady oraz wspólną płaszczyznę porozumienia, w przeciwnym wypadku – „gadał dziad do obrazu…” :-D

A wracając do twoich zapytań to na każe z tych punktów można by napisać sporą książkę, zresztą dość obszernie wypowiadałem się na te tematy w innych topikach na tym forum i jeśli komuś się będzie chciało to zapewne je tu znajdzie.
A teraz bardzo dużym skrócie – wiem, że skracając będę nieprzekonujący ale nie chce mi się za każdym razem tłumaczyć tego od podstaw.

Cytuj:
1. Skąd wiesz, że Bóg istnieje w nieskończonej ilości wymiarów


Zanim odpowiem na to pytanie dla lepszego zrozumienia chciałbym przedstawić mój punkt widzenia w szerszym kontekście.

Przede wszystkim trzeba założyć ze „coś” takiego jak Bóg przynajmniej potencjalnie - teoretycznie – istnieje, jeśli tego nie zrobisz dalsza dyskusja jest bezprzedmiotowa, potem trzeba koniecznie stwierdzić Kim lub „Czym” jest Bóg w stosunku do szeroko pojętego Świata, mam tu na myśli nie tylko świąt fizyczny – trójwymiarowy ale wszelkie potencjalne stany wymiary czy płaszczyzny, (ale o tym potem)
Potem musisz założyć że Bóg istnieje od zawsze (z resztą nie masz tu innej alternatywy, oczywiście jeśli nie chcesz ciągnąć tego łańcucha przyczyn i skutków w nieskończoność coś w stylu kto stworzył Boga ).
Przy tych założeniach są tylko dwie możliwości albo świat został stworzony z „niczego” (jak twierdzą kreacjoniści, no bo podobno „wcześniej” oprócz Boga niczego nie było), albo druga możliwość, która wydaje się bardziej sensowna – to, że świat „wyłonił” się z Boga czyli de facto wszystko co zaistniało „potem” jest Nim samym, może nie tyle nim samym co jego małą cząstką - jego zewnętrzną emanacją albo używając określeń ezoterycznych jego własnym „ciałem” (bo ciało to zewnętrzne narzędzie ducha)
Zauważ że świat w tej drugiej koncepcji istniał od zawsze oczywiście w sensie potencjalnym t.zn. że „budulec” przyszłego świata (praprzyczyna – czymkolwiek była) był zawsze, ponieważ zawsze zawierał się w Bogu jako jego integralna cząstka.
Można przedstawić taką analogię – powiedzmy, że Słońce to Bóg – przyczyna samoistna – moc sama w sobie a jego emanacja (promieniowanie) to całe Uniwersum. Można powiedzieć że promieniowanie to cząstka Słońca ponieważ pochodzi od niego, podobnie jak świat jest cząstką Boga, zauważ że świat (w tej koncepcji) nie jest Bogiem ale Bóg jest światem, a to istotna różnica.

Jak powstał nasz świat fizyczny (trójwymiarowy)? Według wiedzy ezoterycznej powstał w wyniku „inwolucji” samego Boga – inwolucja to coś przeciwnego do ewolucji. Z filozoficznego punktu widzenia każda ewolucja musi być poprzedzona właśnie inwolucją (nie ma innej możliwości), bo aby coś mogło ewoluować - rozwiać się wpierw musi zostać „zwinięte” (no bo jeśli np.: chcesz rozwinąć dywan wpierw musi go ktoś zwinąć (chyba logiczne :-D ) albo jeśli coś chcesz wyciągnąć z szuflady wpierw musisz to coś tam włożyć. Mówiąc krótko nie ma ewolucji bez inwolucji.

Inwolucja Boga to nic innego jak stopniowa degradacja (stopniowe schodzenie) z postaci duchowej do bardziej materialnej (cząsteczkowej), można powiedzieć że Bóg zanurza się coraz bardziej w materię a zanurzając się w nią traci coraz bardziej świadomość istnienia (oczywiście sam Bóg w sensie bezwzględnym niczego nie traci, dotyczy to jedynie tego „czegoś” co powstaje w wyniku tej inwolucji).
Ostatnim stadium inwolucji jest właśnie świat trójwymiarowy czyli płaszczyzna najbardziej nieświadoma siebie.
Gdy inwolucja dociera do tego punktu zaczyna się proces odwrotny czyli ewolucja – stopniowy wzrost, rozwój - powrót w kierunku źródła czyli do Boga, w wyniku tego procesu materia staje się coraz bardziej świadoma siebie - uduchowiona, aż całkowicie na powrót zatraca się w Bogu. Cały ten cykl powtarza się w nieskończoność (w hinduizmie cykl ten nazywa się oddechem Brahmy).

Jeśli dobrze przyjrzeć się naturze to w zasadzie wszystko jest w niej zmienne, wszystko jest takim lub innym cyklem, począwszy od tych kosmicznych (makro kosmos) a skończywszy na atomie, energii i głębiej - wchodząc w świat sub cząstek (mikro kosmos). Można powiedzieć że cykl (albo inaczej fala elekromagne.) determinuje istnienie cząstki - formy, czyli coś istnieje dopóki się „rusza” - drga :-D

To co nauka rozumie przez ewolucję to jedynie b. mały wycinek większego wszechświatowego procesu – cyklu , który odbywa się równocześnie na wielu różnych płaszczyznach i w wielu różnych wymiarach. Darwinowska ewolucja w porównaniu z tym „Wielkim Cyklem” to jedynie wierzchołek góry lodowej, i dotyczy schyłkowego etapu na przełomie gdy inwolucja przechodzi w ewolucję (gdy materia na powrót zaczyna się organizować i przejawiać coraz większą świadomość tylko, że to jeszcze nie koniec tej ewolucji.

Ta filozoficzno - ezoteryczna koncepcja powstania świata była by jeszcze jedną fantastyczną historyjką – jedną z wielu, gdyby nie pewne uderzające (jej) podobieństwo do jednej z naukowych teorii powstania świata, chodzi mianowicie o teorię Wybuchu Inflacyjnego.
Nie wdając się w szczegóły tej teorii (każdy może sobie o niej przeczytać w Internecie) chodzi głównie o to, że nasz trójwymiarowy wszechświat mógł powstać – wyłonić się z „Super Przestrzeni” a więc z przestrzeni wyższego rzędu (powiedzmy 5D) a dokładniej w wyniku jej rozdarcia czyli Wybuchu Inflacyjnego. W wyniku tego wybuchu powstaje ograniczony - mający brzegi wszechświat czyli 3-4 D. Przypomina to do złudzenia wspomnianą wyżej inwolucję tu i tam następuje proces inflacji przestrzeni czyli jego „zubożenia” – redukcji - ograniczenia.
Teoria WI stwierdza także, że w tym samym momencie może powstawać lub zaniknąć nieskończona ilość takich wszechświatów. Przypomina to kadź z bąbelkami w której jedne z nich rosną a drugie w tym samym czasie pękają. Z „nieskończonej” Super Przestrzeni może powstać nieskończona liczba skończonych Wszechświatów.

Idąc dalej tą analogią można stwierdzić (oczywiście hipotetycznie), że sama SP także musiała z czegoś powstać ponieważ 5D to liczba skończona a wszystko co skończone nie może być samoistnym tworem ponieważ wymaga przyczyny nadrzędnej, i tak poprzez kolejne analogie musimy dojść ostatecznie do ∞D. Każda kolejna inflacja jest bazą do powstania następnego ale już ograniczonego o kolejny wymiar Świata / Płaszczyzny, przy czym ta nadrzędna musi być zawsze traktowana paradoksalnie jako „nieskończona” w stosunku do tej podrzędnej i tak na przemian.
Można ten paradoks (czyli pozorną sprzeczność) tłumaczyć jeszcze w inny sposób – ponieważ wymiar nadrzędny zawsze obejmuje wszystkie pozostałe wymiary i stanowi w stosunku do nich inną wyższą jakość

Jeśli mówimy o Bogu to dotykamy Nieskończoności, a tu już nie wystarczy proste - względne myślenie, ponieważ każda wyrażona prawda musi z konieczności być paradoksem czyli być dwubiegunowa, raz może być traktowana jako względność a innym razem jako nieskończoność, wszystko będzie zależało od punktu odniesienia. Nie oznacza to wcale że w rzeczywistości świat jest paradoksalny, chodzi o to że skończony ludzki umysł nie potrafi inaczej analizować nieskończoności, bo z jednej strony ją dopuszcza a z drugiej nie potrafi jej zrozumieć - czym innym jest przyjmować nieskończoność jako fakt a czym innym ją interpretować i tu właśnie zachodzi ów paradoks.

Skąd wiem że Bóg istnieje w nieskończonej ilości wymiarów, bo każda skończoność domaga się przyczyny nadrzędnej czyli jest względna a żadna względność nie może określać (dotyczyć) „Absolutnego Boga”. W odróżnieniu od kreacjonistów potraktowałem Boga bezosobowo albo raczej nad osobowo. Dla mnie Bóg może być światem a więc entym, najwyższym czy nieskończonym wymiarem, albo wręcz przeciwnie – „Niczym” - wymiarem „zerowym”, raz mogę stwierdzić że Bóg istnieje a innym razem że go nie ma, wszystko będzie zależało od kontekstu wypowiedzi, czy będzie to „Ktoś” czy „Coś”
Przecież zero i nieskończoność z matematycznego punktu widzenia to abstrakcyjne pojęcia a nic lepiej nie określa Boga jak czysta abstrakcja :-D
Taki prosty przykład dotyczący relacji Boga i czasu, mogę stwierdzić, że Bóg istniał od zawsze czyli wiecznie a więc osadzam Go w upływającym czasie t=∞, albo mogę powiedzieć jeszcze inaczej, że Bóg jest bezczasowy czyli t=0, jedno i drugie stwierdzenie jest słuszne w zależności od kontekstu wypowiedzi.

Cytuj:
2. Skąd wiesz, że redukcja wymiarów automatycznie niewluje doskonałość


Wszystko zależy co rozumiesz przez słowo - doskonałość, jeśli świat miałby być kolejną inflacja wyższego wymiaru a więc jej zubożeniem o kolejną płaszczyznę to siłą rzeczy tak zredukowany świat nie może mieć tych samych właściwości co wymiar nadrzędny. Chyba znasz tą studencką historyjkę o „płaszczakach” ?

Cytuj:
3. Dlaczego odwołujesz się do przykładów śmierci klinicznej, które są tak wiarygodne, jak niechęć do kąpieli u bobrów.


A co… nie lubisz bobrów ? :- D To tylko jeden z wielu przytoczonych tu argumentów i wcale nie najważniejszy, poza tym jeśli sam osobiście nie przeżyłeś śmierci klinicznej to nie możesz wypowiadać się autorytatywnie w taj sprawie, co jest a co nie jest możliwe. Już ripostuję twoje pytanie – nie…nie przeżyłem śmierci klinicznej :-D ale dla mnie te relacje brzmią wiarygodne (z różnych powodów, no chyba mogę mieć własne zdanie?)

Cytuj:
4. Na podstawie jakich dowodów twierdzisz, że człowiek składa się z ciała, duszy i ducha?


Proszę Cię, tylko nie domagaj się tu dowodów, takich tu niema i być nie może. Skoro człowiek miałby być cząstką (odzwierciedleniem) Boga podobnie jak całe Uniwersum to musi nosić w sonie wszystkie te boskie pierwiastki. Duch to symbol Boga (brak jakiejkolwiek zewnętrznej formy cielesnej – wymiar „zerowy”), dusza to symbol wymiarów pośrednich, kolejnych inflacji, a znaczenie ciała - formy nie musze Ci tłumaczyć.

Cytuj:
5. Dlaczego nie odniosłeś się do moich zastrzeżeń dotyczących boskiej wszechmocy??


Pewnie chodzi Ci o moje stwierdzenie że Bóg może wszystko, tylko nie może jednego, nie może stworzyć lub zniszczyć samego siebie

Cytuj:
Przepraszam, ale zawsze takie głosy się pojawiają, jeśli przycisnąć trochę wierzących. No więc po kolei.


Mnie nie trzeba przyciskać - jestem wierzący ale inaczej :-D (przyjmuję jedynie inne kryteria za podstawę do dyskusji i tyle)

Cytuj:
1. Jeśli Bóg nie może uczynić choć jednej rzeczy [np. popełnić samobójstwa], to nie jest Wszechmocny.


Pewnie już z moich (powyższych) wypowiedzi domyślasz się o co mi chodzi – chodzi o myślenie paradoksalne bez niego wszelka dyskusja w tej materii (Boga i nieskończoności) będzie pełna sprzeczności w stylu – czy Bóg może stworzyć większy kamień niż mógłby udźwignąć i trym podobne bzdury.

Bóg niczego nie musi bo niczego nie stwarza, Stwarza tyko Bóg kreacjonistów mój niczego nie stwarza ponieważ wszystko już w nim istnieje od zawsze po prostu nie ma takiej potrzeby, to chyba jasne :-D Nie… nic na to nie poradzę wyobraźnia to rzecz indywidualna albo się ją ma albo nie


Cytuj:
2. Jeśli Bóg z konieczności istnieje, to jak to ktoś kiedyś napisał trafnie i prześmiewczo, niczym nie różni się od bakterii - ona też nie ma wpływu na swoje istnienie.


Właśnie dlatego Bóg jest Bogiem (Absolutem) bo nie ma wpływu na swoje istnienie (każde twoje zastrzeżenie da się obrócić do góry nogami i użyć przeciwko tobie. Gdyby Bóg mógł się zniszczyć okazał by swoją słabość - skończoność, Bo jeśli nawet On tego nie potrafi to jest to żelazny argument na jego absolutność.
Czy wyobrażasz sobie więcej niż jedną nieskończoność - to absurd, a bakteria jednak miała wpływ na swoje istnienie, oczywiście w innym znaczeniu niż myślisz, poza tym rozumujesz jak większość w kategoriach czasu i przestrzeni (przyczyn i skutków) a te są względne i nie mogą dotyczyć Boga.

Cytuj:
3. Po trzecie stwierdzenie Bóg jest wielki i za cholerę go nie zrozumiemy zabiera sens większości dyskusjom na tym forum, a w tym temacie już na pewno


Hmm… Ty pewnie chcesz aby wszystko było proste jasne i oczywiste, przykrojone na miarę „wielkiego” człowieka. Człowiek może iść jedynie śladami, które przed nim wyznaczyła Natura i nic ponadto

_________________
Nie wierzę w Boga którego istnienia można by dowieść


Pn lip 23, 2007 13:08
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt lip 13, 2007 20:46
Posty: 71
Post 
znów jakieś [...] ideologie...


Pn lip 23, 2007 19:33
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13
Posty: 1790
Post 
Rzeczywiście, baaardzo głęboka myśl i wyczerpująca wypowiedz… intryguje mnie natomiast ten wielokropek w nawiasie, mimo wszystko napisz co się pod nim kryje

_________________
Nie wierzę w Boga którego istnienia można by dowieść


Pn lip 23, 2007 20:12
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lip 19, 2007 9:00
Posty: 83
Post 
buscador, komentowanie całego postu to strata mojego cennego czasu (pisz krótsze posty albo napisz książkę).

skupie się na paru wątkach:
buscador napisał(a):
Wszystko zależy co rozumiesz przez słowo - doskonałość

zbędny relatywizm...

buscador napisał(a):
jeśli świat miałby być kolejną inflacja wyższego wymiaru a więc jej zubożeniem o kolejną płaszczyznę to siłą rzeczy tak zredukowany świat nie może mieć tych samych właściwości co wymiar nadrzędny. Chyba znasz tą studencką historyjkę o „płaszczakach” ?

nieskończoność zubożona o 1 dalej jest nieskończonością.

buscador napisał(a):
A co… nie lubisz bobrów ? :- D To tylko jeden z wielu przytoczonych tu argumentów i wcale nie najważniejszy, poza tym jeśli sam osobiście nie przeżyłeś śmierci klinicznej to nie możesz wypowiadać się autorytatywnie w taj sprawie, co jest a co nie jest możliwe. Już ripostuję twoje pytanie – nie…nie przeżyłem śmierci klinicznej :-D ale dla mnie te relacje brzmią wiarygodne (z różnych powodów, no chyba mogę mieć własne zdanie?)

radzę poczytać o (pseudo)naukowości prowadzenia badań nad śmiercią kliniczną przez niejakiego Moora który ropropagował te wątpliwe idee uważane przez ciebie za argumenty. wiekszość ludzi nic nie pamięta po przeżyciu ś.klinicznej, a to co wiemy o "widzeniu po śmierci" świadczy tylko o tym że mózg podczas umierania kończy pracę w podobny sposób

buscador napisał(a):
Proszę Cię, tylko nie domagaj się tu dowodów, takich tu niema i być nie może. Skoro człowiek miałby być cząstką (odzwierciedleniem) Boga podobnie jak całe Uniwersum to musi nosić w sonie wszystkie te boskie pierwiastki. Duch to symbol Boga (brak jakiejkolwiek zewnętrznej formy cielesnej – wymiar „zerowy”), dusza to symbol wymiarów pośrednich, kolejnych inflacji, a znaczenie ciała - formy nie musze Ci tłumaczyć.

no to o czym my tu mamy rozmawiać o krasnoludku Chałabale?

w tablicy mendelejewa tych niematerialnych pierwiastków nie ma! już w innym temacie zapytałem się o istnienie niematerii nieorganicznej czyli tego z czego składa się bóg. jak na razie teisci omijaja ten problem z daleka. Czyżby to był wasza normalna postawa poznaczwa? Nie dziwię się że kościół istnieje już tak długo, kiedy skupia wokół siebie taką elitę intelektualna...

buscador napisał(a):
Hmm… Ty pewnie chcesz aby wszystko było proste jasne i oczywiste, przykrojone na miarę „wielkiego” człowieka. Człowiek może iść jedynie śladami, które przed nim wyznaczyła Natura i nic ponadto

ale możemy ją poznawać, zamiast gdybać o ojcach w niebiesiech...

_________________
W końcu dotrze do ciebie, że to ty jesteś problemem.


Wt lip 24, 2007 10:17
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt lip 13, 2007 20:46
Posty: 71
Post 
buscador napisał(a):
Rzeczywiście, baaardzo głęboka myśl i wyczerpująca wypowiedz… intryguje mnie natomiast ten wielokropek w nawiasie, mimo wszystko napisz co się pod nim kryje

ideologia ma się do teorii jak prawda objawiona do prawdy...
[...] oznacza wiązankę niezidentyfikowanych wulgaryzmów.
właściwie nie chciało mi się czytać ze względu na (nad)używanie wymyślonego słowa 'Bóg' nadaremno :)


Wt lip 24, 2007 16:07
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13
Posty: 1790
Post 
entity napisał(a):
właściwie nie chciało mi się czytać ze względu na (nad)używanie wymyślonego słowa 'Bóg' nadaremno :)


Jeśli drażni Cię słowo Bóg to możesz sobie wymyślić swoje własne określenia np.: Natura, Moc pierwotna, Przyczyna pierwsza albo bezprzyczynowa itp. Zapewniam że zaraz poczujesz się lepiej :)

_________________
Nie wierzę w Boga którego istnienia można by dowieść


Śr lip 25, 2007 13:28
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13
Posty: 1790
Post 
neutron NWO napisał(a):
buscador, komentowanie całego postu to strata mojego cennego czasu (pisz krótsze posty albo napisz książkę).


Wygląda na to że jednak moje posty są zbyt „krótkie” bo niezbyt dokładnie zrozumiałeś sens moich wypowiedzi i należałoby chyba jeszcze bardziej szczegółowo je rozwinąć. :-D Myślę że nawet i ta książka by tu nic nie wskórała - prędzej można dogadać się z kosmitą niż z ateistą. :-D

Cytuj:
nieskończoność zubożona o 1 dalej jest nieskończonością.


A czy ja zaprzeczam? Przecież także pisałem, że: „Każda kolejna inflacja jest bazą do powstania następnego ale już ograniczonego o kolejny wymiar Świata / Płaszczyzny, przy czym ta nadrzędna musi być zawsze traktowana paradoksalnie jako „nieskończona” w stosunku do tej podrzędnej i tak na przemian.”

I jeszcze jedno …. nie chodzi tu o żaden podział matematyczny (liczbowy) ale inflacyjny między płaszczyznowy - jakościowy a nie ilościowy oraz związana z tym względna „doskonałość” (chodzi o inne własności tych płaszczyzn). Jakby na to nie patrzeć, to przecież czymś musi różnić się świat zbudowany z super cząstek od tego z atomów – no tak… ale twój świat kończy się na tablicy Mendelejewa a innego nie potrafisz już sobie wyobrazić.

Cytuj:
w tablicy mendelejewa tych niematerialnych pierwiastków nie ma! już w innym temacie zapytałem się o istnienie niematerii nieorganicznej czyli tego z czego składa się bóg…


Hehe… umiesz rozbawić człowieka, nigdy nie przyszło by mi do głowy aby szukać Boga (akurat) w tablicy okresowej pierwiastków, jeśli już miałbym to robić na pewno nie tam, ale raczej w super, hiper, i tym podobnych cząstkach, (jest ich już ponad 200 a ciągle dochodzą nowe), pierwiastki (atomy) to raczej świat fizyczny dla super cząstki świat fizyczny jest całkowicie przeźroczysty.
Czyż nie pisałem że „świat nie jest Bogiem ale Bóg jest światem i że nie należy tych dwóch relacji utożsamiać?” Zadatki na filozofa to ty raczej nie masz.

Swego czasu opowiadano taką anegdotę gdy z dziewiczej podróży z Kosmosu powrócił na Ziemię J. Gagarin i jeden z reporterów zapytał się czy widział w Kosmosie Boga – nie, odpowiedział rzeczowo towarzysz. Brakowało mi tu jeszcze komentarza w stylu „ a jednak Lenin miał rację” Niektórzy maja stereotypowe (pewnie wyniesione jeszcze z niedzielnej szkółki) myślenie o Bogu i próbują szukać tam, gdzie akurat Go nie ma

Cytuj:
jak na razie teisci omijaja ten problem z daleka. Czyżby to był wasza normalna postawa poznaczwa?


Wasza… to znaczy kogo? Jak widać ja bynajmniej nie uciekałem od tematu

Cytuj:
Nie dziwię się że kościół istnieje już tak długo, kiedy skupia wokół siebie taką elitę intelektualna...


A kto Ci powiedział że to oficjalne poglądy kościoła?

Cytuj:
no to o czym my tu mamy rozmawiać o krasnoludku Chałabale?


Tu nie chodzi o krasnoludki tylko o filozofię, ach…zapomniałem to przecież dziedzina nieuprawniona. No jasne… wszystko można udowodnić naukowo i pewnie jeszcze wyekstraktować Boga z próbówki, albo wyczarować Go w akceleratorze cząstek. Mam taki w piwnicy jak mi się to uda to dam znać :-D

Cytuj:
radzę poczytać o (pseudo)naukowości prowadzenia badań nad śmiercią kliniczną przez niejakiego Moora…


Widocznie każdy z nas czytał inne książki - każdy czyta to co utwierdza go we własnych przekonaniach ;) To temat rzeka i był już poruszany na tym forum.

_________________
Nie wierzę w Boga którego istnienia można by dowieść


Śr lip 25, 2007 17:14
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 46 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL