Samobójstwo, eutanazja a wolna wola
| Autor |
Wiadomość |
|
akacja
Dołączył(a): Cz sie 12, 2004 15:17 Posty: 1998
|
Lucyna napisał(a): Rozumiem akacjo o czym piszesz, ale to nie jest eutanazja. Więc jak można to nazwać? Przyczyniła się przez modlitwę do czyjeś śmierci. Ale przedstawione jest to pozytywnie, aby dusza ta się nie męczyła ale spokojnie przeszła do wieczności. Znalazłam ten fragment Cytuj: Pewna dusza, która leżała na naszym oddziale, zaczęła umierać, strasznie się męczyła, przez trzy dni konała, to znowu chwilami odzyskiwała przytomność. Cała sala się modliła za nią. Zapragnęłam i ja pójść, ale przecież mi matka przełożona zabroniła chodzić do konających, więc modliłam się w swojej separatce za tę duszyczkę; ale kiedy słyszę, że jeszcze się męczy i nie wiadomo kiedy skończy, wtem nagle coś mnie tknęło w duszy i rzekłam do Pana: Jezu, jeżeli Ci wszystko to, co czynię, miłe jest, (285) to proszę cię, jako o świadectwo, niech duszyczka ta nie męczy się, ale natychmiast przejdzie do wiecznej szczęśliwości. — W parę minut później dowiedziałam się, że duszyczka ta zasnęła tak spokojnie i prędko, że nawet nie zdążono świecy zapalić. (Dz 936)
|
| Wt paź 03, 2006 19:17 |
|
|
|
 |
|
Aneta213
Dołączył(a): Pt lis 24, 2006 18:25 Posty: 14
|
Malowanka napisał(a): Eutanazja na własną prośbę - nie umiem się wypowiedzieć na ten temat, nie wiem jak to jest, gdy tak bardzo nie chcemy żyć, a nie możemy z tym skończyc i musimy się zdać na kogoś. zawsze byłam przeciw eutanazji....myślałam,że tak nie można-że trzeba przyjąć co Bóg daje,aż pewnego dnia dowiedziałam się,że mój wujek jest chory na raka przełyku...i że pozostało Mu około 2 miesiące życia...(nie będę wspominać o mojej psychice wtedy,bo nie o tym mowa)...byłam z nim bardzo zżyta,a wszyscy wokoło uświadamiali mi,że będzie z Nim coraz gorzej....minął miesiąc i rzeczywiście-pozostał mi tylko cień wujka  a było coraz gorzej,bo nie mógł nic jeść (schudł 30kg) i tak bardzo cierpiał....morfina nie pomagała...  pewnego dnia powiedział,żeby mu dali sznurek,to "zrobi z sobą porządek"bo juz tego nie zniesie...oczywiście nikt nie zrobił tego,o co prosił (rodzina jest głęboko wierząca),ale ostatnie dni życia wujka,to tylko jeden jęk.... więc teraz pomyśl Malowanko....-to nie chodzi o to,ze po prostu "tak bardzo nie chcemy żyć,ale nie umiemy z tym skończyć"....myślę,że eutanazja w niektórych przypadkach(np mojego wujka) byłaby tylko ulgą i możliwością spokojnego przejścia z jednego życia do drugiego...przecież i tak wiedział,że za góra 2 miesiące umrze..  przepraszam jeśli Was zanudziłam.... 
_________________ O Boże,o Boże..Panie mój!!
Nie pamiętaj,że czasem było źle...
Wiesz dobrze,że cały jestem Twój...
Tylko Twoją drogą kroczyć chcę!!!!!
|
| So sty 27, 2007 23:04 |
|
 |
|
Ciasteczkowy Potwór
Dołączył(a): Pt sty 19, 2007 14:55 Posty: 185
|
Ja uważam tak, że jak ktoś jest miłośnikiem gadek o "sensie cierpienia" to niech trwa do końca, dławiąc się własną krwią - ale jeśli ktoś inny chce w takiej sytuacji postąpić wygodniej i to przyspieszyć, to powinien uszanować jego wybór 
_________________
AWWWWM-num-num-num-num!
|
| N sty 28, 2007 0:29 |
|
|
|
 |
|
Arylyn
Dołączył(a): Wt lut 20, 2007 12:34 Posty: 5
|
 Samobójstwo
Wolna wola to możliwość wyboru pomiędzy dobrem a złem. Samounicestwienie dobrem na pewno nie jest.
Samobójstwo to odwaga w tchórzostwie. Nie oceniam takich osób, ponieważ każdy człowiek musiał wiele wycierpieć. Mówienie, że czyjś problem jest za mały żeby od razu się zabijać może tylko pogorszyć sytuację.
Wiem jak to jest stracić nadzieje tak całkowicie. Wiem co czuje osoba odbierająca sobie życie. Przeżyłam to.
Pięknie piszecie o pomocy takim osobom, które przeżyły próbę samobójczą, ale ja spotkałam się tylko z niezrozumieniem, odrzuceniem. Nikt nie próbował mi pomóc. Zostałam z tym ciężarem sama (nie wierzyłam wtedy w Boga). Rodzina patrzy na to jak na 'głupi wybryk', a przyjaciele odsunęli się.
Najważniejsze jest odzyskanie wiary. Wierzę, że Bóg wybacza wszystko. Jest mi bardzo ciężko, ale wiem że nie jestem całkiem sama - jest ze mną Jezus...
Pozdrawiam
|
| Śr lut 21, 2007 14:11 |
|
 |
|
KLAUDIA:)
Dołączył(a): N lip 22, 2007 9:47 Posty: 1
|
Nikt nie może na siłe pchać sie do nieba...Bóg daje nam życie...i tylko on ma prawo nam je odebrać... Nasze życie należy do Niego,samobójstwo to egoizm, zapominamy o tym jak wielki ból, smutek i cierpienie pozostawiamy w sercach naszych rodziców, rodzeństwa, znajomych...Bóg wie czym jest ból i cierpienie...umarł za nas na krzyżu...ON sam Bóg z miłości do nas umarł w wielkich cierpieniach na krzyżu...a my? potrafimy cierpieć dla Niego. Nie można uciekać przed cierpieniem ale je przyjąć Pan Bóg stworzył człowieka do udziału w życiu boskim...kiedyś na wykładzie usłyszałam że Bóg stworzył człowieka by sie na ziemi do Niego dopasował...i dopiero tacy dopasowani pójdziemy do nieba...Eutanazja jest złem bo to cierpienie pomaga nam w dopasowaniu sie na ziemi do Boga...a jesli chodzi o wolną wole to jest tak: mamy być wolni ale wolni według Jezusa Chrystusa...Bóg mógł nas od razu stworzyć dobrymi...ale bylibyśmy wtedy uroczymi marionetkami...to my mamy sami wybrać dobro, nikt nie kocha pralki za to ze coś tam wyprała...bo to jest tylko głupia ZAPROGRAMOWANA maszyna...ona tak działa i tyle...nasze postępowanie nie jest nigdzie zaprogramowane...mamy wolną wole...dzięki tej wolnej woli pokazujemy na ziemi ile jesteśmy w stanie poświęcić dla Boga. Bóg pokazał nam droge( V przykazanie) a my sami wybieramy, bo każdy jest ukochanym dzieckiem Boga a nie głupią zaprogramowaną maszyną...hehe troche sie rozpisałam...pozdrawiam 
_________________ Nawet nie wiesz, ile jest w Tobie siły. Nie wiesz, ile możesz znieść i ile jeszcze dla Ciebie przygotowano. Nigdy nie spotyka nas większe nieszczęście niż to, które możemy udźwignąć. Twoje życie jest na Twoją miarę...
|
| N lip 22, 2007 12:33 |
|
|
|
 |
|
szuba
Dołączył(a): Cz maja 24, 2007 16:10 Posty: 530
|
Aneta213 napisał(a): myślę,że eutanazja w niektórych przypadkach(np mojego wujka) byłaby tylko ulgą i możliwością spokojnego przejścia z jednego życia do drugiego
Przykro mi z powodu wujka
Nie zamykajmy się jednak wyłacznie na jeden punkt widzenia. Spójrz na to z innej strony. Człowiek dowiaduje się, że zostały mu dwa tygodnie życia w męczarniach. Momentalnie decyduje się na eutanazję. Bo po co cierpieć, skoro można się zabić od razu?
A może Bóg wcale nie przygotował dla niego śmierci, a diagnoza lekarzy była błędna? I okazuje się, że zamiast tych dwóch tygodni ten człowiek dożyłby starości... Że Bóg chciał go tylko umocnić w cierpieniu, doświadczyć.
Trzeba nieść swój krzyż, patrząc na ten Jezusa. Wtedy i cierpienie będzie mniejsze.
Bóg jest Dawcą życia i człowiek nie może decydować o chwili śmierci swojej ani drugiego człowieka. Bo Bóg zsyłając cierpienie czasem chce nam otworzyć oczy.
|
| N lip 22, 2007 16:16 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
A ja mam pytanie do zdecydowanych przeciwników eutanazji:
Czy kiedyś patrzyliście, jak osoba, którą kochacie umiera w niesamowitych męczarniach?
Eutanazji mówię zdecydowanie TAK.
|
| N lip 29, 2007 20:10 |
|
 |
|
Emil
Dołączył(a): Wt sty 17, 2006 14:41 Posty: 471
|
Rita napisał(a): Czy kiedyś patrzyliście, jak osoba, którą kochacie umiera w niesamowitych męczarniach?
Taka osoba powinna dostać tyle morfiny, żeby nie czuła bólu.
|
| N lip 29, 2007 20:18 |
|
 |
|
szuba
Dołączył(a): Cz maja 24, 2007 16:10 Posty: 530
|
Nie, nie widziałam. Ale cierpienie nie jest mi obce. Przez kilka lat patrzyłam na cierpiącego ojca, który "nie miał prawa przeżyć kilku miesięcy". Wtedy on chciał umrzeć. I pewnie w duchu chciał eutanazji.
Ale przeżył! Od tamtego czasu minęło sporo czasu, a ojciec sie ma dobrze
|
| N lip 29, 2007 20:48 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
Emil:
Cytuj: Taka osoba powinna dostać tyle morfiny, żeby nie czuła bólu Ja nie mówię tylko o bólu. Jest jeszcze niemoc, jak ktoś jest słaby, nie może mówić, ruszyć ręką. Taki stan może trwać nie tydzień czy dwa. Może trwać miesiące, lata. Nie wiesz w ogóle o czym mówisz. Nie masz bladego pojęcia. Szuba: Cytuj: Nie, nie widziałam. Ale cierpienie nie jest mi obce. Przez kilka lat patrzyłam na cierpiącego ojca, który "nie miał prawa przeżyć kilku miesięcy". Wtedy on chciał umrzeć. I pewnie w duchu chciał eutanazji. Ale przeżył! Od tamtego czasu minęło sporo czasu, a ojciec sie ma dobrze
Chciał, czy nie chciał? Pytałeś się? A może płakał i błagał o to, żebyś go zabił? Czy wy w ogóle macie pojęcie co znaczy umierać miesiące, każdego dnia w beznadziei, nie mogąc zrobić nic. Bez żadnej nadziei, szans? Ja mówię o sytuacjach, kiedy nie ma nadziei!! Absolutnie żadnej, nawet nadziei na cud...
|
| N lip 29, 2007 21:09 |
|
 |
|
szuba
Dołączył(a): Cz maja 24, 2007 16:10 Posty: 530
|
nie chciał.
Nadzieja na cud jest zawsze! 
|
| Śr sty 28, 2009 15:16 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|