Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt sie 22, 2025 10:42



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 45 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3
 wzajemna masturbacja - nie lubię tak i co z tego 
Autor Wiadomość
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt mar 19, 2004 19:24
Posty: 3644
Post 
To może przejdź na protestantyzm. Tam będzie Ci lżej, skoro tak uważasz.

_________________
Co dalej za zakrętem jest?
Kamieni mnóstwo
Pod kamieniami leży szkło
Szło by się długo
Gdyby nie to szkło, to by się szło... ♪


Pn lip 30, 2007 9:29
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lip 29, 2007 9:15
Posty: 26
Post 
Hebamme napisał(a):
Nektarynko, rozmawiać trzeba, jeżeli będzie zrozumienie ze strony męża to w końcu dogadacie się. Nic na siłę.
Zachęcam do wybrania się na rekolekcje: http://www.szansaspotkania.net/?page=1990
albo posłuchania : http://www.szansaspotkania.net/index.php?page=1995


Hej! My byliśmy na tych rekolekcjach. GENIALNE! Rzeczywiście ucza jak rozmawiać, jak szanować swoje uczucie i - co bardzo ważne - nikomu nie mówi się o prywatnych sprawach. O wszystkim małżeństwo rozmawia w czterech ścianach własnego pokoju.

Więcej na prv jeśli zechcesz.

_________________
:buja: Oczekujemy naszego czwartego Dzieciątka. :buja:


Pn lip 30, 2007 10:00
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lip 29, 2007 9:15
Posty: 26
Post 
I jeszcze jedno...

O pieszczotach przed ślubem, czy też o jako takim współżyciu pozamałżeńskim...

My wkroczylismy w życie małżeńskie z tzw. "czystością wtórną". Mieliśmy pewne wcześniejsze doświadczenia, ale gdy juz sami zaczęliśmy się spotykać postanowiliśmy dotrwać do dnia slubu. Zmądrzeliśmy po prostu. :-) To był nasz pierwszy, WIELKI krok. Wiem, że rzadko kiedy to się udaje. Nam udało się. Jesteśmy 7 lat małżeństwem i wiem jakim balastem są pieszczoty i współżycie przedmałżeńskie (nie ma tu znaczenia jaka to forma)... wiem jak bardzo dawne poczynania determinują nasze zachowania, jak trudno się tego wyzbyć, jak trudno spojrzeć z prawdziwą miłoscią na drugiego człowieka. I gdyby nie to, że doznaliśmy wielu łask, o które sami zabiegalismy (np. kilkugodzinna spowiedź generalna z całego życia by totalnie pozamykać dawne sprawy), gdyby nie to, że walczymy o czystość myśli, słów, poczynań... gdyby nie to, że razem modliliśmy się o to, w życiu byśmy nie zrozumieli jakie wielkie ograniczenia na nas spoczywały. Zaraz po ślubie tego nie widzieliśmy. Zdajemy sobie z tego sprawę, patrząc z perspektywy lat, patrząc z dystansu. Mamy porównanie, bo po kilku latach ciężkiej pracy wskoczyliśmy na poziom wyżej. Na ten poziom na którym znajduja się ci, którzy czystość przedmałżeńską zachowali całkowicie (no, prawie na ten sam poziom). Ci ludzie, którzy wciąż znajduja się na niższym pułapie nie maja zielonego pojęcia co tracą i co tak naprawdę ich ogranicza.

Podsumowując: jestem przekonana (z własnego doświadczenia i z literatury, którą połykałam tonami), że ZAWSZE zaawansowane pieszczoty przedmałżeńskie maja wysoce negatywny wpływ na nasze pozycie czy też na stosunek do drugiego człowieka. Tyle tylko, że często nie zdajemy sobie z tego sprawy...

I jeszcze jedno: wg mnie, pójście na kompromisy by zadowolić męża w sposób niewłaściwy nie załatwi sprawy, bo szatan ma wciąż otwartą furtkę do nękania. Tylko radykalnie można coś zmienić.

Polecam książki:
1. "Akt małżeński" Ksawery Knotz OFM Cap
2. "Wartość współżycia małżeńskiego" Jacek Pulikowski
3. Dwumiesięcznik "Miłujcie się".

Są też czasem organizowane rekolekcje "Akt małżeński". Warto szukać na bieżąco w sieci. Ostatnio były w Domowym Kościele.

Życzę powodzenia aby i Wam się udało! My, po przeobrażeniu, naprawdę wznosimy się na wyżyny! Wyżyny wzajemnych relacji! I sex przestał być wzajemnym zaspokajaniem się, a stał się SPOTKANIEM, FASCYNUJĄCYM SPOTKANIEM! :comk2:

_________________
:buja: Oczekujemy naszego czwartego Dzieciątka. :buja:


Pn lip 30, 2007 10:35
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24
Posty: 4028
Post 
Selena napisał(a):
jak ktos wytrwał w czystości do slubu, to czy ma ochote wchodzic w małzeństwo z grzechem, i dajmy na to, pieszczotami doprowadzac sie do orgazmu?????

Nasienie musi być w pochwie

Wolałbym nigdy więcej nie czytać czegoś takiego. Twoje podejście do seksu jest chore i mnie brzydzi. "Nasienie musi być w pochwie" - co za zwierzęce myślenie. :x
Joasia napisał(a):
My wkroczylismy w życie małżeńskie z tzw. "czystością wtórną". Mieliśmy pewne wcześniejsze doświadczenia, ale gdy juz sami zaczęliśmy się spotykać postanowiliśmy dotrwać do dnia slubu. Zmądrzeliśmy po prostu. :-)
[...]
Mamy porównanie, bo po kilku latach ciężkiej pracy wskoczyliśmy na poziom wyżej. Na ten poziom na którym znajduja się ci, którzy czystość przedmałżeńską zachowali całkowicie (no, prawie na ten sam poziom). Ci ludzie, którzy wciąż znajduja się na niższym pułapie nie maja zielonego pojęcia co tracą i co tak naprawdę ich ogranicza.

Podsumowując: jestem przekonana (z własnego doświadczenia i z literatury, którą połykałam tonami), że ZAWSZE zaawansowane pieszczoty przedmałżeńskie maja wysoce negatywny wpływ na nasze pozycie czy też na stosunek do drugiego człowieka. Tyle tylko, że często nie zdajemy sobie z tego sprawy...
[...]
Wyżyny wzajemnych relacji! I sex przestał być wzajemnym zaspokajaniem się, a stał się SPOTKANIEM, FASCYNUJĄCYM SPOTKANIEM! :comk2:

Innymi słowy uważasz, że ci, którzy mają inne spojrzenie na świat i inny styl życia są głupsi, na niższym poziomi, nieuświadomieni i się jedynie wzajemnie zaspokajają.
Nie cierpię takich zarozumiałych, wywyższających się ignorantów, którym wydaje się że ich sposób na życie jest absolutnie najlepszy i wszystko oceniają przez pryzmat własnego życia i własnych słabości.


Pn lip 30, 2007 11:56
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt cze 08, 2007 19:55
Posty: 452
Post 
Prawdziwej oceny życia może dokonać bowiem jedynie Zencognito, buddyjski ekspert :D

_________________
Respexit orationem humilium, non sprevit preces eorum...


Pn lip 30, 2007 13:03
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24
Posty: 4028
Post 
Gdzie buddyjski ekspert Zencognito pisał, że inny styl życia niż jego wynika z głupoty, niewiedzy, niedojrzałości itp.?
Ja nie oceniam cudzego życia. Jestem za to przeciw stawianiu swojego modelu życia na pedestiale jako najlepszego i krytykowanie wszystkich innych jako gorszych. To, że w naszym życiu jakieś wydarzenie spowodowało złe konsekwencje, nie znaczy, że innym też szkodzi a jeśli uważają inaczej to tkwią w niewiedzy i są poniżej naszego oświeconego poziomu. To tak jakby ktoś zatruł się ciastem które mu nie wyszło i wysnuwał twierdzenia, że wszyscy którzy robią sobie do jedzenia ciasto są głupsi od niego, bo nie wiedzą, że sobie szkodzą.


Pn lip 30, 2007 14:23
Zobacz profil

Dołączył(a): N lip 08, 2007 7:07
Posty: 23
Post 
Zencognito napisał(a):
Selena napisał(a):
jak ktos wytrwał w czystości do slubu, to czy ma ochote wchodzic w małzeństwo z grzechem, i dajmy na to, pieszczotami doprowadzac sie do orgazmu?????

Nasienie musi być w pochwie

Wolałbym nigdy więcej nie czytać czegoś takiego. Twoje podejście do seksu jest chore i mnie brzydzi. "Nasienie musi być w pochwie" - co za zwierzęce myślenie. :x


:o :o :o :o :o :o
Zwierzęce myslenie????
Troche sie chyba zagalopowałeś..

Przepraszam, nie sprecyzowałam.. Nie pisałam tego z mojego punktu widzenia, ale z punktu widzenia Kościoła Katolickiego....

taki jestes wrażliwiec, że bulwersują cie normalne słowa nazywajace czesci ludzkiego ciała ??


Pn lip 30, 2007 15:59
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24
Posty: 4028
Post 
Nie chodzi o nazewnictwo, ale postawę "nasienie musi być w pochwie". Uzasadnianie takiego myślenia naturą to sugerowanie że o ludzkim zachowaniu mają decydować biologiczne/genetyczne uwarunkowania, a postępowanie według genetycznych uwarunkowań jest właściwe właśnie dla zwierząt. W świecie zwierząt narząd jest odpowiedzią na potrzebę wynikającą z prymitywnych instynktów. Jeśli człowiek decyduje się nie wykraczać poza te uwarunkowania to jest to równorzędne z decyzją o stosowaniu zwierzęcego myślenia.


Pn lip 30, 2007 16:13
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sty 05, 2006 12:24
Posty: 3666
Post 
Hmm. A to seks nie jest m.in. realizacją tych "biologicznych uwarunkowań"? Czy nie na tym polega naturalność aktu seksualnego, że jest on zgodny z biologicznymi dążeniami? I analogicznie, czy nie na tym polega jego nienaturalność, że jest sprzeczny z tymi biologicznymi dążeniami? Bo to w gruncie rzeczy od odpowiedzi na to pytanie zależy ocena moralności pettingu.

_________________
www.onephoto.net


Pn lip 30, 2007 17:07
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24
Posty: 4028
Post 
Tak, pragnienie seksu wynika z biologicznych uwarunkowań. Podobnie jak pragnienie jedzenia, co jednak nie oznacza, że musimy jeść stworzonymi do tego rękoma i koniecznie tylko nieprzetworzone w żaden sposób rośliny i mięso, bo tak jest naturalnie. Możemy jeść sztućcami, możemy tworzyć setki tysięcy różnych potraw. Dlaczego robimy te różnie nienaturalne i niewynikające z uwarunkowań biologicznych rzeczy? Dla własnej wygody i przyjemności. Co więcej, kierowani pragnieniem przyjemności wykorzystujemy możliwość jedzenia w sposób, który nie ma nic wspólnego z zaspokajaniem głodu. Jemy lody, bombonierki i cukierki nie po to, aby się nimi najeść, ale wyłącznie dla przyjemności. Nikt jednak nie wynika nienaturalności tego procederu krzycząc, że to złe. Nikt nie mówi, że trzeba jeść wszystko tak jak rośnie, a zboczeniem jest specjalne zamrażanie pokarmu, żeby zjeść coś lodowatego. Dzieje się tak dlatego, że przekraczanie biologicznych uwarunkowań nie jest złe i akurat w kwestii jedzenia praktycznie wszyscy są tego świadomi, bo żyjemy w kulturze która to akceptuje od zawsze. Tylko z seksem nie wiadomo czemu niektórzy ludzie się "wściekają" i próbują wmówić, że prymitywna, zwierzęca kopulacja jest jedynym słusznym sposobem realizowania seksualności przez ludzi.


Pn lip 30, 2007 17:25
Zobacz profil
Post 
rozalka napisał(a):
To może przejdź na protestantyzm. Tam będzie Ci lżej, skoro tak uważasz.


Nie mialem pojecia ze jest to dzial nabijania sie z innych wyznan :x


Pn lip 30, 2007 18:44
Post 
Zencognito napisał(a):
Nie chodzi o nazewnictwo, ale postawę "nasienie musi być w pochwie". Uzasadnianie takiego myślenia naturą to sugerowanie że o ludzkim zachowaniu mają decydować biologiczne/genetyczne uwarunkowania, a postępowanie według genetycznych uwarunkowań jest właściwe właśnie dla zwierząt. W świecie zwierząt narząd jest odpowiedzią na potrzebę wynikającą z prymitywnych instynktów. Jeśli człowiek decyduje się nie wykraczać poza te uwarunkowania to jest to równorzędne z decyzją o stosowaniu zwierzęcego myślenia.


Mnie tez ten nakaz "nasienia w pochwie" boli osobiscie i jako wierzacego, praktykujacego katolika.
Jestem ciekaw kiedy moj spowiednik spyta sie ile razy zona przezyla orgazm i czy nasienie sie nie wylalo na posciel?


Pn lip 30, 2007 18:47

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post 
Paschalis napisał(a):
Czy nie na tym polega naturalność aktu seksualnego, że jest on zgodny z biologicznymi dążeniami? I analogicznie, czy nie na tym polega jego nienaturalność, że jest sprzeczny z tymi biologicznymi dążeniami? Bo to w gruncie rzeczy od odpowiedzi na to pytanie zależy ocena moralności pettingu.
Czy pettingu... a może NPRu, w wersji, gdy się nie planuje dzieci... W rozumieniu biologii to działanie jest po porstu bez sensu - seks wtedy, gdy dziecka na pewno nie będzie, o czym my dobrze wiemy, i co nas do tego seksu motywuje (radość, że wreszcie faza III...)

Człowiek to jedno z niewielu stworzeń, w przypadku którego seksualność ma jeszcze inne, niebiologiczne zadania. Dlatego może być aktywny seksualnie bez względu na płodność, czego przecież nie uzasadnia biologia. Dlaczego zatem miałby się akurat tej biologii tak mocno trzymać?


Pn lip 30, 2007 18:50
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So cze 02, 2007 10:22
Posty: 1324
Post 
Mateola,

Jakoś mam wrażenie, że o akcie zgodnym z biologicznymi dążeniami i ocenie moralności aktu wypowiadają się w znacznej mierze ci, którzy nie mają problemów związanych z zakończeniem zamiarów prokreacyjnych.
Gdy stawia się pytania co wtedy, gdy nie planujemy już dzieci, bo je posiadamy - nie bardzo wiadomo co z tym dalej. Moralizatorzy milkną.


Pn lip 30, 2007 19:50
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post 
monika001 napisał(a):
Jakoś mam wrażenie, że o akcie zgodnym z biologicznymi dążeniami i ocenie moralności aktu wypowiadają się w znacznej mierze ci, którzy nie mają problemów związanych z zakończeniem zamiarów prokreacyjnych.
Gdy stawia się pytania co wtedy, gdy nie planujemy już dzieci, bo je posiadamy - nie bardzo wiadomo co z tym dalej. Moralizatorzy milkną.
To by jeszcze było pół biedy ;-) gorzej, gdy wypowiadają się głównie ci, którzy z założenia nie mają żadnych planów względem prokreacji. 8)


Pn lip 30, 2007 20:29
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 45 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL