Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt wrz 12, 2025 8:03



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 26 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2
 Historia Waszej religijności 

Jak wyglądała Twoja przynależność do religii?
Wyznaję religię, w której się wychowałem 43%  43%  [ 30 ]
Byłem wychowany religijnie, ale teraz już nie wierzę 12%  12%  [ 8 ]
Zmieniłem wyznanie w stosunku do tego w którym się wychowałem 6%  6%  [ 4 ]
Byłem wychowany bez religii, ale obecnie uważam się za osobę wierzącą 6%  6%  [ 4 ]
Wychowywałem się jako ateista/agnostyk i nadal nie wyznaję żadnej religii 6%  6%  [ 4 ]
Przez jakiś czas zerwałem z religią w której byłem wychowany, ale wróciłem do niej 28%  28%  [ 19 ]
Liczba głosów : 69

 Historia Waszej religijności 
Autor Wiadomość
Post 
A ja widzę pewne minimalne niedociągnięcie - czy to, że zostałem ochrzczony, przystąpiłem do określonych sakramentów, ale cały czas pozostawiano mi wolny wybór, można określić jako wychowanie w danej religii?


Crosis


Pt wrz 29, 2006 16:19

Dołączył(a): So lis 11, 2006 16:14
Posty: 7
Post 
Wybrałam odpowiedź:

"Byłem wychowany bez religii, ale obecnie uważam się za osobę wierzącą"

- To niesamowita łaska. Czasem wydaje mi się, że naprawdę prościej jest uwierzyć i zaufać Bogu kiedy wychowuje się bez religii w domu, nie ma jakiś stereotypów, ani szansy na to by się zrazić do religii, do Boga. Pod warunkiem, ze spotka się w końcu na swej drodze ludzi, którzy powiedzą ci Kim jest Bóg - ja miałam to szczęście. :-D


So maja 05, 2007 20:42
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn wrz 24, 2007 19:22
Posty: 6
Post 
Moi rodzice nie byli wierzącymi, ale uważały się prawoslawnymy. A ja najpierw rosłam również nie wierzy. Ale potem naszła wiarę w Boga. Teraz ja chadzam â kościół.


Pn wrz 24, 2007 22:05
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lip 01, 2007 16:51
Posty: 14
Post 
Zaznaczylam ostatnia odpowiedz, moja mama wychowywala mnie w wierze katolickiej a tata byl niewierzacy. Odwrocilam sie od wiary dosc dawno , przez wiele zylam calkowicie bez Boga. Kilka lat temu wpadla mi przypadkiem w rece ksiazka ksiadza Malinskiego i tam przeczytalam ,ze komus kto odszedl od Boga bardzo trudno znowu uwierzyc, musi na kogos takiego splynac laska Panska. Zrozumialam wtedy ,ze utracilam cos bardzo cennego, wierzac w Boga,zyjac wedlug jego przykazan czulam sie szczesliwsza. To chyba byl poczatek mojego powrotu, dzis moge powiedziec ,ze jestem wierzaca.


So wrz 29, 2007 23:29
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sty 25, 2007 21:55
Posty: 409
Post 
Crosis napisał(a):
A ja widzę pewne minimalne niedociągnięcie - czy to, że zostałem ochrzczony, przystąpiłem do określonych sakramentów, ale cały czas pozostawiano mi wolny wybór, można określić jako wychowanie w danej religii?


Crosis


Identyczna sytuacja, więc na razie wstrzymuję się od głosu.

_________________
I recognise...
Myself in every stranger's eyes


N wrz 30, 2007 9:56
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49
Posty: 10063
Lokalizacja: Trójmiasto
Post 
Wychowałem się w tradycyjnie katolickiej rodzinie. Mama uczyła mnie modlić jako malucha, chodziliśmy do kościoła. Ojciec - nie, tylko na komunię czy bierzmowanie.

W początku podstawówki przyszedł kryzys - z pół roku omijałem kościół szerokim łukiem, nie modliłem się itp. Po czym sam doszedłem do wniosku, że chcę wierzyć w Boga, chce się modlić - że chcę, aby mój katolicyzm był faktyczny,a nie tylko z metryczki wynikający.

Jeśli ktoś chodzi do kościoła z przyzwyczajenia - to prawie na pewno kiedyś przyjdzie moment, gdy zada sobie pytanie, przy jakimś kryzysie czy problemie: co ja tu robię? po co?

Do wiary trzeba dorosnąć. Dojść do niej, samemu. Początek może dać rodzina, wychowanie katolickie - ale do Boga trzeba dojść samemu. Nikt za ciebie tego nie zrobi.

_________________
Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)

Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www


N wrz 30, 2007 14:27
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): Wt sie 23, 2005 12:43
Posty: 51
Post 
U mnie było ciekawie... Wychowany w rodzicie "wierzącej, nie praktykującej", rodzice nie posyłali mnie do kościoła (poza tym pracowali w niedziele, nie mieli nawet kiedy ze mną pójść), kilka razy wysłali mnie z sąsiadami ale marudziłem ,że do kościoła daleko ,a i nudno tam. I tyle było chodzenia... Była pierwsza spowiedź przy 1-szej Komunii... na wiele lat ostatnia. W wieku 11 lat zaczeła się zbiórka na budowe nowego kościoła, tuż pod moim blokiem (aby dowcipnie określić odległość można powiedzieć ,że wychodząc na balkon jestem bliżej ołtarza niż niektórzy na Mszy :D ) ja byłem bardzo przeciw bo myślałem ,że rodzice będą mnie wysyłać do kościoła, ale gdy miałem 12 lat kościół (właściwie kaplica) staną ,a rodzice nic mi nie mówili więc było ok. I po kilku latach zaczełem chodzić do kościoła. Dlaczego? Po co? Nie mam zielonego pojęcia :) Wiem ,że na początku czułem się jakby "ktoś" mi kazał (tyle ,ze nikogo takie nie było), chodziłem mimo ,że Msza mnie nudziła i nie miałem pojęcia co tam się dzieje. Po ok. roku-dwóch poszedłem pierwszy raz po wielu latach do spowiedzi. Po co? Niewiem, wiem ,że musiałem.
Skończyłem gimnazjum, byłem tak wkurzony na swoją klasę ,że miałem gdzieś wybór LO, rodzice mi różne licea ale ja mówilem "nie", aż mi zaproponowali pewne LO o którym nic nie wiedziałem, gdzie jest, jakie jest, nic! Ale poczułem ,że to to, złożyłem tyko tam papiery (okazało się potem ,że było to LO katolickie). Spędziłem tam 3 najlepsze lata życia, i zaczynałem powoli coraz głębiej wierzyć aż na 2-gim roku zechciałem iść do seminarium. Pomine tu pasmo cudów i nieprawdopodobnych zbiegów okoliczności które doprowadziły do tego ,że do seminarium jednak poszedłem, powiem tylko ,że Panu Bogu wypominałem ,że troche zbyt dobitnie działa :D

Śmieszna sprawa ale pierwszym ks. z którym gadałem (nie licząc ks. katechetów na religii) był rektor przyjmujący mnie do seminarium :)
Przy składaniu papierów zadano mi pytanie: po co idziesz do seminarium? I kurde nie wiedziałem. Teraz już wiem, pierwszy rok był po to abym zaczął prawdziwie wierzyć, niewielu idzie z takich pobudek ale u mnie chyba tak jednak było. Ten rok dał mi dużo, nauczyłem się w co wierze (nie z wykladów, ale z praktyk duchowych), zobaczyłem jak działa kościół, pojeździłem na Oazy (pierwsze moje spotkanie z takimi grupami) i teraz dopiero zachciałem być księdzem. Lepiej późno niż wcale :P
Jak tak na to patrze to dziwnie ale zdecydowanie mnie Pan Bóg prowadzi :D

_________________
Internet się zmienia, nadchodzi Muczacza


Wt paź 02, 2007 18:00
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lip 26, 2007 17:46
Posty: 2030
Post 
Cóż, wychowałam się w katolickiej rodzinie, ochrzczono mnie i wysłano do pierwszej komunii. Później religia katolicka przestała być mi bliska. 12 lat temu, tuż przed bierzmowaniem zerwałam ostatnie więzy łączące mnie z tą religią.

_________________
Jestem panteistką.
"Nasze ciała są zbudowane z pyłu pochodzącego z gwiazd (...) Jesteśmy dziećmi gwiazd, a gwiazdy są naszym domem. Może właśnie dlatego zachwycamy się gwiazdami i Drogą Mleczną."
(Carl Sagan)


Wt paź 02, 2007 18:06
Zobacz profil

Dołączył(a): So mar 24, 2007 11:15
Posty: 312
Post 
myślę, że wszystkie kolejne dziwne przypadki, które mnie spotkały w życiu wynikają z mojego marzenia: kiedyś po spotkaniach ze świadkami Jehowa wpadłam w panikę, że może te wszystkie religie to lipa i pamiętam jak dziś, że wtedy bardzo zapragnęłam, aby On istniał, chyba niczego już tak gorąco nie pragnęłam w życiu, jak wtedy. Pomyślałam wtedy, że jeśli kiedyś ktoś mi udowodni, że On nie istnieje, to będzie to najgorszy dzień w moim życiu.
nie chce zdradzać szczegółów, ale w życiu zdarzyło mi się kilka dziwnych rzeczy. Nie lubię się modlić dla zasady, ale kilka razy w życiu się pomodliłam. Zauważyłam, że po intensywnym wierzganiu nogami, wędrowaniu własnymi ścieżkami, kiedy czułam, że sytuacja zapętla się mi na szyi, i w pewnym momencie przyznaniu, że sama nie dam rady, ale z jednoczesnym szczerym poczuciem, że dostosuję się do wszelkiej formy pomocy udzielonej przez Boga , wszystkie moje modlitwy zostały wysłuchane.
Pewnie trochę naciągam, ale to tak z przymrużeniem oka:
zawsze miałam problemy z regulacją cyklu miesiączkowego i stosowałam czasami antykoncepcję. Obecnie absolutnie nie mogę pozwolić sobie na trzecie dziecko (nie z powodów finansowych czy lokalowych), ale postanowiłam przynajmniej spróbować rozwiązać problem zgodnie z nauczaniem KRK, wiedząc, że dużo ryzykuję. I wiecie co, wyregulowało mi się 8)


Śr paź 03, 2007 10:22
Zobacz profil
Post 
A ja byłem wychowywany w rodzinie katolickiej i praktykującej ale bardzo szybko stracilem wiare ;/ dokosciola chodizlem bo rodizce kazali i buntowalem sie !! modlitwa? jak mi sie przypomnialo i to na odczepnego ..dzis jest inaczej pare miesiecy temu poczytalem o św Pio i nie wiedząc czemu zaczełem chodizc do spowiedzi i prawdziwe przezywac msze św ...mysle tez ze wpływ na to mial lęk i strach przed smiercią i codzienna myśl o zbawieniu i niebie ...pozdr


Śr paź 03, 2007 12:08

Dołączył(a): So mar 24, 2007 11:15
Posty: 312
Post 
Cytuj:
I wiecie co, wyregulowało mi się

dodam tylko, że samo, bez pomocy lekarza endokrynologa oczywiście :)


Śr paź 03, 2007 13:33
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 26 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL