Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N paź 05, 2025 6:31



Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 27 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2
 Świętość i prawda? - czy zgoda i przysłowiowy święty spokój 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24
Posty: 4028
Post 
Berea napisał(a):
Każda inna religia jest zwiedzeniem i prowadzi na manowce, a wyznawcom tychże religii bardzo współczuję.

Z charakteru Twojej wypowiedzi wynika, że Tobie jest ich żal, a nie że im współczujesz. Do współczucia konieczne jest zrozumienie i empatia, Ty zaś wyrażasz żal że oni nie są chrześcijanami.


Śr paź 31, 2007 16:49
Zobacz profil

Dołączył(a): So paź 15, 2005 16:29
Posty: 448
Post 
Współczuję im, bo sama pamiętam siebie w stanie, kiedy jeszcze żyłam bez Boga i Duch Pański nie mieszkał we mnie.
W tym sensie mogę być empatyczna.
Nikt, kto nie ma Ducha Chrystusowego, nie jest Jego( czyli nie jest chrześcijaninem, choćby tak o sobie twierdził)- tak mówi Słowo Boże , nie ja.
Bardzo pragnę ich nawrócenia i dlatego dzielę się świadectwem z każdym , kto zechce słuchać.


Cz lis 01, 2007 18:25
Zobacz profil
Post 
A więc…… zgoda i przysłowiowy święty spokój.
Taka postawa ma i swoje uzasadnienie. Wszak Dobry Bóg stworzył ludzi, więc mogę a może i powinienem akceptować ich takimi jakimi są. Oby tylko nie popaść w grzech pychy. Boże wystrzegaj mnie przed grzechem pychy. Boże – owszem, jesteś niewysłowioną Prawdą objawioną w Jezusie Chrystusie, który jest Drogą Prawdą i Życiem, ale… nie czyń mnie pysznym/pyszną wtedy, gdy będę musiał/musiała przyznać to publicznie. Wierzę w to…. W swoich czterech ścianach, ciasnej celi swej duszy i podczas nabożeństwa…
Poza tym… nie chcę być pyszny/pyszna, bo poznawszy Prawdę muszę szanować… inne prawdy…
Nie, wcale nie kpię, chociaż tutaj – wszak to nie ambona – tylko internetowe forum – stwierdzenia o Prawdzie wywołują o chrześcijan uśmieszek politowania i nieustający zarzut o grzech pychy.
A to pyszałek… zna drogę do prawdy…., jak on śmie… wszak do prawdy wiele dróg prowadzi a najlepsze wykuwają się w ogniu dyskusji różnych prawd… tam bowiem w tym piecu dyskusji z wielu opinii ustalimy konsensus prawdy (aż chce mi się napisać…. Że go przegłosujemy).
Świat, w którym istnieje podział na chrześcijan i wyznawców innych Religi znika na moich oczach. Czy to dobrze? Dlaczego nie. Chrześcijaństwo oferuje tylko jedną z wielu dróg duchowego rozwoju, taką samą jak islam czy np. hinduizm. Nic więcej. I nic więcej nam nie potrzeba do zgody. Bo tam gdzie jest objawiona Prawda zgody być nie może. Nie dlatego, że pan Jezus nie przyszedł by głosić pokój ale postawić naprzeciw siebie syna i ojca itd., lecz dlatego, że sprowadzamy, kastrujemy objawiona Prawdę do rangi opinii i takiej samej drogi rozwoju, jak inne.
Kocham święty spokój. Tylko dzięki niemu nie muszę (a i też nie chcę) ogłaszać Prawdy o Objawionym Wcielonym Słowie. Nic nie muszę. Jestem zadowolony. Nie śmiem nawet, w obawie przed zarzuceniem mi pychy bądź przysłowiowej islamizacji, faszyzacji itp., głośno wspominać, iż istnieje tylko jedna Droga, Prawda i Życie.
To byłoby doprawdy niesmaczne i jakież nietolerancyjne.
Owszem, szanuję chrześcijaństwo, przyczyniło się do rozwoju kultury, cywilizacji itd., ale to chyba jedyna pozytywna wartość wynikająca z niego. Nic poza tym. Innej roli dla chrześcijaństwa już nie ma.
A przede wszystkim chrześcijaństwo nie może (byle tylko nie nazwać go pysznym) rozsądzać tego co jest dobre a co jest złe, wszak objawienie ma służyć człowiekowi nie w poznaniu dobra, zła i drogi zbawienia, ale temu szczególnemu duchowemu rozwojowi służącemu mnie samemu.
Mam uwierzyć w objawienie? Mam uwierzyć, że istnieje Prawda Objawiona….
BUhahahahahaha, a dlaczego? Przecież to niesprawiedliwe. Nieludzkie i złe, że Bóg objawił się w historii na jakimś przysłowiowym zadupiu cywilizacji. Przecież nie oddam swej wolności swej opinii, na rzecz autorytetu wynikającego z Objawienia.
NIE MA MOWY. Nie na tym polega chrześcijaństwo, lecz na współistnieniu wielu dróg, wielu wartości, po prostu żyjmy dobrze (w naszym subiektywnym mniemaniu) i pozwólmy Bogu osądzić co jest dobre a co złe, my o tym nie wiemy, a na pewno nie wiemy tego z objawienia.
Niech żyje święty spokój, czy tu, czy gdzie indziej, w każdej przestrzeni.
Bo Prawda Objawiona ma pewną okropną wartość, mianowicie… ta Prawda domaga się wyłączności, a kto się dzisiaj na to zgodzi??
Nie mogę się na to zgodzić. Wolę rozpłynąć się w różnorodności dróg i duchowych ścieżek. Wolę zanurzyć się w świętym spokoju bezwyłączności i nieokreśloności.
Ale czy coś mi za to grozi?
Owszem… grozi mi chrześcijaństwo bez Chrystusa, chrześcijaństwo bez Objawienia, chrześcijaństwo bez Boga.
A jaka czeka mnie nagroda?
Jest i taka, czeka na mnie bóg pocieszyciel pod wieloma imionami, bóg obrońca moich słabości, bóg adwokat każdego mojego upadku i grzechu, bóg, który kocha i wybacza wszystko, cokolwiek zrobię, bóg, który nie ogranicza moich chuci, zmysłowości, woli…
bóg, który niczego nie wymaga i pozwala na wszystko, bo nie dość, że jestem słaby (i miast po chrześcijańsku z trudem stawać się podobny do Ojca, który jest w niebie) i ma mnie takim, jakim mnie stworzył to mam swe określone potrzeby - no a który ojciec będzie zabraniał spełniania życzeń swoim dzieciom – wiadomo tylko ojciec zły.
A ja tak bardzo chcę i pragnę spokoju i poszanowania mnie, dlatego muszę poddać w wątpliwość to co oddziela mnie od innych ludzi. A przyznajmy PRAWDA nas do nich nie zbliża. Do nich zbliża nas kompromis, niewiążące opinie, a Prawda to tylko niepotrzebny balast, garb, który wstydliwie ukrywa się pod coraz bardziej obszernymi poglądami, pod którymi garb znika.
Widzę takiego garbatego i już chce mu powiedzieć… o ty pyszny, ty… obnosisz się tu pomiędzy nami z tą swoją Prawdą Wieczną i Objawioną w Osobie Pana Jezusa, wstydź się ty pyszałku bo kto to widział, żeby dzisiaj, w nowoczesnym świecie tak kurczowo się jej trzymać. E… nie szanujesz innych poglądów, dróg i ścieżek, nie szanujesz całego duchowego doskonalenia ludzkości. Siejesz wojnę i zniszczenie w świecie, w którym każdy pogląd musi być równy innym.
Szanuj pokój i dobro drugiego człowieka, pochyl się nad nim i żałuj go zamiast zaprzestać grzechu i powiedzieć… idź i nie grzesz więcej. Szanuj jego duchowość i dyskutuj, broń boże nie głoś Prawdy bo to go zaboli. Nie krzywdź innych, bo nie masz prawa oceniać nikogo, a kto wie jak nas sądzić daleki niepoznany i nieobjawiony Bóg, który może jest a może nie ma go. Więc po co się spierać.
Chwała niewierzącym teologom i chrześcijanom negującym jedyność wiary i tym, którzy upatrują w Bogu jedynie osobę, która czyha na wolność każdej jednostki ludzkiej.
Dlaczego chwała im…. Ano dlatego, że sławią człowieka.
Jednoczą się w imię miłości do niego posiadając przy tym jednego wroga, jest nim Bóg. O ten ma za uszami, kazał mordować, palić itd. Uczynił potop i nie zapobiegł wojnom, Hitlerowi i Stalinowi. To jego wina.
Święty spokój niesie ze sobą rezygnację z tradycji, reguł, nakazów i zakazów. Bo przysłowiowy święty spokój głoszony jest nadal w imię religii, religii jednak nieslużącej zbawieniu, lecz jedynie dobru człowieka. Bo święty spokój jest dobrą nowiną współczesnego człowieka, nowiną głoszącą dokładnie to, czego człowiek potrzebuje, pobłażania, wygody, pełnej wolności dla postaw i czynów w imię….. e…. nie… żadnej wartości transcendentnej, a jedynie w imię…. Człowieka.
Dlatego Objawiona Prawda nie może być Pełnią Prawdy, nie może być Drogą Prawdą i Życiem. Jest tylko jednym ze sposobów wyrażania duchowości rodziny ludzkiej. Ani lepszym ani gorszym. Nie ma o co się spierać.
Dlatego wybieram człowieka, mojego brata buddystę i hinduistę, których droga także prowadzi do boga.
I tyle refleksji na dzisiaj


Cz lis 29, 2007 17:33

Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24
Posty: 4028
Post 
Buddyjska droga z założenia nie prowadzi do Boga. Przekonania możesz sobie mieć jakie chcesz, nikt ci nie każe być wewnętrznym konformistą. Po prostu w dyskusji nie ma sensu wychodzić z postawy "ja mam rację i tyle", bo wtedy zwyczajnie dyskusja nie ma sensu. Jak by wyglądała dyskusja, gdyby każdy z zakutym łbem pchał przed sobą swoją prawdę absolutną niczym spychacz?
Outsider: Mój Bóg jest prawdą ostateczną!
Zencognito: Twój Bóg po pewnym czasie umrze, a niebo nie będzie wieczne.
Outsider: Nieprawda, Objawienie jest inne.
Zencognito: A właśnie że prawda, bo tak nauczał Buddha.
Outsider: Nieprawda, to ja mam rację, bo po mojej stronie jest Objawienie.
Zencognito: Prawda, to ja mam rację, bo po mojej stronie jest Dharma wszystkich Buddhów.
Outsider: Moja jest tylko racja...
Zencognito: Buuuuu!
Outsider: i to święta racja...
Zencognito: Hańba!
Outsider: Bo nawet jak jest twoja, to moja jest mojsza niż twojsza... że właśnie moja racja jest racja najmojsza!

Jaki jest sens takich postaw na forum dyskusyjnym?


Cz lis 29, 2007 21:02
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06
Posty: 4608
Post Re: Świętość i prawda? - czy zgoda i przysłowiowy święty spo
Hej Zen! :)
Pewnie nie zauważyłeś?
outsider napisał(a):
(...) proszę osoby niewierzące o niewypowiadanie się w tym temacie - dziękuję.

Myślę, że chodzi o osoby nie wierzące w Boga :)

_________________
"Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
Obrazek
"Inter faeces et urinam nascimur".


Cz lis 29, 2007 21:42
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24
Posty: 4028
Post 
Ups, rzeczywiście nie zauważyłem.


Cz lis 29, 2007 22:43
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
outsider napisał(a):
I tyle refleksji na dzisiaj


Moim zdaniem chodzi nie tyle o cel, ale o konkretne środki. Powiedzmy, że jesteśmy kibicami naszej drużyny narodowej. Razem śpiewamy nasz hymn na trybunach, ale ja dodatkowo gwiżdżę, gdy grany jest hymn przeciwnika. Jak Ty nie chcesz gwizdać, to zarzucam Ci konformizm, polityczną poprawność czy dążenie do świętego spokoju za wszelką cenę. Tymczasem Ty możesz po prostu być przekonany, że pewnych działań nie należy podejmować, nawet jeśli miałyby one zwiększać szanse na zwycięstwo naszej drużyny.


Pt lis 30, 2007 9:54
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz sie 12, 2004 15:17
Posty: 1998
Post Re: Świętość i prawda? - czy zgoda i przysłowiowy święty spo
outsider napisał(a):

Jak to jest z tą naszą wiarą? Jak to jest z naszą tożsamością katolicką, albo chrześcijańską (pewnie nie tylko katolicy odwiedzają to forum.
Czy forum dyskusyjne z racji swej definicji jest miejscem w którym prowadząc dialog zapominamy o swej chrześcijańskiej tożsamości na rzecz porozumienia na wirtualnie zielonych stronach dyskusyjnego forum?
W imię czego drodzy userzy? W imię wirtualnej dyskusyjnej zgody pozbywamy się na czas kilkania w klawiaturę naszej tożsamości - stawiając ją obok biurka i zamieniamy się w wirtualne zwierzę bez chrześcijańskich właściwości?
Bo to forum dyskusyjne... a nie ambona, to nie kościół, żeby nawracać... tu się dyskutuje a nie nawraca.
Tylko czy nie popełniamy wobec siebie jakiegoś gwałtu?
Czy może chrześcijaninem jestem poza wirtualną przestrzenią?
A w niej... jestem wirtualnym dyskutantem mającym na celu luźną wymianę zdań.


Wielu jest takich którzy pamiętają o swojej chrześcijańskiej tożsamości na forum czy nawet widzą w tym sens swej aktywności forumowej.
Są tacy dla których zaangażowanie na forum ma właśnie prowadzić do wzrostu duchowego w wierze, wymianie zdań na tematy wiary która przyczyni się do pogłębienia i umocnienia swej tożsamości chrześcijańskiej, uzyskania informacji potrzebnej do swego wrastania chrześcijańskiego.
Wielu sens swego bycia na forum widzi w tym że Słowem, przez życzliwy komentarz może pomóc innym w znalezieniu drogi do Boga.

A co do utraty chrześcijańskiej tożsamości na forum, właśnie wtedy gdy ktoś rzucając się wir dyskusji, bezmyślną wymianę zdań bez żadnego celu będącą jedynie przepychankami i kłótniami gdy coś takiego zauważa że rozmywają się wartości to stąd wynika brak aktywności na forum.
Właśnie z dojrzałości że nie chce utracić swej chrześcijańskiej tożsamości wycofuje się z takich dyskusji które są z tym sprzeczne i nie bierze w nich udziału.


So gru 01, 2007 9:54
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz gru 06, 2007 20:17
Posty: 5
Post dlaczego mamy potepiać wierzaćych inaczej?
Drogi Outsaiderze, dziwi mnie Twoja postawa, bo przecież tak już jest, że zawsze istnieją odmienne opinie i to właśnie dzięki tej różnorodności możemy dyskutować i przez rozmowę poznawać punkt widzenia drugiego człowieka. Przecież sam Jezus powiedział: "Cokolwiek uczyniliście jednemu z braci moich najmniejszych, mnieście uczynili". Nie widzę powodu, dla którego miałabym uważać ludzi o odmiennych poglądach za gorszych, a siebie za głosicielkę Prawdy. Wierzę w Boga-jestem katoliczką, to fakt, ale sądzę, że dyskusje z różnymi ludzmi, pozwalają na odkrywaniee PRAWDY każdego dnia na nowo: prawdy o sobie i drugim człowieku. Nie da się nikomu narzucić Wiary, Prawdy i Mądrości, bo zdobywa się je w wyniku własnego doświadczenia. Mam koleżankę, która twierdzi, że nie wierzy w Boga; mimo że różnią nas poglądy religijne, lubimy się i często rozmawiamy, bo własnie dzięki wzajemnej konfrontacji, mamy okazję wyrażać własne poglądy i co więcej szanujemy je wzajemnie. Zauważyłam, że ta moja koleżanka, sama często nawiązuje na tematy religijne, tak więc: po pierwsze nie narzucajmy nikomu tego co ma myśleć, bo to rodzi bunt, ale dajmy czasowi czas...To nie jest rezygnacja z własnej tożsamości, to szacunek drugiego człowieka. :-)

_________________
"Kiedy staramy się być doskonalszymi niz jesteśmy, wszystko wokół nas staje się doskonalsze"P.C


Cz gru 20, 2007 23:34
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz sie 12, 2004 15:17
Posty: 1998
Post 
Widzisz, Mika, ty dopiero weszłaś na to forum ale gdy jest się na tym forum dłużej uwikłanym w różne dyskusje, śledząc wątki lub biorąc w nich udział często zaczyna się zauważać w sobie, że zaczyna dziać się coś złego.
Gdzieś rozmywają się wartości, gubi się to co najważniejsze, traci się bezproduktywnie czas nieraz dość długo na jakiś przepychankach słownych na forum, i to na luźnych wymianach zdaniach, gdzie zapomina się o tym co powinno stanowić punkt odniesienia dla chrześcijan.
Dlatego należy pamiętać o swej chrześcijańskiej tożsamości w czasie dyskusji na forum. Jednym z wyznaczników tej chrześcijańskiej tożsamości podczas dyskusji jest szacunek dla drugiego człowieka, ale oprócz tego chyba jeszcze coś innego określa chrześcijańską tożsamość.

Dlatego to dość ważne pytanie, nad którym warto się zastanowić, co stanowi moją chrześcijańską tożsamość, o której należy pamiętać i nią się kierować biorąc udział w forum.


Wt gru 25, 2007 12:38
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz gru 06, 2007 20:17
Posty: 5
Post Droga Akacjo
Wiem , że wiara wymaga stanowczego określenia swojej tożsamości światopoglądowej. Nie chodzi mi o to, aby się jej wyrzekać lub ulegać konformizmowi, jednak czasami warto spojrzeć na świat oczami drugiej osoby, aby ją zrozumieć. Uważam, że na początku należy słuchać, dopiero później pokazywać inny punkt widzenia: prawdę ewangeliczną. Być może masz rację, że moje stanowisko w tej sprawie wynika z niewystarczająco silnej tożsamości religijnej, ale póki co, ja tak uważam i w ten sposób chcę budować relacje z innym ludźmi. :-) Według Ciebie, jak należy traktować człowieka, który ma inne zdanie, inne poglądy, inną wiarę(?): należy mu powiedzieć, że nie ma racji, że jest głupi, że nie zna prawdy? TYlko zastanówmy się jaka będzie wówczas reakcja danej osoby? Bunt, zamknięcie się na nasze słowa; nikt nie lubi jak ktoś mu narzuca punk widzenia. warto więc zastanowić się, co zrobić , aby nasze słowa nie odbijały sie jak od ściany a wszelki trud ewangelizacji nie był syzyfową pracą.

Zdaję sobie sprawę, że pewnie wielu z uczestników tego forum uzna mnie za osobę, która jeszcze nie odkryła Objawionej Prawdy, że nie dostrzegam Boga w moim życiu. Cóż, trudno mi tak naprawdę jednoznacznie na takie zarzuty odpowiedzieć, ale sądzę, że każdego dnoa szukam Boga na nowo: w tym co stworzył-również w drugim człowieku, zaś z mojej strony nieszczerością byłoby gdybym sie z Wami zgodziła. pozdrawiam serdecznie

_________________
"Kiedy staramy się być doskonalszymi niz jesteśmy, wszystko wokół nas staje się doskonalsze"P.C


Pt gru 28, 2007 22:53
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz sie 12, 2004 15:17
Posty: 1998
Post Re: Droga Akacjo
Mika72 napisał(a):
Uważam, że na początku należy słuchać, dopiero później pokazywać inny punkt widzenia: prawdę ewangeliczną. Być może masz rację, że moje stanowisko w tej sprawie wynika z niewystarczająco silnej tożsamości religijnej, ale póki co, ja tak uważam i w ten sposób chcę budować relacje z innym ludźmi. :-)


W gruncie rzeczy masz rację jak należy budować relację z innymi ludźmi, że należy słuchać i potem dopiero pokazywać inny punkt - prawdę ewangeliczną.
Nie twierdziałam wogóle, że nie masz silnej tożsamości religijnej.
Chodziło mi o to, że jako nowa użytkowniczka forum nie wiedziałaś z czego wynikał postawiony przez Outsidera problem. Otóż będąc na tym forum dłużej uczestnicząc w dyskusjach zauważa się że gdzieś rozmywają się wartości i będąc uwikłanym w rożne walki na forum traci się chrześcijańska tożsamość. Stąd walka by zachować chrześcijański charakter forum i co należy czynić biorąc udział w forum by tą chrześcijańską tożsamość na forum zachować.


So gru 29, 2007 9:27
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.   [ Posty: 27 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL