Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Śr lis 05, 2025 21:07



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 32 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona
 Dziecko, codzienność - sens... 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Śr cze 13, 2007 12:14
Posty: 113
Post 
1. rozalko: jeszcze nie miałam okazji pogratulować ci!

2. ikm: ja jestem w domu pawie od początku ciąży! nie z wyboru ale z powodu zagrożenia poronieniem... byłam nawet w szpitalu... tak długo marzyliśmy o dziecku, staraliśmy sie dobrze przygotować, wyniki badań mam dobre, ale podobno teaz coraz częściej zdarzają sie takie komplikacje, włąściwie nie wiadomo dlaczego, chyba całe środowisko źle wpływa na ciążę.... i powiem ci: ja juz nie mogę wytrzymać, a na razie tylko leżę bo i tak nic innego robic nie mogę a co bedzie jak do tego dojdą nowe obowiązki, a ja już jestem wyczerpana i znudzona? też nie jestem typem domatorki a może całą ciążę tak spędzę, i martwię się bo pragniemy dziecka ale skoro ono mnie już teraz tak "zniewala" czy ja je wogóle polubę?

finanse: choc płacą mi 100 to i tak ominą mnie premie przez najbliższe 2 lata, a dziecko kosztuje i teraz jeszcze leki...

a miało byc tak fajnie :(


Cz sty 17, 2008 12:08
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr paź 17, 2007 8:34
Posty: 28
Post 
Andrea !

I będzie fajnie zobaczysz ! :D
Ja jestem tatą dwójki maluchów. Staramy sie razem dzielić obowiązkami.
Ale oczywiście mimo moich starań żona jest nieporównywalnie bardziej obciążona.
Zobaczysz dzieciątko szybko sprawi, że Twoje obawy odejdą na drugi plan. Po prostu zaczynacie nowe życie.

Życzę Ci wiele szczęścia. Będzie dobrze.


Cz sty 17, 2008 15:11
Zobacz profil
Post 
Do Andrei:
Andreo doskonale Cię rozumiem, że jest Ci trudno. Zwłaszcza, że pojawiły się komplikacje, których nie przewidziałaś wcześniej. Jednak światełkiem w tunelu jest to, że Ty marzyłaś o tym dziecku, pragnęłaś go, jest dla Ciebie wyczekiwanym przybyszem. Dlatego ja tak sobie myślę, że gdy ono się pojawi - Ty odżyjesz, naprawdę! :)
Moim zdaniem jesteś przygotowana psychicznie do tej roli. Ja nie byłam - to nas różni. Wiem, że mój egoizm był tu wielki, ale naprawdę myślałam że wszystko odbędzie się zgodnie z planem a tu nieoczekiwanie "zaciążyłam" zaraz po ślubie i do dziś się z tym nie pogodziłam, nie potrafię (stara i głupia....). Wiem, że teraz męczy Cię ta monotonia ale zapewniam - jak dziecko się pojawi to będziesz miała dużo zajęć:) I wtedy też zostanie spełnione Twoje marzenie - kolejną różnicą między namia jesty to, że ja takich marzeń nie miałam, nigdy nie marzyłam o dziecku. Nie czułam że chciałabym je mieć. No i teraz też tego instynktu jakoś nadal nie ma....
Dlatego Andreo - uszy do góry!!!!! :) Trochę cierpliwości i Twoje marzenie się spełni:)


Pt sty 18, 2008 20:09
Post 
Do Habemme: Nasz dzień? :shock: No cóż - mąz wstaje i wychodzi do pracy.
Córa wrzeszczy ze swojego pokoju, że chce mleko. Ja się zwlekam z łóżka nieprzytomn=na chociaż chciałabym pospać (jestem śpiochem z natury) i robie to mleko i kawę sobie jedniocześnie potem drugą, potem zabawa lub spacer ( w to samo miejsce bo tu nie ma gdzie pochodzić, osiedle blokowisko), czytanie książeczek, obiadek drzemka albo nie, w międzyczasie pranie sprzatanie, gotowanie obiadu dla męża, czasem moja mama zadzwoni (mieszka w innym mieście). Ja nie mam tu znajomych a ta rutyna mnie zabija :-( Potem mąż wraca z pracy - zmęczony oczywiście, podaję mu obiad i czasem biorę auto i jadę do marketu ale nie mamy pieniędzy to nic nie kupuje tylko łaże mięzdy półkami a potem mąż gra na kompie a ja oglądam tv czasem rozmawiamy wieczorem dłużej a potem sen a potem od rana to samo ...Bueeeee....


Pt sty 18, 2008 20:30

Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24
Posty: 4028
Post 
Ikm, ratuj się książkami! Serio piszę. Ubrawnij sobie życie barwami literatury pięknej, a inspiracja którą z niej wyciągniesz na pewno się nie zmarnuje. :-)


Pt sty 18, 2008 21:37
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt mar 19, 2004 19:24
Posty: 3644
Post 
ikm, mam kilka pytań. Gdzie czas na robienie czegoś wspólnie, całą rodziną? Może jakaś gra planszowa by się Wam przydała, Scrabble albo coś ;)
Czy obiad gotujesz też dla siebie czy tylko dla męża?
Czy jest w ciągu dnia chociaż jedna rzecz, którą bezwstydnie robisz dla samej siebie, bez myślenia o domu, mężu czy dziecku?

Mój mąż też wraca z pracy zmęczony i nie zawsze czeka na niego obiad. Wtedy robimy coś wspólnie na szybko albo zamawiamy pizzę ;)
Ja też nie mam tu zbyt wielu znajomych, których mogłabym odwiedzić w ciągu dnia, ale za to można to nadrobić wieczorem i wyjść do kogoś z mężem albo też zaprosić do siebie. Z doświadczenia wiem, że spędzanie wolnego czasu przed komputerem odmóżdża i na dłuższą metę się nie sprawdza. Trzeba wyjść do żywych ludzi!

Po przeczytaniu Twojej ostatniej wypowiedzi mam wrażenie, że obowiązki domowe są dla Ciebie poświęcaniem się, a nie radością. Może czasem warto powiązać je z jakąś intencją, żeby nie były takie puste? A może po prostu wzbudzić w sobie miłość do Pana Boga i Jego prosić o siły i radość? Mnie też czasem dopada rutyna, też ciężko i pod górkę. Jednak wtedy zapala mi się lampka, że jak tak dalej pójdzie, to zwariuję i staram się wprowadzić jakieś ożywienie. Cokolwiek, choćby coś bardzo drobnego. Ostatnio znowu wróciłam do wyszywania i bardzo mnie to odpręża. Myślę też o powrocie do czytania książek, ale na razie tylko myślę, bo póki co jest to dla mnie zbyt duży wysiłek intelektualny :D
Koniecznie też porozmawiaj z mężem o tym, co Cię trapi i z czym jest Ci ciężko. Może on po prostu nie widzi tego, że mógłby Cię w czymś odciążyć. A mężczyzna się nie domyśli, jeśli mu sama nie powiesz. W końcu to WASZ dom i WASZE dziecko.

Pozdrawiam :)

_________________
Co dalej za zakrętem jest?
Kamieni mnóstwo
Pod kamieniami leży szkło
Szło by się długo
Gdyby nie to szkło, to by się szło... ♪


So sty 19, 2008 13:11
Zobacz profil
Post 
Rozalko - obiad gotuję również dla siebie ale zjadam go w południe a mąż dopiero po powrocie z pracy:) Ponadto wspólne jedzenie obiadu jest trudne, gdyż moja córka jest wszędobylska i nie pozwala nam spokojnie zjeść :( ani nawet porozmawiać o tym co się zdarzyło bo wtedy nas przekrzykuje - tzn. głośno mówi swoje, żeby tylko zwrócić na siebie uwagę (ma 2 lata i nie rozumie pewnych rzeczy jeszcze a gaduła jest że hej :-) )

Co robię dla siebie? - tylko 1 rzecz - siadam na kompa jak córka w ciągu dnia śpi, to jest ta jedyna rzecz. Ale ona nie zawsze niestety śpi i wtedy nie mam nic czasu dla siebie, ewentualnie jakieś filmidło wieczorem obejrzę jak jest w tv coś ciekawego ale przeważnie nie ma, a wogóle my w TV mamy tylko 5 kanałów :-)

Co do znajomych - wszyscy pracują i w tyg. nie ma jak się spotkać, poza tym prawie nikt z moich znajomych nie ma dzieci. Tylko 1 koleżanka ma córeczkę ale ona mieszka w innym mieście i pracuje (jej mama się zajmuje dzieckiem w tym czasie). Pozostają weekendy i zawsze staramy się w niedzielę gdzieś wyjść do rodzinki - teściowie, moja mama - albo kogoś zaprosić ale czasem po prostu odsypiamy i dajemy córę na noc z sob/ na niedzielę do teściów i wtedy nareszcie nie trzeba wstawać w nocy (bo moja córa jeszcze się budzi w nocy i to ja zawsze wstaję:() na dodatek maruda jest i czasem wstaję kilka razy pod rząd i rano już jestem zdołowana i niewyspana (i niech nikt mi nie wmawia że do tego da się przyzwyczaić - ja się nie przyzwyczaiłam!!!!)

Weekendy - problem w tym, że ja po całym tygodniu siedzenia w domu najchętniej każą minutę weekendu spędziłabym poza domem i czynnie albo ze znajomymi - i czywiście z mężem, a mój mąż wręcz przeciwnie!!! On po całym tygodniu chce sobie odpocząć w domu, poleżeć,pomyśleć spokojnie albo pograć na kompie i takie tam. To powoduje, że co tydzień są z tego powodu sprzeczki :-(

Masz rację - jest to dla mnie poświęcenie to całe siedzenie w domu bez pracy zawodowej, gdyż nie jestem typem domatora absolutnie i nawet gdy miałam z pracy L4 to zawsze mi się nudziło w domu. Gdy jeszcze nie miałam męża ani dziecka i widziałam na chodniku matkę z wózkiem, to dosłownie robiło mi się niedobrze na samą myśl że ja też mogłabym tak "skończyć" - ale to określiłam :shock: - ale tak właśnie było. Dziś 1-szy raz wzbudziełam w sobie intencję - może te moje "dołki" przynajmniej jakoś spożytkuję w ten sposób.


Pn sty 21, 2008 14:24
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 20, 2007 19:04
Posty: 15
Post 
To nie tak źle mieć dziecko za wcześnie. Pomyśl sobie jak będziesz spacerować z nastoletnią panną, realizować się zawodowo, a Twoi rówieśnicy w tym czasie będą walczyć z pieluchami i niewyspaniem. Wtedy świat będzie wyglądał zupełnie inaczej. :-D
A teraz powinnaś znaleźć chwilę czasu i zastanowić się spokojnie co można poprawić w tej Waszej codzienności. Dlaczego Mała nie śpi regularnie, dlaczego musi zwracać na siebie ciągle uwagę, dlaczego nie rozmawiacie z mężem w ciągu tygodnia i może jak przez tydzień możesz zorganizować weekend tak, aby był dla Was wszystkich odpoczynkiem. Krok po kroku może pójść lepiej. Zobacz co Ci najbardziej przeszkadza i od tego zacznij. Spróbuj zmienić na razie jedną rzecz. Jak się uda poczujesz więcej sił i może i zmienisz resztę. Pieluchy, obiady u telewizor potrafią zdołować każdego, dlatego nie należy pozwolić im sobą rządzić.
I nie czekaj aż Twój mąż coś załatwi za Ciebie. Kobiety pchają wózek - najcześciej.
A'propos dziecka, ono juz nie jest takie malutkie, aby nie moglo zając sie sobą. Powinno też o stałej godzinie spać. Poczytaj sobie jakieś pisma dla mam, tam często radzą jak to uzyskać.
A potem pójdź do fryzjera, solarium, cokolwiek. I juz masz pierwszy krok.
Pozdawiam,


Pn sty 21, 2008 15:13
Zobacz profil
Post 
Do Juli: dziękuję za podniesienie na duchu. Hmmm... Muszę pomysleć od czego zacząć :D
Córeczka niby spi w nocy regularnie ale się budzi 1 raz, wypija mleko i marudzi, potem chce wody potem znów mleko a jak nie dostaje to wrzeszczy.
Drogie mamy - czy macie jakąś modlitwę, choćby krótką, która podnosi Was na duchu w chwilach zwątpienia?


Pn sty 21, 2008 15:18
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 20, 2007 19:04
Posty: 15
Post 
spróbuj tu
http://www.sp.ceti.pl/sp/
10 minut oderwania się od rzeczywistości o dowolnej porze dnia. I za każdym razem inne Słowo podnoszące na duchu. Na mnie działa.
Moje dziecko tez sie budzi w nocy, je butelkę i zasypia. Spróbuj usypiać swoją regularnie w dzień, budzić i kłaść o tej samej porze, to samo z posiłkami. Będziesz miała więcej czasu dla siebie.
Nie zwracaj na nią ciągle uwagi. Niech sama załatwa swoje małe sprawy. Bo nie będzie dawała Ci spokoju. Nie reaguj natychmiast, tylko z drobnym opóźnieniem, tłumacz, proś o pomoc. A jak tatuś przyjdzie z pracy - to zaprowadź dziecko trochę do niego. Pewnie oboje się ucieszą.
Nie pamiętam w którym poście, ale było. Starajcie się robić więcej rzeczy razem, w trójkę. Wtedy sprawy najbardziej nudne stają się całkiem fajne. To nie tylko Twoje dziecko. Sorki za mentorzenie :x , pozdrawiam.


Pn sty 21, 2008 21:20
Zobacz profil
Post 
Dziękuję! Na pewno będę odwiedzła tę stronkę :-D


Wt sty 22, 2008 8:01
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 20, 2007 19:04
Posty: 15
Post 
I jak ikm? Jakieś zmiany? Pochwal się jak Ci idzie :lol:


Pn lut 04, 2008 14:55
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn kwi 30, 2007 18:52
Posty: 10
Post 
Mogę tylko zazdrościć wszystkim mamusiom które są przy swoich dzieciach a nie muszą pracować .Ja takiego szczęścia nie miałam musiałam zostawić rocznego syna i iść do pracy i choc był z moją mamą to dziś słyszę jak płacze kiedy wychodziłam do pracy.chorował często i jakoś to było.Pracowałam kiedy tylko się pojawiałam dziecko nie odstępowało mnie na krok w dzień nie spał zato w nocy dawał mi spokój z małymi dziećmi tak już jest że dużo czasu im trzeba poświęcić ale wierz mi że z upływem czasu będzie lepiej. Ale twój problem tkwi w tym że nie masz wolności takiej do jakiej przyzwyczajona bylaś przed urodzeniem dziecka i do tej roli nie byłaś przygotowana porozmawiaj z mężem aby usprawnić sobie życie, wspólnie się zastanówcie co wam sprawi radość może spacer może film a gdybyś chciała pogadać to możesz pisać ćhętnie z tobą pogadam.


Wt mar 04, 2008 21:06
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lip 26, 2007 17:46
Posty: 2030
Post 
Zencognito napisał(a):
Ikm, ratuj się książkami! Serio piszę. Ubrawnij sobie życie barwami literatury pięknej, a inspiracja którą z niej wyciągniesz na pewno się nie zmarnuje. :-)

Proponuję "Panią Bovary" Flauberta...

_________________
Jestem panteistką.
"Nasze ciała są zbudowane z pyłu pochodzącego z gwiazd (...) Jesteśmy dziećmi gwiazd, a gwiazdy są naszym domem. Może właśnie dlatego zachwycamy się gwiazdami i Drogą Mleczną."
(Carl Sagan)


Wt mar 04, 2008 21:25
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 28, 2008 19:25
Posty: 731
Post 
Zastanawiam się gdzie są kobiety którym posiadanie dziecka dodaje sił... To nie jest absolutnie krytyka ani w stronę ikm, ani niczyją inną. Jak to czytam to naprawdę robi na mnie ogromne wrażenie jak ciepłymi osobami jesteście i jak bardzo się staracie w nowej roli. Aczkolwiek ja... mam tak z bliska do obserwacji tylko jeden model "młodej mamy", która mimo "niechcianej" ciąży, mimo braku pomocy ze strony rodziców i teściów, mimo początkowej biedy, mimo wielu przeciwności losu, zdołała wyjść za mąż [za faceta który jest ojcem jej już teraz dwójki dzieci], wykształcić się (zaoczna szkoła policealna plus studia zaoczne teraz na ukończeniu), zrobić karierę zawodową... i osiągnąć wiele innych rzeczy. A jej dzieci przy tym też... mądre, grzeczne, fajne, zdrowe. I z mężem się dobrze układa. I przyznam, ze jest ta osoba dla mnie wzorem, układam sobie życie tak, by "docelowo" mieć podobne do niej. Inna wizja napawa mnie przerażeniem.
W chwili obecnej powoli zaczynamy się z partnerem starać o dziecko, na razie stosujemy NPR - trochę niedbale wprawdzie, bo unikamy tylko dni największego ryzyka (wolałabym nie zajść w ciążę "od razu" po odstawieniu antykoncepcji, ale to nie bezwzględny warunek), niebawem w ogóle przestaniemy (ślub w czerwcu, cywilny, nic nie stoi na przeszkodzie bym go brała będąc tak w 1-2-3 miesiącu ciąży). Jestem szczęśliwa... a gdy zostanę mamą... hehe tego to nikt nie wie jak będzie ;)
Pozdrawiam forumowe mamy i życzę wielu sił i wytrwałości, to na pewno trudna misja, o czym niebawem się przekonam ;)

_________________
Prof. dr hab. Joanna Senyszyn:
"Gdyby głupota miała skrzydła, minister Kopacz fruwałaby niczym gołębica."
http://powiedz-nie.c0.pl/


Śr mar 05, 2008 10:26
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 32 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL