Religie- walka czy pojednanie?
Autor |
Wiadomość |
fides
Dołączył(a): Pn kwi 07, 2008 8:08 Posty: 36
|
P.S. Pozostawmy moze decyzje samemu czlowiekowi.
|
Cz kwi 17, 2008 21:17 |
|
|
|
 |
Stanisław Adam
Dołączył(a): Śr sty 11, 2006 14:23 Posty: 3613
|
Radaromontis napisał(a): Kod: Monopol na prawdę mają chrześcijanie. Jeśli twierdzą, że nie mają, to przestają być chrześcijanami. Ale ten wasz "monopol" to tylko wiara. Chrystus jest Prawdą. Nie ma Prawdy poza Chrystusem. Ze wszystkimi tego konsekwencjami.Jak ktoś mówi " wierzę w Boga, ALE ..." to znaczy, że wierzy w "swojego" boga o imieniu ALE, a nie w Boga Adama, Noego, Abrahama, Mojżesza, Dawida, ... Jezusa Mesjasza (ze wszystkimi konsekwencjami). A wtedy już chrześcijaninem nie jest. Czy to takie skomplikowane? Radaromontis napisał(a): Okej. W moim pojęciu dobra dla Ciebie jest twoja śmierć. Będę Cię nakłaniał do samobójstwa. To dla twojego dobra. Nie ma w tym nic złego. 
Na tym polega różnica. Mnie Dekalog zabrania namawiania do samobójstwa.
_________________
Gdy rozum śpi, budzą się po.twory.
|
Cz kwi 17, 2008 21:26 |
|
 |
Kamyk
Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18 Posty: 7422
|
No napisał(a): Cytuj: Ano dlatego, że doświadczyłem Jezusa jako Chrystusa, Pana i Zbawiciela. I stąd mam pewność, że przekaz chrześcijaństwa jest prawdziwy, a im bardziej się w tą religię wgłębiam, tym bardziej wszystko do siebie pasuje i utwierdza mnie w pewności mojej wiary. Jestem głęboko przekonany, że Jezus jest Chrystusem - nie mogę więc zgodzić się z islamem, który twierdzi coś innego Gdybyś się tak samo wgłębiał w islam utwierdziłbyś się pewnie w tej religi i czuł jak Allah działa w twoim życiu...
Nieprawda. Sugerujesz, jakoby coś, co się nazywa "doświadczeniem Boga" było tylko psychologicznym efektem, powstającym w wyniku próby głębienia swojej religii
Ale jest wręcz odwrotnie w moim przypadku. Doświadczyłem Jezusa wtedy, kiedy były ku temu jak najmniej sprzyjające okoliczności. Takie doświadczenie stanowi mój, całkowicie subiektywny, dowód na prawdziwość mojej religii
|
Cz kwi 17, 2008 21:32 |
|
|
|
 |
fides
Dołączył(a): Pn kwi 07, 2008 8:08 Posty: 36
|
A ja widzisz, nie wierze w Jezusa jako Boga,a Boga doswiadczam bardzo czesto. To i ja mam monopol na prawdziwego Boga widze 
|
Cz kwi 17, 2008 21:46 |
|
 |
Radaromontis
Dołączył(a): Wt gru 11, 2007 16:00 Posty: 672
|
Kod: Nieprawda. Sugerujesz, jakoby coś, co się nazywa "doświadczeniem Boga" było tylko psychologicznym efektem, powstającym w wyniku próby głębienia swojej religii Ale jest wręcz odwrotnie w moim przypadku. Doświadczyłem Jezusa wtedy, kiedy były ku temu jak najmniej sprzyjające okoliczności. Takie doświadczenie stanowi mój, całkowicie subiektywny, dowód na prawdziwość mojej religii
Może więc będziemy obiektywni i zaprzestaniemy używania słowa "monopol, prawda" by określić swoje subiektywne 'przekonania'?
_________________ By wierzyć należy odrzucić wszelki sens, rozsądek i zrozumienie - Marcin Luter.
|
Cz kwi 17, 2008 22:07 |
|
|
|
 |
Stanisław Adam
Dołączył(a): Śr sty 11, 2006 14:23 Posty: 3613
|
Radaromontis napisał(a): Może więc będziemy obiektywni i zaprzestaniemy używania słowa "monopol, prawda" by określić swoje subiektywne 'przekonania'?
Jak chcesz to bądź "obiektywny" i zaprzestań używania słów "monopol" i "prawda".
Nam, chrześcijanom, nie zezwala na to Ewangelia.
Ale każdy ma wolną wolę i chrześcijanin chrześcijaninem może przestać być, odrzucając Ewangelię.
_________________
Gdy rozum śpi, budzą się po.twory.
|
Cz kwi 17, 2008 22:25 |
|
 |
CHRIS.SR
Dołączył(a): N lip 01, 2007 20:36 Posty: 58
|
Nigdy tego nie ukrywałem Wkurza mnie kosciól i ta ich miłość.  Ja nikogo nie lubie, nikomu nie ufam i jest mi z tym dobrze
_________________ Abstrakcyjnej prawdy nie ma. Prawda jest zawsze konkretna.
Włodzimierz Lenin
|
Cz kwi 17, 2008 23:21 |
|
 |
Kamyk
Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18 Posty: 7422
|
Cytuj: Może więc będziemy obiektywni i zaprzestaniemy używania słowa "monopol, prawda" by określić swoje subiektywne 'przekonania'?
Nie chodzi o subiektywne przekonania, ale o subiektywne doświadczenie. O doświadczenie osobiste. Bo dopiero moje prywatne doświadczenie czegokolwiek pozwala mi w najpełniejszy sposób przekonać się o prawdziwości danej rzeczy
|
Pt kwi 18, 2008 9:06 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
Rita napisał(a): Prawda jest tylko jedna i nie da się jej odkryć nie prowadząc równoprawnego dialogu.
Guzik prawda  Jak Ty twierdzisz, że przedmiot puszczony swobodnie spada na ziemię, a ja że leci do nieba, to żaden równoprawny dialog do prawdy nas nie przybliży. Każde ustępstwo z Twojej strony jedynie utwierdzi mnie w moich błędnych poglądach i będzie ze szkodą dla mnie (mogę np. wyskoczyć z okna licząc na to, że będę fruwał).
|
Pt kwi 18, 2008 9:24 |
|
 |
No
Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42 Posty: 4717
|
Cytuj: Nieprawda. Sugerujesz, jakoby coś, co się nazywa "doświadczeniem Boga" było tylko psychologicznym efektem, powstającym w wyniku próby głębienia swojej religii
Wgłębiając się w religie np.przez czytanie katolickich autorów utwierdzasz się w przekonaniu o jej prawdziwości ale rzeczywiście pod względem przeżyć duchowych taka wiara może się okazać pusta. Takie przeżycia mogą być efektem silnej wiary czego sam doświadczyłem gdy byłem młodszy i bardziej podatny na sugestie (choć nie chodziła o Boga ale o duchy których się wówczas bardzo bałem) mogą też pojawiać się w odpowiedzi na stres, smutek, trudną sytuacje życiową, poczucie osamotnienia itd. gdy człowiek desperacko szuka jakiegoś oparcia, pomocy zresztą ciekawym pytaniem jest czym właściwie są te "uczucia religijne" bo moim zdaniem wszyscy je czasem odczuwamy nawet ateiści różnica jest taka, że wierzący łączą niektóre z nich ze swoją wiarą.
|
Pt kwi 18, 2008 14:41 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
SweetChild:
Jeżeli ja twierdzę, że przedmiot spada swobodnie, to chyba mam ku temu powody. Jeżeli ty twierdzisz, że leci do nieba to też na pewno masz powody. Możemy rozmawiać o tych powodach i wybrać najbardziej przekonujące argumenty. To się nazywa dialog 
|
So kwi 19, 2008 8:00 |
|
 |
Stanisław Adam
Dołączył(a): Śr sty 11, 2006 14:23 Posty: 3613
|
To się nazywa salonowa konwersacja.
O swobodnym spadaniu i wznoszeniu się ciał mówi się, gdy już temat pogody zostanie wyczerpany.
_________________
Gdy rozum śpi, budzą się po.twory.
|
So kwi 19, 2008 11:07 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Stanisław Adam, z niecierpliwością czekam, aż napiszesz coś sensownego. Niestety to nie ten dzień... 
|
So kwi 19, 2008 20:16 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
Rita napisał(a): SweetChild: Jeżeli ja twierdzę, że przedmiot spada swobodnie, to chyba mam ku temu powody. Jeżeli ty twierdzisz, że leci do nieba to też na pewno masz powody. Możemy rozmawiać o tych powodach i wybrać najbardziej przekonujące argumenty. To się nazywa dialog 
A, to jak najbardziej jestem za
Co natomiast miało znaczyć " równoprawny dialog"? Przyjąłem, że w równoprawnym dialogu chodzi o to, aby spotkać się mniej więcej w połowie odległości pomiędzy stanowiskami obu stron. Albo inaczej, z góry zakłada się, że jedna i druga strona ma mniej więcej tyle samo racji.
|
So kwi 19, 2008 22:05 |
|
 |
Stanisław Adam
Dołączył(a): Śr sty 11, 2006 14:23 Posty: 3613
|
Rita napisał(a): Stanisław Adam, z niecierpliwością czekam, aż napiszesz coś sensownego. Niestety to nie ten dzień... 
To co napisałem, nieskromnie mniemam, ma pewien sens.
Ok. To łopatą.
Dialogi są różne. Decydują cel, okoliczności, przedmiot.
Jednym z nich jest taki, którego celem jest dojście lub mniej ambitnie zbliżenie się do Prawdy, tej obiektywnej, z poza naszej subiektywności.
Napisałaś (oczywiście rozumiem, że to tylko przykład):
"Jeżeli ja twierdzę, że przedmiot spada swobodnie, to chyba mam ku temu powody. Jeżeli ty twierdzisz, że leci do nieba to też na pewno masz powody. Możemy rozmawiać o tych powodach i wybrać najbardziej przekonujące argumenty."
Wniosek z tego taki, że dialog zakończy się sukcesem, gdy się spotkacie w połowie drogi: przedmiot zawisł swobodnie
Tak samo zrozumiał ciebie SweetChild:
"w równoprawnym dialogu chodzi o to, aby spotkać się mniej więcej w połowie odległości pomiędzy stanowiskami obu stron. Albo inaczej, z góry zakłada się, że jedna i druga strona ma mniej więcej tyle samo racji."
Czyli, czy "wydialogowana" Prawda polegać ma na lewitacji przedmiotu?
Czy raczej któryś "dialogant" musi uznać niewystarczalność swoich argumentów i błędność swojej tezy?
_________________
Gdy rozum śpi, budzą się po.twory.
|
N kwi 20, 2008 2:23 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|