Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz paź 02, 2025 14:28



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 21 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2
 Indywidualizm kontra kolektywizm 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Cz sie 05, 2004 17:05
Posty: 1914
Post 
SweetChlid piszesz z punktu widzenia liberała, gdzie dogmatem jest dychotmiczny podział rzeczywistości na liberalny i na socjalistyczny. Podobnie jak w komunizmie, gdzie każdy kto nie jest komunistą jest faszystą. Takie odnoszę wrażenie. Gdziekolwiek pojawia się słowo "związek zawodowy" na przykład, wrzuca się to do cuchnącego wora pt. "socjalizm", a jest to bardziej propaganda niż rzeczywistość. Zasada solidaryzmu społecznego nie jest trzecią drogą, ma sporo cech "socjalistycznych", ale także "liberalnych" - m.in. wartość prywatną jako wartość nadrzędną, nie przeciwstawianą jednak "dobru wspólnemu".


Cz lip 17, 2008 15:58
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
A czy liberalizm przeciwstawia wartość prywatną dobru wspólnemu?

Dla mnie po prostu podstawowym problemem solidaryzmu jest procedura definiowania dobra wspólnego i rozwiązywania ewentualnych konfliktów na tym polu.

Liberalizm bardzo zawęża zakres "dobra wspólnego", przez co jest mniej konfliktów z tym związanych. Nie ma np. problemu, czy dać dotacje zakładowi X albo Y i dlaczego akurat dofinasowanie X miałoby należeć do dobra wspólnego, a dofinasowanie Y już nie. Czyli w bardziej ogólnym ujęciu, w państwie liberalnym nie ma problemów typu "komu ile zabrać i komu ile dać", bo państwo się tym nie zajmuje. W państwie solidarnym natomiast są one nieuniknione.

Co do dychotomii uważam, że wynika ona bezpośrednio z faktu, że państwo może albo zabierać pieniądze obywatelom, albo ich nie zabierać. Im mniej państwo zabiera tym jest bardziej liberalne, a im więcej tym jest bardziej socjalistyczne. Mam wrażenie, że solidaryzmu można by doszukiwać się po stronie wydatków, tyle że nie widzę tu prostego kryterium ilościowego (np. im państwo więcej wydaje, tym jest bardziej solidarne). Trzeba znowu odwoływać się do "dobra wspólnego", ale tu dochodzimy do punktu wyjścia, czyli kto i na jakich zasadach decyduje, co zaliczamy do dobra wspólnego, a co nie.


Cz lip 17, 2008 17:29
Zobacz profil
Post 
Ciekawy temat :)

Ostatnio, w sensie w marcu, poświęciliśmy część sesji wyjazdowej na warsztaty pracy "interkulturalnej". Coś w stylu "praca w globalnej wiosce". Jak się domyślacie, kluczem do pracy w multikulturowym środowisku jest zrozumienie różnic dzielących dwie kultury. I na tym się skupiliśmy.

Od razu nadmienię, że nie pracowaliśmy tylko na wielkich podziałach, czyli: Azja, Stany, Europa, Afryka, ale też wewnątrz np Europy. I tutaj zauważyliśmy coś ciekawego.

Nawiązując do jednej wypowiedzi, w której w jednym zdaniu połączone zostają dwa wyrazy "socjalizm" i "kolektyw".

Cytuj:
Jasne. Socjalizm zazwyczaj głosi, że mamy wspaniały pomysł jak to wszystko zorganizować,należy wiec kolektywnie ów plan realizować, ażeby każdemu było dobrze.


Otóż zwróciło to moją uwagę, bo na rzeczonych warsztatach porównywałem mentalności szwedów, norwegów i finów z naszą mentalnością - polską. Co w tym takiego ciekawego? Ano to, że w porównaniu z tamtymi mentalnościami jesteśmy strasznie indywidualni. Indywidualizm jest u nas raczej pozytywną cechą i strasznie dużo go widać. Czasem aż za dużo. Skandynawowie za to są strasznie kolektywni. Są kolektywni do tego stopnia, że nad prostą decyzją pracują mnóstwo czasu, ale zawsze można mieć pewność, że została ona podjęta naprawdę kolektywnie.

Niby nic takiego, ale prowadzący postanowił poświęcić chwilę na porównaniu słowa, a raczej wydźwięku słowa "kolektyw" w obu krajach. Otóż u nas, co doskonale widać w cytowanej wypowiedzi Wasz Judasza zazwyczaj kojarzy się to z socjalizmem, komunizmem. Kolektyw, a więc bezrozumna masa wykonująca polecenia tych "równiejszych". Natomiast w takiej Szwecji, która nie została dotknięta w swojej historii komunizmem (choć jest bez powównania bardziej socjalnym państwem niż Polska) słowo "kolektyw" ma jak najbardziej pozytywne znaczenie. Mało tego - nie byłem im w stanie wytłumaczyć tego, że może istnieć różnica między kolektywizmem, a solidaryzmem. Dla nich to dwa określenia tego samego zachowania.

Wasz Judasz podał różnicę nie pomiędzy kolektywizmem i solidaryzmem, a tylko wskazał, że kolektywizm jest narzędziem socjalizmu, a solidaryzm nie. Uznał więc, że zachowania są takie, a różnią je inicjatory.

A wg mnie z punktu widzenia etyki, nie koniecznie katolickiej, należy wspierać obydwa zachowania. Kolektywizm doskonale naucza pewnych zachowań, pomaga w wypracowaniu zasad pracy i życia w grupie. Zaś przy zrównoważonym promowaniu indywidualizmu powoduje, że możliwy jest rozwój wybitnych jednostek i nie mają one strachu przed "odstawaniem".

Crosis


Cz lip 17, 2008 19:02

Dołączył(a): Cz sie 05, 2004 17:05
Posty: 1914
Post 
SweetChild
Cytuj:
Czyli w bardziej ogólnym ujęciu, w państwie liberalnym nie ma problemów typu "komu ile zabrać i komu ile dać", bo państwo się tym nie zajmuje. W państwie solidarnym natomiast są one nieuniknione.

Nie ma takiego problemu, ale są inne, których liberalizm ze swoim prymatem egoizmu nie rozwiąże. Człowiek jest z natury swej istotą społeczną, uzależnioną od zasady wzajemności i usług. Siłą społeczeństwa jest to, że może roztropnie interweniować na rzecz jednostki. W liberalizmie społeczeństwo jest zagrożeniem dla człowieka - w tym tkwi antropologiczny błąd liberalizmu. W socjalizmie zaś funkcjonuje kolejny błąd polegający na zaprzeczeniu tezy liberalnej - absolutyzowana jest wspólnota, społeczeństwo, kosztem jednostki, całkowicie społeczeństwu poddanej. Na czele stoi rasa bądź (socjalizm narodowy), bądź klasa (socjalizm rewolucyjny).

Cytuj:
Mam wrażenie, że solidaryzmu można by doszukiwać się po stronie wydatków, tyle że nie widzę tu prostego kryterium ilościowego (np. im państwo więcej wydaje, tym jest bardziej solidarne).

W odniesieniu do zasady solidaryzmu rozwiniętej szczególnie przez katolicką naukę społeczną. I nie akcentuje się tu tego żeby jak najwięcej wydać na to i owo. Owszem, zasada interwencjonizmu państwowego ma swoje istotne, lecz ograniczone miejsce, ale ważniejsza jest zasada pomocniczości. Państwo ma za zadanie pomagać poprzez tworzenie takich warunków, politycznych, bezpieczeństwa, prawnych, gospodarczych, tak żeby umożliwić rozwój całego społeczeństwa, jak i poszczególnych osób je tworzących.


Cz lip 17, 2008 22:13
Zobacz profil

Dołączył(a): N lis 20, 2005 21:06
Posty: 2184
Post 
Meritus !

Cytuj:
ale są inne, których liberalizm ze swoim prymatem egoizmu nie rozwiąże. Człowiek jest z natury swej istotą społeczną, uzależnioną od zasady wzajemności i usług. Siłą społeczeństwa jest to, że może roztropnie interweniować na rzecz jednostki. W liberalizmie społeczeństwo jest zagrożeniem dla człowieka - w tym tkwi antropologiczny błąd liberalizmu.


Chodzi Ci tu raczej o kapitalizm .
Liberalizm może i jest z kapitaslizmem związany [ jako kompatybilny ] , jednak nie jest jego istotą .

W liberaliźmie społeczeństwo nie jest zagrozenierm dla jednostki , ponieważ jest liberalne i tolerują ją , wraz z wszelkimi jej dążeniami .
W tym sensie liberalność oznacza tolerancje .

Uważam , że liberalizm [ rozumiany jako tolerancja ] jest warunkiem koniecznym każdego dobrze funkcjonującego społeczeństwa .

Konkurencja pomiędzy krajami [ okres zimnoojenny ] odwołującymi się w aspekcie gospodarczym do liberalizmu gospodarczego i socjalizmu wykazała że liberalizm daje możliwosci szybszego rozwoju ekonomicznego .
Oczywiście koszty społeczne tego rozwoju są przy podejściu liberalnym większe .

Dlatego obecnie [ na mocy dialektyki ] zarówno w krajach onegdaj liberalno-kapitalistycznych , jak i socjalistyczno-komunistycznych odchodzi się od "twardego " stosowania doktryn , na rzecz mix'u tych dwu rozwiązań .
Mamy więc albo kapitalizm silnie socjalny , albo komunizm deklaratywny zezwalający na konkurencje podmiotów gospodarczych .

Pozdrawiam .

_________________
-p => [ p => q ]


Cz lip 17, 2008 23:39
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
meritus napisał(a):
SweetChild
Cytuj:
Czyli w bardziej ogólnym ujęciu, w państwie liberalnym nie ma problemów typu "komu ile zabrać i komu ile dać", bo państwo się tym nie zajmuje. W państwie solidarnym natomiast są one nieuniknione.

Nie ma takiego problemu, ale są inne, których liberalizm ze swoim prymatem egoizmu nie rozwiąże.


Daleki jestem od twierdzenia, że liberalizm jest cudownym rozwiązaniem na wszystkie problemy. Poza tym nie uważam, aby w liberalizmie występował prymat egoizmu. Przecież liberalizm nie wyklucza współpracy ludzi w większych grupach, nie wyklucza działań dobroczynnych itd. Ogólnie można powiedzieć, że liberalizm nie wyklucza solidaryzmu, a różnica pomiędzy solidaryzmem liberalnym a socjalistycznym jest taka, że ten pierwszy wynika z wolnej woli jednostek, a drugi jest wymuszony przez państwo.

meritus napisał(a):
Człowiek jest z natury swej istotą społeczną, uzależnioną od zasady wzajemności i usług. Siłą społeczeństwa jest to, że może roztropnie interweniować na rzecz jednostki. W liberalizmie społeczeństwo jest zagrożeniem dla człowieka - w tym tkwi antropologiczny błąd liberalizmu.


Widocznie mamy inny obraz liberalizmu. Dla mnie oczywistym jest, że obecny poziom życia zawdzięczam m. in. współpracy w społeczeństwie. Sam na bezludnej wyspie prawdopodobnie nie przeżyłbym pierwszej zimy, a z całą pewnością warunki tego życia byłyby o wiele trudniejsze niż obecnie. Zgadzam się więc, że założenie o społeczeństwie jako zagrożeniu dla człowieka jest "antropologicznym błędem", ale nie przypisywałbym go liberalizmowi.

Druga sprawa to na ile faktycznie interwencje społeczeństwa na rzecz jednostki są roztropne. W mojej ocenie praktyka pokazuje, że często nie są roztropne, a jednostka potrafi lepiej zadbać o swoją "rzecz" niż ma to miejsce w wyniku interwencji społecznej. Oczywiście nie każda jednostka, dlatego też nie uważam, aby realna była całkowita rezygnacja z interwencji społeczeństwa, ale dążyłbym do utrzymania ich na minimalnym poziomie. Nie widzę powodów, aby państwo miało wycierać nosy obywatelom, jak nie chcą/nie potrafią sami sobie wytrzeć, to niech chodzą zasmarkani.

meritus napisał(a):
W odniesieniu do zasady solidaryzmu rozwiniętej szczególnie przez katolicką naukę społeczną. I nie akcentuje się tu tego żeby jak najwięcej wydać na to i owo. Owszem, zasada interwencjonizmu państwowego ma swoje istotne, lecz ograniczone miejsce, ale ważniejsza jest zasada pomocniczości. Państwo ma za zadanie pomagać poprzez tworzenie takich warunków, politycznych, bezpieczeństwa, prawnych, gospodarczych, tak żeby umożliwić rozwój całego społeczeństwa, jak i poszczególnych osób je tworzących.


Ale przecież w liberalizmie państwo też ma służyć rozwojowi całego społeczeństwa, jak i poszczególnych osób je tworzących. Dlatego powtórzę: problem leży nie w tym "czy", ale "jak", czyli w dopuszczalności użycia przez państwo określonych środków. I tak np. państwo liberalne służy obywatelom np. poprzez zapewnienie im bezpieczeństwa wewnętrznego i zewnętrznego czy dbanie o przestrzeganie prawa. Państwo solidarne rości sobie ponadto prawo do zabrania jednemu obywatelowi, dania drugiemu i zostawienia sobie "działki" za tę usługę. Przy czym kryteria tego zabierania i rozdawania zależą od tego, kto aktualnie sprawuje władzę, bo to on definiuje "wspólne dobro" i kryteria słuszności.


Pt lip 18, 2008 13:20
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 21 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL