| Autor |
Wiadomość |
|
Le Comte
Dołączył(a): Pt wrz 12, 2008 19:32 Posty: 3
|
Cytuj: Zastanawia mnie jedno - czy naprawdę ludzie wierzą w to, co mówi religia katolicka? Odpowiedź jest prosta : NIE. Pasowałoby cofnąć się do roku 966 i zastanowić się co wtedy mówiła religia katolicka, co powiedziała przez wieki i co mówi teraz. Podejrzewam, że tylko Sam Pan Bóg się nie zmienił i sam już tylko wierzy w to czego chciał ludzi nauczyć. Cytuj: Pojechałbym do Afryki pomagać biednym itp, bo wiedziałbym,że po krótkim acz męczacym życiu na wieczność pójdę do nieba. Ależ nikt Ci nie broni pojechać do Afryki i pomagać biednym dzieciom ( czy ich Bóg nie zauważa? ) zauważ Ty... wtedy się przekonasz. A nuż po śmierci, ktoś Ci za to wynagrodzi, choćby życiem wiecznym. Mała wiara nie kieruje Cię tym torem, czy po prostu lenistwo i strach przed ciężką pracą ku zbawieniu? Cytuj: Jeśli miałbym proste wskazówki jak żyć wiecznie w szczęściu po prostu bym tak postępował Przecież masz jasne wskazówki - sięgnij tylko po katechizm i żyj wg. niego, nie patrz na sąsiada który liczy Twoje różańce i wycieczki do kościoła. Żyj wg. wskazówek i nie chwal się tym ani nie skarż, że masz gorzej od tych co nie kierują się tymi wskazówkami... Cytuj: Od razu zaznaczam, że nie jest to żaden atak na nikogo.
Jeżeli atak to tylko i wyłącznie na samego siebie.
|
| Pn wrz 15, 2008 23:26 |
|
|
|
 |
|
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
Aztec napisał(a): Nie chodzi o to, że wiara jest słaba, tylko o to że wygrywa ona ze zdrowym rozsądkiem ! Każdy wie, że lepiej iść do szpitala niż modlić się do Boga, zdrowy rozsądek wygrywa.
Przykład nie jest najlepszy, bo przecież wiara nie zabrania wizyty w szpitalu (przynajmniej katolicyzm). Wręcz przeciwnie, zaniechanie leczenia podpada chyba pod piąte przykazanie, więc wiara i tzw. zdrowy rozsądek idą tu zgodnie w jednym kierunku. Można jedynie stwierdzić, że im silniejsza wiara pacjenta, tym bardziej będzie się on modlił.
Uważam, że bardziej miarodajne są tu testy wyboru "albo/albo". Chociażby tak często dyskutowane na tym forum jak sztuczna antykoncepcja, współżycie przed ślubem, rozwody i ponowne związki itp.
|
| Wt wrz 16, 2008 9:32 |
|
 |
|
Majkel ze Stalowej
zbanowany na stałe
Dołączył(a): N lut 03, 2008 0:23 Posty: 246
|
Nawiązując do tematu... moim zdaniem, wierzymy w Boga wtedy i tylko wtedy, gdy uznajemy Go za Ducha, Osobę i Pantokratora. Człowiek deklarujący się za wierzącego powinien dysponować odpowiednim pojęciem rzeczywistości, które ja bym nazwał Planem Stwórczym. To już bezpośrednio prowadzi do pojęcia Chrystusa, czyli rzeczywistości bosko-kosmicznej (trans-immanentnej), która jest w trakcie stawania się.
Bóg jest Absolutem i nie możemy Go pojąć ani sobie Go wyobrazić. Natomiast realnym odbiciem Boskiego Oblicza jest rzeczywistość kosmiczna, czyli cały nasz wszechświat. Tylko przez badanie kosmosu możemy odkryć czynne istnienie swoistej Logiki i Dynamiki, którą ja osobiście uważam za Chrystusa. Ta Logika i Dynamika aktualizuje się w miarę jak wspomniana rzeczywistość bosko-kosmiczna osiąga pewne "dojrzałości". Były by to kolejno: dojrzałość matematyczno-konstrukcyjna wszechświata (czasoprzestrzeń), dalej dojrzałość fizyczna (atomy), następnie chemiczna (związki pierwiastkowe), geologiczna (Ziemia), biologiczna (komórka), na końcu refleksyjna (człowiek) i nadrefleksyjna (Zmartwychwstały Chrystus).
Jak łatwo zauważyć - wizja ta jest w pełni obiektywna i nie wymaga, jak w przypadku katolicyzmu, infantylnego zaangażowania emocjonalnego, lecz jedynie czystej analizy fenomenologicznej i uznania faktu, że Jezus zmartwychwstał.
|
| Wt wrz 16, 2008 10:38 |
|
|
|
 |
|
Le Comte
Dołączył(a): Pt wrz 12, 2008 19:32 Posty: 3
|
Cytuj: Jak łatwo zauważyć - wizja ta jest w pełni obiektywna i nie wymaga, jak w przypadku katolicyzmu, infantylnego zaangażowania emocjonalnego, lecz jedynie czystej analizy fenomenologicznej i uznania faktu, że Jezus zmartwychwstał.
Temat "Wierzyć nie wierzyć" twierdzisz, że wystarczy "tylko" uznać że Jezus zmartwychwstał. OK. Problem się zacznie, wtedy gdy zaczniesz mi wmawiać, że zmartwychwstał naprawde, bo ja nie wierzę w to ani w to, że był bogiem. Był, żył, istniał, nauczał. W to wierzę. Zmartwychwstał jako bóg? To kwestia wiary... "Wierzyć, nie wierzyć". Nie wierzyć....
|
| Cz wrz 18, 2008 19:03 |
|
 |
|
Sympatyk Lewicy
Dołączył(a): Śr sie 06, 2008 9:59 Posty: 206
|
Większość ludzi jest niewierząca. Są neopoganami. Budują wielkie świątynie, wieszają wszędzie krzyże, demonstrują swoją przynależność do grupy religijnej, która Boga ma na sztandarach. Przypominają trochę kibiców klubu piłkarskiego. Krzyczą, angażują się, malują hasła na murach, czasem walczą z innymi kibicami, ale na wynik meczu nie maja wielkiego wpływu, bo przecież sami nie grają.
Gdyby "wierzący" naprawdę wierzyli we Wszechmogącego, to wiedzieliby, że Jemu ani te krzyże, ani świątynie, ani nawet ich wiara i oddanie nie jest do niczego potrzebna. Przecież On jest Wszechmogący, więc niczego nie potrzebuje od człowieka.
To człowiek ewentualnie może potrzebować Boga, po to by stać się lepszym. Bo człowiek musi stawać się lepszym. To warunek przetrwania gatunku. Nie ma znaczenia czy człowiek staje się lepszym bo wierzy w Boga, czy dlatego że tak mu nakazuje logika.
Tak się składa, że społeczeństwo altruistów, w którym ludzie sobie wzajemnie pomagają ma większe szanse przetrwać. Społeczeństwo egoistów i socjopatów jest skazane na zagładę. Z tego wynika, że ewolucja działa w tym samym kierunku co ewentualny Bóg.
Na pewnym szczeblu rozwoju cywilizacji, nawet gdyby Boga nie było należało by go wymyślić dla dobra społeczeństwa. Ale w momencie gdy wiara w Boga nie powoduje zmiany człowieka na lepsze, to trzeba albo zmienić Boga albo zacząć wierzyć w coś innego.
|
| Pt wrz 19, 2008 7:59 |
|
|
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|