Czy kataklizmy to pomysł Boga?
| Autor |
Wiadomość |
|
Atei_
Dołączył(a): Pt sie 08, 2008 19:55 Posty: 316
|
Cytuj: suma miłości może uspokoić największe trzęsienia ziemi.
To jest nierealne. Niby jak?
_________________ Nie ma dowodu na istnienie Boga, nie ma też dowodu na jego nieistnienie. Wszystko sprowadza się do kwestii wiary, lub braku wiary.
|
| Śr wrz 24, 2008 22:57 |
|
|
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
"Kościół cały czas mówi o śmierci" - nieprawda.
Chrześcijaństwo głosi radośc zmartwychwstania...śmierć jest tylko naturalnym procesem przejścia i tu głosi chrzescijaństwo.
Od zarania ludzkości nie istniała cywilizacja, religia, która nie mówiłaby o śmierci - naturalnym elemencie życia ludzkiego.
Gdyby chrzećcijaństwo unikało tematu śmierci byłoby przez to sztuczną, wydumaną ideologią.
A ja zawsze pytam płaczacych nad losem biednych, głodnych ofiar kataklizmów - co osobiście robicie aby zmienić ich los? - bo lamenty na forum nie są żadnym remedium.
Pretensje, kalumnie kierowane do Boga też nie ulżą ich losowi.
|
| Cz wrz 25, 2008 7:58 |
|
 |
|
R6
Dołączył(a): So mar 26, 2005 23:58 Posty: 3079
|
Snafu, Ty wiesz lepiej oczywiście. Jakby inaczej. 
_________________ Wadą wiary jest to, że jest wiarą.
http://wiadomosci.onet.pl/2084260,12,zl ... ,item.html
|
| Cz wrz 25, 2008 11:12 |
|
|
|
 |
|
R6
Dołączył(a): So mar 26, 2005 23:58 Posty: 3079
|
Z tym kochającym Bogiem to jedna wielka ściema. Przynajmniej tak mi sie zdaje. Ja sie nie mam za wyrocznię jak niektórzy bezczelni i butni ludzie.
I nie będę pisał w stylu ze Tobie sie zdaje a ja znam Prawdę. Do d.. z taką dyskusją.
Często muszę patrzeć na cierpienia członka mojej rodziny i mam dość bezsilności i chrzanienie o miłosiernym Bogu, który czeka nie wiem na co. Żeby to jeszcze cierpiał jakiś wielki grzesznik.
_________________ Wadą wiary jest to, że jest wiarą.
http://wiadomosci.onet.pl/2084260,12,zl ... ,item.html
|
| Cz wrz 25, 2008 11:21 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
Nikt nie chce cierpienia, ale cierpienie w życiu doczesnym nie trwa wiecznie.
Nikt nadto nie zaleca aby nie szukać różnych środków dla ulżenia w cierpieniu.
Trudno wyrokować, że cierpienie jest karą, zadośćuczynieniem za grzechy.
|
| Cz wrz 25, 2008 11:39 |
|
|
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
Nagłą śmierć nazywasz niespokojnym "eliminowaniem jak wściekłych lisów", powolne cierpienie też Cię oburza - to co Cię zadowoli?....życie wieczne?....będzie, tylko w innym ciele i innym wymiarze 
|
| Cz wrz 25, 2008 11:53 |
|
 |
|
R6
Dołączył(a): So mar 26, 2005 23:58 Posty: 3079
|
Nagła to jeszcze nie najgorsza. Gorzej jak sie umiera z głodu bo cię nikt nie wydobył spod zawalonego budynku.
A obiecanki to obiecanki.
_________________ Wadą wiary jest to, że jest wiarą.
http://wiadomosci.onet.pl/2084260,12,zl ... ,item.html
|
| Cz wrz 25, 2008 12:01 |
|
 |
|
snafu
Dołączył(a): Pn lut 05, 2007 18:09 Posty: 1227
|
R6 napisał(a): Snafu, Ty wiesz lepiej oczywiście. Jakby inaczej.  Nie rozumiem zarzutu. Ludzie spokojnie oczekujący na śmierć byli i są, po prostu istnieją i można to sprawdzić. I Twoje przekonanie, że ból i spokój się wykluczają nie sprawi, że oni nagle znikną. R6 napisał(a): Z tym kochającym Bogiem to jedna wielka ściema. Przynajmniej tak mi sie zdaje. Ja sie nie mam za wyrocznię jak niektórzy bezczelni i butni ludzie. I nie będę pisał w stylu ze Tobie sie zdaje a ja znam Prawdę. Do d.. z taką dyskusją.
Często muszę patrzeć na cierpienia członka mojej rodziny i mam dość bezsilności i chrzanienie o miłosiernym Bogu, który czeka nie wiem na co. Żeby to jeszcze cierpiał jakiś wielki grzesznik.
Prawda jest taka, że my wierzymy. To jest nasze przekonanie, które uważamy za prawdziwe. I właśnie ta wiara pomaga nam w takich sytuacjach. Wiem to z własnego doświadczenia.
Jeśli Ty nie wierzysz i nic Cię do tego nie przekonuje to nic na to nie poradzę. Ty masz swoje przekonanie i toważyszące mu emocje i ja tak samo. Nie widzę między nami różnicy.
Poza tym, że Ty uważasz, że masz prawo do swoich przekonań, natomiast jeśli inni wyrażają swoje to chrzanią, są bezczelni i butni.
_________________ "Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny." (Mt 25,13)
|
| Cz wrz 25, 2008 12:28 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
Napewno gorzej
A czy to tylko "obiecanki cacanki" żadnym sposobem nie unikniesz przekonania się osobiście.
|
| Cz wrz 25, 2008 13:02 |
|
 |
|
buscador
Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13 Posty: 1790
|
Atei_ napisał(a): Cytuj: suma miłości może uspokoić największe trzęsienia ziemi. To jest nierealne. Niby jak?
Wszystko co istnieje we wszechświecie jest „wewnętrznie” ze sobą powiązane i działa na zasadzie naczyń połączonych (czyli nic innego jak fizyka).
Każde nasze działanie, myśl lub emocja (uczucie) to pewien rodzaj energii (zresztą wszystko co istnieje daje sprowadzić się do takiego lub innego rodzaju energii).
Używając jakiejkolwiek energii powodujemy (bezwzględnie) pewne skutki na zasadzie akcja – reakcja, czyli także fizyka.
A co ma wspólnego z tym miłość? Bo miłość to nie tylko takie sobie uczucie ale przede wszystkim pewien subtelny rodzaj energii, a więc miłość to nie tylko chemia w mózgu, ale coś znacznie więcej.
Jeśli tej energii miłości skumuluje się dostatecznie dużo to może wpływać także na materię fizyczną, oczywiście my dostrzegamy jedynie już sam skutek (pewne zdarzenie) natomiast sama przyczyna zadziałała na wyższym poziomie, na poziomie energii
_________________ Nie wierzę w Boga którego istnienia można by dowieść
|
| Cz wrz 25, 2008 17:32 |
|
 |
|
buscador
Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13 Posty: 1790
|
Kataklizmy to nie pomysł Boga, On jedynie powołał pewne prawa (moce) do istnienia a to co my z nimi później wyprawiamy to już nasza sprawa a nie Boga, możemy ich używać do niszczenia samych siebie albo do budowania raju na Ziemi.
Jeśli ktoś pragnie się wyniszczać to Bóg nie może mu tego zabronić, taka wolna wola, ale skutki błędnych decyzji także musi ponosić sam. Zresztą od wieków jesteśmy ostrzegani w różnoraki sposób przez byty duchowe, (zawsze kochaj, bo nienawiść cię zniszczy itp. przestrogi).
Tylko, że człowiek zawsze wie lepiej, apotem dziwi się, że spotykają go nieszczęścia a, że nie może powiązać swoich błędnych decyzji z fizycznymi skutkami to najczęściej obwinia Boga za bezduszność, albo twierdzi że nie ma Boga bo gdyby był to by zapobiegł tym wszystkim katastrofom
_________________ Nie wierzę w Boga którego istnienia można by dowieść
|
| Cz wrz 25, 2008 18:08 |
|
 |
|
Atei_
Dołączył(a): Pt sie 08, 2008 19:55 Posty: 316
|
Kataklizmy były zanim człowiek pojawił się na Ziemi.
Nie łącz swoich wierzeń z fizyką bo to nie ma nic wspólnego.
_________________ Nie ma dowodu na istnienie Boga, nie ma też dowodu na jego nieistnienie. Wszystko sprowadza się do kwestii wiary, lub braku wiary.
|
| Cz wrz 25, 2008 19:19 |
|
 |
|
sysara
Dołączył(a): So wrz 09, 2006 1:00 Posty: 175
|
movsd napisał(a): sysara napisał(a): To wszystko są skutki grzechu pierworodnego. Wyjątkowo mierne i żenujące wytłumaczenie. Odpowiedzialność zbiorowa to najgorsza praktyka rodem z hitlerowskich obozów koncentracyjnych, w których to za ucieczkę jednego więźnia pozostali byli karani śmiercią/torturami. Liczymy na to, że uda nam się powrócić. Mamy taką możliwość (takie zbiorowe przebaczenie). R6 napisał(a): Nie potrafią nic lepszego wymyślić to piszą bzdury. Bo tam ktoś tam zgrzeszył to teraz tysiące nieświadomych dzieci musi umierać w męczarniach. Głupota  !
Religie nie są od wymyślania, masz ludzi za głupców?
_________________ "Eh! Gdyby tak skrzydła mieć, ogromne i tęczowe
Złotą aureolą otulić oślą głowę"
|
| Cz wrz 25, 2008 22:30 |
|
 |
|
buscador
Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13 Posty: 1790
|
Atei_ napisał(a): Kataklizmy były zanim człowiek pojawił się na Ziemi. Nie łącz swoich wierzeń z fizyką bo to nie ma nic wspólnego.
Owszem katastrofy były i będą zawsze, tylko co to za katastrofy skoro nie miały komu szkodzić, no pewnie chyba tym dinozaurom.  O katastrofach mówimy w tedy gdy dotyka istoty rozumne. Gdy jeszcze nie było nikogo na ziemi to można raczej mówić o procesach naturalnych a nie katastrofach, no bo niby kogo miały dotyczyć. Zresztą te procesy były konieczne bo kształtowały wówczas młodą jeszcze planetę (górotwory).
Procesy naturalne jakie zachodzą w przyrodzie będą zawsze, to świadczy o tym, że planeta żyje, oddycha (w odróżnieniu np.: od takiego Marsa czy Księżyca). Natomiast intensywność ich i to czy będą niszczyć nas i nasz dobytek to już zależy w dużej mierze od nas samych.
Jeśli będziemy chronić naszą planetę to ona także zadba o nas.
A skąd wiesz, że nie ma to nic wspólnego z fizyką? Myślisz, że prawa kończą się na tych fizycznych, dotyczących samej materii? Istnieją jeszcze prawa wewnętrzne „metafizyczne” które właśnie rządzą tymi energiami o których pisałem wcześniej i są nadrzędne w stosunku do tych pierwszych.
_________________ Nie wierzę w Boga którego istnienia można by dowieść
|
| Cz wrz 25, 2008 23:48 |
|
 |
|
snafu
Dołączył(a): Pn lut 05, 2007 18:09 Posty: 1227
|
Usunąłem cały offtop, który przestał dotyczyć kataklizmów a zamienił się w słowną przepychankę.
_________________ "Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny." (Mt 25,13)
|
| So wrz 27, 2008 18:29 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|