Ok, załóżmy więc, że tak jest. I teraz nasuwa się pytanie - i co z tego, że coś te dwie rzeczy łączy? No i CO te rzeczy łączy? Bo to tylko zwykłe połączenie faktów, nic nie udowadniające. To tak jakby znaleźć połączenie pomiędzy seksem po ślubie, a niepowodzeniem w pracy. Na pewno znajdzie się % ludzi, których dałoby się tak połączyć. Ale po raz kolejny - co to niby ma udowodnić?

No cóż dochodzimy do absurdu . Jak już wyeliminujemy ryzyko i niepewnośc, to okazuje sie, że mamy tylko 50 % pewności: Bóg tak chciał, albo Bóg tak nie chciał . Zatem czy naprawdę wyeliminowaliśmy wszystkie zagrożenia? Może założenia nie były przemyślane albo fakty mylimy z własnymi lub podsuniętymi wnioskami? To nawet nie jest zwykłe połączenie faktów, bo żadne zjawisko nie ma jednej przyczyny. A co wiemy o rodzicach tych uczniów o ich rodzinach o ich cechach osobowości temperamencie? Nic ! No to wyciąganie wniosków jest stratą czasu. Opieranie sie na niepełnej informacji prowadzi do mylnych wniosków!

A moim zdaniem seks, alkohol i kiepskie wyniki w nauce mogą mieć sporo wspólnego (czekolady bym w to nie mieszał ).
Jak taki młodzieniec sobie wypije to później różne rzeczy robi, a nie koniecznie wszystkie kontroluje. Takie rzeczy statystycznie częściej zdarzają się na wieczornych imprezach (po których człowiek nie ma siły się uczyć) niż podczas wkuwania elektroanalitycznych metod oznaczania substancji śladowych [ ]. Dla mnie zależność dość oczywista - nie oznacza to, że każdy kto idzie potańczyć musi zaraz się upić, żeby uprawiać seks, ale moim zdaniem taka statystyka nie jest bezzasadna. pozdrawiam i respect for all

A ja sie z tym wcale nie zgadzam . Co by było gdybyśmy rzeczonego młodzieńca przenieśli do innej rodziny? Wystarczy zmienić człowiekowi otoczenie, aby był wcale inny .

A co to ma do rzeczy ? Przyczyny zawsze są różne - ale to nie znaczy, że zależności nie ma.

@Pasażer: statystyka jest statystyką, można z niej wyciągnąć wnioski, można nie wyciągnąć.

Zawsze wnioskujemy na podstawie niepełnej informacji, chyba że Ty jesteś wszechwiedzącym demonem Laplace'a

To jaki wniosek wyciągasz ze statystyk podanych przez Gazetę?

A nieprawda . Zawsze pytamy, bo jeśli udajemy, że wiemy to jest to wykorzystanie zjawiska snobizmu intelektualnego. W ten sposób przez pytania unikniemy manipulowania opinią społeczną

@Pasażer: osobiście żadnego, ale nie odrzucam niczego a priori.
@sybilla: weź sobie do serca swoje stwierdzenie o " snobiźmie intelektualnym ".

Ależ wzięłam . Dlatego pytam jak czegoś nie wiem i zachęcam do pytań, jeśli ja nie wypowiadam sie zrozumiale. Absolutnie nie chciałabym, aby ktoś bojąc sie przyznać do niewiedzy przyznawał mi rację. Ja przyznaję sie do niewiedzy i w moim przypadku mowy o wykorzystaniu zjawiska snobizmu intelektualnego nie ma. Takich metod nie stosuję też w odniesieniu do moich rozmówców. Dlatego na każde pytania odpowiadam w miarę jasno. Są dwie szkoły uczenia: " spójrz, jakie to proste " i " spójrz, jak ja jestem mądra ". Ja preferuję tę pierwszą...Mam własne poglądy, może kontrowersyjne, ale umiem je objaśnić .

To że pytamy nie zmienia faktu, że nadal wszystkiego nie wiemy. Wobec tego, jeśli wnioskujemy, to opieramy się na niepełnej informacji. Mamy więc do wyboru:
1. wnioskować na podstawie posiadanych, niepełnych informacji, licząc się z ryzykiem pomyłki
2. w ogóle nie wnioskować (i nie obawiać się pomyłki zgodnie z zasadą "kto nic nie robi nie popełnia błędu").

Przypominam, że napisaliśmy w tym wątku mnóstwo postów uzasadniających, że badania statystyczne są niewiarygodne. Zatem na podstawie statystyk nie można niczego wnioskować. A tym bardziej wykorzystywać takich wniosków. Co znaczy te 51 % chłopców szkół średnich? Czyżby badania przeprowadzono na połowie populacji w naszym kraju ? . Aby takie badania uznać za wiarygodne wszyscy chłopcy musieliby być przetestowani, a jedyne czym by sie różnili to mógłby być np. temperament. Zdolności do nauki musiałyby być takie same . Nie może być więcej niż jedna różnica, bo wtedy już wnioski prowadzą donikąd. Zatem pytanie: jak dla tych chłopców stworzyć takie same warunki w rodzinach ?

Sybillo statystyka jest działem matematyki, który zajmuje się charakteryzowaniem populacji na podstawie próbek - dlatego nie trzeba badać wszystkich uczniów z naszego przykładu - wystarczy założyć, że pozostałe zmienne (pozycja społeczna, otoczenie, preferecnje kulinarne, ilość snu, ulubiony sport i miliony innych czynników) mają wartości losowe tzn, w obu grupach jest mniej więcej tyle samo osób, mądrych i głupich, blondynek i brunetek, lubiących i nielubiących czekoladę itp. Interesuje nas tylko zależność spożywania alkoholu i tego co z tym związane od osiąganych wyników w nauce - to jest tzw, zmienna mierzona. Oczywiście badając tylko część populacji nigdy nie uzyskamy 100 % pewnej informacji o całym zbiorze, ale właśnie dzięki metodom statystycznym jesteśmy w stanie z przebadanej próbki wyciągnąć całkiem rozsądne informacje. Porażająca większość wniosków naukowych z chemii i biologii opiera się własnie o metody statystyczne - dlatego nie ma sensu podważać wartości dobrze opracowanej statystyki .

Tak w ogóle to straszny offtop się zrobił, któś pamieta jaki jest tytuł tematu??
pozdrawiam i respect for all

Ja mogę napisać mnóstwo postów uzasadniających, że młotek jest do kitu, bo nie udało mi się nim pokroić chleba. Ale te posty będą jedynie świadczyły o tym, że nie wiem, do czego służy młotek.

A "krótką instrukcję obsługi statystyki" przedstawił kastor