Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt lis 14, 2025 22:20



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 62 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona
 4. Czcij ojca swego i matkę swoją. 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 29, 2008 1:36
Posty: 845
Post 
@Witold

Biblia jednak ma na to o wiele lepszą argumentację, nakazującą, bodajże w Księdze Powtórzonego Prawa, nieposłuszne dzieci po prostu kamieniować.

Czepiasz się. To przecież zupełnie normalne, Biblia była dostosowana „na tamten czas”. Przecież miłościwy Bóg nie mógł zrobić izraelitom terapii szokowej. To zupełnie normalne, że można było sobie kogoś najechać i wziąć niewolników albo kogoś ukamieniować za jakąś błahostkę. Ty po prostu czytasz bez rozumienia.

A na poważnie. Sprawa jest prosta. To taki mechanizm obronny. Jest to fajnie opisane w pewnej książce, którą kiedyś czytałem. Niestety nie potrafię znaleźć tego fragmentu. :-( Im bardziej racjonalne argumenty będziesz im podawał, tym bardziej będą bronić swojej wiary. Ich podświadomość podpowie im każde, nawet najbardziej absurdalne rozwiązanie, które zostanie zracjonalizowane przez ich świadomość.

Jestem przekonany, że gdyby sam Benedykt XVI wystąpił dzisiaj w telewizji i oświadczył, że Boga nie ma a chrześcijaństwo to mistyfikacja, to kościoły zapełniłyby się wiernymi wznoszącymi gorące modły. Gorętsze niż kiedykolwiek.

-------------

@R6

Szacunek należy się temu komu się należy.

Zdecydowanie najmądrzejszy komentarz w tym wątku.

-------------

@Alus

A chodzi konkretnie o (Pwt 21,18-21)... "dzieci" oddające się rozpuście i pijaństwu.

I co z tego? Nie dostrzegasz relatywizmu moralnego?

-------------

@Dural

Ta akurat! Bede szanowal palujacego mnie policjant tylko dlatego, ze pomylil drzwi.

Jakieś osobiste doświadczenia czy ot tak sobie bredzisz?

-------------

@AHAWA

Witold, JEZUS zniósł starotestamentalne prawo karne,

Przecież było natchnione przez Boga. Nie było dobre?

swoim przyjściem a więc nie musisz się silić na wyszukiwanie podobnych przykładów.

Zdecydowanie wiara odebrała Ci rozsądek. :-(

_________________
Radio Italia, solo musica italiana


So sty 10, 2009 8:15
Zobacz profil
Post 
Witold napisał(a):
Obawiam się, że Jurgen Habermas zwyczajnie bzdury wygaduje.

Twoje "obawiam się" ma równa wartośc merytoryczna do "bodajże" w kwestii kamienowania "dzieci"...nawet nie chciało Ci się sprawdzić u źródła, tzn w Biblii owych wersetów.
Tylko pogratulować "głębokich, merytorycznych argumentów"...stare polskie porzekadło powiada "mówił dziad do obrazu.....a obraz do niego "obawiam się", "bodajże" :D :D
Analiza Dekalogu w konwencji "bodajże" nie może niczym innym skutkować jeno konkluzją "bubel" :D


So sty 10, 2009 9:04
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22
Posty: 5619
Post 
A ja przypominam, że to nie jest temat o Delakogu w ogólności, a o jednym konkretnym przykazaniu- IV!
Proszę się trzymać tematu, bo robi się wielkie zamieszadło w tym temacie.
Rozmawiamy tu o szacunku dla rodziców.
Proszę powrócić do tematu :)

_________________
Η αληθεια ελευθερωσει υμας...
Veritas liberabit vos...
Prawda was wyzwoli...
(J 8, 32b)


So sty 10, 2009 9:39
Zobacz profil
zbanowany na stałe

Dołączył(a): Cz paź 02, 2008 11:06
Posty: 561
Post 
Może by tak najpierw uściślić kim jest ojciec i matka?
Ojciec i matka, czyli rodzice to ci którzy nie tylko dali początek zyciu, ale także wychowali swoje potomstwo. Takim bezwzględnie nalezy sie szacunek.
Nie wiem jednak czy ojcem i matka można nazwac "dawców" plemnika i komórki jajowej, którzy poza tym faktem nic więcej dla potomstwa nie uczynili. Szacunek jako do ludzi (zgodnie z nauka chrzescijańska) owszem, ale nie szacunek i cześć przynalezny ojcu i matce.
Nikt nie może rzadac od dziecka by czciło osobę, która poza plemnikiem lub komórka jajową nic mu nie dała, a po latach "objawiła sie" oczekując nienaleznej czci. Tymbardziej gdy tę cześć dziecko ofiaruje tym, którzy co prawda nie byli "dawcami zygoty", ale dawcami miłośći i wychowania.

Tak nalezy rozumiec pojęcie ojcostwa i macierzyństwa i czci tym osobą przynaleznej - To osoby, które poza życiem ofiaruja bezpieczeństwo, wychowanie i przede wszystkim MIŁOŚĆ! Z tego najwazniejsze sa trzy ostatnie, bo to pierwsze to może dawać każdy zwierz majacy mozliwośc rozmnażania się.

Czy moznaby nazywać Boga Miłościa, gdyby ten poza powołaniem do życia miał ludzkośc w głebokim poszanowaniu i wogóle sie nia nie interesował? To nie byłby Bóg Miłość, ale Bóg Rozpłodowiec (cos na wzór byka rozpłodowego).

Odrózniajmy więc szacunek do człowieka od specyficznego szacunku, a wręcz czci dla rodziców


So sty 10, 2009 10:11
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22
Posty: 5619
Post 
To nie był tylko plemnik, czy tylko komórka jajowa... dali Ci życie. I należy im się szacunek jako tym dzięki którym jesteś, bo gdyby nie oni to by Cię nie było.

_________________
Η αληθεια ελευθερωσει υμας...
Veritas liberabit vos...
Prawda was wyzwoli...
(J 8, 32b)


So sty 10, 2009 10:17
Zobacz profil
zbanowany na stałe

Dołączył(a): Cz paź 02, 2008 11:06
Posty: 561
Post 
Na poczatek chciałbym wyjasnić, ze opisywana sytuacja nie dotyczy mnie, a więc pisze bez emocji :). Mam prawdziwych rodziców.

To był tylko plemnik, komórka jajowa i chwila uniesienia seksualnego. Życie daje Bóg, a w tym wypadku zrówno kobieta jak i mężczyzna byli tylko i wyłacznie bezmyślnymi narzedziami. Kobieta oczywiscie ma gorzej bo 9 miesiecy sie "męczy", a później musi rodzić. Tylko z tego powodu możemy czuć do niej wdzięcznośc, bo nie "usunęła". Meżczyznie jako typowemu rozpłodowemu bykowi należy sie tylko i wyłącznie szacunek ze względu na to, ze jest człowiekiem. Cześc przynależna ojcu jest w tym wypadku całkowicie nie na miejscu.
Jak mozna więc oddawać cześć komus kto przez x lat ma cię głeboko w "duszy", a potem nagle domaga się czegoś co mu sie nie należy.

Czy ty szumi rozumiesz IV Przykazanie i rozumiesz czym jest rodzicielstwo? Bo wydaje mi sie, że znasz te pojecia tylko i wyłącznie z literatury S-F.


So sty 10, 2009 10:56
Zobacz profil
zbanowany na stałe
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sie 22, 2008 10:34
Posty: 3243
Post 
Cytuj:
Jakieś osobiste doświadczenia czy ot tak sobie bredzisz?

Solidarnosc zawodowa?
Osobiste. Sprawa jednak umorzona(papiery zatrzymalem na pamiatke)
Brakuje mi rowniez prawej gornej szostki a buty nosze rozmiar 8.

Szczegolnie w rodzinach wielodzietnych mozna zauwazyc stopniowanie milosci rodzicielskiej. Trudno wymagac od poniewieranego dzieciaka uwielbienia dla rodzicow.


So sty 10, 2009 11:09
Zobacz profil
Post ...
Moim zdaniem z tym przykazaniem trzeba bardzo uważać bo czcić to znaczy SZANOWAC. Ale to jest przykazanie dane narodowi wybranemu, Zydom. Zydzi byli mądrymi ludźmi - oni są mądrzy. Mają to w genach. Moim zdaniem ,my, poganie , nie mamy takiej mądrości życia i znajomości Boga jak Zydzi mają ją historycznie. Dlatego to przykazanie sprawia nam bardzo dużo problemów. Mądrość życia to coś czego wielu nam brakuje i dlatego później mamy problemy z tym przykazaniem i żyjemy źle z rodzicami z powodu ogólnej głupoty, która panuje w naszym życiu. SZANUJ to znaczy SZANUJ i tyle, a z drugiej strony to, że istniejemy to tylko trochę dzięki rodzicom bo przecież równie dobrze mogło nas nie być skoro świat się bez nas kręcił ileś tam milionów, tysięcy lat.

A że rodzice są egoistami czasem i robią z siebie bogów przy okazji rujnując życie swoim dzieciom to ich grzech. Bo to jest grzech ich przeciw pierwszemu przykazaniu jak sami siebie ogłaszają stwórcami dosłownie.
Ciekawe jednak co by było gdyby mieli chore dzieci, czy by im umarły wcześnie. Może by nie byli tacy pyszni przynajmniej. I tyle.

A dzieci też powinny być mądre jak mają głupich rodziców i się odseparować od nich. Wtedy ich będą szanować a inaczej nie - jeszcze jak są wykorzystywane i okradane czy zamęczane przez rodziców, wpakowywane w kłopoty.

A jak się zupełnie nie odseparują to mają problem one i tyle.

A swoją drogą czemu rodzice nie rozumieją, że każdy powinien sam za siebie w życiu odpowiadać i ciągną do piekła dzieci za swoje grzechy tego też nigdy nie pojmę. Egoizm i głupota.

Gdyby św. Anna na przykład była głupia to starsza siostra Marii nie tylko życia by sobie nie ułożyła, ale do piekła poszła przez matkę.
A jednak była mądra i mając wnuczkę urodziła Maryję. Tak wynika z opisów różnych pewnych osób. Mając wnuczkę urodziła córkę i wtedy wiedziała na pewno, że ma grzech odpuszczony.
A obecnie ludzie co robią? Nie wiem. Daleko im wszystkim do św. Anny.
jedynie się do piekła wzajemnie ściągają jak dla mnie. I potępiają wzajemnie. A ona się wyprowadziła od rodziców, córkę im zostawiła i poszła pokutować z męzem swoim. Widocznie niczego bardziej rozsądnego nie wymyślono. Córka w wieku lat 15 była mężatką i gdy urodziła się jej siostra miała 4 letnie dziecko. A wyszła za mąż za pasterza swojego ojca.
I dlatego pewnie Maryję zestwatano ze stolarzem, żeby sobie za dużo nie myślała. A kiedy to sie działo św. Anna była już zamężna poraz drugi
bo Zachariasz już nie żył czyli Maryja była pół sierotą i szyła suknie w świątyni jerozolimskiej jako córka kapłana.


So sty 10, 2009 11:14
zbanowany na stałe

Dołączył(a): Cz paź 02, 2008 11:06
Posty: 561
Post 
Dural napisał(a):
Cytuj:
Jakieś osobiste doświadczenia czy ot tak sobie bredzisz?


Szczegolnie w rodzinach wielodzietnych mozna zauwazyc stopniowanie milosci rodzicielskiej. Trudno wymagac od poniewieranego dzieciaka uwielbienia dla rodzicow.


Dural, ty chyba nie rozumiesz podstawowej sprawy. Miłośc to jedyna "rzecz" której nie da się podzielic, można ja tylko mnozyć lub potegować.
Poniewierane dziecko to patologia, a patologicznych rodziców nie da się czcić zgodnie z IV Przykazaniem.


So sty 10, 2009 11:41
Zobacz profil
Post ...
Tak - moim zdaniem jest takie słowo jak SEPARACJA - to istnieje nawet w Kościele katolickim jak już ze sobą nie da sie wytrzymać.
oczywiście są to skomplikowane rzeczy, ale ta SEPARACJA jest i tak jak w małżeństwie tak miedzy rodzicami i dziećmi wprowadzić separację i tyle.
Wiem to ze swojego przykładu - lepiej poodseparowywać i co jakiś czas się widywać niż się codziennie nienawidzić. Ale z drugiej strony dobrze byłoby, żeby ktoś to takim dzieciom zwłaszcza wytłumaczył. Bo rodzice sa zawsze sami sobie winni - tak uważam. Dziecko to jest kolejny człowiek - ma głowę i swoje własne przemyślenia i jak się go nie bierze pod uwagę to się zawsze źle na wszystkim w życiu wychodzi. Jak są dzieci to są dzieci, a jak ich nie ma to moja (censored). Ale jak są to już trzeba zawsze myśleć o dzieciach wpierw bo później pretensje do całego świata nie wiem o co.
O to, że przez nie sami do piekła idziecie? No to po co wam one były?
To się trzeba zastanowić, nie? :(
Dzieci po to, żeby się wygodnie żyło, wszystko grało. Tratata - a później "zabić cię to mało". :(. Takie życie.


So sty 10, 2009 11:46
Post ...
Kiedyś istniały np. szkoły z internatem. I to było dobre. Bardzo dobre. Teraz takich szkół nie ma. Może internet jest zamiast tego? Nie chodzi mi o to, żeby dziecko oddawać do domu dziecka, zrzekać się go. Ale czasem bez separacji się nie da. No nie da. Bo wszyscy się pozabijają. Nie wiem - to moje doświadczenia w życiu. Czasem 7 letnie dziecko należy wysłać do szkoły z internatem i mieć wszystko w nosie. Bo nawet 7 latek potrafi być już piekła wart. Tyle wiem, a reszta to w ogóle szkoda słów. Oczywiście to wina rodziców przeważnie choć to są skomplikowane rzeczy i ogólnie uważam, że nie ma to jak szkoły z internatem. Nic innego nie istnieje czasem. Albo przynajmniej gdzieś z dala - szkoły z separacją.


So sty 10, 2009 11:53
Post ...
A w tych szkołach powinien być regulamin i powinny uczyć tam zakonnice albo stare panny. Nie wiem. Ale za każdy złamany punkt regulaminu kara dla rodziców, a na koniec wydalenie ucznia ze szkoły. I koniec. Albo się czegoś ktokolwiek nauczy albo nie. A tak to - kochanie, a to, kochanie a tamto.
A ogólnie jak jest? Wszyscy tylko zrzędzą. Czasy się zmieniły na tragiczne.
Tak sobie myślę. Kiedyś bito w szkołach - to bym nie stosowała bicia, ale kary finansowe dla rodziców za każde zniszczenie, wybryk itp.
Albo kara sprzątania itp czy wyrzucenie ze szkoły jak się nazbiera za dużo.
Zawieszenie w prawach ucznia - dużo jest kar. Nie trzeba lać od razu.
Np. nie chodzi 2 tygodnie i później wszystko do uzupełnienia samodzielnie. Ale wtedy wszystko musiałoby być normalne - zwłaszcza lekcje. Szkoła powinna być przydatna do czegoś... to utopia.


So sty 10, 2009 11:59
Post 
Dural napisał(a):
Na szacunek trzeba zapracowac.

Inaczej...szacunek należy się każdemu " z urzędu".
Ale niektórzy pracują usilnie na rzecz utraty szacunku, sami się go pozbawiają - trudno zatem wymagać od innych, aby sznowali tego typu osoby.
Choćby to był ojciec lub matka....w czytanym w Nowym Roku w kościołach Liście pasterskim, biskupi piszą, że trudno nazwać ojcem lub matką osoby, które pozostawiają swoje dzieci.


So sty 10, 2009 12:04
Post ...
Moim zdaniem szacunek się faktycznie należy rodzicom. Za to, że Cię donosiła matka do końca i urodziła, ojciec, że Cię zrobił. No to za to szacunek mają od Boga przyznany, nie? I niech mają. Ale reszta? O nie.
Jak żle wychowali to niech się grzeją.

Weźmy pod lupę np. św Annę i jej córkę - to jest życie osób świętych.
Urodziła dziecko , a inne umarło - bo taka była historia i poniekąd swoje dziecko odrzuciła zostawiając je na wychowanie rodzicom. Ze względu na Boga, na to, że wiedziała, że ma być matką Matki Zbawiciela. Odrzuciła to dziecko i zapewne swoją wnuczkę poniekąd też. Bo wiedziała, że żyje się dla Boga, a nie dla ludzi i w ogóle. A z drugiej strony Maria - pierwsza córka św. Anny też nie robiła sobie jakichś nieokreslonych złudzeń, została odrzucona i tyle. I być może dopiero Maryja i Jezus - jej syn pogodziły jakąś krzywdę po ludzku niemożliwą do złagodzenia. Krzywdę rodzinną przecież bo matka dziecko odrzuciła z powodu tego, że dziecko służącej umarło.
Pewnie tak było. Także to, że ten Jezus się urodził było jednym wielkim miłosierdziem od początku do końca. I w końcu starsza siostra Maryji i
ona sama spotkały sie pod krzyżem. A gdy zaszła w ciążę wcale nie poszła do rodzonej siostry po jakieś rady tylko do... Elżbiety - siostry swojej matki. Jakie to wszystko jest skomplikowane, a zarazem ludzkie i normalne. Anioł jej powiedział, że jej ciotka stara jest w ciąży i tam poszła sobie Maryja młodsza. Takie życie.


So sty 10, 2009 12:24
Post ...
A w miedzyczasie św. Anna wyszła za mąż poraz drugi. pewnie ogólnie był to gorszący wsytępek nie wiadomo czemu, ale cóz... pewnie ze względu na starszą Marię, która się urodziła, a mogła się nie urodzić, ale się urodziła.
Mogła się nie urodzić albo zaraz umrzeć a jednak tak się nie stało bo wiecie jak jest jakiś wstrząs czy uraz w czasie ciązy to może być najróżniej. Można i poronić - jak jej służąca. A jednak się urodziła, żyła, nawet wyszła za mąż i urodziła dziecko. I jeszcze miała siostrę młodszą o 4 lata od swojej CORKI!!!
I z nią poszła pod krzyż. I to dla mnie coś znaczy.
Bo reszta nic.


So sty 10, 2009 12:29
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 62 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL