Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
Johnny99 napisał(a): Cytuj: Takie przykładowo Niepokalane Poczęcie jako jest według mnie nie do obrony. Mógłbyś mi wyjaśnić, co ateista może mieć do Niepokalanego Poczęcia  W jakim sensie jest " nie do obrony " dla ateisty  To jakiś absurd kompletny. Skoro cała wiara jest " nie do obrony ", to co jeszcze można mieć akurat do Niepokalanego Poczęcia  Szczerze nie rozumiem, po co ateiści czepiają się poszczególnych dogmatów, i żaden mi jeszcze tego nie wytłumaczył. Przecież dla Ciebie Niepokalane Poczęcie to taka sama bzdura, jak zmartwychwstanie, istnienie Boga, boskość Jezusa, chodzenie po wodzie itd. cokolwiek innego, i nie ma dla Ciebie żadnego znaczenia, czy o czymś pisze Biblia czy nie pisze. Więc po kiego się czepiać ? Chyba dla samej radości czepiania się. Pozostaje tylko współczuć.
Mocny argument
"Nie wierzysz to się nie czepiaj" -
A może ktoś chce wierzyć, a takie "krzaczki" go odpychają 
|
So sty 31, 2009 11:04 |
|
|
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
To nie był argument. Ja po prostu nie rozumiem. Skoro już nie wierzę w jakąkolwiek boską rzeczywistość, to nie widzę sensu tracić czasu na czepianie się każdego elementu każdej wiary, bo każdy jest dla mnie taką samą bzdurą. To chyba oczywiste ? Po co miałbym to robić ? A już zwłaszcza nie rozumiem, po co ateiści wykazują katolikom, że czegoś tam nie ma w Biblii. Przecież dla nich nie ma znaczenia, czy coś, w co wierzy Kościół, jest w Biblii czy nie ma - zarówno Biblia, jak i każdy dogmat Kościoła, to taki sam ludzki wymysł. Więc znowu - co za sens ? Czy to nie jest po prostu wyładowywanie frustracji ?
Cytuj: A może ktoś chce wierzyć, a takie "krzaczki" go odpychają
Znowu sobie drwisz. Ktoś, kto chce wierzyć, przede wszystkim nie nazywa siebie ateistą. Ateista to ktoś, kto nie chce wierzyć. Jeżeli ktoś chce uwierzyć, musi zacząć od zerwania z ateizmem, i przejścia na agnostycyzm ( że tak to technicznie ujmę ).
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
So sty 31, 2009 11:12 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Znowu sobie drwisz. Ktoś, kto chce wierzyć, przede wszystkim nie nazywa siebie ateistą. Ateista to ktoś, kto nie chce wierzyć. Jeżeli ktoś chce uwierzyć, musi zacząć od zerwania z ateizmem, i przejścia na agnostycyzm ( że tak to technicznie ujmę ).
Sądze, ze z wiarą jest jak z miłością - serce nie sługa. Nie mogę po prostu zacząć wierzyć, bo chcę. Nie mogę nie wierzyc, bo nie chcę. Chyba sam nie sądzisz, ze wiara to jakieś "widzimisię"?
|
So sty 31, 2009 11:23 |
|
|
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Widzisz, to zależy od tego, jak rozumiesz miłość. Bo ja jej bynajmniej nie sprowadzam do " serce nie sługa ". Jeżeli kierujesz się w życiu wyłącznie emocjami, to jak możesz mówić, że jesteś wolny ? Emocje są ważne, ale to Twoja wolność jest najważniejsza. Nie można latać jak liść na wietrze za każdą emocją. Trzeba podejmować decyzje co do własnego życia, trzeba nad nim panować. I dotyczy to także decyzji wiary.
Nie znaczy to, że od razu jak powiesz " chcę wierzyć " poczujesz, że wierzysz. To nigdy tak nie działa. Jak tak czytam wypowiedzi ateistów na forum, to wydaje mi się, że powinni zrozumieć przynajmniej jedno - w życiu nie istnieją ŁATWE rozwiązania. Jest bardzo łatwo powiedzieć: " Bóg nie dał mi łaski wiary ". Jest bardzo łatwo powiedzieć: " Bóg mnie nie wysłuchał, więc Go nie ma ". Jest bardzo łatwo powiedzieć: " Gdyby Bóg istniał, nie dopuściłby do tego ". Jest bardzo łatwo powiedzieć: " wszechmoc jest nielogiczna ". Jest bardzo łatwo powiedzieć: " ludzie wymyślili sobie Boga, bo bali się śmierci ". Jest bardzo łatwo znaleźć całe tysiące takich prostych zdań, które rozwiążą wszystkie problemy egzystencjalne, sprowadzając je do jednej, łatwej konstatacji: " tego wszystkiego w ogóle nie ma, więc przestań się zamartwiać kwestią sensu życia, i chwytaj dzień ". Ale można także nie iść na łatwiznę. Można jednak zacząć się zastanawiać, czy na pewno jest tak, że po tym, czym teraz jestem, naprawdę nic już nie zostanie. Czy nic, co zrobię, naprawdę nie ma żadnego znaczenia. Można uznać, że racjonalnie rzecz ujmując, trzeba na to odpowiedzieć twierdząco. Można to sobie powtarzać zamiast modlitwy rano i wieczorem. Można wchodzić na forum wiara.pl, i bez przerwy podbudowywać się w tym przekonaniu. Ale można też się zastanowić, czy naprawdę nie ma innych możliwości. Czy naprawdę nie można przynajmniej wstępnie przyjąć, że jednak może być " coś więcej ". Czy naprawdę ta klatka negacjonizmu, to ciągłe powtarzanie " nie ma, nie ma, nie ma  " to jest to właściwe wyjście. Czy to jest naprawdę jedyna Prawda, jaka istnieje. Czy może jednak nie jedyna. To wszystko nie jest kwestią odczuć. To jest kwestia otwarcia się na niejednoznaczność. To jest kwestia niezgody na wszelkie łatwe rozwiązania. To jest wreszcie kwestia niezgody na wmawianie mi, że moje istnienie nie ma żadnego sensu. Może nie ma. Ale ja nie mam żadnego obowiązku w to uwierzyć.
Jak napisał kiedyś ks. Tischner: człowiek nie potrzebuje Boga. Człowiek potrzebuje się najeść, napić i wyspać. Ale można też zgodzić się na coś więcej. W wierze nic nie trzeba - a wszystko można.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
So sty 31, 2009 11:42 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Mam pytanie.
Czy historia Jozuego to prawda, czy nie?
Czy mord dokonany przez Mojżesza to prawda czy nie?
Proszę o odpowiedź tak/nie
nad stroną etyczną porozmawiamy, jak dowiemy się czy to prawda
|
So sty 31, 2009 15:43 |
|
|
|
 |
szumi
Moderator
Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22 Posty: 5619
|
Nie jesteśmy w stanie tego stwierdzić.
Biorąc pod uwagę, że te księgi powstawały pod dyktando króla Jozjasza, kilka wieków, po "opisywanych" wydarzeniach i z konkretnym celem zamierzonym przez zleceniodawcę (króla Jozjasza), nie można tego ani potwierdzić, ani zaprzeczyć.
Zatem nie ma odpowiedzi tak, nie. Jest odpowiedź- nie wiadomo. I musi wystarczyć. Jak archeologia da nam więcej danych - jakieś inne niezależne źródła, to będzie można to zweryfikować. Ale póki co nie można.
_________________ Η αληθεια ελευθερωσει υμας...
Veritas liberabit vos...
Prawda was wyzwoli...
(J 8, 32b)
|
So sty 31, 2009 19:50 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
szumi napisał(a): Nie jesteśmy w stanie tego stwierdzić. Biorąc pod uwagę, że te księgi powstawały pod dyktando króla Jozjasza, kilka wieków, po "opisywanych" wydarzeniach i z konkretnym celem zamierzonym przez zleceniodawcę (króla Jozjasza), nie można tego ani potwierdzić, ani zaprzeczyć. Zatem nie ma odpowiedzi tak, nie. Jest odpowiedź- nie wiadomo. I musi wystarczyć. Jak archeologia da nam więcej danych - jakieś inne niezależne źródła, to będzie można to zweryfikować. Ale póki co nie można. WIST chyba raz pisał, że podważając jakąś część Biblii, podważa się wiarygodność całej. Dodatkowo Dei Verbum pisze o tym, że Biblia przekazuje prawdę: Cytuj: Ponieważ więc wszystko, co twierdzą autorowie natchnieni, czyli hagiografowie, winno być uważane za stwierdzone przez Ducha Świętego, należy zatem uznawać, że Księgi biblijne w sposób pewny, wiernie i bez błędu uczą prawdy, jaka z woli Bożej miała być przez Pismo św. utrwalona dla naszego zbawienia.
Więc jak to jest 
|
So sty 31, 2009 20:00 |
|
 |
Kamyk
Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18 Posty: 7422
|
Na chwilę obecną z danych archeologicznych wiemy, że na pewno nie cała historia Jozuego jest prawdziwa. Mianowicie zburzenie Jerycha - wykopaliska mówią, że miasto to zostało zburzone wiele lat wcześniej, niż Izraelici się tam pojawili
|
So sty 31, 2009 20:02 |
|
 |
jumik
Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16 Posty: 3755
|
nhyujm napisał(a): Dodatkowo Dei Verbum pisze o tym, że Biblia przekazuje prawdę: Cytuj: Ponieważ więc wszystko, co twierdzą autorowie natchnieni, czyli hagiografowie, winno być uważane za stwierdzone przez Ducha Świętego, należy zatem uznawać, że Księgi biblijne w sposób pewny, wiernie i bez błędu uczą prawdy, jaka z woli Bożej miała być przez Pismo św. utrwalona dla naszego zbawienia. Więc jak to jest 
Moim zdaniem najważniejsze jest to, czym jest ta prawda (to co pogrubiłem), którą Bóg chciał nam przez Pisma przekazać - czy są nią dane historyczne i liczby czy przesłanie i mądrość? Osobiście myślę, że chodzi o to drugie. I że tak jak jest napisane w ten konstytucji o objawieniu ta prawda (mądrość i przesłanie) jest przekazana w sposób absolutnie pewny, wiernie i bez błędu.
_________________ Piotr Milewski
|
So sty 31, 2009 20:23 |
|
 |
szumi
Moderator
Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22 Posty: 5619
|
Nie neguję ani jednego zdania z Biblii. Należy tylko wiedzieć co Bóg chce nam powiedzieć, a nie czepiać, się tego w jakiej formie przekazał nam to autor ludzki.
A "Dei verbum" znam
I całkowicie się zgadzam.
_________________ Η αληθεια ελευθερωσει υμας...
Veritas liberabit vos...
Prawda was wyzwoli...
(J 8, 32b)
|
So sty 31, 2009 20:26 |
|
 |
greg(R)
Dołączył(a): Pn gru 29, 2008 1:36 Posty: 845
|
@szumi
Należy tylko wiedzieć co Bóg chce nam powiedzieć
Widzę tylko jeden problem: kto ma to w sposób jednoznaczny i prawdziwy rozstrzygnąć? Skąd wiadomo kto ma rację?
Widzisz. Jeśli tylko ktoś dojdzie do wniosków niezgodnych z doktryną to jest krytykowany. Weźmy choćby modernistów.
Czy interpretacja ma służyć utrzymaniu doktryny czy trzymania się przesłania Biblii?
_________________ Radio Italia, solo musica italiana
|
So sty 31, 2009 22:55 |
|
 |
szumi
Moderator
Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22 Posty: 5619
|
Interpretować ma ten komu to zostało zlecone - Kościół. Doktryna zaś jest tłumaczeniem Biblii,a nie odwrotnie.
Zatem interpretuje zawsze Kościół. Nie papież, nie biskup, nie teolog, nie wierny świecki, ale Kościół! Tylko on ma władzę interpretacji Pisma.
_________________ Η αληθεια ελευθερωσει υμας...
Veritas liberabit vos...
Prawda was wyzwoli...
(J 8, 32b)
|
So sty 31, 2009 23:06 |
|
 |
greg(R)
Dołączył(a): Pn gru 29, 2008 1:36 Posty: 845
|
@szumi
Doktryna zaś jest tłumaczeniem Biblii,a nie odwrotnie.
W teorii zapewne tak. W praktyce? Hmm...
Zatem interpretuje zawsze Kościół.
A co powiesz na to?
http://www.poczytaj.pl/364
"Gdy minęło pół wieku, zwołano II Sobór Watykański z jego hasłem: aggiornamento, a teologia musiała głęboko przemyśleć - i bardzo często uznać - wiele tez, uważanych kiedyś za modernistyczne i automatycznie odrzuconych."
Nie wiem oczywiście o jakie tezy chodzi. Jednak zauważ pewną myśl: kiedyś coś odrzucono a potem uznano. Więc doktryna jest czymś stałym czy jednak się zmienia?
_________________ Radio Italia, solo musica italiana
|
So sty 31, 2009 23:54 |
|
 |
szumi
Moderator
Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22 Posty: 5619
|
I w teorii i w praktyce.
Po drugie: nie wiesz co to jest doktryna wiary. Nie są to wszelkie poglądy. Do doktryny zaliczyć możemy dogmaty - te się nie zmieniają (choć podlegają rozwojowi). Zapewniam Cię, że nauka o teorii ewolucji nie należy do doktryny wiary. Nie wpływa to w żaden sposób na wiarę jaka była od początku w Kościele (a wcześniej w Izraelu), że Bóg jest Stwórcą świata i człowieka. A czy to zrobił w "sześć dni", czy pozwolił się kształtować organizmom, nie ma tu większego znaczenia. Sama wiara pozostaje nienaruszona- Bóg jest Stwórcą!
Mam nadzieję, że jaśniej już nieco.
Tak samo i teoria o okrągłej ziemi w żaden sposób nie tyczy się wiary. Bo czy Bóg stworzył świat płaski, czy okrągły, nie zmienia faktu, że to On go stworzył. A - do czego doszedł Kościół Katolicki - rozstrzyganie o tym jak stworzony świat wygląda i funkcjonuje to działka dla nauk szczegółowych.
_________________ Η αληθεια ελευθερωσει υμας...
Veritas liberabit vos...
Prawda was wyzwoli...
(J 8, 32b)
|
N lut 01, 2009 9:53 |
|
 |
Owieczka_in_black
Dołączył(a): Śr maja 02, 2007 9:41 Posty: 1728
|
Dokładnie, a na dodatek to wszystko jest ponoć dla prostaczków, kiedy nawet uczeni nie do końca potrafią się w tym wszystkim połapać, a z czasem zamiast wyłonienia się jakichś zgodności, dobija się nas coraz to większą wielością poglądów. I bądź tu mądry człowieczku małej wiary...
_________________ Za snem tęskniąc pisarz przytula butelkę,
Tak, jakby spirytus mógł mu dodać ducha.
Słowa - kiedyś wielkie - stały się niewielkie;
Choćby wykrzyczanych - mało kto dziś słucha.
/Jacek Kaczmarski/
|
Cz lut 05, 2009 23:28 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|