Mariamne...
To analogiczne "sprzeczności":
Stworzenie człowieka - pierwsze opowiadanie mówi o stwarzaniu za pomocą słowa. Drugie lepi z gliny.
Zatem co? To w końcu tylko powiedział, czy lepił?
Widzisz tu sprzeczność?
Ja nie. I mam nadzieję, że Ty też nie.
Tak samo tu: jeden tekst od "jednego" (wcale nie jednego, bo było ich zapewne wielu) autora, drugi, od "drugiego". Jeden widział to tak inny inaczej. U jednego była inna teologia u drugiego inna. Zrozum, że ile osób tyle koncepcji. A to, że później znalazło się to w jednej książce, nie znaczy, że nagle stało się jednolitym dziełem.
Drugi fragment: Także proste. Król Jozjasz zarządza reformę państwa, bo mu się rozlatuje wszystko i coś z tym trzeba zrobić.
Zaczyna jak każdy mądry władca od reformy religijnej, a konkretnie centralizacji kultu. Następnie także za pośrednictwem wiary (świętych ksiąg) przypisuje królowaniu posłannictwo Boże. Czyli, Bóg chciał, żeby był król (mimo, że na początku się buntował).
Zatem musi przedstawić jakąś wizję dobrego w oczach Bożych króla. Dawid był dobry, bo walczył dla swojego ludu, czyli dla Ludu Jahwe. Ale Pan pozwoli wybudować świątynię tylko temu, kto ma nieskalane ręce. Takim był Salomon. Być może zostało to tak ujęte, by pokazać i króla Jozjasza, który nie chciał walczyć, a reformować państwo i scalać kult jako króla idealnego w oczach Bożych.
Tu naprawdę nie ma sprzeczności.
A jeśli coś majaczyłem i kręciłem w tym poście to mi wybaczcie już jest bardzo późno
