wpadł mi w ręce trailer filmu o nazwie "Religulous" i nasuneło mi sie pytanie, czy bedzie na niego jakaś "odpowiedź" od srodowisko religijnych, tak jak to bylo w przypadku zeitgeista ?



wypowiedz pana Busha od 28 sekndy zakrawa o absurd, nie moge uwierzyć, że tacy ludzie rządzą światem





pozdrawiam

Dlaczego zakrawa o absurd?

Film ciekawie się zapowiada Choć mam wrażenie że głównym jego przesłaniem jest wyśmianie religii. Pokazywanie Buscha, jakieś drugie wcielenie Jezusa, islamskich gejów itd. Chyba że to tylko taki przegląd, no ale skoro panów rozbawił głos spikera na dworcu, a twórcy cieszą się bo wcześniej nakręcili Borata, to dziwne nie uznać że to ma być raczej prześmiewczy twór, niż cokolwiek wnoszący film o religii. No ale chętnie zobacze całość.

Co do wypowiedzi pana Buscha, to faktycznie zależy to od jego intencji bo jak wiemy polityka to nie tylko szczytne idee, a z tą wolnością to było ryzykowne stwierdzenie.

WIST, zgadza się, ale to

- drugie wcielenie Jezusa,
- Kobieta która po śmierci chce powrócic z nieba na białym koniu,
- islamscy geje,
- facet wypowiadający słowa "kolo moshoko domatata" i uznający to za cud
itd
biorą to na poważnie, a Maher słusznie martwi sie, że ludzie rządzący jego krajem wierzą w gadającego węża - na co otrzymuje odpowiedz, że nie trzeba zdawać testów IQ, żeby zasiadać w senacie

film może i wyśmiewa pewne sprawy, ale jak tu sie z "tego" nie śmiać

Co do tego faceta od kolo moshoko domatata to jak rozumiem ma być przykład daru języków, także równie dobrze może to bć wypowiedz wyrawana z kontekstu i wychodzi że niby powiedzenie tych 3 słówek jest cudem.

Natomiast co do drugiego Jezusa to cóż poradzić, zawsze znajdą się dziwacy nie tylko religijni, byle pozostali na marginesie.

Inna sprawa że demokracja jako taka ma swoje minusy. Mówimy zatem o kwestiach państwowych w których Ostatecznie dany prezydent czy inny urzędnik rozliczany będzie nie z wiary, ale z dokonań politycznych. Tak długo jak jego wiara, nawet absurdalan (czego lepiej jednak unikać) nic mu nie będzie w tym rządzeniu przeszkadzać to martwić się nie ma o co. Jak zacznie przeszkadzać to się zobaczy. Zresztą w ameryce zdaje sięw dobrym tonie jest być wierzącym, zatem zacząc trzeba od weryfikacji czy na prawde czy na pokaz.

Oglądałem.
Film jest w sieci cały, łącznie z polskimi napisami.

Szczerze powiem nudziłem się pod koniec.
Film raczej dla ateistów, raczej na wesoło.
Uważam, że nie uderza bezpośrednio w katolicyzm, ale ogólnie we wszystkie religie.

Porusza kilka ciekawych kwestji
np. dwóch ewangelistów zapomina wspomnieć, że Jezus narodził się z dziewicy, jakby nie było to nic oczywistego.
no. niektóre osoby, którze rządzą pańśtwem wierzą w gadającego węża. Dla ateisty to śmieszne, dla wierzącego standard.

Treszeczkę nie podobały mi się te wstawki. Powinna być to jakoś ciągiem. Bardziej spójna ta akcja.

Ogólnie to film był ukazaniem różnych obliczy religii, od sklepu z dewocjonaliami, przez pastora, który uważa się za wcielenie Jezusa, po kościół palaczy marihuany. Tak wszystkiego po trochu.

Dobre dla ludzi, którzy siedzą zamknięci w swoim świecie, nie wiedząc, że na zewnątrz funkcjonują inne religie, lub ludzie inaczej czczący Jezusa itp.
Obejrzeć na pewno warto, choć jak wspomniałem nie ogląda się z zapartym tchem.

Ja bym bardzo chciała obejrzeć. Podobał mi się Borat, a i tego filmu czytałam dobre recenzje. Poczekam na DVD.

A kto twierdzi, że to jest coś oczywistego ? Film opiera się na popularnym wśród ateistów ( pewnie słusznie ) przeświadczeniu, że większość chrześcijan w życiu nie zajrzała do Biblii, więc będzie dla nich wielką sensacją i tragedia życiową uświadomienie faktu, że w Ewangeliach nie ma też np. kompletnie nic o siedmiu ( czy ilukolwiek ) sakramentach.

Film jest wręcz ŻENUJĄCY. Totalna klapa i chłam - raczej robiony dla kasy i majacy razić pozorną kontrowersją. Jedynie pod koniec stał się bardziej merytoryczny - ale to ostatnie kilka minut.

Dla mnie film nie jest żenujący. Jest to po prostu lekkie i komediowe podejście do religii, którą autor uznaję za śmieszny temat, tak jak kabareciarze uznają za śmieszny temat polski sejm. Nie ma się co dziwić, że film jest bardziej śmieszy niż ma być jakimś bardzo poważnym dokumentem negującym Boga i religie. Sam Bill Maher to znany amerykański stand-up'er więc nie można było czego innego się spodziewać.
Film pokazuje, że ludzie są w stanie uwierzyć we wszystko, każdą głupotę.

A czego można się spodziewać po człowieku który wyreżyserował Borata

ale film obejrzę z czystej ciekawości