Kosciol Katolicki a swiat wspolczesny
Autor |
Wiadomość |
didymos
Dołączył(a): So maja 14, 2005 8:30 Posty: 964
|
A więc, jeżeli to prawda podzielana przez wszystkich, po kiego robić z tego dogmat? Przypomnę, że wszystkie dogmaty I tysiąclecia powstały, by zamknąć usta heretykom. Aż do IV wieku nikt nie potrzebował ani w Rzymie, ani Jerozolimie definiować dogmatu Trójcy świętej!
_________________ www.cerkiew.pl http://didymos-pogranicza.blogspot.com/
|
So lut 14, 2009 7:42 |
|
|
|
 |
reksio
Dołączył(a): Pn lut 16, 2009 20:17 Posty: 2
|
Cytuj: Dlaczego odpowiedz Kosciola, odpowiedz wiary nie jest wystarczajaca dla zwyklych ludzi? Takich samych zwyklych, jak ci, ktorzy Kosciol budowali?
Bo ludzie nie są tacy sami jak ci co Kościół budowali.
W erze w której można dowiedzieć się całego ogromu informacji, z których wiele nie zgadza się z religią, ludzie po prostu zaczynają wątpić.
Świat każe dziś uczyć się i samodoskonalić. Kościół jak sam powiedziałeś ma stare zasady i szczerze mówiąc nigdy z nauką nie szedł w parze.
Każe siedzieć i się modlić zamiast wyjsć z domu i działać, każe rozdać bogactwo biednym, mimo że właśnie bogactwo jest dziś wyznacznikiem sukcesu,
można powiedzieć, że każe z utęsknieniem czekać na śmierć i zbawienie ludziom, którzy chcą żyć
.............
zwykle ci, którzy zaczęli konfrontować religie z logiką, odchodza od Boga i nigdy nie wracają bo po prostu puste są dla nich argumenty w stylu "czuje Boga w sobie", "podążaj za Jezusem", "Jezus umarł za nasze grzechy" - to tak jakby ktos wyrecytował im "ode do młodości" - zwykła poezja, oni chcą faktów.
|
Pn lut 16, 2009 21:38 |
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
reksio prosze Cie zatem abyś to wszystko udowodnił w oddzielnym poście... bo chyba nic z tego co napisałeś się nie zgadza. Dla mnie to przerażające jak można tam mało wiedzieć o Kościele i wypowiadac tak pewne sądy...
_________________ Pozdrawiam
WIST
|
Pn lut 16, 2009 21:51 |
|
|
|
 |
MyBlueHeaven
Dołączył(a): Pn sty 19, 2009 9:45 Posty: 228
|
a co tu udowadniac? ma podac statystyki? czy nagrac dokument na temat KK? proste, wierzacych jest mniej i nie tylko w Polsce ale nawet ultraraligijnej Irlandii.
|
Pn lut 16, 2009 21:57 |
|
 |
reksio
Dołączył(a): Pn lut 16, 2009 20:17 Posty: 2
|
Cytuj: reksio prosze Cie zatem abyś to wszystko udowodnił w oddzielnym poście... bo chyba nic z tego co napisałeś się nie zgadza. Dla mnie to przerażające jak można tam mało wiedzieć o Kościele i wypowiadac tak pewne sądy...
heheh
ja ci tego nie udowodnię bo nigdy ktoś kto nie wierzy w religie nie udowodni niczego komuś kto wierzy i odwrotnie
podoba mi się za to twój nienawistny styl powyższego postu KATOLIKU
podziwiam, że potrafisz ocenić człowieka i przerazić się jego wiedzą na podstawie kilku linijek, które napisał
pozostaje mi tylko ci przytaknąć - ludzie odchodzą od Kościoła mimo tego, że każda informacja jest mu przychylna, wszystko co Kościół głosi jest w pełni logiczne, poparte są ludzkie dążenia do bogacenia się natomiast główną myslą jest: "baw się i żyj bez ograniczeń, my ci niczego nie zabraniamy"
pozdrawiam
|
Pn lut 16, 2009 22:20 |
|
|
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
Twoją odpowiedz reksio pozostawie pod ocenę innych userów, mówi sama za siebie.
MyBlueHeaven przeczytaj może jeszcze raz co kolegta reksio napisał, bo chyba nie zrozumiałeś tego o co Go prosiłem.
_________________ Pozdrawiam
WIST
|
Pn lut 16, 2009 23:07 |
|
 |
kosiarz
zbanowany na stałe
Dołączył(a): Cz mar 15, 2007 6:38 Posty: 668
|
Cytuj: zwykle ci, którzy zaczęli konfrontować religie z logiką, odchodza od Boga i nigdy nie wracają bo po prostu puste są dla nich argumenty w stylu "czuje Boga w sobie", "podążaj za Jezusem", "Jezus umarł za nasze grzechy" - to tak jakby ktos wyrecytował im "ode do młodości" - zwykła poezja, oni chcą faktów. W średniowieczu logicznym było, że ziemia nie może byc okragła, bo ci ludzie z drugiej jej części by pospadali...logiczne nie? Twoja "logika" jest tej samej natury  , zapominasz o grawitacji. Faktem jest grawitacja. Faktem jest duchowość każdego z nas, piękno, bogactwo i młodość to nie argumenty za odrzuceniem "ducha". Cytuj: a co tu udowadniac? ma podac statystyki? czy nagrac dokument na temat KK? proste, wierzacych jest mniej i nie tylko w Polsce ale nawet ultraraligijnej Irlandii.
Wierzących w co? Ostatnio spotkałem takiego co wierzył, że śnieg na wiosnę stopnieje...idiota.
_________________ http://www.kppis.pl/forum/index.php
|
Wt lut 17, 2009 8:21 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Mi się podobają słowa Reksia.
Hm, już jestem zmęczony, a będę jeszcze bardziej, jak ta dyskusja się rozwinie.
WIST, nie powinieneś krytykować słów Reksia-
Cytuj: Dla mnie to przerażające jak można tam mało wiedzieć o Kościele i wypowiadac tak pewne sądy...
-a wiesz dlaczego? No, musisz się domyśleć. Dalej prowadząc tę szczerą rozmowę w sześć oczu, WIŚCIE( Zwracam się do Ciebie, a nie do Twoich słów, bo fundamentem poglądów, wyznania,itd.,itp., jest osoba, a ściślej mówiąc, jej proces wychowania, to, czego poszukuje, wpływy wszelakie, formowanie się pewnych stałych poglądów lub brak tego formowania, komformizm, uważne słuchanie swego rozsądku i głosu sumienia lub też wyższość strachu przed potępieniem, popełnieniem grzechu itp.), zdajesz się być, jak postać pod twoim nickiem, wielkim, starym kapłanem, stojącym na straży tego, o czym wspominał Reksio- kościoła ze starymi zasadami, który może czasami się reformuje i liberalizuje( bo rozum już nie pozwala się godzić na pewne archaizmy), ale jego główną cechą jest uciekanie przed innymi poglądami, filozofiami, wyznaniami, byle tylko wytrwać w pobożności i zasłużyć w ten sposób na Nagrodę. I proszę, w imię prawdy(napisałem "prawdy" z małej litery, z wielkiego szacunku do Niej , gdyż wolę nie nazywać niczego Prawdą, bo jest to trudna, może niemożliwa, nigdy nie możliwa do upewnienia się czynność. W końcu może to ja się mylę? W takim wypadku słusznie napisałem z małej litery(już widzę, jak surowo myślisz:"Oczywiście, że się mylisz")), nie zaprzeczaj, raczej większa część ludzi( jest to moje przeświadczenie, oparte na dość sensownym przesłankach, jedną z nich jest fakt, że są to(i znów zakładam, że dzieję się tak w większości miejsc na świecie) działania, dążenia mikroskopijnie rzadkie, raczej w ogóle ich nie ma w środowiskach ludzi, które spotykam i spotykałem. Dajmy spokój dywagacją, tak jest wszędzie, z rzadkim wyjątkami. Tak było zawsze i być zawsze będzie.Ludzie mają inne dążenia niż zawracanie sobie tym głowy.Wolą żyć ,w swego rodzaju, odrętwieniu.Poza tym, i to jest jeden z głównych powodów,jest to czynność dość męcząca i trudna(bardzo trudna). Szczególnie, że człowiek sam musi wykazać się inicjatywą w odnajdywaniu i wybieraniu źródeł(pomijając już problem czy są wiarygodne)) ma znikome pojęcie o religii, o jej cechach wszelakich( bo przecież tych kategorii, nauk dotyczących wiary czy religii jest dużo), o jej przymiotach itp. Chociaż, (właśnie wpadła mi do głowy nowa myśl)po co im jakakolwiek teologiczna czy inna wiedza, jeśli nie mają w planach poszukiwania Prawdy i Źródła, wcale nie mają zamiaru porównywać i analizować wyznania, religie? Będę trochę strzelał(jak rzutkami do tarczy oddalonej o jakieś 8-18 metrów), ale już w dzieciństwie człowiek, jego powiedzmy, dusza, dokonuje wyborów(Wiem- mówiąc oklepanym zwrotem-odkryłem Amerykę). I jak już w dzieciństwie jest przeciętniakiem( a dzisiejszy przeciętniak to nie do końca katolik. Właściwie, to chyba niewiele w nim w ogóle człowieka wierzącego w cokolwiek), pobawi się, połamie zasady, to już taki będzie do końca-obojętny na to, czy był wielki wybuch; czy też niczego nie było,i niczego nie ma, bo żyjemy tylko w jakichś urojonych umysłach; czy też może był i jest Bóg. Wiem, to chyba nawet nie tyle rzucanie tymi rzutkami z kilkunastu metrów( muszę kiedyś spróbować, może to nie takie trudne), co nieprzyzwoite uogólnienie wszystkich, zwyczajnych ludzi( na tym zakończmy, bo już bym chciał krzyczeć, że człowiek zwyczajny to zwyczajny nie jest(a przecież jest), tylko głupi i komformistyczny). Bo przecież Kochanowski też smakował życia, a potem zmienił podejście na bardziej refleksyjne.Z resztą, istnieją nawrócenia. Ale generalnie, wydaje mi się, że albo człowiek wyraża pewne skłonności (i trzyma się ich) do pewnych poglądów i wartości lub do poszukiwania, albo jest niezmiennie głosem większości( lepiej wstrzymywać się od powierzchownej oceny- "Buszujący w zbożu" dla przykładu, ktoś inny na zewnątrz, przy przeciętniakach, kimś innym "wewnątrz" i przy wartościowych osobach).
Ja ciągle do czegoś zmierzam. Otóż WIŚCIE, moim niemal bezpodstawnym osądem, mówię, że Ty też jesteś głosem pewnej większości. Nie, to nie tak. Możesz być sam jeden w domu i w środowisku tym "kapłanem"(bo to chyba jakiś święty doktor Kościoła jest, nie wiem) z obrazka. Jednakowoż pokutuje w tobie i chyba wielu ludziach jakieś przeświadczenie, że nie można ,w pewien sposób, "oderwać' się od katolicyzmu i spojrzeć na wszystko jakby z góry, oczami bezstronnego obserwatora, posiadającego swoją autonomię- siebie samego,rozsądek, serce, sumienie i swoje życie "w" (i lub albo "na") dłoni. Tak jakby jesteś skazany na swoją religię i wiarę, bo nie masz odwagi( może uważasz, że to jest złe) pomyśleć o niej w inny sposób niż dotychczas, przemyśleć i porównać ze swoją naturą. Trochę się chyba powtarzam. Kurczę. I mam wrażenie, że to bezowocne gadanie. Bo pewnie odpowiesz"ja już to przemyślałem, gruntownie zanalizowałem moją wiarę/religię." Ale to jest właśnie punkt zapalny, bo ja się będę upierał, że niekoniecznie byłeś choćby na chwilę tym bezstronnym obserwatorem, którego opisałem.
Trochę mi się tego zebrało. Ostatecznym powodem, dlaczego się tak rozpisałem, jest WIST. Przede wszystkim jednak, chodziło mi o Prawdę(mniejsza o to, czy dotarłem do 'Prawdy" czy jakiejś częściowej "prawdy"). Bodaj odkąd, gdzieś w czasie między ostatnią klasą podstawówki a gimnazjum, wyznawanie wiary i religii uczciwie, w całości, bez ustępstw, zaczynało stawać się trudne (ze względów...mniejsza już o to. No dobra. Na przykład dlatego, że człowiek stawał się coraz bardziej uświadomiony, że wiele rzeczy, które robił dotąd jest złych(a będąc jako dziecko nie myślał i nie mógł zdawać sobie z tego sprawy). Na przykład dlatego, że w domu nikt się religią nie interesował(mogło tak być) i trzeba było samemu i całkowicie niepewnie odnajdywać odpowiedzi na wątpliwości. Przede wszystkim jednak przez moją wrażliwość na pewne sprawy, szczególnie że byłem młodym, niewiele wiedzącym o życiu chłopcem.No i ta wrażliwość zrobiła mi małą "próbę wytrzymałości", jaką jest "wąskie sumienie". Potrawę przyprawić jeszcze księżmi, którzy nigdy mi nie powiedzieli, że (co dopiero wyczytałem z linka podanego na tym forum.DZIĘKI!) jeśli zabijam sobie ćwieka zadając pytanie" Czy to, co zrobiłem, to grzech ciężki?" samo to pytanie mówi, że nie.), odczułem jakby pragnienie, czy też marzenie(było to wywołane pewnie też i częścią mnie, lecz także zaczynającym się okresem bycia lektorem(skąd czerpałem dla siebie całkiem niezłe porcje wątpliwości i niebywałego otępienia i wiary w piękne słowa( których masa w różnych modlitwach)i zafascynowania byciem "Rycerzem Niepokalanej". Obecnie chciałbym się wypisać z RN, bo nie znam(w sensie głębszym, oczywiście!) Maryi, nie rozumiem jej, tzn. jej kultu, zwracania się do niej z wszystkimi problemami itp.) , że chcę głosić prawdę, być obrońcą wiary. To naprawdę wielki dar, pragnąć czegoś, chcieć czegoś, lubić coś.
Przedstawiłem tutaj ważną część swojej osoby. Wiem, to trochę nieodpowiedni temat na takie wynurzenia. Nie chcę być pyszny,szczycić się zbytnio.Ale mam nadzieję, może znajdziecie w nim coś dla siebie,albo przynajmniej da wam do myślenia. Zawsze chodzi o to,żeby coś dawało do myślenia. Wpis ten można by nazwać "moje wyznanie wiary" albo "moja dusza, moja duchowość", albo coś w tym stylu.
|
Wt lut 17, 2009 9:27 |
|
 |
katarzyna1988
Dołączył(a): Pt wrz 26, 2008 18:27 Posty: 144
|
 racjonalizm
Powodem, dla którego coraz mniej osób wierzy, jest myślenie, jest postęp nauki, jak niektórzy zauważyli. To jest powód, dla którego ja, kiedyś bardzo gorliwa chrześcijanka, stałam się osobą, która chce wierzyć. Bardzo chce wierzyć, ale nie wie, czy wierzy.
Wiecie, co mnie odrzuca? Że w Kościele nie ma głosu do takich jak ja. Kościół nie interesuje się rozwojem nauk przyrodniczych, neurobiologii, jest głuchy na nowinki naukowe, podnosi głos dopiero, gdy nauka w niego uderza.
A przecież już wiele osób wie, że pobudzając elektrodami niektóre obszary mózgu, wywoływane są mistyczne wizje. Psychiatria jest coraz bieglejsza w wyjaśnianiu przyczyn halucynacji. A halucynacje zdarzają się na całym świecie. I mogą dotyczyć postaci religijnych. No bo dlaczego nie, skoro wszystkiego mogą dotyczyć? A doświadczenia "z pogranicza śmierci"? Je też można wywołąć sztucznie. Wystarczy operacja na otwartym mózgu. A takie operacje wykonuje się przy pełnej świadomości chorego, bo... mózg nie boli.
Kościół, jeśli chce wyjść na przeciw takim, jak ja, powinien posiadać kapłanów, którzy nie klepią tylko kazań do babć o treści Pisma Swiętego, którą wszyscy znają. Musi wyjść na przeciw postępowi nauki i mężnie się z nim zmierzyć. Bo to takich ludzi, ludzi, któzy wierzą temu,czego dowiedziono przez doświadczenie, będzie coraz więcej do nawracania. W przeciwnym razie, Kościół będą tworzyć jedynie garstki ludzi z biednych społeczeństw,z wykształceniem najwyżej średnim.
|
Wt lut 17, 2009 23:28 |
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Cytuj: Wiecie, co mnie odrzuca? Że w Kościele nie ma głosu do takich jak ja. Kościół nie interesuje się rozwojem nauk przyrodniczych, neurobiologii, jest głuchy na nowinki naukowe, podnosi głos dopiero, gdy nauka w niego uderza.
Nie bardzo rozumiem. Oczywiście, że w Kościele jest miejsce dla wszystkich. Istnieją duchowni, którzy z wykształcenia są lekarzami, biologami, psychoterapeutami itd. Natomiast wydaje mi się, że Kościół ma nieco inne zadanie, niż komentowanie każdej nowinki naukowej.. że doświadczenia mistyczne mogą być wynikiem zmian w mózgu ? A kto to neguje ? Jak ktoś gdzie indziej napisał, Kościół odrzuca 99% objawień prywatnych.. więc chyba jednak nie ignoruje nauki i doświadczenia.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Śr lut 18, 2009 8:28 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|