Czyim dziełem jest piekło ?
Autor |
Wiadomość |
teatime
Dołączył(a): Cz lut 12, 2009 13:29 Posty: 459
|
Cytuj: Nie. Konstytuują ją Twoje wybory odnośnie miłości. Albo idziesz w tym kierunku albo w przeciwnym. Co do rzeczy szczegółowych (wybór wiara - niewiara, to wyznanie lub inne) - to - według mnie - wolno się mylić , ale muszą to być pomyłki "uczciwe" (czyli nie wynikające z zaniedbania czy lekceważenia tematu) No to miałoby już jakiś większy sens. Jednakże kłóci mi się kolejny raz z nauką Kościoła. Z tym, że wiara w Chrystusa jest konieczna do zbawienia i np. to, że umierając po popełnieniu grzechu ciężkiego bez spowiedzi jesteśmy skazani na piekło (własnie - skazani, nie że sami je wybieramy, skazani mimo, że jesteśmy wierzący) Cytuj: Bo Piekło jest złe. Ale dla osoby nienawidzącej Boga i tego co on reprezentuje , bliska obecność Boga jest nie do przyjęcia. I tak się stało z Szatanem.
A kto powiedział, że ateista nie nawidzi Boga? Po prostu w niego nie wierzy, wiec gardzi zasadami jakie przekazuje religia. I taki ateista mimo, że nawet całe życie czyni źle, gdy dowie się po śmierci, że Bóg istnieje, to może go pokochać, ukorzyć się, poczuć żal - tylko co wtedy?
Ja w Boga nie wierzę idea Boga wydaje mi się śmieszna i naiwna - co nei znaczy, że gdybym się dowiedział o jego isnieniu to bym go znienawidził. Najprawdopodobniej zapragnąłbym przebywać przy tej dskonałej istocie.
_________________ Uczę o wielkich rzeczach i stromą idę drogą, rwąc religijne więzy i kłam zadając bogom.
Lukrecjusz
|
So lut 21, 2009 12:21 |
|
|
|
 |
R6
Dołączył(a): So mar 26, 2005 23:58 Posty: 3079
|
Jak można mieć pełnię wiedzy i nie wybrać Boga?
_________________ Wadą wiary jest to, że jest wiarą.
http://wiadomosci.onet.pl/2084260,12,zl ... ,item.html
|
So lut 21, 2009 12:30 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
teatime napisał(a): Jednakże kłóci mi się kolejny raz z nauką Kościoła. Z tym, że wiara w Chrystusa jest konieczna do zbawienia i np. to, że umierając po popełnieniu grzechu ciężkiego bez spowiedzi jesteśmy skazani na piekło (własnie - skazani, nie że sami je wybieramy, skazani mimo, że jesteśmy wierzący) Oba twierdzenia są obecne w nauce Kościoła - ale w obiegu popularnym funkcjonują "samodzielnie" i w sposób niezniuansowany. Tymczasem - choćby w katechiźmie - obudowane są szeregiem zastrzeżeń. I tak np.niewierzący człowiek (albo wierzący w coś innego niż chrześcijanin) może być zbawiony (oczywiście - wierzącemu pewnie jest łatwiej...). Pod warunkiem że jest człowiekiem "dobrej woli" (czyli jak to ja nazywam "myli się uczciwie"). Jestem daleki od odbieraniu człowiekowi jego odpowiedzialności za swoje wierzenia i przekonania, ale przecież nie da się zaprzeczyć że niewierze wielu ludzi jesteśmy winni my (chrześcijanie). Bo jak ktoś patrzy na mnie i widzi że co innego mówię a co innego robię, to jak ma zostać chrześcijaninem ?! Czasem nawet (ale to już takie moje prywatne przemyślenia) myślę sobie że wiara to taki "bonus" , handicap dla ludzi którzy bez niej całkiem by się stoczyli (kiedyś rozważałem sobie kim byłbym ja gdybym nie wierzył - i wierz mi, nie był to przyjemny obraz - raczej nie chciałbyś mnie spotkać w ciemniej ulicy...) Cytuj: A kto powiedział, że ateista nie nawidzi Boga? Tak jak pisałem - a kto powiedział że każdy ateista pójdzie do Piekła ?
|
So lut 21, 2009 12:40 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
R6 napisał(a): Jak można mieć pełnię wiedzy i nie wybrać Boga? A jaki sens miałby wybór bez pełni wiedzy ?
To nie teleturniej - to wolność.
|
So lut 21, 2009 12:41 |
|
 |
teatime
Dołączył(a): Cz lut 12, 2009 13:29 Posty: 459
|
Czyli mamy na sądzie ostatecznym dokonać wyboru (co kłóci mi się znowu z samą nazwą "sąd ostateczny", powinno nazywać się wybór ostateczny). Mamy od Boga wszechwiedzę. Każdy doskonale wie, że:
A. Wybierajac "niebo" będzie przy Bogu szczęśliwy przez wieczność.
B. Wybierając "piekło" będzie bez Boga nieszczęśliwy przez wieczność.
(Już całkiem inny temat czemnu nie ma wyjścia C - całe życie wiedziałem, że umrę, więc pozwól mi Boże umrzeć - to dopiero byłby szacunek dla człowieka)
I teraz czy największy nawet zbrodniarz, który dobrze zdawałm sobie sprawę, że robi źle (no co przecież Boga nie ma) będąc na takim sądzie ma Boga nie nawidzić?
Kolejna wątpliwość. Benedykt XVI przypominał jakiś czas temu ludziom o piekle - dlaczego im przypominał? Przecież żaden katolik nie nienawidzi Boga, więc po co mu przypominać o piekle?
Kolejna wątpliwość - ciekawa sprawa, że piekło to wybór związany z nienawiścią Boga - zatem naprawdę może kilka osób w historii to piekło wybrało.
Kolejna wątpliwość - dlaczego całe życie słyszałem, że PÓJDĘ do piekła lub PÓJDĘ do nieba, dlaczego słyszałem o wiecznej KARZE, lub wiecznej NAGRODZIE, a nie o WYBORZE?
Kolejna wątpliwość - jeżeli człowiek ma już tę wszechwiedzę, to jak to możliwe, że ktokolwiek piekło wybiera? Chocby jak nienawidził Boga. Ja gdybym po śmierci spotkał Hitlera i wiedziałbym (majac tę wszechwiedze) że u jego boku będę wiecznie szczęśliwy - to mimo niechęci jaką do neigo czuję przystałbym na to.
_________________ Uczę o wielkich rzeczach i stromą idę drogą, rwąc religijne więzy i kłam zadając bogom.
Lukrecjusz
|
So lut 21, 2009 12:51 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
teatime napisał(a): Czyli mamy na sądzie ostatecznym dokonać wyboru (co kłóci mi się znowu z samą nazwą "sąd ostateczny", powinno nazywać się wybór ostateczny). Właśnie na tym polega sąd: „A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki.” / J 3,19/ Cytuj: Mamy od Boga wszechwiedzę. Każdy doskonale wie, że: A. Wybierajac "niebo" będzie przy Bogu szczęśliwy przez wieczność. B. Wybierając "piekło" będzie bez Boga nieszczęśliwy przez wieczność. (Już całkiem inny temat czemnu nie ma wyjścia C - całe życie wiedziałem, że umrę, więc pozwól mi Boże umrzeć - to dopiero byłby szacunek dla człowieka) Człowiek po prostu jest istotą wieczną. Równie dobrze moglibyśmy mówić że prawdziwy szacunek byłby wówczas, gdybyśmy mogli zostać np. koniem. Cytuj: I teraz czy największy nawet zbrodniarz, który dobrze zdawałm sobie sprawę, że robi źle (no co przecież Boga nie ma) będąc na takim sądzie ma Boga nie nawidzić? Oczywiście. Mówiąc banalnie : ktoś kto nie lubi dobra, nie wytrzyma w Niebie polegającym na ciągłym kontakcie z Nieskończonym Dobrem. Cytuj: Kolejna wątpliwość. Benedykt XVI przypominał jakiś czas temu ludziom o piekle - dlaczego im przypominał? Przecież żaden katolik nie nienawidzi Boga, więc po co mu przypominać o piekle? Obawiam się że samo bycie katolikem nie gwarantuje zbawienia...  Ktoś powiedział że jeśli dostaniemy się do Nieba, czekają nas dwa zdziwienia : że zastaliśmy tam kupę ludzi których nie spodziewaliśmy się zastać i że nie zastaliśmy takich, których zastać się spodziewaliśmy... Cytuj: Kolejna wątpliwość - ciekawa sprawa, że piekło to wybór związany z nienawiścią Boga - zatem naprawdę może kilka osób w historii to piekło wybrało. Obyś miał rację... Cytuj: Kolejna wątpliwość - dlaczego całe życie słyszałem, że PÓJDĘ do piekła lub PÓJDĘ do nieba, dlaczego słyszałem o wiecznej KARZE, lub wiecznej NAGRODZIE, a nie o WYBORZE? Bo to jest kara/nagroda. Wybór to tylko sposób sprawiedliwego egzekwowania. Cytuj: Kolejna wątpliwość - jeżeli człowiek ma już tę wszechwiedzę, to jak to możliwe, że ktokolwiek piekło wybiera? Chocby jak nienawidził Boga. Ja gdybym po śmierci spotkał Hitlera i wiedziałbym (majac tę wszechwiedze) że u jego boku będę wiecznie szczęśliwy - to mimo niechęci jaką do neigo czuję przystałbym na to. Analogia dobra (choć a rebous), ale pytanie trzeba zadać trochę inaczej - czy gdybyś miał mozliwość np. zjedzenia kolacji z Hitlerem to żeby chcieć (a więc żeby Cię ona "uszczęśliwiała") nie musiałbyś wcześniej być narodowym socjalistą karmiącym się na codzień "Mein kampf" ?
|
So lut 21, 2009 14:01 |
|
 |
teatime
Dołączył(a): Cz lut 12, 2009 13:29 Posty: 459
|
Cytuj: Właśnie na tym polega sąd: „A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki.” / J 3,19/ Wybacz, ale cytaty z Biblii to już dla mnie żaden argument. Są w tak przeróżne sposoby finezyjnie interpretowane, że Biblią to już każdą niemal tezę poprzeć można. Cytuj: Człowiek po prostu jest istotą wieczną. Równie dobrze moglibyśmy mówić że prawdziwy szacunek byłby wówczas, gdybyśmy mogli zostać np. koniem. Boże dałeś mi dar życia, który odrzucam, uszanuj mój wybór. Bycie koniem to chcenie czegoś, chęć nicości to po prostu odrzucenie czegoś, także przykład nietrafny w moich oczach. Cytuj: Oczywiście. Mówiąc banalnie : ktoś kto nie lubi dobra, nie wytrzyma w Niebie polegającym na ciągłym kontakcie z Nieskończonym Dobrem. Nie prawda. Nie ma czegoś takiego jak nielubienie dobra, ktoś popełniając zbrodnie dobrze czyni sobie - czyli dla siebie dobro wybiera - nie posądzaj ludzi o skrajny masochoizm  Cytuj: Bo to jest kara/nagroda. Wybór to tylko sposób sprawiedliwego egzekwowania. Coś mi się taki sposób kojarzy z człowiekiem, który ma lufę na skroni. Cytuj: Analogia dobra (choć a rebous), ale pytanie trzeba zadać trochę inaczej - czy gdybyś miał mozliwość np. zjedzenia kolacji z Hitlerem to żeby chcieć (a więc żeby Cię ona "uszczęśliwiała") nie musiałbyś wcześniej być narodowym socjalistą karmiącym się na codzień "Mein kampf" ?
właśnie niekoniecznie trzeba pytanie tak zadać, wręcz powiedziałbym, że to zbędna komplikacja. Jakbym miał odebrać 10mln $ to mógłbym z rąk Hitlera, Stalina czy kogokolwiek (jeśli uznamy że pieniądze to cel ostateczny - a życie wieczne napewno takim celem jest)
_________________ Uczę o wielkich rzeczach i stromą idę drogą, rwąc religijne więzy i kłam zadając bogom.
Lukrecjusz
|
So lut 21, 2009 14:18 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
teatime napisał(a): Cytuj: Analogia dobra (choć a rebous), ale pytanie trzeba zadać trochę inaczej - czy gdybyś miał mozliwość np. zjedzenia kolacji z Hitlerem to żeby chcieć (a więc żeby Cię ona "uszczęśliwiała") nie musiałbyś wcześniej być narodowym socjalistą karmiącym się na codzień "Mein kampf" ? właśnie niekoniecznie trzeba pytanie tak zadać, wręcz powiedziałbym, że to zbędna komplikacja. Jakbym miał odebrać 10mln $ to mógłbym z rąk Hitlera, Stalina czy kogokolwiek (jeśli uznamy że pieniądze to cel ostateczny - a życie wieczne napewno takim celem jest) I tu właśnie jest clou sprawy.
"Nagrodą" nie jest coś co się otrzymuje od Boga, ale sam Bóg. Nienawidząc Boga, nienawidzi się "nagrody".
|
So lut 21, 2009 14:28 |
|
 |
teatime
Dołączył(a): Cz lut 12, 2009 13:29 Posty: 459
|
Oj skróciłeś to do jednego punktu niepotrzebnie.
Myślę, ze jakby Hitler był zarządcą zaświatów to właśnie sama jego obecność byłaby przyjemna.
_________________ Uczę o wielkich rzeczach i stromą idę drogą, rwąc religijne więzy i kłam zadając bogom.
Lukrecjusz
|
So lut 21, 2009 14:34 |
|
 |
Owieczka_in_black
Dołączył(a): Śr maja 02, 2007 9:41 Posty: 1728
|
Cytuj: Ja odpisałem, że zatem życie doczesne nie miałoby większego znaczenia, jeśli liczy się tylko ten wybór na sądzie ostatecznym.
teatime, jeszcze tylko pozostaje do rozstrzygniecia kwestia na którym sądzie, bo przecież mamy 2 - jeden po śmierci, drugi na końcu świata.
Jaki sens tego, skoro załóżmy po śmierci twoja dusza miałaby iść do piekła, pozniej wszyscy mieliby zmartychwstać doznać olśnienia i wrócić tam, skąd przyszli, bo z piekła juz nie ma odwrotu. Te 2 sądy nie mają sensu, bo nie jest to ani weryfikacja poprzedniego wyroku, ani nic innego sensownego. Wg mnie bezpieczniej byloby jednak uwierzyć słowom Jezusa, że sąd odbędzie sie na końcu swiata nad żywymi i umarłymi, którzy zmartwychwstaną, jak "mowi" Biblia - jedni do życia inni na sąd i potępienie.
A tak przy okazji, może ktoś wie skąd wziął się pogląd o sądzie po śmierci, bo Biblia mowi o ostatecznym?
_________________ Za snem tęskniąc pisarz przytula butelkę,
Tak, jakby spirytus mógł mu dodać ducha.
Słowa - kiedyś wielkie - stały się niewielkie;
Choćby wykrzyczanych - mało kto dziś słucha.
/Jacek Kaczmarski/
|
So lut 21, 2009 14:42 |
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
Mikolaj9 napisał(a): Twoja napastliwa odpowiedź po prostu nie wyjaśniła moich wątpliwości, Była to po prostu próba zmiany tematu, przez sprowadzanie go na inną płaszczyznę. Pytanie wciąż jest aktualne, co z tymi, którzy nie chcą istnieć, a są przez waszego Boga do tego zmuszani (w domyśle istnieć wiecznie)?
Moja odpowiedz wynikała z jednak jak widze złego zrozumienia pewnych wypowiwdzi. Jeśli chodziło o życie wieczne, to ja już nie koniecznie dosyłam do psychologa. Natomiast nie umiem zrozumieć czemu ktoś chce zdecydopwać o swoim niebycie dla własnego (nie)dobra. Dlaczego jednak nie można podjąc takiej decyzji? Nie wiem, ale może zwyczajnie dlatego że Bóg nie brał pod uwagę takich opcji, podobnie jak swobodnego przeskakiwania między niebem i piekłem, oraz okresową zamianę ról z Szatanem. I wcale nie żartuje, oraz zdaje sobie sporawę z tego że nie o to pytasz, poprosu przedstawiam tutaj mój pogląd na absurdalność takich pytań (bez obrazy, absurdalny jest pogląd).
_________________ Pozdrawiam
WIST
|
So lut 21, 2009 15:05 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Owieczka_in_black napisał(a): A tak przy okazji, może ktoś wie skąd wziął się pogląd o sądzie po śmierci, bo Biblia mowi o ostatecznym? Biblia mówi i o jednym i o drugim - jednak jak widzę rozumiesz to w bardzo uproszczony sposób.
Po pierwsze nie bierzesz pod uwagę że umierając wychodzimy z ograniczeń przestrzeni czterowymiarowej - a więc i czasu (pisał o tym nieźle św.Tomasz w XIII wieku, kiedy nauka jeszcze była daleka od pojęcia wielowymiarowości).
Po drugie , jesli już się trzymać opisu "czasowego" to Sąd Ostateczny jest - jak już - raczej "uroczystym ogłoszeniem wyroku" związanym ze zmartwychwstaniem ciał.
(wybacz, wkraczamy tu na tematy na które mało - jako ludzkość - wiemy, na które ja sam mało wiem, a w dodatku to co wiemy jest trochę skomplikowane  i słabo przekazywalne w kilku słowach postu na forum)
|
So lut 21, 2009 15:36 |
|
 |
teatime
Dołączył(a): Cz lut 12, 2009 13:29 Posty: 459
|
Mam jeszcze jedno spostrzeżenie. Skoro człowiek wybierze na sądzie ostatecznym piekło, to nie może tam cierpieć - zatem nie może być to miejsce mąk i nieszczęść - przecież nikt nie wybrałby dla siebie czegoś gorszego
Może w piekle nie jest tak źle  ?
_________________ Uczę o wielkich rzeczach i stromą idę drogą, rwąc religijne więzy i kłam zadając bogom.
Lukrecjusz
|
So lut 21, 2009 15:40 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
teatime napisał(a): Mam jeszcze jedno spostrzeżenie. Skoro człowiek wybierze na sądzie ostatecznym piekło, to nie może tam cierpieć - zatem nie może być to miejsce mąk i nieszczęść - przecież nikt nie wybrałby dla siebie czegoś gorszego 
Lepsze nie znaczy dobre - człowiek nie może być szczęścliwy bez Boga (pozostając do Niego w nienawiści)
Kwestią akademicką jest czy takiemu człowiekowi będzie lepiej w Piekle niż byłoby w Niebie (akademicką bo nie wybierze - nienawiść często doprowadza do zjawiska które ktoś nazwał obrazowo "na złość mamie odmrożę sobie uszy").
|
So lut 21, 2009 18:54 |
|
 |
teatime
Dołączył(a): Cz lut 12, 2009 13:29 Posty: 459
|
Cytuj: Lepsze nie znaczy dobre - człowiek nie może być szczęścliwy bez Boga (pozostając do Niego w nienawiści)
Przykre zatem, że człowiek taki nie ma żadnego wyboru - tak źle i tak niedobrze 
_________________ Uczę o wielkich rzeczach i stromą idę drogą, rwąc religijne więzy i kłam zadając bogom.
Lukrecjusz
|
So lut 21, 2009 19:04 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|