Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So lis 22, 2025 16:09



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 106 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 4, 5, 6, 7, 8  Następna strona
 Gwałt był początkiem mojego życia 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Pt sty 09, 2009 13:41
Posty: 125
Post 
Wierzba napisał(a):
Zatem jestem ciekawa, co tak zagorzały pro-life'owiec proponowałby w takiej sytuacji:

Nastolatka zostaje zgwałcona, odciska to piętno na jej psychice. Potem okazuje się jeszcze, że zaszła w ciążę. Ma wsparcie rodziny, rozmawia z psychologiem, ale mimo to nie jest w stanie sobie poradzić z problemem. Postrzega ciążę jako pamiątkę po tragedii - może nawet próbuje popełnić samobójstwo, byle tylko uwolnić się od myśli, że nosi w sobie dziecko zwyrodnialca.

Załóżmy, że nie otrzymuje zgody rodziny i otoczenia na aborcję - jeśli będzie bardzo zdeterminowana, możliwe, że będzie chciała to zrobić na własną rękę, starając się wywołać poronienie. Co niesie ze sobą realne zagrożenie dla jej zdrowia i życia, a na pewno większe, niż gdyby aborcji dokonał lekarz.

Podkreślam, mówimy tu o sytuacji, gdzie pomoc psychologa i rodziny NIE jest w stanie zmienić sposobu myślenia tej młodej dziewczyny, NIE jest w stanie pomóc jej uporać się z tak wielkim obciążeniem.

Co zagorzały pro-life'owiec proponowałby w takiej sytuacji? Przywiązać dziewczynę na 9 miesięcy do łóżka, ubezwłasnowolnić do czasu porodu? Skoro dla kogoś bezwzględnie żadne okoliczności nie usprawiedliwiają aborcji, to proszę, niech zaproponuje, co zrobić w takich okolicznościach, jakie przedstawiłam... Jak efektywnie obronić to "życie poczęte", ale zarazem nie narażać zdrowia psychicznego i życia skrzywdzonej matki...

Piszesz o sytuacji, w której nikt nie jest jej w stanie pomóc, to by wykluczało jakiekolwiek rozwiązanie.
1. Jeżeli usunie, pozbędzie się "bagażu" związanego z gwałtem, ale nie pozbędzie się traumy związanej z gwałtem. Dojdzie trauma związana z aborcją. Z czasem być może silniejsza niż ta z gwałtu, bo związana z własną decyzją.
2. Jeśli nie usunie, trauma związana z gwałtem będzie moim zdaniem taka sama. Podejmując decyzję urodzenia dziecka przerywa przemoc, a z biegiem czasu może dziecko przyjąć albo oddać do adopcji.

W pierwszym przypadku ciągłe pasmo zła
W drugim przypadku pasmo zła zostaje przecięte decyzją urodzenia dziecka.

Poza tym uważam, że pojęcie zdrowia psychicznego traktujesz trochę jak nietykalną świętość. Ten wymiar zdrowia został zachwiany przez gwałciciela, a nie przez dziecko. Krzywda to krzywda, ale nie daje prawa do powielania krzywd. Dziewczyna niesie niezawiniony ciężar, ale moim zdaniem nie ma prawa tego ciężaru zrzucać.

Jeżeli ktoś uważa, że chodzi o zygotę, albo że człowiek może życiem człowieka szafować bez odniesienia do Stwórcy, to pogadane.

_________________
http://pl.youtube.com/watch?v=9tYT3F5lA4A
http://www.youtube.com/watch?v=RZol4zJt--8


Pn lut 23, 2009 13:05
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lut 03, 2009 22:46
Posty: 37
Post 
Wierzba napisał(a):
Zatem jestem ciekawa, co tak zagorzały pro-life'owiec proponowałby w takiej sytuacji:

Nastolatka zostaje zgwałcona, odciska to piętno na jej psychice. Potem okazuje się jeszcze, że zaszła w ciążę. Ma wsparcie rodziny, rozmawia z psychologiem, ale mimo to nie jest w stanie sobie poradzić z problemem. Postrzega ciążę jako pamiątkę po tragedii - może nawet próbuje popełnić samobójstwo, byle tylko uwolnić się od myśli, że nosi w sobie dziecko zwyrodnialca.

Tak, ubezwłasnowolnić. . Z tego co wiem to jest normalne działanie wobec osoby chcącej popełnić samobójstwo. Jakoś nikt wtedy nie przejmuje się ty, czy to nie odbije się na psychice.
Ja jednak dorzuciłbym do tego zapewnienie opiekę i poczucia Miłości. Ona leczy wszystkie rany. Nie trzeba wierzyć w jej Dawcę, by w nią uwierzyć. Tylko to jest trudne, wymaga poświęcenia. Jesteśmy za leniwi na Miłość.

Wiem, wiem. Chcecie pokazać jacy to pro-life'owcy są bezlitośni... Zastanów się tylko, kto tu chce się pozbyć problemu na skróty. Nie jestem psychologiem, nie znam zapewne nikogo, kto był tak potwornie skrzywdzony, ale jakoś nie chce mi się wierzyć, że można po zabiciu "dziecka zwyrodnialca" poczuć się lepiej. Uważasz, że kara śmierci dla mordercy (a wtedy krzywda jest jeszcze większa, a kara dotyczy faktycznie winnej osoby) pozwala się pogodzić z utratą bliskiej osoby? Co odpowiesz na pytanie z mojego poprzedniego posta?


Pn lut 23, 2009 13:11
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz gru 07, 2006 8:54
Posty: 3956
Post 
Cytuj:
1. Jeżeli usunie, pozbędzie się "bagażu" związanego z gwałtem, ale nie pozbędzie się traumy związanej z gwałtem. Dojdzie trauma związana z aborcją. Z czasem być może silniejsza niż ta z gwałtu, bo związana z własną decyzją.


Po pierwsze - traumy związanej z gwałtem zapewne od razu się nie pozbędzie, ale pozbędzie się traumy związanej z noszeniem pamiątki po zwyrodnialcu.
Po drugie - piszesz, że dojdzie trauma związana z aborcją tak jakby taka trauma zawsze w takich przypadkach dochodziła. Otóż może Cię zaskoczę, ale tak nie jest.

Cytuj:
2. Jeśli nie usunie, trauma związana z gwałtem będzie moim zdaniem taka sama. Podejmując decyzję urodzenia dziecka przerywa przemoc, a z biegiem czasu może dziecko przyjąć albo oddać do adopcji.


Zaiste decyzja o urodzeniu tego dziecka byłaby decyzją szlachetną i godną do naśladowania, ale dobrze wszyscy wiemy, że nie każdy człowiek jest w stanie takie decyzje podjąć. Jedna kobieta urodzi i nie będzie żałować, a druga nie usunie ciąży i będzie żałować. Nie ma prostych i jednoznacznych rozwiązań dlatego nie należy ani namawiać do usunięcia, ani do urodzenia. Trzeba jedynie kobiecie przedstawić obie możliwości przekazując wszystkie za i przeciw i pozwolić jej we własnym sumieniu rozstrzygnąć sprawę.

Cytuj:
Jeżeli ktoś uważa, że chodzi o zygotę, albo że człowiek może życiem człowieka szafować bez odniesienia do Stwórcy, to pogadane.


Ależ oczywiście, że może, chociażby dlatego, że nie wszyscy w stwórcę wierzą.

_________________
"Problem z cytatami w internecie jest taki, że każdy od razu automatycznie wierzy w ich prawdziwość" - Abraham Lincoln


Pn lut 23, 2009 14:16
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt sty 09, 2009 13:41
Posty: 125
Post 
Mroczny Pasażer napisał(a):
Zaiste decyzja o urodzeniu tego dziecka byłaby decyzją szlachetną i godną do naśladowania, ale dobrze wszyscy wiemy, że nie każdy człowiek jest w stanie takie decyzje podjąć. Jedna kobieta urodzi i nie będzie żałować, a druga nie usunie ciąży i będzie żałować. Nie ma prostych i jednoznacznych rozwiązań dlatego nie należy ani namawiać do usunięcia, ani do urodzenia. Trzeba jedynie kobiecie przedstawić obie możliwości przekazując wszystkie za i przeciw i pozwolić jej we własnym sumieniu rozstrzygnąć sprawę.

Dlatego prawo i nastawienie społeczne powinno być zainteresowane takimi szlachetnymi rozwiązaniami. Dlatego pisałem wcześniej o dobrym wpływie ludzi. Jeżeli nazwiesz poczęte ludzkie życie "pamiątką po zwyrodnialcu" tworzysz pewną ponurą wizję. Jeżeli nazwiesz tą osobę "niczemu niewinną" obraz będzie wyglądał zupełnie inaczej. Każdy może w traumatycznych przeżyciach postępować nierozsądnie, ale prawo i społeczeństwo powinno być wtedy bodźcem w kierunku dobra a nie "mniejszego zła".

_________________
http://pl.youtube.com/watch?v=9tYT3F5lA4A
http://www.youtube.com/watch?v=RZol4zJt--8


Pn lut 23, 2009 14:24
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz gru 07, 2006 8:54
Posty: 3956
Post 
Oczywiście, ale choćbyśmy się nie wiem jak starali zawsze znajdą się jednostki, które jednak nie będą miały siły podołać takiemu "zadaniu". Co z nimi zrobić? Zmuszać do urodzenia? To chyba też nie jest wyjście czyż nie?

_________________
"Problem z cytatami w internecie jest taki, że każdy od razu automatycznie wierzy w ich prawdziwość" - Abraham Lincoln


Pn lut 23, 2009 14:28
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt sty 09, 2009 13:41
Posty: 125
Post 
Nie bardzo wiem jak można kogoś zmusić do urodzenia. Dziewięć miesięcy aresztu w kajdanach?
Osobiście nie wierzę w takie "jednostki", a jedynie w osoby, pozostawione same sobie w takich okolicznościach.

_________________
http://pl.youtube.com/watch?v=9tYT3F5lA4A
http://www.youtube.com/watch?v=RZol4zJt--8


Pn lut 23, 2009 14:37
Zobacz profil
Post 
Cytuj:
Czyli rozumiem, że uważasz aborcję za rodzaj psychoterapii?


Podobno w niektórych kręgach medycznych jest rozważana aborcja jako środek ułatwiający terapię w wypadkach skrajnych - są choroby psychiczne oraz ciężkie zaburzenia związane ściśle z ciążą, gdzie kontynuowanie ciąży jest związane z realnym pogorszeniem stanu psychicznego kobiety, a nawet z wystąpieniem działań autoagresywnych. Oczywiście, sprawa jest dyskusyjna - jak cała kwestia aborcji, nie ma co ukrywać.

Osobiście uważam, że w niektórych, określonych przypadkach, aborcja może ułatwić psychoterapię, a przynajmniej nie dokładać do niej kolejnego obciążenia. Ale nigdy nie jest i nie będzie psychoterapią.

Cytuj:
1. Jeżeli usunie, pozbędzie się "bagażu" związanego z gwałtem, ale nie pozbędzie się traumy związanej z gwałtem. Dojdzie trauma związana z aborcją. Z czasem być może silniejsza niż ta z gwałtu, bo związana z własną decyzją.


Trauma poaborcyjna związana jest z poczuciem winy, a tutaj nie możemy za nikogo wyrokować. Niektóre kobiety radzą sobie z tym, o ile otoczenie nie rzuca w nie hasłami typu "aborcja to morderstwo, dzieciobójstwo" czy może "to mały, nienarodzony aniołek, który już kochał mamusię, ona zaś tak bezdusznie go zabiła". Można komuś wmówić poczucie winy, albo też można przyjąć postawę: "urodzisz albo usuniesz - ale zawsze masz nasze wsparcie, zawsze jesteśmy z tobą, nigdy nie powiemy ci złego słowa, bo uszanujemy twój wybór i twoją decyzję".

Katolicy chyba nie uwzględniają takiej postawy, co nastręcza poważnych trudności - zostawić wolność wyboru, a jak będzie nie po naszej myśli, to zastosować środki perswazji o różnym stopniu natężenia. Albo nawet ubezwłasnowolnić, jak ktoś zaproponował... :?

W przypadku, który rozważałam, sytuacja jest taka: kobieta ma partnera lub rodzinę, którzy mówią zgodnie: pomożemy ci wychować to dziecko, o ile zdecydujesz się urodzić. Ma dobrego psychologa, który wyjaśni jej, że nie powinna przekładać swojego cierpienia psychicznego na nic i nikogo, w tym też na płód, który się w niej rozwija. Ma wsparcie otoczenia, które nie będzie jej wytykało palcami. I ma lekarza, który nie będzie jej wciskał bajek o myślącym embrionie, tylko określi jasno: taka i taka faza rozwoju, taki i taki stopień zdolności odczuwania bólu, taki i taki rozwój układu nerwowego na tym etapie. Bez nacechowania ideologicznego.

Sytuacja prawie Idealna. Prawie, bo kobieta i tak chce dokonać aborcji, bo nie trafiają do niej argumenty i przekonania innych osób. Bo czuje się źle z ciążą, bo postrzega ją jako kolejny kamień dorzucony do ładunku, z którym sobie nie radzi.

Trauma związana z gwałtem prawdopodobnie nie zniknie po aborcji, ale brak poczucia przytłoczenia, brak presji typu "urodzisz, bo tak jest lepiej, bo my wiemy lepiej", brak stresu związanego z tą sytuacją - może bardzo ułatwić terapię, mającą na celu zapominanie o gwałcie. Zwłaszcza, gdy mówimy tu o przypadkach tak skrajnych, jak np. o gwałcie połączonym z kazirodztwem.

Cytuj:
2. Jeśli nie usunie, trauma związana z gwałtem będzie moim zdaniem taka sama. Podejmując decyzję urodzenia dziecka przerywa przemoc, a z biegiem czasu może dziecko przyjąć albo oddać do adopcji.


Co do traumy po gwałcie, już opisałam problem powyżej. A urodzenie i oddanie dziecka do adopcji, to nie jest prosta sprawa. Czemu? Bo to wtedy pojawia się najgorsze poczucie winy - działa instynkt macierzyński i hormony. Kobieta czuje się rozdarta, bo z jednej strony nie chce tego dziecka, nie chce go wychowywać, bo czuje, że będzie patrzyła na nie jak na pamiątkę po gwałcie. Z drugiej - jej organizm domaga się, by była matką dla istoty, którą wydała na świat, i wywiera na psychikę kolejną presję, do której dochodzi poczucie winy.

Nie jest to regułą - bo w wypadku psychiki trudno mówić o regułach, są różni ludzie o różnym stopniu odporności i wytrzymałości psychicznej. Ale to właśnie dlatego zawsze podkreślam: nie każmy wszystkim kobietom w trudnej sytuacji być Siłaczkami.

Cytuj:
W pierwszym przypadku ciągłe pasmo zła
W drugim przypadku pasmo zła zostaje przecięte decyzją urodzenia dziecka.


Zależy, jak kto definiuje zło. A już wspominałam, że na tak dyskusyjne kwestie, jak aborcja, każdy może mieć swój własny pogląd, bo do Prawdy Ostatecznej tutaj nie dojdziemy.

Przerwanie pasma zła może być równie dobrze jego początkiem. Np. dziecko, które wychowuje się w domu dziecka i cierpi z powodu braku rodziny (wiemy, jak działa czasem procedura adopcyjna), albo dziecko wychowywane przez matkę, która w krytycznej chwili wykrzyczy mu w twarz coś w stylu: "zniszczyłeś/aś mi życie" czy "twój ojciec był potworem".

Cytuj:
Dziewczyna niesie niezawiniony ciężar, ale moim zdaniem nie ma prawa tego ciężaru zrzucać.


Ona niesie ten ciężar, czemu rościsz sobie prawo do decydowania za nią? To tak, jakby ktoś chciał zdjąć z pleców wielki, ciężki kamień, a ty mu nie pozwalasz, a może nawet krępujesz ręce. Masz swoje przekonania i swój pogląd, uwarunkowany wiarą - ale nie masz prawa narzucać tego innym.

Zdrowie psychiczne? Tak, dla mnie to świętość, bo łatwiej niż zdrowie fizyczne może zostać naruszone, zachwiane albo nawet zniszczone, i trudniej je odbudować. I nie należy jego kosztem ZMUSZAĆ nikogo do wydania na świat dziecka - tak, jak nie można tego robić kosztem zdrowia i życia fizycznego. Podkreślam - nie zmuszać, ale dać wybór.

Cytuj:
Jeżeli ktoś uważa, że chodzi o zygotę, albo że człowiek może życiem człowieka szafować bez odniesienia do Stwórcy, to pogadane.


Mądra konkluzja. Ale nie uogólniaj. Dla mnie życie też jest święte, dla mnie też życie jest piękne i cudowne w każdej formie, też je cenię oraz szanuję i też wierzę w Stwórcę. Ale w sytuacji, gdy życie nierozwinięte stanowi zagrożenie dla zdrowia lub życia rozwiniętego - optuję za tym, by dawać kobiecie możliwość wyboru według jej sumienia i woli. Jeśli nie będzie się czuła na siłach donosić ciążę powstałą w wyniku gwałtu i zechce dokonać aborcji, wtedy postrzegam to tak, jak odebranie życia w obronie własnej, w obronie własnego życia lub zdrowia.

Są ludzie skłonni do poświęceń. Ale nie każdy chce i nie każdy potrafi się poświęcać. Są ludzie pełni niewyobrażalnej miłości, a są też tacy, którzy nie umieją jej w sobie znaleźć w tak wielkim, doskonałym stopniu. I nie możemy ich za to obwiniać czy uznawać z tego powodu za gorszych.

Powinniśmy pomagać skrzywdzonym kobietom w podjęciu decyzji - i powinniśmy starać się łagodnie wspierać je w tym, by nie dokonywały aborcji, bo to nie jest złoty środek. Jeśli jednak one zdecydują inaczej, jeśli ciąża staje się dla nich wyrokiem lub motywem do destrukcyjnych zachowań - nie zamykajmy im drogi, nie wywierajmy presji, bo możemy je skrzywdzić jeszcze bardziej.

A czy wtedy przyjmiecie odpowiedzialność za złamane życie matki? Nie, bo po latach nikt już nie przygląda się takim kobietom. Są ważne dla ideologii, dopóki mówi się o "życiu nienarodzonym". Po latach przenosi się uwagę na ich dzieci, i jeszcze może obwinia się taką matkę za to, że nie potrafiła pokochać swojego dziecka i dać mu domu lub należytej opieki, że "chciała usunąć" itp.


Pn lut 23, 2009 20:16

Dołączył(a): Pt sty 09, 2009 13:41
Posty: 125
Post 
Wierzba napisał(a):
Można komuś wmówić poczucie winy, albo też można przyjąć postawę: "urodzisz albo usuniesz - ale zawsze masz nasze wsparcie, zawsze jesteśmy z tobą, nigdy nie powiemy ci złego słowa, bo uszanujemy twój wybór i twoją decyzję".

Katolicy chyba nie uwzględniają takiej postawy, co nastręcza poważnych trudności

Od samego początku piszę, że ostateczna decyzja i tak będzie należeć do tej kobiety, jak w każdej życiowej sytuacji zresztą. Pisałem też, że bez względu na decyzję mojej żony dałbym jej wsparcie. Jednak uważam, że wcześniej nie może braknąć mojej próby wpłynięcia na nią. Kobieta z natury kieruje się emocjami, dlatego potrzebna jest pomoc z zewnątrz.
Kiedy samobójca stoi z pistoletem w dłoni, to nie mówisz mu "wal śmiało".

Wierzba napisał(a):
Zależy, jak kto definiuje zło. A już wspominałam, że na tak dyskusyjne kwestie, jak aborcja, każdy może mieć swój własny pogląd, bo do Prawdy Ostatecznej tutaj nie dojdziemy.

Zło jest złem. Dziecko dzieckiem. Życie życiem, a śmierć to śmierć. Nowego objawienia nie będzie.

_________________
http://pl.youtube.com/watch?v=9tYT3F5lA4A
http://www.youtube.com/watch?v=RZol4zJt--8


Wt lut 24, 2009 8:44
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz gru 07, 2006 8:54
Posty: 3956
Post 
Cytuj:
Zło jest złem.


Łatwo powiedzieć. Dla niektórych alkohol to zło, ale nie znaczy to, że ogólnie jest to zło.

Czyli doszliśmy do jakiegoś porozumienia - kobiecie należy przedstawić możliwe opcje wyboru, spróbować przekonać, że może urodzić, a potem oddać jeśli nie chce. Jeśli jednak nie podejmie się urodzenia nie należy jej krzyczeć "nie wiesz co robisz morderczynio, zastanów się, ja nie pozwolę!" tylko uszanować jej decyzję.

_________________
"Problem z cytatami w internecie jest taki, że każdy od razu automatycznie wierzy w ich prawdziwość" - Abraham Lincoln


Wt lut 24, 2009 9:09
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt sty 09, 2009 13:41
Posty: 125
Post 
Alkohol nie jest złem, jedynie jego nadużywanie. Wczoraj wypiłem lampkę wina i jeszcze mi rogi nie wyrosły :D

Opcje wyboru ma zawsze, bo ma wolną wolę. Chodzi o to by w sytuacji krytycznej wspomagać tę wolę w kierunku dobra (ratowania życia jej i dziecka) Istniejące prawo oraz opinia społeczna ma takie zadanie.

_________________
http://pl.youtube.com/watch?v=9tYT3F5lA4A
http://www.youtube.com/watch?v=RZol4zJt--8


Wt lut 24, 2009 9:21
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 28, 2008 19:25
Posty: 731
Post 
Wierzba się napracowała, żeby wszystko ładnie opisać (zgadzam się prawie całkowicie) i co najmniej nie ma w jej wypowiedzi nawoływania do aborcji, a jedynie uzasadnienie jej niezbędności w sytucji choćby konieczności wyboru między życiem a życiem (rozwiniętym a poczętym), ThinAir w dramatycznej sytuacji chciałby bronić życia poczętego, nawet przejmując na siebie część ciężaru psychicznego, finansowego, udzielając wsparcia swojej kobiecie, ale koniec końców uszanowałby jej wybór, Mroczny Pasażer też nie jest za tym by życie poczęte traktować w sytuacjach "niewygodnych" jak grypę i leczyć sprawę pigułkami poronnymi kupionymi w supermarkecie, ale przy tym wszystkim cechuje się, jak to mężczyzna będący w udanym związku - wielkim zrozumieniem wobec kobiecej sytuacji, i wsparciem niezależnym od podjętej decyzji. SweetChild gdzieś po drodze wyliczył jak ostre kryteria towarzyszą w ogóle możliwości oddania decyzji (jeszcze nie samej aborcji - a dopiero umożliwienia samodzielnej decyzji!) w ręce matki.
Czereśniowa od siebie doda, że ma małe dziecko, patrzy na nie z miłością jako na odrębną osobę, ale też jako na cząstkę siebie i Męża, i nie wie czy potrafiłaby spojrzeć z taką samą miłością na równie (teoretycznie, obiektywnie) "kochane maleństwo" będące owszem, człowiekiem, cząstką jej samej, ale też cząstką zwyrodnialca który uczynił jej największą w życiu krzywdę. Porzucić (oddać) po urodzeniu, to też dramat (dla dziecka, wyrzuty sumienia później dla matki), a wychowywać czasami po prostu się nie da, o czym Wierzba pisała.
Rozmawiałam na ten temat z Mężem. Mąż ma mniej więcej takie zdanie jak ThinAir, i myślę, że ma rację. Otoczenie powinno do przypadków zgwałconych kobiet zawsze podchodzić z tolerancją, szacunkiem i wsparciem - tylko takie postawy dają w ogóle szansę na to że ta kobieta na tyle się pozbiera że znajdzie w sobie siły by 9 miesięcy nosić dziecko gwałciciela. Postawa męża/partnera jest tu kluczowa, ale jeszcze nie "załatwia sprawy". Przy tym wszystkim postawa pro life nie powinna oznaczać kompletnego braku wyboru - bo dla zapobiegania jednej tragedii (aborcji) można wtedy spowodować dwie (samobójstwo ciężarnej).

A za chwilę przyjdzie tu jakiś ideologiczny terrorysta i i tak podsumuje nasze wypowiedzi, że jestesmy mordercami, jesli choćby przez myśl nam przeszło, ze choćby jedno życie może przestać istnieć z powodu ludzkiej inicjatywy choćby w najbardziej trudnych i dramatycznych okolicznościach. Nie wykluczone że zostanie to nam wytknięte przez człowieka któremu ewidentnie zacina się caps lock.

_________________
Prof. dr hab. Joanna Senyszyn:
"Gdyby głupota miała skrzydła, minister Kopacz fruwałaby niczym gołębica."
http://powiedz-nie.c0.pl/


Wt lut 24, 2009 10:10
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
czeresniowa napisał(a):
Rozmawiałam na ten temat z Mężem. Mąż ma mniej więcej takie zdanie jak ThinAir, i myślę, że ma rację. Otoczenie powinno do przypadków zgwałconych kobiet zawsze podchodzić z tolerancją, szacunkiem i wsparciem - tylko takie postawy dają w ogóle szansę na to że ta kobieta na tyle się pozbiera że znajdzie w sobie siły by 9 miesięcy nosić dziecko gwałciciela. Postawa męża/partnera jest tu kluczowa, ale jeszcze nie "załatwia sprawy".


A ja muszę przyznać, że mam poważne wątpliwości, czy w takiej sytuacji stanąłbym na wysokości zadania - obawiam się, że nie byłbym w stanie przekonywać żony do utrzymania ciąży z gwałtu.

I jeszcze taka hipotetyczna sytuacja: załóżmy, że jestem w posiadaniu środka wczesnoporonnego, który nie ma skutków ubocznych i którego działania osoba zażywająca nie zauważy. W przypadku gwałtu mam możliwość podania go np. pod pozorem środka uspokajającego, tak że cały ciężar moralny czynu (pozbawienia życia potencjalnego dziecka z gwałtu w pierwszych godzinach ciąży) spadnie na mnie i nikt nigdy się o tym nie dowie.

Trudno "na sucho" wyrokować, jak człowiek zachowałby się w sytuacji ekstremalnej i do tego hipotetycznej, ale myślę, że zdecydowałbym się na taki krok. O ile w przypadku żony mam pewne wątpliwości, to w przypadku córki raczej śladowe.


Wt lut 24, 2009 11:58
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 28, 2008 19:25
Posty: 731
Post 
SweetChild napisał(a):
O ile w przypadku żony mam pewne wątpliwości, to w przypadku córki raczej śladowe.

W przypadku żony masz wątpliwości, a w przypadku córki śladowe... ale odnośnie czego? Tego, że podałbyś pigułkę biorąc na siebie decyzję i odpowiedzialność? I jak byś to uzasadniał, innymi słowy: dlaczego tak?

_________________
Prof. dr hab. Joanna Senyszyn:
"Gdyby głupota miała skrzydła, minister Kopacz fruwałaby niczym gołębica."
http://powiedz-nie.c0.pl/


Wt lut 24, 2009 17:20
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
czeresniowa napisał(a):
W przypadku żony masz wątpliwości, a w przypadku córki śladowe... ale odnośnie czego? Tego, że podałbyś pigułkę biorąc na siebie decyzję i odpowiedzialność?


Dokładnie tak.

czeresniowa napisał(a):
I jak byś to uzasadniał, innymi słowy: dlaczego tak?


Muszę zacząć od głównego założenia: nie uważam, iż pozbawienie życia człowieka jest jednakowym złem, niezależnie od etapu jego rozwoju. Jestem przekonany, że człowiek jako osoba to coś więcej niż kilkukomórkowy organizm z ludzkim DNA. Dostrzegam kolosalną różnicę między pozbawieniem życia kilkudniowej zygoty a pozbawieniem życia płodu w szóstym miesiącu ciąży, niemowlaka czy kilkuletniego dziecka.

Dalej, uważam że mam prawo do obrony własnego domu przed "obcym". Wiem, że brzmi to dość brutalnie, ale na tej samej zasadzie państwo rości sobie prawo do wojny obronnej, w której strzelam do żołnierzy przysłanych przez agresora. Nie jest to działanie w obronie życia, ale w obronie własnego porządku, kultury, obrona przed inwazją obcych. A co jest winien żołnierz nieprzyjaciela na froncie? Być może wcale nie chciał walczyć, może ma rodzinę, dla której jego śmierć będzie tragedią... Znalazł się na moim terenie z winy argesora i z dostępnych mi rozwiązań wybieram to, które oceniam jako najmniej złe. Strzelam i liczę się z tym, że mogę zabić tego nieszczęśnika.

W poprzednich postach w zasadzie zgodnie twierdziliśmy, że ciąża z gwałtu jest dodatkowym, bardzo istotnym ciężarem dla kobiety. Rozbieżności dotyczyły tego, czy aborcja nie jest jeszcze większą traumą. Dlatego myślę, że chciałbym zdjąć ciężar ciąży z barków tych, które są mi najbliższe, nawet za cenę wzięcia na swoje barki ciężaru "zgaszenia" potencjalnie poczętego życia (namiastki aborcji). Przy czym uważam, że i tak zdecydowanie łatwiej poradzić sobie z takim ciężarem (ciążą i dzieckiem z gwałtu) osobie dorosłej, mającej już rodzinę, niż małoletniej, która wszystko musi sobie dopiero poukładać.

Tak to widzę, zdaję sobie sprawę, że to mało szlachetne, ale na anonimowym forum jeszcze stać mnie na szczerość.


Wt lut 24, 2009 23:36
Zobacz profil
Post 
Ktoś tu napisał o odrzuceniu dziecka przez całe życie. No właśnie - lepiej dokonać aborcji czy żeby dziecko czuło się niekochane przez całe zycie? Jak można kochać dziecko z gwałtu? Matce chyba trudno by było je pokochać. W kazdym razie do miłości zmusić się nie można.


So lut 28, 2009 12:11
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 106 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 4, 5, 6, 7, 8  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL