"rzymski katolik-ateista"
Autor |
Wiadomość |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Cytuj: Nie można jednocześnie być teistą i ateistą.
Na pewno ? Powiedzmy, że ja np. nie wierzę w realne istnienie Boga ( tzn. w to, że On naprawdę w jakiś sposób jest ), ale uznaję, że ludzie, by móc normalnie funkcjonować, potrzebują mieć ( jako, powiedzmy, " postulat rozumu " ) takie właśnie ostateczne odniesienie we wszystkim co robią, w związku z czym kwestia realnego istnienia Boga nie ma już znaczenia - nie jest istotne to, czy Bóg " rzeczywiście " jest, istotne jest to, do czego idea Boga jest nam potrzebna. I ja właśnie, w tym przykładzie, uważam, że idea Boga jest nam ( także mi ) potrzebna, i to w takiej postaci, jaką głosi Kościół katolicki. O ile wiem, pod koniec życia podobną postawę prezentował Stanisław Brzozowski - twierdził, że choć idea Boga istniejącego transcendentnie jest dla niego nie do przyjęcia, to jednak uważa się za katolika, bowiem katolicyzm jest dla niego najwyższym stopniem duchowego rozwoju ludzkości. Więc jak - był katolikiem czy ateistą ? A można też zapytać mocniej - wierzył w Boga czy nie ? Sławomir Sierakowski napisał kiedyś w Dzienniku, że jest wierzący, choć wie, że Boga nie ma ! Wiarę w Boga porównał do wiary np. w lepszą przyszłość - jest to zatem wiara w coś, co nie istnieje, ale co funkcjonuje jako stały postulat, umożliwiający np. wyznaczanie sobie celów w życiu. Więc jak - jest ateistą czy nie ? Drodzy ateiści, życie naprawdę nie jest takie proste, jak sobie wyobrażacie.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Cz mar 05, 2009 8:31 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
To jest bardzo proste. Wierzysz w Boga - jesteś wyznawcą teizmu (lub innych wariantów), nie wierzysz - jesteś ateistą. Rozumiem, że wierzący lubią kombinować (to nie ma być obraza, a wniosek z obserwacji na forum), ale nie przesadzajmy.
To, że ktoś uważa, że wielu ludziom potrzebna jest wiara w Boga jako podpora psychiczna, nie wierząc samemu, nie jest niczym nowym - i nie czyni z tego kogoś wyznawcy teizmu - to jest tylko wniosek z kategorii bardzo podstawowej psychologii. Ja też tak uważam, będąc niewierzącym - i nie czyni to ze mnie wierzącego. I nazywanie Brzozowskiego czy Sierakowsiego wierzącymi, jeśli wyznawali takie, a nie inne poglądy, to po prostu bzdura!
Powiem więcej - jest to jeden z zarzutów części ateistów (często przerysowany) - na słabość rozumu wierzących - że niby nie potrafią myśleć samodzielnie i potrzebują "nadzoru" - czyli wiary w Boga. Co ciekawe, ten nadzór, mimo, że fikcyjny, często jest skuteczny (ostatnio w GW nawet jakieś wyniki badań były wspomniane).
|
Cz mar 05, 2009 8:54 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
grzmot napisał(a): To jest bardzo proste. Wierzysz w Boga - jesteś wyznawcą teizmu (lub innych wariantów), nie wierzysz - jesteś ateistą. Rozumiem, że wierzący lubią kombinować (to nie ma być obraza, a wniosek z obserwacji na forum), ale nie przesadzajmy.
Wiosna się zbliża, więc czas sprzyja przesadzaniu
Teoria faktycznie jest prosta. W praktyce problem polega na znalezieniu kryterium, które pozwoli jednoznacznie odwzorować zbiór wszystkich ludzi (w przybliżeniu ciągły) na zbiór dwuelementowy {teista, ateista}.
Domyślam się, że Twoje "wierzysz w Boga -> jesteś teistą" miałoby polegać na samozadeklarowaniu się badanego? Wówczas jednak musimy sobie zdawać sprawę z faktu, iż jest to kryterium bardzo subiektywne... Gdyby podobnie dokonać podziału ludzi na wysokich i niskich, to zapewne mielibyśmy wiele elementów zbioru "niscy", którzy wzrostem przewyższaliby wiele elementów zbioru "wysocy". Do tego dochodzi problem z ludźmi, którzy nie chcieliby/ nie potrafiliby się zadeklarować...
|
Cz mar 05, 2009 12:26 |
|
|
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Cytuj: To jest bardzo proste. Wierzysz w Boga - jesteś wyznawcą teizmu, nie wierzysz - jesteś ateistą. Dla ateisty wszystko jest proste, i właściwie w ogóle nie trzeba myśleć. To jasne. Niestety, rzeczywistość jest nieco inna. I było juz o tym wiele dyskusji na forum, zwłaszcza ta dotycząca pojęcia " ateizmu ". W jakiego Boga nie wierzysz ? Bo ja też mogę wymienić mnóstwo idei Boga, w które nie wierzę, co zapewne czyni mnie ateistą. Transcendentnego ? Proszę bardzo, są wyznawcy np. panteizmu, którzy nie wierzą w Boga transcendentnego. Kto tu coś komplikuje ? To Wy wszystko banalizujecie, i dlatego właśnie ciężko Wam cokolwiek zrozumieć. Cytuj: na słabość rozumu wierzących - że niby nie potrafią myśleć samodzielnie i potrzebują "nadzoru" - czyli wiary w Boga
Ale niekoniecznie musi to być wiara w to, że Bóg " istnieje " ! Żaden wierzący nie jest w stanie odpowiedzieć na pytanie, w jakim właściwie konkretnie sensie Bóg " istnieje ". Przecież nie można go dotknąć ani pokazać - prawda ? Więc jak On " istnieje " ? I co właściwie oznacza to, że ktoś wierzy, że On " istnieje " ? Co ma na myśli, kiedy tak mówi ? Że istnieje, ponieważ realnie działa w jego życiu ? W takim razie Bóg jak najbardziej istnieje dla milionów ludzi, a ateizm nie ma sensu - bo nie ma sensu wmawianie mi, że Bóg, który realnie w moim życiu działa, nie istnieje. Może w Twoim nie działa, Twoja sprawa - ale w moim tak, więc co Ty mi tu chrzanisz ? I wiele, wiele jeszcze innych problemów się z tym wiąże. Niestety, ateiści nie lubia o tym dyskutować, z prostego powodu - to rozbija im ich prosty i jasno sprecyzowany światopogląd, oparty na opozycji wobec " wierzących ". Dlatego właśnie dla ateisty ta kwestia nie może być niejasna, a jeżeli wierzący twierdzą inaczej, to " kombinują " ( i, rzecz jasna, atakują ateizm, wprowadzając niepotrzebne wątpliwości ).
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Cz mar 05, 2009 12:34 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
SweetChild napisał(a): Teoria faktycznie jest prosta. W praktyce problem polega na znalezieniu kryterium, które pozwoli jednoznacznie odwzorować zbiór wszystkich ludzi (w przybliżeniu ciągły) na zbiór dwuelementowy {teista, ateista}. Oj, niekoniecznie (na ile rozumiem). Zbiór ludzi byłby raczej dyskretny, natomiast skala oceny ciągła [-ateista.....0.....teista+] lub [ateista(0)......0,5......teista(1)] (kierunek skali jest przypadkowy, teista wcale nie musi mieć plusa, chociaż rozpatrując obecność i nieobecność wiary tak wychodzi  ). SweetChild napisał(a): Domyślam się, że Twoje "wierzysz w Boga -> jesteś teistą" miałoby polegać na samozadeklarowaniu się badanego? Wówczas jednak musimy sobie zdawać sprawę z faktu, iż jest to kryterium bardzo subiektywne... No cóż, tak. Wiara jest kwestią subiektywną i osobistą, kto oprócz Ciebie może ocenić, w co wierzysz? Tylko, że ja nie wymagam żadnych deklaracji, a jedynie nieodwracania definicji. Człowiek niewierzący, który uważa, że wiara jest innym potrzebna (wiara, nie Bóg) - nie zmienia się od tego w wierzącego. SweetChild napisał(a): Gdyby podobnie dokonać podziału ludzi na wysokich i niskich, to zapewne mielibyśmy wiele elementów zbioru "niscy", którzy wzrostem przewyższaliby wiele elementów zbioru "wysocy". Do tego dochodzi problem z ludźmi, którzy nie chcieliby/ nie potrafiliby się zadeklarować...
A tu już się gubię. Wzrost jest cechą mierzalną obiektywnie (przy ustalonym układzie pomiarowym), natomiast zaproponowany przez Ciebie podział jest "rozmyty". Proporcje elementów w obydwu grupach zależą od ustalenia położenia granicy - możemy użyć mediany i będzie sprawiedliwie  .
|
Cz mar 05, 2009 12:42 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Johnny99: litości! Nie wierzę w żadnego boga - uważam się za ateistę. Ty wierzysz w jakiegoś (nawet nieokreślonego) - to nie ma znaczenia, że nie wierzysz w innych. Wierzysz w jednego, Jedynego, to jesteś wierzący. Nie ważne, czy ten Bóg jest obserwowalny, czy działa, czy jest miłością - wierzysz w Boga, to jesteś wierzący. Ci, którzy wierzą w wielu, też są wierzący. To wynika ze znaczenia słowa wierzyć. Co tu jeszcze jest skomplikowane?
|
Cz mar 05, 2009 12:53 |
|
 |
Przepraszam
Dołączył(a): Pt paź 10, 2008 18:38 Posty: 44
|
grzmot napisał(a): A tu już się gubię. Wzrost jest cechą mierzalną obiektywnie (przy ustalonym układzie pomiarowym), natomiast zaproponowany przez Ciebie podział jest "rozmyty". Proporcje elementów w obydwu grupach zależą od ustalenia położenia granicy - możemy użyć mediany i będzie sprawiedliwie  .
Albo wprowadzić 'logikę rozmytą' Lotfi Zadeha. 
|
Cz mar 05, 2009 13:18 |
|
 |
Wojtas_nr1
Dołączył(a): Pn mar 02, 2009 21:30 Posty: 122
|
Wierzący to ktoś kto z Bogiem obcuje i wg przykazań Jego żyje i to we wszystkich sferach swojego zycia. Wiara to wewnętrzne przekonanie, przyjęcie Jezusa jako swojego Pana i Zbawiciela i tyle, albo aż tyle. Tzw. aleista wcale nie musi być kontra teista, może być tzw. konstruktywnym opozycjonistą. mam przyjaciela od prawie 20 lat, który jest zdeklarowanym ateistą, toczylismy w czasie studiów potyczki słowne, on jest dla mnie przykładem konstruktywnego opozycjonisty. Cenię go za to np., że przystępując do Sakramentu Małżeństwa skorzystał z formuły dla niewierzących. Mało kto tak robi, bo ludzie, choć niewierzący, to dla świętego spokoju (lub z innych pobudek?) zbieraja wszystkie kościelne papiery by mieć koniecznie "ślub kościelny". Oczywiście jego ateizm w trakcie gdy dzieci dorastaja jest trudny: one chodzą na religie, do kościoła, a on-nie. Ale np. w czasie kolędy zdarzyło sie, że przyszedł księżula wcześniej i mój kolega był sam w domu... i co? Wpuscił księdza, pogadał i sie nie pobili. Jest tez np. przeciwnikiem aborcji...
|
Cz mar 05, 2009 14:27 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
grzmot napisał(a): Oj, niekoniecznie (na ile rozumiem). Zbiór ludzi byłby raczej dyskretny, natomiast skala oceny ciągła [-ateista.....0.....teista+] lub [ateista(0)......0,5......teista(1)] (kierunek skali jest przypadkowy, teista wcale nie musi mieć plusa, chociaż rozpatrując obecność i nieobecność wiary tak wychodzi  ). Jeśli skala oceny jest ciągła, to sprawa już nie jest taka prosta, bo ateista A1 z "wartością" 0,4(9) różni się bardzo niewiele od teisty T1 z "wartością" 0,50000001. Różnica między ateistą A1 a teistą T1 jest dużo mniejsza niż różnica między ateistą A2 o "wartości" bliskiej 0 czy teistą T2 o wartości bliskiej 1. grzmot napisał(a): No cóż, tak. Wiara jest kwestią subiektywną i osobistą, kto oprócz Ciebie może ocenić, w co wierzysz? Tylko, że ja nie wymagam żadnych deklaracji, a jedynie nieodwracania definicji. Człowiek niewierzący, który uważa, że wiara jest innym potrzebna (wiara, nie Bóg) - nie zmienia się od tego w wierzącego. To nie odwracanie definicji tylko refleksja, czy można przyjąć, że człowiek który uważa się za wierzącego jest wierzący i odwrotnie. I właśnie fakt, że wiara jest kwestią subiektywną i osobistą sprawia, że sprawa nie jest taka prosta... grzmot napisał(a): A tu już się gubię. Wzrost jest cechą mierzalną obiektywnie (przy ustalonym układzie pomiarowym), natomiast zaproponowany przez Ciebie podział jest "rozmyty". Proporcje elementów w obydwu grupach zależą od ustalenia położenia granicy - możemy użyć mediany i będzie sprawiedliwie  .
Chyba niejasno to opisałem, więc postaram się konkretniej. Jeśli oprzemy się na kryterium subiektywnym (samodeklaracji), to będziemy mieli w zbiorze ludzi "wysokich" N elementów niższych niż w zbiorze ludzi "niskich". Oczywiście, wzrost jest cechą mierzalną obiektywnie, dlatego też łatwo obiektywnie stwierdzić, że samodeklaracja prowadzi do opisanych zaburzeńm co właśnie chciałem wykazać 
|
Cz mar 05, 2009 14:38 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
SweetChild napisał(a): grzmot napisał(a): Oj, niekoniecznie (na ile rozumiem). Zbiór ludzi byłby raczej dyskretny, natomiast skala oceny ciągła [-ateista.....0.....teista+] lub [ateista(0)......0,5......teista(1)] (kierunek skali jest przypadkowy, teista wcale nie musi mieć plusa, chociaż rozpatrując obecność i nieobecność wiary tak wychodzi  ). Jeśli skala oceny jest ciągła, to sprawa już nie jest taka prosta, bo ateista A1 z "wartością" 0,4(9) różni się bardzo niewiele od teisty T1 z "wartością" 0,50000001. Różnica między ateistą A1 a teistą T1 jest dużo mniejsza niż różnica między ateistą A2 o "wartości" bliskiej 0 czy teistą T2 o wartości bliskiej 1.
Masz rację, lepsza była jednak Twoja propozycja binarna.
|
Cz mar 05, 2009 15:11 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
grzmot napisał(a): Masz rację, lepsza była jednak Twoja propozycja binarna.
Bo logika binarna jest cudownie prosta w świecie wartości binarnych 
|
Cz mar 05, 2009 17:23 |
|
 |
ysuk-san
Dołączył(a): Śr wrz 16, 2009 8:43 Posty: 424
|
porażka
temat religijny sprowadzić do matematyki.
Widać rzeczywiście uzasadnionym jest by z tego przedmiotu była matura
|
Śr lis 04, 2009 18:33 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|